Dlaczego dzieci karmione piersią chorują?
Bo są ludźmi. I to by mogło być na tyle, ale jeszcze sobie dygresję walnę, a co!
Nie ma na świecie takiego magicznego produktu, który zapewni nam wszystkim wieczne zdrowie, radość, szczęście i nieśmiertelność. Mleko mamy też nie służy temu celowi. Nie tylko po to karmi się piersią, żeby dziecko nie kichało. Życie to nie jest bajka. W związku z tym nie możemy oczekiwać, że dzieci karmione piersią będą wiecznie zdrowie i bez kataru, a dzieci karmione sztucznie wiecznie chore i umierające.
Bądźmy realistami!
Tak samo jest z korzyściami dla matki. To nie tak, że jak karmimy piersią, to nie musimy badać piersi – MUSIMY, REGULARNIE! Badać jajniki – TO SAMO! Albo że na pewno będziemy szczupłe i nigdy nie dotknie nas cukrzyca.
TO TAK NIE DZIAŁA
Karmienie piersią daje nam „fory”. Zapewnia najlepszy start dziecku i matce. Ryzyko tego, że dziecko złapie poważną infekcję, będzie miało powikłania czy będzie hospitalizowane jest niższe.
Ryzyko tego, że zachorujemy na raka piersi, jajnika, tarczycy czy cukrzycę jest niższe.
Ale nigdy nie równa się zeru. Niższe nie równa się brak ryzyka. A jest tak, dlatego że takie jest życie.
Twoje dziecko karmione piersią choruje na katar, mimo że jest karmione piersią? To NIE znaczy, że karmienie piersią NIE zmniejsza ryzyka infekcji.
To, że dziecko karmione sztucznie nie choruje prawie wcale, to nie znaczy, że u niego to ryzyko nie jest wyższe.
Jednostkowy przypadek nie wyznacza „standardu” dla całej populacji.
Jeżeli myślicie, że dziecko karmione piersią „nigdy nie będzie miało katarku ani nie dostanie antybiotyku”, to możecie się rozczarować, bo dzieci – jak już wielokrotnie mówiłam – są ludźmi, a ludzie chorują. Nawet ja z odpornością jak skała chorowałam ciężko, a mój syn karmiony długo piersią wylądował w szpitalu z rotawirusem, a potem z zapaleniem płuc. Ludzie chorują, czy chcą, czy nie chcą.
Ale jeżeli mogę zmniejszyć ryzyko infekcji, hospitalizacji, powikłań u dziecka, nowotworów u mnie czy cukrzycy jedynie produkcją mleka i podawania go dziecku, to warto. Zawsze warto. Nawet jak nie ochronimy dziecka przed wszystkimi wirusami, infekcjami, bakteriami, to szansa na to, że część z nich wyeliminujemy lub odeprzemy ich ataki, karmiąc piersią, jest tego warta!
korekta: AD VERBA
grafika w nagłówku: Michal Bar Haim on Unsplash
My niestety przy karmieniu piersią w wieku 5 tygodni wylądowaliśmy z zapaleniem oskrzelików w szpitalu. Na szczęście infekcja przeszła szybko i teraz już wszystko ok
Ja też karmię tylko piersią, a moja niespełna 6tygodniowa córeczka zachorowała na ostre zapalenie gardła i bez antybiotyku się nie obyło 🙁 Byłam podłamana. Po zakończeniu antybiotykoterapii, czyli prawie od 2 tygodni mała robi zielone kupki około 4- razy dziennie, do tego wysypka na twarzy i lekki katar 🙁 Już psychicznie mnie to dobija. Jutro zarejestrowałam nas do lekarza, bo zauważyłam początki wysypki na nóżkach. Oczywiście karmienie piersią utrzymuję, bo Pola chętnie i z apetytem je.
Mój syn był karmiony 18 miesięcy. Nie miał najmniejszego katarku. A i ja również wydawać by się mogło – miałam odporność jak skała. Niestety zakończyliśmy karmienie, kiedy okazało się, że zachorowałam na gruźlicę 🙁 Okazało się też, że syn również został zarażony (na szczęście nie zachorował – zakażenie nie równa się chorobie). W życiu byśmy się tego nie spodziewali!
Moja babcia wykarmiła piersia 3 swoich dzieci plus dokarmiała inne gdy miała pokarm (tak na wsiach czasem bywało). Zmarła w wieku 56 lat na raka piersi. Badajmy się.
Mój synek ma 6 miesięcy. Właśnie wróciliśmy ze szpitala gdzie leczony był na zakażenie układu moczowego. Antybiotyk jeszcze przez tydzień. Kochana Hafijo jak wygląda mikroflora dzieci karmionych piersią a po antybiotykoterapii? Tak chciałam zapewnić mu dobry start, poród naturalny , karmienie piersią bez ani jednej butelki mm. I bach proszę o odpowiedź
No ale tego że dzieci będą chorować nie unikniemy. U dzieci karmionych piersią po antybiotykoterapii dobre bakterie szybciej wracają do „normy”
Córka ma 20 miesięcy. Do tej pory nawet kilkanaście razy na dobę ssała pierś. Od 3 dni choruje na zapalenie gardła i infekcję jamy ustnej. Przestała domagać się piersi, gdy to ja jej proponuję, niby otwiera usta jakby chciała ssać, ale jednak nie je. Domyślam się, że jest to związane z chorobą. Czy w takiej sytuacji jest szansa ocalić laktację, wrócić do karmienia po chorobie?
Zgadzam się w stu procentach. Dzieci są różne. Wybór czy karmić czy nie zależy tylko i wyłącznie do mamy dziecka i nie powinna być potępiana jakąkolwiek decyzję podejmie.
Bardzo treściwy wpis. Wyjaśnia wiele i na pewno okaże się bardzo przydatny dla wielu przyszłych lub obecnych mam 🙂
Czekam aż moje dziecko skończy 4 lata, wtedy usiądziemy i porozmawiamy co dalej, czy ciągle chce być karmione piersią. Liczę na szczerość. Do tego czasu mam nadzieje, że żadne choróbsko nas nie zaatakuje dzięki wspaniałym właściwościom mojego mleka 🙂 Kupiłam już sobie na zaś złotą bransoletkę (czyli za rok kp), szkoda że nie robią takich na czwartą rocznicę 😀
Ja karmie już 3 tyg, niestety przyplątała nam się infekcja i katar męczy, ale cieszę się, że przy piersi maluszek mi się uspokaja. Mam nadzieję, że uda jej się szybciej z tym uporać. A tak poza tematem, chciałam Ci bardzo podziękować. Dzięki Twojej stronie uratowałam moje karmienie, gdy w szpitalu dwa dni po cc nie otrzymałam wsparcia w rozkręceniu laktacji, dokarmili mi mi małą, przepłakałam cały dzień, wieczorem szwagierka wysłała mi link do Twojej strony i kazała przystawiac, przystawiac i jeszcze raz przystawiac. Całą noc mała była na piersi, a ja przeczytałam wszystkie Twoje posty. Uspokoilam sie. Kolejnego dnia miałam juz nawal. Dziekuje! ?
Dokładnie .Synek przez 1.5 roku karmiony piersią i chorowal moze 2 razy. Córeczka ma 9 miesięcy również karmiona piersią choruje ciagle 🙁
Prawda. Mój synek jest karmiony piersią już 8 miesięcy. Poza jednorazowym katarem żadnych chorobplanów. Za to ja wyglądam jak kościotrup i czuję się coraz gorzej. Ale lekarz mówi, że skoro wyniki mam dobre,to nic tylko nadal karmić, karmić, karmić. .. coś za coś jak to mówią ☺jak widzę tą uśmiechnięta papuchę,to od razu samopoczucie lepsze. Może pojawi się tutaj ciekawy artykuł na temat zdrowia mam karmiących ☺a może jest i go przegapiłam