Trening EMS – co to jest i czy nadaje się dla mam karmiących piersią?


Treningi EMS zalazłam, scrollując Instagram. Pomyślałam: „Może to coś dla mnie?”.  Poszperałam w Internecie i poszłam do EMS Fit Factory na trening próbny, i… tak zostałam. Mój mąż śmieje się teraz ze mnie, że chodzę na elektrowstrząsy!

To, co mnie zachęciło, to: krótki czas trwania pojedynczego treningu, w połączeniu z dużą aktywnością ciała. Ja mam problem czasowy z ćwiczeniami taki, że nie mam na nie czasu. Tutaj trening trwa 20–30 minut i zastępuje 2–3 wizyty na standardowym treningu bez elektrostymulacji.

Ponieważ moje zdjęcia na Instagramie wygenerowały mi wiele wiadomości typu: „A co to?” „A można przy karmieniu?” „A można po porodzie?”. To postanowiłam wypytać mojego trenera, Macieja Mikulskiego z EMS Fit Factory, o wszystko to, o co pytałyście Wy.

 

Przede wszystkim co to jest EMS trening?

Jest to trening z elektrostymulacją mięśni. Jak to wygląda? Przychodzi się do studia, pożycza się (lub kupuje) strój (legginsy i koszulka). W szatni dostaje się jednorazową bieliznę (czyli takie gatki z siatki), zakłada się to wszystko, a potem trener zapina na ćwiczącym kombinezon. Kombinezon składa się z kamizelki oraz części na uda i opasek na ramiona. Strój od wewnątrz jest wilgotny, żeby przewodził prąd. Strój podpinany jest do konsoli trenera. Następnie trener dobiera siłę impulsu do naszych możliwości. Każda część ciała stymulowana impulsem jest ustawiana indywidualnie. Siła impulsu rośnie w miarę postępów z każdym treningiem.

W EMS Fit Factory trenerzy pracują na sprzęcie Xbody, który jest numerem jeden na świecie, jeśli chodzi o elektrostymulację.

Wybierając studio, oprócz sprzętu należy zwrócić uwagę na doświadczenie trenerów i ich zaangażowanie, wiedzę merytoryczną oraz umiejętność dostosowania i dobrania treningu do danej osoby. Na koniec ważna jest lokalizacja studia oraz możliwość parkingu w pobliżu studia.

Trening składa się z części siłowej, na której wykonuje się naprawdę podstawowe ćwiczenia, oraz części kardio, na której też wykonuje się basic (pajacyki, trucht, przysiady, ale można też walić w worek treningowy 😉 ). Jeżeli jednak myślicie, że trening jest jakiś super lekki, to nie, nie jest, ale na pewno jest lżejszy niż godzinny x-fit. Ja po 35 minutach (a nie tak, że nie mam kondycji, jakąś mam) czuję się zmęczona w dobrym tego słowa znaczeniu.  Dopiero na drugi dzień mięśnie orientują się, co im zrobiłam, i pojawiają się zakwasy. Im dłużej trenujesz, tym mniejsze zakwasy, oczywiście.

Najczęściej pojawiające się pytanie to: czy można chodzić  na EMS przy karmieniu piersią?

Pewnie na wielu stronach EMS-ów znajdziecie informację, że „nie można”. Jest to spowodowane tym, że tak naprawdę nie ma oficjalnych badań co do takiej formy aktywności w czasie laktacji.

Ale…

Podczas treningu EMS zakładamy na siebie strój, który prowadzi elektrody do stymulacji odpowiednich partii mięśni. Dwie z nich znajdują się na wysokości piersi. Do mojego EMS-a przychodzą mamy karmiące piersią i te elektrody na piersi zostają wyłączone. Można dowolnie wyłączać punkty, na które działa prąd. Ja sama też nie mam włączonych impulsów na klatce, bo było to dla mnie nieprzyjemne. Więc mamy, które przychodzą do EMS Fit Factory, mają wyłączone elektroimpulsy, tak jak ja, na klatce i… od razu po treningu karmią. Dzieci żyją, mamy mają mleko i ćwiczą.

Kolejne pytanie, które się pojawiło to: czy kobiety z dosyć dużą otyłością mogą przychodzić na trening EMS?

Sama otyłość przeciwwskazaniem nie jest. Są odpowiednie stroje dla dużych osób. Natomiast przy otyłości mogą pojawiać się inne problemy, np. ze strony układu krążenia, i to może już być przeciwwskazaniem. Najważniejszą rzeczą jest to, żeby mieć zgodę od lekarza.

Można też korzystać z EMS przy nadczynności i niedoczynności tarczycy, ale jedynie po konsultacji z lekarzem!

Szczególnie przy niedoczynności, kiedy jednak masa ciała potrafi wzrastać. Warto jednak pamiętać, że problemy skórne mogą być przeciwwskazaniem do trenowania EMS. Najlepiej przyjść na trening próbny i wszystkiego dowiecie się od trenera.

Lekarz musi dać zgodę też po porodzie. Czyli tak jak przy każdym rodzaju treningu, po cesarskim cięciu i po porodzie siłami natury trzeba mieć zgodę lekarza lub fizjoterapeuty. Po cesarce oczywiście pod kątem blizny i zrastania się tkanek, przy rehabilitacji dna miednicy po porodzie siłami natury również fizjoterapeuta czy lekarz powinien wyrazić zgodę przed podjęciem jakiejkolwiek aktywności fizycznej.

Z treningu EMS mogą korzystać mamy, które odbywają rehabilitację mięśnia prostego brzucha. EMS pobudza do działania mięśnie głębokie, więc taki trening powinien być dobrany na linii rehabilitant-trener. Trener EMS jest przeszkolony w tym, żeby dobrać dla poszczególnych partii ciała impuls o odpowiedniej sile.

 Pojawiło się też pytanie, czy mogą przychodzić mamy, które mają zerową kondycję, czyli nigdy wcześniej nie ćwiczyły, złapały trochę kilogramów po ciąży, a teraz chciałyby je w jakiś sposób mądry zrzucić.

Oczywiście tak, takie mamy również mogą przychodzić i przychodzą na treningi EMS. Osoby, które nigdy wcześniej nie miały dużej aktywności, po pierwszym treningu leżą i płaczą, ale kondycję buduje się z czasem, więc po paru sesjach już jest coraz lepiej.

Ważne jest też to, żeby zadbać o prawidłowe nawyki żywieniowe. Jeżeli stać nas na dietetyka, to jak najbardziej do takiego treningu fajnie byłoby mieć konsultację z dietetykiem, natomiast jeżeli nie stać nas na dietetyka, to trener EMS również może naprowadzić nas na to, w jaki sposób prawidłowo zadbać o odżywianie.

Trzeba pamiętać, że trening EMS to jest trening, a nie relaks. Rzeczywiście nie jest tak czasowo intensywny jak trening taki zwykły na siłowni czy na fitnessie, natomiast elektrostymulacja mięśni sprawia, że mięśnie wykonują bardzo dużo pracy. Porównanie treningów znajdziecie tu: https://ems-fitfactory.pl/#ems-vs-silownia

Jeżeli chodzi o to, jaki jest koszt takiego treningu, to jest on nie najniższy, ale porównywalny z treningiem standardowym z trenerem personalnym. Trening, na który ja chodzę dwa razy w tygodniu,  osiem spotkań to 1000 zł, 12 spotkań to jest koszt 1380 zł. Na początek można wybrać taki lekki trening raz w tygodniu, wtedy koszt wynosi 600 zł. I jest to trening personalny jeden na jeden z trenerem.

To, co dla mnie jest ogromnym plusem, to fakt, że treningi trwają krótko i wygospodarowanie na nie czasu jest całkiem proste. Po treningu mam jak po bieganiu strzał endorfin i dobry humor.

Jeżeli chcecie spróbować takiego treningu, to zachęcam Was do tego, szczególnie że pierwszy próbny trening w EMS Fit Factory jest bezpłatny.

Możecie umówić się telefonicznie do studia na Konstruktorskiej w Warszawie lub na Żoliborzu  przy pl. Niemena (polecam oczywiście mojego trenera Macieja – jego numer: +48 512 433 234. Maciej pracuje na Mokotowie w studiu przy ul. Konstruktorskiej).

korekta: AD VERBA

 

Hafija

Nazywam się Agata. Hafija.pl to najlepszy mainstreamowy blog o karmieniu piersią.

5 komentarzy

  • Asia
    12 marca 2019 at 13:41

    A czy w czasie treningu nie uwalnia się za dużo toksyn do mleka w związku że spalanie tkanki tłuszczowej? Proszek o odpowiedź.

    • Hafija
      29 marca 2019 at 21:06

      Nie 🙂

  • Studio EMS
    19 listopada 2018 at 16:20

    Potwierdzam, sprzęt Xbody robi robotę! 🙂

  • dorota
    10 października 2018 at 16:45

    Z opisu wygląda to super. Efekty również fajne

  • Kasia
    17 września 2018 at 20:12

    Uśmiałam się po przeczytaniu pierwszego akapitu. Chodzę na elektrostymulację mięśni brzucha, żeby je trochę wzmocnić po ciąży i mój mąż też pyta, kiedy znów idę na elektrowstrząsy 🙂
    A co do wpływu na laktację, też nie zauważyłam żadnego.

Comments are closed here.