Mleko I i II fazy
W języku angielskim istnieją pojęcia foremilk i hindmilk.
W Polsce przyjęło się niegdyś mówić mleko I i II FAZY.
Najprawdopodobniej przez niezrozumienie tych pojęć tak się zakotwiczyło to nazewnictwo, że teraz mamy myślą ze dziecko na początku dostaje chude mniej wartościowe mleko a potem dopiero treściwy pokarm.
To nie jest prawda
Pojęcia foremilk i hindmilk powstały kiedy badano mleko matki dla wcześniaków. Badano mleko przed karmieniem i po karmieniu piersią. To mleko po karmieniu miało nieco więcej lipidów. Wynika to z tego, że wypływające mleko zawiera pęcherzyki tłuszczów zawieszone w pozostałej frakcji mleka. Te kulki są cięższe i kleiste wiec wypływają wolniej. Ale to nie znaczy ze tłuste mleko jest dopiero na końcu. Tłuszcz jest w każdym miejscu mleka.
Lipidy i węglowodany odpowiadają mniej więcej w takim samym stopniu za wartość energetyczna mleka (50% : 40%). Różnica między ilością lipidów na początku karmienia i na końcu wynika także z tego, że im szybciej i częściej karmimy piersią, tym gruczoł wydziela więcej lipidów do mleka. Czyli im częściej karmimy tym tłustsze mleko mamy w przeliczeniu na całokształt składu mleka.
Pojęcia faz mleka miały znaczenie w kwestii żywienia wcześniaków i podawania im mleka matek lub z banku, bo wtedy każdy ml mleka ma znaczenie.
Określały mleko które odciągane jest PO I PRZED karmieniu żeby ustalić kiedy najlepiej żeby mama dla wcześniaka odciągała pokarm. Najlepiej po karmieniu bo dla wcześniaka różnica lipidów robić może znaczenie.
ALE!
Dla zdrowych dzieci urodzonych o czasie nie ma to większego znaczenia bo zarówno mleko na początku karmienia jak i na końcu jest kaloryczne i odżywcze. Tak tłuszcz płynie wolniej ale nadal znajduje się też i na początku, w pierwszym łyku. To że później jest go więcej nie znaczy, że jest go mało na początku.
Poniższą grafikę skopiowałam z kursu WHOskiego. Świetnie pokazuje ze strachy o to, że mleko na początku karmienia to woda nieodżywcza, a na końcu tłuściutki obiadek, są bezpodstawne.
W mleku na początku karmienia i na końcu jest laktoza, białka i tłuszcze (no i inne dobroci).
Miedzy początkiem karmienia a końcem odnotowuje się większą ilość tłuszczów ale nie jest to znacząca różnica i wynika z tego ze im bardziej opróżniona pierś tym więcej tłuszczów do gruczołu wydzielają laktocyty
Obiektywnie – pod katem odżywczym i na początku i na końcu karmienia mleko jest kaloryczne i odżywcze.
Różnice w lipidach mogą mieć znaczenie właśnie np. dla wcześniaków kiedy mama zastanawia się kiedy odciągać pokarm dla dziecka na intensywnej terapii Dziecko karmione piersią naje się mlekiem i na początku i na końcu karmienia różnica w tłustości jest ale jest niewielka.
Skoczmy głębiej w tą królicza norę faz mleka
Co to znaczy koniec karmienia a co to znaczy początek karmienia?
Nie wiadomo bo dzieci jedzą rożnie. Jedne 5 minut i to normalne. Inne 45 minut i to normalne. Każde z tych dzieci, zakładając że nie występują patologie pobierania pokarmu, zje od początku do końca. Każde się naje i każde dostanie wszystko czego potrzebuje o ile nie będziemy im przerywać i ograniczać sztucznie czasu przy piersi.
Nikt nigdy nie określił ani nie odkrył momentu w którym kończy się mleko I fazy i zaczyna mleko II fazy.
Dlaczego?
Bo taki moment nie istnieje. Nie ma magicznej granicy czasu ssania (ani odciągania) ani momentu w składzie mleka gdzie robi się: „Czary mary, oto II faza, stary!”
Skład mleka w czasie jednego karmienia zmienia się dla dziecka w tempie unikalnym.
Ale pójdźmy o krok dalej
Dzieci pobierają mleko na zasadzie podciśnienia we współpracy z odruchem oksytocynowym matki (to na inną okazję). Generalnie każde dziecko ma inne tempo jedzenia (dla zobrazowania, tak jak rożne odkurzacze maja rożna moc ssania). Jedne dzieci szybko ssą pierś, inne wolniej.
Lipidy wypływają szybciej z każdym odruchem oksytocynowym. Oznacza to, że ilość lipidów w mleku wzrasta pusacyjnie.
Każde dziecko dostaje mleko takie jakiego potrzebuje w tempie w jakim potrzebuje i zażąda.
Szybkie jedzenie nie oznacza ze dziecko nie dociera do jakiegoś super tłustego i odżywczego pokarmu. Wolne jedzenie nie oznacza że dziecko nażre się za dużo tłuszczu i będzie tłuściutkim bobaskiem
A słyszałyście o tym ze dziecko jak opije się mleka I fazy to niedobrze bo tam jest dużo laktozy a potem jest mniej i stąd problemy z przelaktozowaniem?
Laktozy w mleku jest tyle samo na początku i na końcu karmienia
Nie ma jej więcej jak dziecko zaczyna jeść. Jej poziom w czasie jednego karmienia jest stały i jest to niezwykle ważne bo laktoza potrzebna jest dla rozwoju mózgu. Pomaga we wchłanianiu wapnia, zapobiega krzywicy. Laktoza jest dzieciom potrzebna i nie możesz jej w żaden sposób z mleka usunąć ani zmniejszyć jej ilości w pokarmie.
Jedno badanie, w którym porównano dwa wzorce żywienia (zmiany piersi i karmienie przy jednej piersi) pokazało, że pomimo iż te dwa wzorce prowadziły do różnych objętości mleka i średnich stężeń tłuszczu w pokarmie, to średnie spożycie tłuszczu przez maluchy w ciągu 24 godzin było takie samo. Niemowlęta szybko regulowały spożycie tłuszczu bez względu na technikę jaką obrała mama i dlatego przy karmieniu dziecka należy podążać za dzieckiem a nie za schematem. 1.
Odciągając mleko na początku karmienia żeby zmniejszyć ilość jej w mleku to odciągasz po nic bo ona nadal tam będzie w tej samej ilości karmienia piersią.
Podsumujmy:
- Nie ma czegoś takiego jak wyraźne fazy mleka, które określają że po jakimś czasie mleko jest odżywcze a po krótszym uboższe – mleko to jedna substancja, która ma frakcje (wodną i tłuszczową) i one płyną z piersi do dziecka swoim fizjologicznym normlanym tempem
- Określenie foremilk i hindmilk nazywają jedynie punkt początku i końca karmienia
- Laktoza jest w mleku na stałym poziomie w każdym momencie karmienia
- Odciąganie mleka na początku karmienia nie usuwa laktozy z mleka ani nie zmniejsza jej ilości w mleku.
- Dzieci, które są przystawiane na zmianę do piersi i dzieci które są karmione dłużej z jednej piersi w okresie 24h spożywają średnio taką samą ilość tłuszczów z mleka mamy
Woolridge MW, Ingram JC, Baum JD. Do changes in pattern of breast usage alter the baby’s nutrient intake? Lancet. 1990 Aug 18;336(8712):395-7. doi: 10.1016/0140-6736(90)91943-5. PMID: 1974942.↩
Dziękuję za ten wpis. Mam 6 tygodniowego syna. Od poczatku jadł po 7 minut. Teraz po 5-7 minut… a ja fiksuje ze zaraz mleka nie będzie. Tymczasem płynie ono wartko, a Mały ma coraz wieksze policzki.
Tylko czemu maluch rzuca sie na smoka jakby swiat się kończył, a przy piersi zostaje tyle aby sie najeść… czasem potem zasypia, a czasem zaczyna sie powaznie denerwować. Mam przeczucie ze cos jest nie tak… ten smok pojawil sie przed 6tym tygodniem… nie wiedziałam, ze nie powinnam… 🙁
„Dziecko karmione piersią nażre się mlekiem i na początku i na końcu karmienia”
Czy naprawdę tak miało brzmieć to zdanie?
Hahaha nie 😀 nie wiem dlaczego wyszło mi nażre jak miało być naje 😀
W sierpniu tego roku chodziliśmy na szkołę rodzenia. Na jednym ze spotkań była cdl i co tam usłyszałam? Mleko I fazy pierwsze 7 minut, potem mleko II fazy. Stąd czas jednego karmienia z jednej piersi 15 minut, potem zmiana na drugą pierś 15 minut. No chyba, że dziecko się dobrze przyssie, to niech będzie przy jednej piersi pół godziny.
We wrześniu urodziłam. O, ja głupia, zabierałam mu pierś po tych 15 minutach ;( Do czasu, kiedy przy którymś karmieniu sam się odessał od piersi i zasnął. Na szczęście to był dopiero drugi czy trzeci dzień po porodzie. Okazało się, że moje dziecko jest mądrzejsze od tej cdl i samo wie, kiedy skończyć jeść. Na początku bardzo często zasypiał po karmieniu, kiedy sam je kończył, więc korzystałam z tego, że zasypia i przestałam zabierać mu pierś po 15 minutach.
Potem przeczytałam u Ciebie inny post, w którym pisałaś o czasie jednego karmienia 5-45 minut, i że 15 minut z jednej i 15 minut z drugiej piersi to stare zalecenia…
A, i jeszcze mówiła, że przez 2 tygodnie możemy pozwolić dziecku wisieć na piersi (w sensie jeść często i długo), ale potem to już nie. Ale jak dziecko przejawia oznaki głodu, to jak mam mu nie dać piersi? U Ciebie w innym poście przeczytałam, że pierwsze 3 miesiące są kluczowe, a nie tylko 2 tygodnie.
I ja się pytam, jak? Jak to możliwe, że certyfikowany doradca laktacyjny ma przedawnioną wiedzę i przekazuje ją młodym rodzicom?
Na szczęście synek jest mądrzejszy, to prawdziwy mały ssak 🙂 Ale na tym kursie były też inne pary, które być może tych zaleceń posłuchały…