Wyobraźcie sobie dwa napoje: czarne i gazowane, różnych marek. Jeden w niebieskiej puszce, a drugi w czerwonej.

OK?

Idziecie do „Klubu wielbicieli napoju w czerwonej puszce”. Załóżmy na potrzeby eksperymentu, że nigdy go jeszcze nie piliście, ale chcecie spróbować, bo w Internecie wszyscy chwalą!

Tam, szef klubu, znawca tematu i guru, opowiada o tym, jakie to super są napoje w czerwonych puszkach. Że są najlepsze, można je pić, robić z nich najlepsze drinki, sosy na ich bazie przygotować, a na upartego można nimi odkamieniać toaletę. Same zalety.

Po prelekcji i wzajemnym klepaniu się po plecach szef klubu łubu-dubu podchodzi do Ciebie i mówi:

–A jakby ci ten czerwony nie posmakował… – wyciąga z kieszeni puszkę niebieską – to masz to, w sumie to prawie to samo. Na wszelki wypadek!

I nagle myślicie sobie:

„Zaraz zaraz. Skoro znawca, fan, ekspert mówi mi, że może mi nie posmakować, to może faktycznie  nie posmakuje. Może faktycznie nie jest to takie dobre to czerwone, skoro w klubie fanów uważają, że warto mieć zamiennik na wszelki wypadek…”

A teraz klub fanów zmieńcie na wizytę u specjalisty, a napoje w puszkach na mleko matki i mleko sztuczne.

Możesz zachwalać mleko matki jak dziki, możesz namawiać i zachęcać, ale jeżeli wyślesz niejednoznaczny sygnał, dając matce próbkę mleka sztucznego na wszelki wypadek, uraczysz ją ulotką z adresem klubu online prowadzonego przez producenta mleka modyfikowanego, będziesz swoim autorytetem wspierać logotyp na swoim fartuchu, logo na ulotce, informator komercyjny, to stajesz się niewiarygodny i nie, nie wspierasz karmienia piersią.  A co najciekawsze, najpewniej robisz to za darmo i nie wiedząc, że to, co robisz, to marketing podparty Twoim autorytetem. Rozdajesz ulotki od producentów mleka sztucznego? Oto jesteś najlepszym kanałem dostępu do grupy docelowej produktu, robisz to w godzinach pracy, kiedy jak prezes klubu powinieneś zachęcać do karmienia piersią i w nim wspierać, robisz to za darmo albo za długopis i jesteś nieświadomym przedstawicielem marki.

Wiecie, jak cenny jest dostęp do grupy docelowej? Jak wielki wpływ ma autorytet lekarza czy położnej na pacjenta? Ogromny! I nie, nie zmienia tego fakt, że „to jest TYLKO schemat rozszerzania diety i odwal się, Hefa”, że to jest poradnik karmienia piersią. Jeżeli zawiera on logotypy, identyfikację wizualną marki to działa na konsumenta. Swoją robotę robi efekt czystej ekspozycji1. W skrócie, im częściej widzimy logotyp, identyfikację marki, muzykę związaną ze spotem itd., tym bardziej ten produkt lubimy, tym chętniej po niego sięgamy.

Być może nawet nie wiesz, że działasz w branży reklamowej. Że jesteś nie tylko położną, nie tylko lekarzem, doradcą, konsultantem, promotorem. Być może nie wiesz, że reklama sztucznego mleka, butelek, smoczków wpływa negatywnie na karmienie piersią Twojej pacjentki. WHO wie o tym od lat 70. ubiegłego stulecia. Być może Ty dowiadujesz się tego się DOPIERO teraz.

Może nie wiesz, że działania reklamowe przekładają się na sprzedaż. Ty wykonujesz działania reklamowe, promocyjne, rozdając ulotki, informatory, próbki, notes, karteczki, gadżety. To nie są prezenty. To element układanki marketingowej.

Być może robisz to za darmo, ale Twoje działania nie są darmowe. To koszt karmienia i niekarmienia dzieci piersią. To zyski ze sprzedaży produktów zastępujących mleko kobiece, butelek i smoczków. A dla Ciebie w tym nie ma nic. Rozdając komercyjne materiały od podmiotów, które naruszają Kodeks WHO, działasz na niekorzyść pacjentek, klientek. Czy o to Ci chodzi? Co z tego masz? Bo dobrego dla dzieci i mam takim rozdawaniem nie zrobisz nic.

A może lepiej ten schemat rozszerzania diety po prostu mamie wyjaśnić? A może poprosić, żeby sama zapisała wskaźniki skutecznego karmienia w swoim notesie. Człowiek najlepiej przyswaja wiedzę, jak samodzielnie ją zapisze. A reklamę najlepiej przyswaja, jak dostaje ją do ręki na talerzu od osoby, której ufa.

Może pomyślisz: „Ale, ale! Przecież ja muszę wiedzieć, jaki jest rynek produktów, muszę wiedzieć, z czego wybierać, pacjentka musi mieć wybór”.

Bycie etycznym w kwestii robienia roboty marketingowej dla marek nie oznacza i nigdy nie będzie oznaczało ograniczenia do dostępności produktu i do wiedzy o produkcie.

Produkt będzie na rynku zawsze dostępny dla każdej kobiety, która dokona takiego wyboru.

Może myślisz, że rozdawanie próbek jest OK w przypadku kobiet o niskim statusie ekonomicznym. Ale ja nie mówię o paczkach charytatywnych. Ja nie mówię o zorganizowanej działalności dobroczynnej. Te kobiety wręcz trzeba namawiać, wspierać i ciągle przekonywać do karmienia piersią, bo dla nich będzie to mniejsze obciążenie finansowe i znacznie mniejsze obciążenie gospodarstwa domowego oraz mniejsze koszty chorowania i leczenia dziecka. Więc odłóż na półkę przemyślenia o dobroczynnym rozdawaniu próbek mleka, śliniaków i ręczników. Namawiaj i wspieraj w karmieniu piersią, a działalność dobroczynną organizuj dla matki, ale poza jej domem.

Aktywnie ograniczając nawet sam/sama w swoim otoczeniu i swojej praktyce reklamę wytwórców produktów objętych Kodeksem WHO, działasz na korzyść karmienia piersią, na korzyść zdrowia dzieci, na rzecz najmłodszych beneficjentów karmienia piersią.

Być może pomyślisz, słusznie skąd inąd, „Ale przecież to jest legalne”.

To jest wielka sztuka, żeby umieć wybrać „etyczne” i nie zasłaniać się tym, że „legalne”…

korekta: AD VERBA

  1. https://hatalska.com/2009/01/04/tribute-to-prof-robert-zajonc/

Kategoria:

karmienie piersią,