Zacznę od tego zdjęcia:


Ile ja pod tym zdjęciem się naczytałam. Polskie i zagraniczne grupy i Fan Page aż gotowały się od komentowania jaka postawa tej kobiety jest zła bo:

  • nie ma żadnej więzi z dzieckiem
  • nie ma żadnych emocji
  • w ogóle, to ona krzywdzi te dzieci tym kompem, bo na nie patrzy
  • -zamiast pracą niech zajmie się dziećmi…

…a w ogóle to nie powinna być „matkom”.

I kiedy tak czytałam te komentarze, pomyślałam o tym, ile razy my, Matki Polki Jedyne Prawdziwe, karmimy dzieci i gapimy się w komórki, ile razy zamiast patrzeć się z czułością i miłością na nasze kochane dzieciątka na placu zabaw, w końcu możemy poczytać książkę, ile razy nadrabiamy zaległości domowe czy zawodowe jak dziecko śpi i nie patrzymy na niego z rozczuleniem i miłością sprawdzając każdy oddech.

Weszłam więc na profil Hein Koh – artystki która stworzyła taką instalację o tytule „Double duty  – Tandem Breastfeeding”:

i pomyślałam że jesteśmy okropnymi hipokrytkami. Wiele osób oceniło Hein jako matkę nieczułą, „złą biznesłuman”, która pracę stawia nad dziećmi.

Wstyd za was, wy które tak mówicie 1.

Taki same emocja miałam po komentarzach na temat zdjęcia Tess Holiday

Dowiedziałam się z Internetu, że jest ona za gruba na karmienie piersią i owszem karmienie piersią tak, w miejscach publicznych tak, ale już kurde jak się ma TAKIE cycki to nie (sic!!), a w ogóle to albo dziecko, albo praca i po co jej to dziecko było skoro nie może się poświęcić.

Kobiety tak pisały.

Możliwe, że te szczupłe, zapewne te o ciele Afrodyty, które przy każdym karmieniu patrzą czule w twarz swoich słodkich bobasków i się poświęciły.

 

A niech was gęś kopnie!

Bo jedno poświęcić się rodzinie i akceptować to, że ktoś robi inaczej a drugie poświęcić się i uważać to za jedyną słuszną drogę laktacyjną.

Czytałam książki podczas karmienia, oglądałam seriale, pisałam wpisy na bloga i przygotowywałam dokumenty do pracy, kłóciłam się z mężem, grałam w głupie gry na komórce, mailowałam, smsowałam, gadałam przez telefon. Byłam szczupła potem gruba, byłam uczesana i nieuczesana. Byłam matką w domu i byłam matką procująca zawodowo, byłam zapatrzona w moje dziecko rano, a wieczorem kruszyłam na niego z kanapki. Wieczorami wychodziłam na imprezy, po południa spędzałam ze znajomymi i wyjeżdżałam w delegację.

 

Kolejną szokującą dla mnie sprawą jest to, że także pojawiały się komentarze pod zdjęciami Hein, że jak są takie małe dzieci, to trzeba się nimi zajmować a nie robotą. I po co jej to dziecko jak sobie nie umie odpuścić?

O słodka naiwności, o ignorancjo… A kto decyduje o tym co robi kobieta jak urodzi dzieci? Podczas kiedy słucham o tym że macierzyński i wychowawczy to praca, i proszę wybory szanować, to już w drugą stronę nie?

Bo co? Bo nie wolno?

Bo każda kobieta musi poświęcić karierę dla rodziny? Bo karmi piersią, ale jest gównianą matką bo pracuje? Taaa, jasne…

 

Karmienie piersią w naszym społeczeństwie wymaga normalizacji na wielu poziomach. Pomijając już normalizację obrazu matki karmiącej w przestrzeni publicznej, to jeszcze normalizacja pracy i stylu życia matki karmiącej wymaga wyprostowania.

Otóż karmienie piersią jest dla wszystkich.

 

Karmienie piersią jest dla każdej matki, o każdej budowie i każdych priorytetach życiowych. I nie trzeba patrzeć na dziecko rozanielonym wzrokiem. Dziecko – niemowlę nie dozna krzywdy jak nie poświęcisz mu 100% atencji i afirmacji przy każdym karmieniu. Nikt nikomu na świecie nie poświęca tak uwagi, żadna żona żadnemu mężowi, żaden mąż żadnej żonie, bo to nie jest zdrowe.

Czy tak trudno jest zrozumieć, ze matka karmiąca jest człowiekiem, który ma różne pasje, zainteresowania, zawody, potrzeby i chęci? Znam matki które zasuwały w ciąży i zasuwają po ciąży bo mogą, bo chcą, bo realizują swoje pasje i marzenia i nie chcą tracić kompetencji pozarodzicielskich, znam też mamy które poświęcają sie w całości, od początku, macierzyństwu i droga wolna, bo chcą i mogą.

 

Skąd przeświadczenie że karmienie piersią zobowiązuje do rezygnacji z czegokolwiek? Skąd przeświadczenie, że karmienie piersią zobowiązuje do poświęcenia się w całości dziecku? I w końcu skąd przeświadczenie, że jak się robi coś innego niż afirmacja laktacji podczas karmienia to dzieci się krzywdzi czy zaniedbuje? Skąd w nas opinia, że trzeba wyglądać w akcie karmienia jak z romantycznej sesji zdjęciowej?

Gdyby nie Jade Bell, to ludzie by myśleli, że karmienie piersią to tylko w wianku na głowie, o zachodzie słońca, z gładkimi, ogolonymi nogami i talią w rozmiarze XS. Bo kto by się spodziewał że tak też można:

 

albo tak

 

 

I co ohyda?

To może spójrz w lustro, najlepiej w czwartek wieczór po tygodniu sam na sam z noworodkiem, zanim jego ojciec wróci z pracy, a ty zanim zdążysz umyć włosy, jak jeszcze masz na sobie wałeczki po ciąży lub rozstępy na brzuchu. Czy zawsze malujesz się przed nakarmieniem malucha? Myjesz i czeszesz włosy, wkładasz odświętne ubranie sobie i dziecku, golisz pachy i patrzysz z afirmacją na dziecko?

Szczerze wątpię.

Mówię to z głębi mojego laktacyjnego serca –  nie ma to żadnego znaczenia.

Dziecku – a już szczególnie niemowlęciu czy noworodkowi, jest ganz egal czy o 18 zamiast do niego dziubdziać i szczebiotać Kotki dwa, w tiulowej kiecuszce, zjesz burgera lub odpiszesz na maila w piżamie lub nago od pasa w górę, bo akurat musisz wietrzyć brodawki. Twoje dziecko ma w nosie czy jesteś piosenkarką, modelką, czy urzędniczką w Starostwie Powiatowym.

Kiedy już wiesz, że jako matka masz prawo być pomalowana i niepomalowana, gruba, chuda, wysoka i niska, że możesz pracować i nie pracować, że możesz uprawiać sport lub leżeć na kanapie oglądać seriale, klepać raporty w komputerze i czatować z koleżanką, to możesz mieć pewność, że karmienie piersią jest dla ciebie.

Jakikolwiek styl życia w tobie kwitnie, jakkolwiek planujesz swoją karierę, jakiekolwiek rzeczy chcesz robić po porodzie ze swoim życiem, to możesz być spokojna, bo  cytując Hein „I was still getting shit done” – i ty też możesz. Kimkolwiek jesteś, cokolwiek robisz…

 

  1. https://www.hafija.pl/2016/07/wstyd.html

Kategoria:

karmienie piersią,