Trawienie mleka matki i komórki macierzyste – czyli o komórkach, które nie chcą umierać w przewodzie pokarmowym dziecka


Nie tak dawno temu jeden ze znanych medialnie lekarzy wygłosił nawet dość zabawna tezę, że to co dobre czyt. żywe komórki w mleku matki jest niszczone w przewodzie pokarmowym przez kwasy – trawione. Co zabawniejsze w tej samej wypowiedzi powiedział ze długie karmienie piersią ma sens tylko w Afryce gdzie dzieci żyją w żałosnych warunkach sanitarnych i wtedy mleko chroni te dzieci przed infekcjami etc. (Niestety nie powiedział, jaka to magia działa, że europejskie ludzkie samice produkują mleko, którego komórki są trawione i niszczone, podczas gdy afrykańskie samice produkują mleko z odpornymi na trawienie komórkami żywymi?  No, bo skoro one są trawione to, po co te dzieci z Afryki są karmione.) Dziwna, pokrętna logika.

 

Pamiętać też należy, że karmienie piersią nie jest zalecane do drugiego roku życia i dłużej przez wszystkie ważne międzynarodowe jednostki zdrowia tylko i wyłącznie, dlatego że mleko „ratuje życie”. Działanie prozdrowotne mleka kobiecego oraz procesu karmienia, jest tak szerokie, że opieranie zaleceń jedynie na tym, że mleko ratuje życie w Afryce jest dość zabawne. Raduje mnie jednak fakt, że są już badania tzw. „dla opornych”, które wskazują na to, że mleko matki ratuje życie dzieci… w krajach rozwiniętych: USA, Wielkiej Brytanii.  Niedawne badania śmiertelności dzieci w okresie okołoporodowym w USA wykazało 25% wzrost śmiertelności wśród niemowląt niekarmionych piersią. W Wielkiej Brytanii (wierzcie mi, to nie jest zacofany kraj, gdzie się mieszanki rozrabia z błota lub studni z wirusami gorączki krwotocznej) sześć miesięcy wyłącznego karmienia piersią powiązane było ze spadkiem liczby hospitalizacji o 53% w związku z biegunką i o 27% w związku z zakażeniem dróg oddechowych. Badania pokazały, że wyłączne karmienie piersią przez 90% mam w USA mogłoby OCALIĆ życie kilkuset dzieci rocznie.

 

Nie, w Polsce nie ma takich badań – wolimy płaskie wypowiedzi o „kulcie cycka” i mieszanki hulaj dusza diabła nie ma.

Ale wracając do tematu.

 

Obiecałam wam, że napiszę o komórkach macierzystych, a przy okazji o trawieniu tego, co jest w mleku mamy.

Czym są komórki macierzyste?

 

To takie komórki, które nie mają specyficznej funkcji i mogą przyjmować funkcję komórek, wśród których się znajdą. Są dwa, a właściwie trzy rodzaje komórek macierzystych:

  1. Pochodzenia embrionalnego lub zarodkowego – takie, które mogą „przekształcić się” w jakąkolwiek inną komórkę – pozyskiwane mogą być np. z embrionów, (ale ze względów etycznych nie można ich wykorzystać) – komórki z tego źródła mogą „hodowane” mnożyć się w nieskończoność, zmieniają się w każda inną dowolną komórkę, bardzo łatwo je pozyskać z materiału źródłowego. Ich stosowanie byłoby dla człowieka najbardziej korzystne.
  2. Pochodzące z organizmu dorosłego takie, które mogą przekształcić się tylko w niektóre komórki. Są pozyskiwane od osobników dorosłych albo np. z krwi pępowinowej, zwykle zmieniają się jedynie w te komórki, z których tkanek pochodzą, trudno je hodować, trudno je pozyskać z materiału źródłowego, przy przeszczepach wymagają wyjątkowych zgodności.

Najważniejsze w tym momencie jest żeby wspomnieć, iż do terapii leczniczej potrzeba zwykle całkiem sporej ilości komórek macierzystych. Te drugie mogą sprawiać trudność w wykorzystaniu.

 

Są jeszcze trzecie komórki macierzyste tzw. Induced pluripotent stem cells

  1. Takie, które mogą przekształcić się tylko w niektóre komórki (te z punktu nr 2), ale przez człowieka zostały zmodyfikowane do takich, które mogą przekształcić się w jakiekolwiek inne komórki (te z punktu 1). Zostały one stworzone sztucznie z komórek, pluripotencjalnych (takich, które mogą się przekształcić w nie wszystkie komórki organizmu człowieka). Problem z nimi jest taki, że mogą powodować powstawanie nowotworów. Stosowanie ich nadal jest przedmiotem badań.

2007 roku w mleku kobiecym odnaleziono komórki macierzyste[1]. Było to przełomowe odkrycie. Okazało się, że są to są komórki takie same jak te pochodzenia embrionalnego i zarodkowego – są to komórki pluripotencjalne.

 

Na 10. Międzynarodowym Sympozjum na Temat Karmienia Piersią i Laktacji Medela dr Hassiotou[2] zaprezentowała swoje badania nad komórkami macierzystym z mleka mamy. Głównym ich celem było zbadanie pochodzenia tych komórek w mleku matki, funkcji oraz tego czy te komórki, aby na pewno się przydają.

 

Pochodzenie komórek macierzystych w mleku matki

Mleko matki mogłoby pozyskać komórki macierzyste przypadkiem podczas tworzenia się mleka, po prostu z ciała i krwi matki. Natomiast analiza piersi, które są w spoczynku (czyli kobiety, która nie jest w ciąży ani nie karmi mlekiem dziecka) i analiza piersi laktującej pokazały, że komórki macierzyste z dużym prawdopodobieństwem tworzą sie w mleku matki a ich prawdopodobnym celem jest właśnie wsparcie organizmu małego dziecka.

Żeby to sprawdzić Dr Hassiotou przeprowadziła eksperyment na myszach.

 

– Myszach? A co mysz ma do człowieka? – pomyślicie. Otóż żeby zbadać to, co zbadać chciała Dr Hassiotou trzeba by pokroić niemowlaka na kawałki i zrobić badania narządów. Nie da się tego sprawdzić na dziecku. Natomiast są prowadzone badania na innych naczelnych – pawianach.  Wróćmy, więc do myszy. Matki myszy zostały zabarwione fluorescencyjnym barwnikiem, po urodzeniu karmiły dzieci myszy, które nie były zabarwione fluorescencyjnym barwnikiem. Dzięki temu komórki, które dostawały się do organizmu myszek od matki były dla naukowców łatwe do zlokalizowania.

I zgadnijcie, co się stało?

 

Komórki macierzyste matki myszy nie tylko znaleźć można było w całym organizmie małych myszek, ale były one widoczne w układzie pokarmowym dziecka na długo po tym jak karmienie już się zakończyło. Te komórki już od postacią FUNKCJONALNYCH (tj. działających) komórek organizmu dziecka budowały, serce, mózg, wątrobę, grasicę, trzustkę dziecka itd. itd.

W jaki sposób sprawdzono, że komórki te, które budowały organizm dziecka pochodziły z komórek macierzystych mleka? Komórki te wydzielały charakterystyczne dla komórek, macierzystych markery OCT4, NANOG, CD49f.

Okazało się jednak, że nie wszystkie wydzielały te markery a mimo to  były obecne w organizmie dzieci – te komórki nie były macierzyste. Te komórki nie tylko osadzały się w układzie pokarmowym, ale przenikały ściany jelita i z krwioobiegiem podróżowały po organizmie dziecka i wspierały jego rozwój.

 

Podsumowując – sugeruje to funkcjonalne różnicowanie komórek macierzystych z mleka matki w narządach noworodka. Te komórki mogą zapewniać korzyści rozwojowe dla dziecka.

 

Ile tego tam przenika?

Niemowlę, które jest karmione piersią dziennie spożywa około 430-1300 ml mleka matki, a w każdym ml. znajduje się od 10 000 do 13 000 000 komórek. Czyli dziennie może otrzymać ok 17 miliardów komórek z mleka matki od 1 do 30% w tych komórkach mogą być komórkami macierzystymi. Nawet przy 1%, przy najmniejszej ilości komórek to ponad 170 milionów komórek macierzystych dziennie

 

Co z tego wynika?

  • Komórki z mleka mamy są szeroko dostępne i nie ma żadnych etycznych zastrzeżeń, co do prób zastosowania
  • Mogą zmieniać się w każde inne komórki ciała od komórek budulcowych serca, przez neurony, po komórki wątroby i inne
  • Nie tworzą guzów
  • NIE SĄ TRAWIONE W UKŁADZIE POKARMOWYM. Nie tylko te nie są trawione, ale też i inne nie są. Ba, mogą przetrwać w środowisku kwaśnym układu pokarmowego kilka lat po zakończeniu karmienia.
  • Nie ma ich w sztucznym pokarmie i nie ma możliwości żeby były

 

Zaczynałam się zastanawiać po wykładzie doktor Hassiotou na Sympozjum, dlaczego NIKT o tym nie mówi, nikt o tym nie pisze do ciężkiej cholery! Potem zobaczyłam na facebooku koleżanki pewną dyskusję zażartą z niekarmiącą koleżanką a następnie u drugiej dyskusję z lekarzem o tym, że „co to za farmazony o tych komórkach macierzystych”.

 

Mam swoją teorię. Otóż nauka to żywa dziedzina. Osobiste jej pojmowanie jest złą droga prowadzącą do błędnych wniosków. Nauka nie ma za zadanie głaskać nas po głowie, klepać po ramieniu i mówić:

– Spoko taki nowotwór to statystycznie każdego zabija, ale kto by się tam nauką przejmował, będziemy trzymać kciuki!

To tak nie działa! Prawda i fakty są ponad emocjami i ponad złością, powiedzeniem w karmieniu czy niepowodzeniem.  Jeżeli zaczniesz opierać swoją wiedzę o zjawisku na podstawie doświadczeń własnych, znajomych i koleżanek to popełniasz najpoważniejszy logiczny i naukowy błąd. A jeżeli do tego jesteś lekarzem to juz zaczyna być to dramat.

 

Kiedy zaczynasz pracę w zawodzie tak ściśle opartym na nauce, która postępuje szybciej teraz niż kiedykolwiek to musisz nauczyć się czerpać z niej garściami codziennie. Najwspanialsi naukowcy, lekarze, położne i badacze, jakich znam i cenię to ludzie, którzy podążają za nauką. Zmieniają swoje stanowiska z otwartymi rękoma witają nowinki i wieści ze świata nauki, są odważni, są niestrudzeni i pełni idei. Jeżeli nauka ich dotychczasowe stanowiska zmieni na niekorzyść przekonań to…zmieniają przekonania. Na moim blogu nazywam to kejsem glutenu. Kiedy dowiedziałam się, że mleko mamy jednak nie chroni przed celiakią[3] wpadłam w panikę. Jak ja, miałam czytelnikom powiedzieć, że to, co do tej pory mówiłam an spotkaniach, w wiadomościach prywatnych, na blogu jest bzdurą? Że ani ekspozycja, ani mleko mamy nie chronią przed celiakią? Aż dotarło do mnie… Oni muszą o tym wiedzieć. To nie musi mi się podobać, ale one muszą się dowiedzieć. I napisałam to, co napisać trzeba było – prawdę.

 

Ale nie oszukujmy sie pasjonatów jest mało. Oni współtworzą naukę poprzez jej przyjmowanie do swojej codziennej działalności i obserwacją efektów, poprzez szerzenie wiedzy.  Ale są też ludzie, których „w szkole uczyli inaczej” i koniec. Którzy zatrzymali się na edukacji sprzed 30 lat, którzy już nic nie robią tylko opierają się na dzieciach z Afryki i tym ze WHO to jakaś dziwna organizacja, co to bada dzieci w krajach trzeciego świta?

 

Niestety wolność słowa oznacza także bełkotanie bzdur, np. przez producentów sztucznej mieszanki. Bardzo często słyszymy też o tym, że teraz to już takie badania na mleku sztucznym prowadzą, ze to mleko jest wspaniałe nie to, co kiedyś a badania są zapyziałe.

 

Błąd.

 

Chociażby badania nad martwiczym Zapaleniem Jelit pokazało, że sztuczna mieszanka podczas trawienia zmienia się uwalniając toksyczne i szkodliwe dla układu pokarmowego dziecka składniki, co bezpośrednio je naraża na wystąpienie tej śmiertelnej przypadłości. Mleko matki trawione w układzie pokarmowym nie przejawia takich skłonności – baaa, chroni jelita przed uszkodzeniem na poziomie komórkowym. Do badań wykorzystano najpopularniejsze nowoczesne rodzaje i marki mleka modyfikowanego.

 

Z tą myślą zostawiam was i życzę miliardów komórek macierzystych w mleku mamy!

 

źródła:

 

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/books/NBK148957/

https://www.breastfeedingonline.com/HowBreastmilkProtectsNewborns.pdf

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25469400

https://www.hindawi.com/journals/nri/2014/807896/

https://stemcells.nih.gov/

[1] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17440749

[2] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25398739

https://jhl.sagepub.com/content/early/2013/03/19/0890334413475528.extract

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22865647

[3] https://www.hafija.pl/2015/01/wprowadzanie-glutenu-do-diety-dziecka-najnowsze-wytyczne-zalecenia-i-badania-2015.html

Materiały z Międzynarodowego Sympozjum o Karmieniu Piersią i Laktacji

Rozmowy z prelegentami Sympozjum

 

Hafija

Nazywam się Agata. Hafija.pl to najlepszy mainstreamowy blog o karmieniu piersią.

76 komentarzy

  • Agnieszka
    19 marca 2018 at 12:42

    Mam pytanie- czy wiadomo, jak długo komórki macierzyste pozostają żywe w odciągniętym pokarmie? Jeśli chodzi o pokarm zamrożony, to pewnie nie ma na co liczyć, natomiast co ze świeżo odciągniętym, ewentualnie krótko schłodzonym w lodówce? Ja po 3 miesiącach od urodzenia dziecka niestety musiałam wrócić do pracy, więc mała jest karmiona przede wszystkim pokarmem odciągniętym i pozostawionym w temperaturze pokojowej (jeśli mleko ma zostać spożyte w ciągu godziny- dwóch) albo przechowywanym w lodówce.

  • Joanna
    11 maja 2017 at 14:46

    „Otóż nauka to żywa dziedzina. Osobiste jej pojmowanie jest złą droga prowadzącą do błędnych wniosków.” – świetnie napisane! I rewelacyjne wieści 😀

  • Harasimowicz
    2 kwietnia 2017 at 09:24

    Czyli z punktu widzenia komórek macierzystych używanie mleka krowiego do tworzenia pokarmu dla dziecka jest bez sensu?

  • Monika
    19 stycznia 2017 at 16:27

    Błąd w zdaniu: „Pamiętać też należy, że karmienie piersią nie jest zalecane do drugiego roku życia i dłużej przez wszystkie ważne międzynarodowe jednostki zdrowia tylko i wyłącznie, dlatego że mleko „ratuje życie”. ” Zamiast „nie jest” powinno być „jest” 🙂

    • Hafija
      21 stycznia 2017 at 08:29

      Jest dobrze, bez nie nie byłoby ciągu logicznego

  • Dominika
    19 stycznia 2017 at 14:30

    To chyba zaczne sobie odciagac do kawy swoje mleko xD

  • emka
    19 stycznia 2017 at 11:29

    Takie pytanie – czy skoro komorki maciezyste mamy moga budowac ograny dziecka – czy to oznacza ze niektore komorki w ciele dziecka maja DNA mamy? 🙂

  • Aniq1910
    22 listopada 2016 at 18:43

    A czy matka chorująca na nowotwór może przekazać komórki nowotworowe dziecku?

  • Kedor
    4 listopada 2016 at 17:40

    Jeżeli chodzi o karmienie piersią przez matki w Afryce to powodem dla którego chroni on lepiej przed pasożytami, infekcjami itp. niz karmienie mieszanka jest brak dostępu do czystej wody.

  • Asia
    4 listopada 2016 at 07:03

    No dobrze, ale czy możemy te komórki macierzyste pozyskać z mleka matki i zabezpieczyć? Tak, jak robię to z krwią pępowinową?

  • Sylwia
    3 listopada 2016 at 23:49

    Hmm… daje nawet 170 mln, a nie 17 mln dziennie 🙂 to jeszcze lepiej 😉
    Pozdrawiam

    • Hafija
      4 listopada 2016 at 21:40

      Ja i matematyka… 😀

    • Sylwia
      5 listopada 2016 at 00:02

      też bym nie zauważyła, gdyby mi mąż nie zwrócił uwagi (właśnie obronił doktorat z matematyki;) )

  • Magda Ch
    24 sierpnia 2016 at 14:07

    Hafijo kochana czy któryć z Instytutów w Polsce leczy chorych na raka mlekiem kobiecym?? Mój tata zachorował (rak żołądka) i odszukałam Twój artykuł – karmię moją 3 latkę piersią i bardzo bym chciała uratowac mojego tatę….pomóż please

  • basia83
    17 lutego 2016 at 10:32

    a co gdy matka jest chora? chodzi mi na przykład o choroby immunologiczne np. toczeń itp? ma dodatnie ana2? może karmić bez obaw że dziecko „sie zarazi” ?

  • Monika
    17 listopada 2015 at 15:31

    Świetny, ciekawy wpis! Bardzo motywujący do długiego karmienia 🙂 Obecnie karmię piersią moją czwartą pociechę i im więcej czytam na ten tema tym bardziej zdumiona jestem. Najcenniejsze w życiu rzeczy są „za darmo” 🙂

  • MagdA
    24 lipca 2015 at 21:16

    A to ze ssaki karmią swoje dzieci odkryciem Ameryki nie jest – jest to normalne a robienie z tego marketingowego show jest okropne – doradca laktacyjny co pic specyfiki itd – woda z mózgu nic wiecej – myśle ze to tylko stresuje kobiety – czy nie lepiej po prostu odruchowo podać pierś bez tego patosu i bredni laktacyjnych

    • Hafija
      24 lipca 2015 at 21:52

      Marketingowe show robią producenci mleka modyfikowanego.

    • asiaaaaa
      30 maja 2016 at 21:41

      oj zalosna jestes, naprawde potrzebujeszjakiegos wsparcia psychologicznego.

    • asiaaaaa
      30 maja 2016 at 21:43

      chyba przez przpadek skomentowalam Hafija a mialam oczywiscie na mysli MagdA: oj zalosna jestes, naprawde potrzebujeszjakiegos wsparcia psychologicznego.

    • Marti
      9 listopada 2016 at 13:59

      Nie ma co się denerwować. Tu nikt żałować matki MM nie będzie. Pani Magdo tak jak pisała Hafija lepiej pogadać z matkami, ktore panią zrozumieją. Tu napewno wsparcia pani nie znajdzie. To tak jak wsadzić do ula kij i dziwić się że osy pogryzły. Nie jest pani w niczym gorsza. KP to karmienie i tyle żadna z tych matek oscara za to nie dostanie. Te kobiety potrzebują sie dowartościować i to robią. A pani niech śpi spokojnie 🙂

  • Anna
    24 lipca 2015 at 09:52

    Super, że o tym piszesz! W ogóle jest to świetnie napisane z punktu widzenia popularnonaukowego ;). Dostępne dla wszystkich nie tylko wtajemniczonych w język naukowy molekularny 🙂

  • MagdA
    24 lipca 2015 at 09:29

    A ja gdy czytam ze mleko matki to lekarstwo na całe zło itd to sie zastanawiam nad jednym – zawsze kobiety karmiły ludzie chorowali ?mnie po prostu jest mega smutno ze mało karmiłam synka – pomimo walki o laktacje i picie wszystkiego co mozliwe moj organizm z powodów zdrowotnych nie produkował odpowiedniej ilości mleka – i co? Teraz moj synek umrze na raka? – a wy matki idealne oblane mlekiem i tak mnie zhejtujecie widząc jak podaje dziecku butelkę – uważam ze kp to naturalne a nie kultowe jak tu na tym blogu sie przyjmuje – ze to cos mega giga i nie wiadomo co – a jak nie masz mleka to wysterylizowac zła matkę

    • Hafija
      24 lipca 2015 at 19:47

      Masz sporo nieprzerobionych emocji, warto przemyśleć dlaczego pisanie o zaletach karmienia naturalnego źle jest przez ciebie odbierane. Żywienie mlekiem matki jest normą dla ssaków – w tym dla człowieka i zapewnia mu optymalny rozwój i ochronę przed chorobami czy powikłaniami. Rozumiem, że ta wiedza może być dla ciebie przykra ale kobietom należy się prawda o tym a nie głaskanie po głowie i litość. Nic dziwnego, że ci ciężko ponieważ nie karmiłaś, strata mozliwości karmienia jest stratą też emocjonalną i związana jak każda takowa z żałobą. Mam nadzieję, że zrozumiesz iż pisanie o mleku matki i karmieniu naturalnym nie jest personalnym atakiem na ciebie i twoje macierzyństwo.

    • MagdA
      24 lipca 2015 at 21:13

      Oj chyba nie do końca zrozumiałas to co napisałam – obecnie w pl panuje tzn moda na karmienie piersia – nie robisz tego to prawie jestes na stosie i spalić taka – to nie tylko moje odczucie – ja karmiłam synka ale podaż była niższa niz popyt – ciekawa jestem co byś zrobiła widząc głodne wrzeszczące i wijące sie dziecko – nie podalabys mm ? Obie piersi puste a on az traci oddech z płaczu ? nie chodzi o żadne nieprzerobione emocje tylko o normalny odruch i odrone tych wszystkich kobiet które chcą karmić a nie mogą lub tez nie chcą – bo maja do tego prawo – a dziecko kocha matkę nie miej gdy ona podaje mu butelkę zamiast piersi – i jeszcze jedno mnie zastanawia – kiedy masz czas na pisanie tego wszystkiego mając maluszka do wykarmienia ech – bez komentarza

    • Hafija
      24 lipca 2015 at 21:52

      Zapraszam cię do lektury: https://www.hafija.pl/2014/03/nie-gan-nie-lituj-sie-mow-prawde.html
      Dużo w tobie gniewu, ale pytasz więc odpowiem – poszłabym do doradcy laktacyjnego, poszukałabym pomocy u kompetentnych lekarzy. Czy bym dokarmiła – nie wiem, może, ale wiedząc że przy dokarmianiu można karmić piersią i można wyjść z dokarmiania na pierś, szukałabym pomocy i wsparcia. A czasem po prostu nie wychodzi i ty też potrzebujesz wsparcia ale nie tutaj i nie ode mnie, bo potrzebujesz wsparcia dla mam niekarmiących i gniewanie się na wsparcie dla mam karmiących i tych co karmić będą nie pomoże ci w niczym. Nie pomogę ci rozwiązać twoich osobistych problemów, bo traktujesz wiedzę naukową osobiście (co jest oczywiście zrozumiałe) poszukaj grupy wsparcia.

    • MagdA
      24 lipca 2015 at 21:17

      Pozostawia to bez komentarza

    • Hafija
      24 lipca 2015 at 21:53

      Tak będzie dla ciebie najlepiej

  • leila
    5 maja 2015 at 12:07

    Pierwsze dziecko karmiłam 14 miesięcy. Teraz jestem w ciąży z drugim i miewam myśli, że łatwiej będzie z mm (starszy niestety ciągle budzi się w nocy na mleczko- co prawda już sztuczne). Dzięki Tobie wiem, że warto przetrwać to wszystko dla zdrowia naszych Skarbów! A ile ja się musiałam nasłuchać od lekarzy i rodziny, że za mało przybiera na wadze i żeby dokarmiać sztucznym. Powiedziałam, że mowy nie ma – sami niech sobie piją chemię. 😉

  • sabi
    30 kwietnia 2015 at 20:46

    Podczas ostatniej wizyty u pewnego lekarza usłyszałam” karmienie powyżej roku to już zboczenie. I niech pani sobie nie myśli, że ona się tym najada!”

    • Hafija
      30 kwietnia 2015 at 20:48

      I człowiek się zastanawia, który środkowy palec pokazać najpierw – prawy, czy lewy…

  • Jolanta
    29 kwietnia 2015 at 19:29

    Nie pierwszy raz czytam teksty o karmieniu na Twoim blogu. Powodują, że robi mi się cieplej na sercu. Mnie- położnej, matce dorosłych dzieci (onegdaj karmionych piersią), kobiecie, pasjonatce karmienia naturalnego. Pozwolę sobie odsyłać do czytania tego bloga moje Panie ciężarne i Matki. Dumna jestem, że tyle z nich karmi piersią ale czasem brak mi mocy argumentacji. Te przeciwne karmieniu piersią odrzucają wszystkie wartości mleka matki jako bujdę dla nawiedzonych. Zdarza mi się słyszeć, że sieję jakieś brednie bo im sam PAN DOKTOR W SZPITALU lub WIELCE ZAPRZYJAŹNIONY W RODZINIE powiedział, że mieszanki są nowoczesne, super dopasowane do dzieci i jego dzieci też były nimi karmione i niewątpliwie przecież by im nie mówił głupot. A przecież One, matki nowoczesne, chcą dla swoich dzieci jak najlepiej więc za ciężkie pieniądze kupują hypoalergiczne, antykolkowe, gwarantujące prawidłowy rozwój dziecka, idealne, humanizowane mieszanki. Ci, co im robią taką sieczkę w głowach powinni odpowiadać prawne. Za narażanie dziecka na chorobę, za odbieranie dzieciom szansy na coś, co się im należy-mleko Mamy.
    Na świecie jest dość Matek, które z pewnych przyczyn nie są w stanie karmić piersią w stopniu wystarczającym a czasem wcale.
    Żałuję, że nie dane mi było karmić dzieci dłużej, tylko po 8 miesięcy, musiałam wracać do pracy, na nocki, 12 godzinne dyżury. Wiem, że tyle ile mogłam im dać tyle dałam i dzięki temu są takie superowskie 🙂 Pozdrawiam i oczekuję następnych mądrości.

    • Mały człowieczek
      30 kwietnia 2015 at 09:56

      Oby więcej takich położnych!!! Rady na temat MM, które Pani opisuje nadają się pod sąd izby lekarskiej, czy innego właściwego organu. To takie smutne! 🙁

  • MA-MA
    26 kwietnia 2015 at 20:39

    Super że dzielisz się z innymi taką wiedzą ! Trzeba uświadamiać mamy, niech wybierają wiedząc najwięcej. Karmię piersią 17- sty miesiąc i jestem z tego dumna. Wiem że robię dobrze, wiem ze robię tak jak robić powinnam . Zapraszam do siebie .

  • Marlena
    25 kwietnia 2015 at 22:18

    Hafija, żebyś teraz widziała moją dumę z karmienia dziecka piersią. No kilka centymetrów zyskałam!:)

  • czytam, kiedy mogę
    24 kwietnia 2015 at 13:52

    to są bardzo cenne informacje, dziękuję Ci za to, dam do przeczytania teściowej, która nie daje się przekonać, że mleko matki karmiącej 30 m-cy to nie jest jednak woda…
    mój synek choruje teraz od ponad dwóch tygodni, na początku w ogóle nie chciał nic jeść, poza moim mlekiem oczywiście, tu był bardzo chętny … i choć zdarzają mi się kryzysy, zmęczenie, niedospanie które wynikają z kp, to właśnie w takich chwilach, jak choroba dziecka doceniam dobrodziejstwo mego pokarmu
    pozdrawiam ciepło

  • Ewa
    24 kwietnia 2015 at 12:49

    Ależ piękna jest ta wizja komórek wędrujących po maleńkim organizmie i wspierających go w budowie i rozwoju 🙂 Nie tylko prostych składników budulcowych – cukrów, białek, kw. tłuszczowych, ale komórek 🙂 komórkę bez problemu widać pod mikroskopem – to tak jakbym nadal „tworzyła” dziecko, tak jak wtedy, kiedy mieszkał w brzuchu 😉 Piękna i ważna wiadomość 🙂 Pozdrawiam

  • Agata
    24 kwietnia 2015 at 11:44

    No dobra, to skoro mleko z piersi jest takie fantastyczne, że i przed nowotworami może uchronić, to proszę wytłumaczyć czemu w pokoleniu naszych rodziców i dziadków (karmionych w większości piersią, bo kto kilkadziesiąt lat temu – w Polsce! -słyszał o mm???) tyle chorób nowotworowych i taka wysoka śmiertelność z powodu raka? Przecież skład mleka matki niezmiennym jest, czemu więc nie ochroniło ono naszych przodków a nasze dzieci ma uchronić? Tak na chłopski rozum poproszę mi wytłumaczyć.

    • Agata
      24 kwietnia 2015 at 12:44

      Zmniejszyć ryzyko zachorowania. Na choroby czy np otyłość wiele czynników ma wpływ – karmienie naturalne jest jednym z nich. Poza tym nasze pokolenie – butelkowe – choruje na nowotwory o wiele częściej niż nasi dziadkowie.

    • Mały człowieczek
      24 kwietnia 2015 at 14:07

      Babcia mojego męża, swojego syna karmiła mieszanką mleka krowiego i kleiku owsianego. Może i mm nie było, ale krowie mleko z mąką różnego rodzaju owszem….to tak na marginesie…..

    • Agata
      25 kwietnia 2015 at 00:14

      Ta ostatnia informacja to na podstawie jakich badań?

    • Agata
      25 kwietnia 2015 at 19:17

      Dziękuję, ale miałam na myśli informację o tym, że w naszym pokoleniu zachorowalność na nowotwory jest większa niż w pokoleniu naszych przodków.

    • Hafija
      25 kwietnia 2015 at 20:09

      Z tych samych źródeł z których wywnioskowałaś, że „w pokoleniu naszych rodziców i dziadków tyle chorób nowotworowych i taka wysoka śmiertelność z powodu raka?”
      A poważnie: https://www.cancerresearchuk.org/cancer-info/cancerstats/incidence/age/
      „the rise has been slightly smaller, but steadier.”

      https://www.who.int/features/qa/15/en/
      The number of global cancer deaths is projected to increase 45% from 2007 to 2030 (from 7.9 million to 11.5 million deaths)(…)A number of common risk factors have been linked to the development of cancer: an unhealthy lifestyle (including tobacco and alcohol use, inadequate diet, physical inactivity), and exposure to occupational (e.g. asbestos) or environmental carcinogens, (e.g. indoor air pollution), radiation (e.g. ultraviolet and ionizing radiation), and some infections (such as hepatitis B or human papilloma virus infection).”

      https://www.who.int/mediacentre/factsheets/fs297/en/

      https://consumer.healthday.com/senior-citizen-information-31/misc-aging-news-10/in-young-adults-colorectal-cancer-hits-especially-hard-study-finds-680634.html
      „The most dramatic increases have been observed in the 20-29 year-old group, where there has been an annual 5.2 percent increase in cases in men and a 5.6 percent increase in women, and in the 30-39 year-old group, where there has been an annual 3 percent increase in men and a 2 percent increase in women”

  • Metis
    24 kwietnia 2015 at 08:33

    Nasunęło mi się takie pytanie. Karmiąc więc jakby nie patrzeć tworzymy małą „chimerę”. Podobna sytuacja ma się w momencie kiedy karmimy piersią czyjeś dziecko (np. przez banki mleka). Zakładając, że komórki macierzyste osadzają się w organizmie i tu np.w jelitach, ciekawa jestem jak się ma to do aspektu występowania predyspozycji chorób. Np. mam celiakię, mam geny predysponujące do wystąpienia tej choroby. Karmie dziecko nie moje (zakładam, obecnie karmie tylko moje;) ), zaszczepiam mu moje komórki macierzyste z wariantem genetycznym predysponującym do celiakii. Dziecko zostaje narażone na czynnik wyzwalający chorobę (np. konkretny wirus). Czy w tej sytuacji komórki wyścielające jego jelito zareagują i wyzwolą u dziecka stan zapalny związany z narażeniem na gluten? Oczywiście są to tylko ogólne rozważania. Natura wie co robi, na pewno potencjalne ryzyko przekalkulowała z potencjalną korzyścią:) Nie mniej takie badania również chętnie bym zobaczyła.

    • Mały człowieczek
      24 kwietnia 2015 at 10:40

      W Bankach mleko jest pasteryzowane z tego co wiem, tego komórki chyba nie przeżyją….

    • Emilka
      4 sierpnia 2016 at 23:21

      Bardzo dobrze myślisz…pytanie tylko co się dzieje z komórkami po procesie jakim jest poddawane mleko w bankach. Ciekawe czy byly lub są prowadzone badaniana ten temat, bo promocja ofert przechowywania komórek macierzystych rośnie w siłę, a o kp ani słowa…no cóż mama kasy nie zarobi na komórkach 😉 Mleko matki jest optymalnym pokarmem bo tak nas zaprogramować natura, w koncu jesteśmy ssakami. Tak na marginesie WHO nie jest takie krystaliczne. Badania też bywają robione pod wynik. Na szczęście każdy ma swój rozum no i serce…pozdrawiam karmiące

  • Kasia
    24 kwietnia 2015 at 08:16

    A jak sytuacja wygląda kiedy mamy ściągnięte mleko wstawione na kilka godzin do lodówki albo zamrożone? Komórki przetrwają czy obumierają? Te z krwi pępowinowej są dobre po rozmrożeniu ale tam sposób mrożenia jest trochę inny niż ten domowy

  • mama karmiaca
    24 kwietnia 2015 at 07:48

    Nieltore Twoje.teksty bardzo sobie cenie, a ten w szczegolnosci. Chociaz polemika nt. karmienia ninaprawde nie ma sensu w przypadku nieltorych osob, to cieze sie, ze mam kolejny, jakze mocny argument. To niesamowite odkrycie i kazda inteligentna.osoba powinna wziac je pod.uwage.

    Jedyne,.czego nie moge zniesc, kiedy piszesz, to ten powtarzajjacy sie krytuczny i mocno oceniajacy ton w stylu „ja jestem lepsza,.bo wiem, bylam na konferencji, doksztalcam sie, a wy jestescie idiptami z wiedza sprzed 30 lat”. Moim skromnym zdaniem nie ma potrzeby takiego oceniania, idowadniania czegokolwiek. Lepiej zajac sie swoja robota i szerzyc aktualna wiedze, co z reszta doskonale Ci wychodzi. O innych mozna wspomniec w kategorii stwierdzenia faktow, bo takie narzekanie na ich zacofanie na pewno nic nie zmieni. Uwoerz mi, dorosli, ci z zamknietymi umyslami, pozostana doroslymi niezaciekawionymi swiatem, odkryciami itp. Niestety obserwuje taka tendencje zwlaszcza u osob z „lepszym” wyksztalceniem, profesor, doktor itd. Ale nie ma co sie na nich ogladac, nie sa.warci tak szerokiego komemtarza. Rzeczuwistosc powinna weryfikowac sie sama.
    Doroslym bardzo trudno zmieniac swoj punkt widzenia, bo nalezy przy tym wyjsc ze strefy komfortu. A jest to jedyna drpga do rozwoju. Porownujesz siebie do innych, ze zmienilas zdanie np. na temat glutenu, a inni tego zdania zmienic nie potrafia. Niepotrzebnie. Nie porownuj, zbut cxesto takie cos wyziera z Twoich tekstow wplywajac w moim odczuciu na wiarygodnosc i intencje.
    Miej sama swiadomosc, ze jestes lepsza, bo szerzysz ta fachowa, niezbedna wiedze, inni wtedy tez sie o tym przekonaja.

    Przepraszam za literowki i pomieszane znaki interpunkcyjne, pisze z tel, wlasnie karmie 😉

    Z powazaniem,
    Kinga

    • Hafija
      24 kwietnia 2015 at 08:12

      pokaż mi w którym miejscu napisałam: „ja jestem lepsza,.bo wiem, bylam na konferencji, doksztalcam sie, a wy jestescie idiptami z wiedza sprzed 30 lat” – nie znajdziesz tego w tekście.
      To jak ty odbierasz mój tekst to TYLKO i wyłącznie twoje subiektywne odczucia, a nie moje faktyczne intencje. Więc wiesz – It’s not me – it’s you.

  • Budująca Mama
    24 kwietnia 2015 at 06:11

    Kiedy informację o KM (przekazaną z Twojego fanpage) wyrzuciłam na swój, zaczęły się złośliwe komentarze o terrorze laktacyjnym… Żenada!

    A jeśli chodzi o mleko… Chyba zacznę ściągać dla starszej. Myślisz, że zamrożone też dadzą radę? Zostawię zapas na 20 lat 🙂

    • Agnieszka
      25 kwietnia 2015 at 01:21

      Też myślę o tym, aby odciągać mleko i dawać starszej córce. Moja 3-latka właśnie od czterech dni nie poprosiła o mleko.

  • Joanna
    24 kwietnia 2015 at 05:19

    Niesamowita jesteś. Cytuję Cię przy każdej dyskusji o karmieniu piersią. A wiele już ich przeszłam, mimo że karmię dopiero 6 miesięcy. Mieszkam w USA gdzie mleko modyfikowane jest dość tanie, mamy wracają do pracy po 6 tygodniach urlopu macierzyńskiego i nie są zainteresowane odciąganiem pokarmu, nawet w szpitalu przy urodzeniu dziecka, bez najmniejszego przekonywania mamy do karmienia, rozdaje się mleko sztuczne na prawo i lewo. Wsparcia jest bardzo mało. A najbardziej zdeterminowane do karmienia są mamy-emigrantki – z krajów europejskich, afrykańskich i z Ameryki Południowej. Spotkałam się nawet z opinią Amerykanki, że tylko biedne kobiety karmią piersią, bo to znaczy, że ich nie stać na mleko w puszce (!). Nawet z lekarzami i pielęgniarkami walczyłam o karmienie na żądanie, bo ,,przecież nie wiem ile moje dziecko wypija jak karmię piersią”. A po co mi ta wiedza w mililitrach? Przybiera na wadze, rośnie, jest szczęśliwe, dostaje to co najlepsze i mamy niesamowitą więź ze sobą. Wiele polskich mam wzoruje się na Ameryce, a często myślę, że to Amerykanie powinni wzorować się na Polakach.

    • Wodnik
      4 listopada 2016 at 16:55

      Mieszkam w stanach , w Wyoming i nie zgodzę się z Tym co napisałaś. Do mnie przed porodem przyszła pielęgniarka od laktacji pogadać , po porodzie przyszła pokazać co i jak się robi przy kp, latching różne sposoby pozycje etc. syn był na kilka godzin w inkubatorze bo miał niską temp to przyszły pielęgniarki po mnie żeby mógł zjeść. Większość kobiet u mnie w pracy karmilo piersią dzieci swe do co najmniej 2rz. I nigdzie nie spotkałam się z negatywną opinią.

  • mamaslon
    23 kwietnia 2015 at 23:13

    Amen 🙂

  • mietlisiowe bytowanie
    23 kwietnia 2015 at 22:34

    Karmienie piersią, to coś więcej niż zaspokajanie głodu dziecka, coś więcej niż zaspokajanie potrzeb psychicznych, bliskości, bezpieczeństwa…
    To magia dawania życia, która nie kończy w chwili poczęcia czy porodu lecz trwa i daje dziecku niewidzialną ochronę.
    Love Love Love 🙂

    Kolejny cud 🙂

  • Eenn
    23 kwietnia 2015 at 22:32

    Za kazda puszke refundowanej mieszanki mlekopodobnej Nfz powinien oddawac zlotowke na drukowanie Twoich postów i zrzucac je nad polskimi miastami! Moze w ten sposob i lekarze by sie doksztalcili!!

  • Kasia D.
    23 kwietnia 2015 at 22:31

    Aż szkoda, że kiedyś trzeba będzie przestać karmić piersią 🙁
    Takie wiadomości przepełniają moje serce radością!
    Niedługo będą 3 lata naszego KP <3

  • Karolina
    23 kwietnia 2015 at 22:23

    Dziękuję za ten wpis. Coraz bardziej wierzę w to, że dobrze robiłam, aby karmić synka naturalnie. Było ciężko, bo laktacja słaba, ale daliśmy radę. Teraz mój cycoholik ma 13 miesięcy,ja wracam do pracy i ani myślę, aby mu zabierać ulubione mleczko. Dzięki 😉

  • Ewelina
    23 kwietnia 2015 at 22:18

    Niestety lekarze są bardzo różni… ostatnio mi moja ginekolog powiedziala, ze karmienie po roku nie ma sensu („a co pani z Afryki”? ), a juz karmienie w ciąży to herezja… a czy sa jakieś badania, które mówią ze kp od któregoś miesiąca nie ma faktycznie wartości? Z jednej strony wśród ssaków mlode w pewnym momencie przestają być karmione mlekiem, a z drugiej strony jakby iść ta droga dalej, ze mleko zawiera kom.macierzyste to czy mleko takie nie mogloby być lekarstwm na raka?…

    • Paulina Opałka
      24 kwietnia 2015 at 10:07

      Komórki z mleka lekarstwem na raka? No way! Przecież koncerny farmaceutyczne by zbankrutowały. Zapewne za tanio by wyszło.
      Przecież pacjent musi bulić. NFZ? Niee… NFZ nie refunduje, za drogo. Sami róbcie zrzuty na siepomaga. A jak nie to do umieralni. Państwa nie stać, podatki za niskie. Z ośmiu nowoczesnych leków na raka, dwa dostępne są w Polsce, po złożeniu wniosku do NFZ i po udowodnieniu, że bez niego się umrze. Cztery nie są dostępne i nie da się ich sprowadzić.
      Coś czuję, że nie doczekamy się czasów tanich lekarstw na raka, zwłaszcza z Mleka Mamy.
      A przekonać znajomków, że mleko ma wielką wartość nie tylko przez pół roku, jeszcze długo będzie niemożliwością.
      Dzięki Ci, Hafijo!:)

    • agataaaa
      25 kwietnia 2015 at 00:25

      kiedyś był jakiś artykuł,że mleko matki po drugim roku karmienia jest najwartościowsze :). Mam kilku znajomych co w rodzinie są lekarze (mądrzy) i nie ukrywam,że te osoby karmiły do +3r.ż

  • Pau
    23 kwietnia 2015 at 22:01

    No cuda i czary! Agato Mleczna dziękuję za kolejne mleczne fakty. I idę produkować, generować dalej komórki macierzyste.

  • Ola
    23 kwietnia 2015 at 21:59

    Jestes moim mlecznum guru!
    Mysle, ze m.in. dzieki Tobie chce moje dziecko karmic, karmic i..karmic 😉
    Ostatnio rozbawil mnie tekst mojej mamy: 'ty bedziesz ja (w sensie moja corke) karmic chyba do 18 r.z.’. Po Twoim artykule stwierdzam, ze to calkiem niezly pomysl 😀 hahaha
    Ale wracajac do tekstu, to niesamowite ,jak jestesmy stworzone! Jestem tak bardzo zafascynowana tym odkryciem!
    A jeszcze na marginesie-najbardziej wkurzajaca jest reklama mm 'przez 6 mcy dawalam ci to, co najlepsze; teraz (cos tam cos tam, nie pamietam)’. Czy zatem moze byc cos lepsze od czegos co jest najlepsze? Powinien byc zakaz reklamowania mm!!!!

  • Ania
    23 kwietnia 2015 at 21:25

    Cieszę się ogromnie z tych wieści, wychodzi na to że kp to istna inwestycja w zdrowie naszego dziecka. Jestem niezmiernie dumna, że mimo przeciwności losu, mimo „dobrych rad” w stylu „on się nie najada” „ile jeszcze bedziesz tak wstawać w nocy” „daj butlę” karmiłam synka 22 miesiące:) Teraz jestem w drugiej ciąży i wiem że zrobię absolutnie wszystko by karmic jak najdłużej…pozdrawiam 🙂

  • Ania
    23 kwietnia 2015 at 20:55

    Dziękuję. Że jesteś. Ze nas otwierasz, że mówisz po prostu, że dzięki Tobie my też podążamy. Wszystkim mówię o Tobie i wysyłam linki. Jednak najbardziej lubi Cię mój syn. Cycoholik, nie, nieanonimowy. Zdeklarowany.

  • Matka Córek
    23 kwietnia 2015 at 20:30

    niesamowite! i tak, wciąż najważniejsze badania to te, które prowadzą koleżanki i sąsiadki. widzę to chociażby przy okazji akcji #nicminiewisi, ale tak jest w każdej dziedzinie! gad demyt! pewne rzeczy zostały już udowodnione i polemika z nimi po prostu nie ma sensu! kiedy to dotrze???

  • Doris
    23 kwietnia 2015 at 20:22

    Jesteś boska!
    Jak tylko przemknie mi myśl żeby odstawiac czytam bloga i wiem że to chwilowy kryzys pt.chce wieczorem wyjść, napić się i wyspać.
    A potem grzecznie wracam do mojego damskiego ssaka 🙂

  • Karolina
    23 kwietnia 2015 at 20:19

    Jak przeczytałam na Twoim profilu na fb o komórkach macierzystych w mleku kobiecym, to byłam zszokowana! Wspaniała wiadomość, że też wcześniej o tym nie słyszałam. Niesamowite jest dla mnie to jak nas natura stworzyła.

  • Mały człowieczek
    23 kwietnia 2015 at 20:10

    Oczy szeroko otwieram i cieszę się niesamowicie, że mogłam się o tym dowiedzieć! Muszę koniecznie dotrzeć do pracy źródłowej pani dr Hassiotou.

Comments are closed here.

PONZAJ SKŁAD MLEKA MAMY ⤵️