Karmienie piersią – negatywne skutki dla dziecka


Karmienie piersią zdrowego dziecka przez zdrową mamę nie niesie za sobą żadnych negatywnych skutków.

Nigdy.

 

cartoons-text_00239754

Hafija

Nazywam się Agata. Hafija.pl to najlepszy mainstreamowy blog o karmieniu piersią.

196 komentarzy

  • Anna
    15 października 2020 at 10:40

    Mysle na prawde wiekszosc kobiet chce karmic piersia. Ciekawa jestem ze nie masz zadnych artykulow dotyczacych chorych dzieci?

  • Alina
    15 marca 2019 at 08:48

    Witam serdecznie, właśnie wracam od logopedy która twierdzi, że moja prawie 2 letnia córka ma problemy z mowa przez to że karmię ja piersią bo płasko układa jęZyk i ma nawyk oddychania przez nos… Córka jest noejadkiem więc bardzo cieszyłam się że.mam mleko …. nie wiem co robić , proszę o radę… Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za super bloga!!!!

    • Hafija
      29 marca 2019 at 21:05

      Zmieniłabym logopede 😛

  • Sylwia
    23 maja 2018 at 07:47

    Tak jak napisała Ewa mój maluszek dostał trondziku noworodkowego naszczescie hormony się uspokoiły i maluszkowi zniknął bez śladu 🙂 natomiast negatywnym skutkiem długiego karmienia (1.5 roku) u mojego starszego dziecka była anemia musiałam podawać mu żelazo. Po zatym mały prawie nic nie chcial jeść tylko cały czas żądał pierś . Po odstawieniu od piersi problemy z anemia minęły i syn zaczął wszystko jeść

  • Ewa
    24 maja 2017 at 12:12

    A ja borykam się z problemem trądziku syna ( stan zapalny i prawdopodobnie zostana blizny) i tradzik pojawil sie przez wielce prawdopodobnie hormony które przekazuje synowi karmiac piersią.
    Bije się z myślami i teoriami lekarzy dermatologow co robic dalej – karmić czy zaprzestać.

  • Chuda
    2 września 2016 at 13:18

    Boskie :-))

  • Małgorzata
    2 września 2016 at 09:14

    A ja tak z innej beczki…
    Moje 16 miesięczne dziecko (cały czas na moim mleku) od jakiegoś czasu bardzo boleśnie mnie gryzie w sutki. Ból jest pomału nie do zniesienia jeśli ugryzie tak,że pojawia się krew 🙁 Potem przy kolejnym karmieniu boli jeszcze bardziej… i bardziej… rana na ranie…
    Nie chce Jej jeszcze odstawiać od piersi bo widzę jak Ona bardzo jej jeszcze potrzebuje.
    Pomocy co robić?

  • Ala
    2 września 2016 at 09:10

    Żółtaczka mleka kobiecego, taka sytuacja kiedy mleko szkodzi dziecku. Przerabialiśmy to wiem.

  • Dzasta
    2 września 2016 at 06:28

    A co w sytuacji, jeśli dziecko po mleku matki ma biegunkę i bóle brzucha? Karmiłam malucha przez 4 tygodnie, 2 tygodnie w szpitalu nie wykazały choroby, więc to po prostu nietolerancja pokarmowa. Odstawienie białka nie pomogło, a z dziecka zamiast kupki lala się sama woda. Teraz jest na xxxx. Biegunka przeszła na drugi dzień od zastosowania. Bardzo chciałabym karmić piersią, ale nie mogę patrzeć jak dziecko się męczy, a nadal nie wiemy, na co ma alergię. Może jakaś podpowiedź, ci w takiej sytuacji? Może ktoś miał podobnie?

    • Hafija
      3 września 2016 at 11:01

      Dobry alergolog i doradca laktacyjny wskazany

  • Monika
    2 września 2016 at 06:23

    Karmię piersią już 26 miesięcy i uważam że to cud natury dla dzieci nie ma nic lepszego to nie tylko pokarm ale i bliskość mamy która zbliża i daje poczucie bezpieczeństwa

  • Kasia
    1 września 2016 at 23:18

    Dla mnie nie do przejścia okazała się nietolerancja laktozy. 2 dzieci i dwa razy to samo. Nie pomagały żadne krople, ściąganie pierwszych 10 ml pokarmu. Płacz przez cały dzień. Dzieci drzemaly w ciągu dnia przez 10 min, bujne, noszenie, biegunki, ciągły stres w domu i na spacerze. Drugie dziecku dopiero dostało odpowiednie sztuczne mleko i wszystko się unormowalo.

    • Hafija
      3 września 2016 at 11:02

      Nietolerancja laktozy – taka prawdziwa – to zaburzenie genetyczne i to już nie jest wtedy „zdrowe dziecko”

  • hania
    1 września 2016 at 20:41

    No

  • Reneee
    1 września 2016 at 20:35

    Polejcie jej za ten wpis 🙂

    P.S
    Karmię od 14 mscy. Za nami cudowny dzień a ja właśnie pije piwo przed tv… pełen relaks 🙂

  • Joanna
    1 września 2016 at 20:31

    A co jeśli dziecko już roczne, zamiast normalnego jedzenia, (którego prawie w ogóle nie je) chce wisieć non stop na cycku? i przez to nie przybiera na wadze? to chyba tez negatywny skutek dla dziecka…

    • Hafija
      1 września 2016 at 20:32

      Nie, to co dziecko je, jak się żywi i co mu oferujemy jest zależne od rodzica, nie od cycka 😉

  • Aga
    1 września 2016 at 20:26

    Hmm, kolki nie są tylko mitem i nie zależą tylko od „empatii” rodzica. Mój synek cierpiał strasznie, ja byłam na diecie ekstremalnie eliminacyjnej, a on krzyczał przez 5 h każdego wieczoru i jeszcze po krótkiej przerwie w nocy. Po podaniu mleka dla alergików krzyk skończył się „jak ręką uciął”. Synek zaczął przybierać na wadze i wszelkie problemy trawienne się skończyły. Ja bym się zastanawiała gdzie jest empatia kobiet, które wyśmiewają się z innych matek, które wolały wybrać inaczej. Acha – kropelki z enzymami i inne leki nie pomagały.

    • Hafija
      1 września 2016 at 20:29

      Może doradca laktacyjny by pomógł – polecam następnym razem

    • Brzanka
      1 września 2016 at 21:25

      Może był wrażliwy na jakiś składnik w Twojej diecie? 🙁 Dzieci wrażliwe na mleko krowie reagują również gdy matka je spożywa. Nie popieram karmienia mm ale dla niektórych rzeczywiście wydaje się to lepsze. W końcu każdy jest inny i każdy ma inne problemy.

    • Hafija
      1 września 2016 at 21:26

      Nam się wydaje, ale dla dzieci jest lepsze karmienie mlekiem matki 🙂

  • Kruczyca.
    1 września 2016 at 20:23

    Jeny aż mi serce na milisekundę stanęło. Jakie negatywy? Boszszsz a tu takie dosadny i lotny artykuł. Wielkie dzięki. Emocje opadły. Mogę iść spać. 🙂

  • franciszka
    1 września 2016 at 20:22

    A co z takim przypadkiem? Cytuję fragment „tzw. żółtaczka pokarmu kobiecego, występuje pod koniec pierwszego tygodnia życia u 2-4% noworodków zdrowych, prawidłowo przybierających na wadze (stężenie bilirubiny przekracza zwykle 10 mg%). Pod koniec 2. tygodnia życia bilirubina może maksymalnie osiągnąć stężenie nawet 20-30 mg% (u ok. 1% noworodków). Żółtaczka ta może się utrzymywać przez 4-12 tygodni, jej patomechanizm nie jest do końca wyjaśniony, chociaż podkreśla się możliwość zaburzeń przemiany bilirubiny w wątrobie związanych z obecnością w pokarmie kobiecym czynników opóźniających glukuronizację
    „https://www.gastroenterologia-praktyczna.pl/a1609/Zoltaczka-zwiazana-z-karmieniem-piersia.html/
    Metodą na pokonanie tej żółtaczki jest tygodniowe karmienie sztucznym mlekiem,żeby „przepchnąć” bilirubinę..Ja bardzo chciałam karmić jak najdłużej,ale ten eksperyment,mimo robienia wszystkiego,żeby podtrzymać laktacje był początkiem końca.Pozdrawiam

    • Brzanka
      1 września 2016 at 21:22

      Nie rozumiem zmedykalizowanie naturalnych mechanizmów człowieka. Żółtaczkę fizjologiczną u noworodków leczy się naświetlaniem a nie mm. Nie wszystko zresztą trzeba LECZYĆ. Rodzenie to nie choroba, bycie noworodkiem też, a picie mleka matki w najwcześniejszym stadium rozwoju to najcenniejsze co dziecko może dostać od matki. Przeciwciała i dobre bakterie zasiedlajace układ pokarmowy… już nie mówiąc o leczniczych właściwościach bliskości jaką daje i nieco wymusza karmienie piersią.

    • franciszka
      2 września 2016 at 10:59

      Nie chodzi o żółtaczkę fizjologiczną.To inny przypadek,spójrz,proszę na cytat.Naświetlanie,owszem,ale właśnie przy fizjologicznej,nasz przypadek był bezpośrednio związany z moim mlekiem.Pozdrawiam

  • zielona
    1 września 2016 at 20:15

    Ja pitole Agata! TY TO JESTES HEROO!! Oszalec mozna od tych komentarzy, 'a moze tu Ci utre nosa, a moze tu, moze tak a moze srak!’ Ja bym ku i chu rzucala pod nosem a Ty tak spokojnie odpisujesz, ba! Nauczasz! Rzadzisz!!! Pozdro 600

    • Hafija
      1 września 2016 at 20:25

      no pozdro 🙂

  • Bazia
    1 września 2016 at 19:59

    A propos negatywnych skutków kp po 2 rż. Mnie mama karmiła 3.5 roku. Negatywnych skutków nie odczuwam. No może to, że rodzeństwo się ze mnie śmiało, że na przerwie w szkole będę przybiegać na cyca 😉 ja mojego obecnie 2.5 miesięcznego syna planuję karmić przynajmniej 18mscy. Potem czas na kolejną dzidzię. Mój gin nie pochwala karmienia w ciąży, ale ja bym chciała chociaż pierwszy trymestr, a potem sobie dać piersiom trochę odpocząć.

  • Paula
    1 września 2016 at 19:59

    Hafijo często spotykam się z opinią że długie karmienie 2-3 lata lub dłużej ma negatywny wpływ na psychikę. Jest szansa by powstał post o pozytywnych skutkach długiego karmienia w psychice dziecka?

  • Mama Joasia
    1 września 2016 at 19:55

    Tylko matka karmiaca zrozumie matkę karmiącą. Niestety mamy które karmią sztucznym mlekiem nie zrozumieją, sama byłam taką mamą. A teraz karmię piersią 7 miesiąc i jak słucham rad mam dzieci na Mk to aż mnie trzęsie 🙁

  • Kasia
    1 września 2016 at 19:52

    Boski tekst! Gratuluje pomyslu!

  • Marta
    2 lutego 2016 at 23:50

    Karmie alergika tylko I wylacznie piersia ma atopowe zapalenie skory I sie okazalo iz chiruje na luszczyce karmic czy nie jal to rozwiazac. Mala wymiotuje po mleku mm

  • MM
    10 września 2015 at 12:44

    a jak się ma karmienie piersią do anemii matki, hemoglobina na poziomie powiedzmy 6,3, potem 7 z hakiem i dalej nie wzrasta (kiedy norma to jakieś 11-12)??

    • Hafija
      10 września 2015 at 20:26

      Trzeba iśc do lekarza 😉

    • MM
      30 października 2015 at 21:14

      akurat lekarz na ten temat nic nie powiedział, mimo że u niego byłam. po porodzie miałam stan zagrażający życiu i groźbę przetoczenia krwi, trzymali nas tydzień w szpitalu i wypuścili głównie dlatego, że były święta. jestem za, że zdrowa matka powinna jak najbardziej kp, ale nigdzie nie mogę znaleźć info, co w moim przypadku.

  • marta
    31 sierpnia 2015 at 20:19

    Negatywny skutek kp to brak możliwości napicia się wina? Uwiązanie w domu? Wow. Od czego jest laktator?

    • MM
      10 września 2015 at 12:42

      laktatorem nie zawsze ściągniesz, choć mleko w piersiach jest. przerabiałam to na różne sposoby niestety.

  • Maria
    24 sierpnia 2015 at 21:43

    Postanowiłam napisać ten post z racji sytuacji, w której się znalazłam. Zaznaczę tylko, że jestem bardzo szczęśliwa, że urodziłam moją córkę i nie zamieniłabym tego na nic innego. Kieruję się rodzicielstwem bliskości i z porad na hafija.pl korzystam od porodu co z pewnością przyczyniło się do mojego powodzenia w karmieniu.
    Tyle się mówi o słuszności karmienia piersią, o dobrodziejstwach dla dziecka. W pełni się zgadzam i przyjmuję aspekty zdrowotne, a inne aspekty? Tak siedzę i zastanawiam się nad głównym zdaniem z tego postu „Karmienie piersią zdrowego dziecka przez zdrową mamę nie niesie za sobą żadnych negatywnych skutków.Nigdy.” Już będąc w ciąży wiedziałam, że będę karmić rok. Początki były bardzo trudne. Nieplanowana cesarka, dziecko odseparowane ode mnie na 8 godzin (bo takie procedury), problemy ze ssaniem, nasilona żółtaczka, kryzysy laktacyjne koszmarne – dziecko płaczące, kopiące i wyrywające się na boki.Właściwie to prawie nie wiem co to jest karmienie dziecka na spokojnie bo córka od początku była bardzo energetycznym i dynamicznym dzieckiem. Kolejną masakrą kolki – jak nie z tej ziemi – histerie córki niemal do jej utraty tchu, a ja obwiązana chustą od rana do wieczora żeby tylko uspokajać i tulić…Tyle ciężkich wspomnień ale ciągle nadzieja, że będzie lepiej. Tak więc karmię małą już 13 miesięcy i co?Pobudki w nocy 3-8 razy, niechęć do stałych pokarmów gdy jest ze mną. Od pewnego czasu mam po prostu dość. Żadnej chwili wytchnienia. Narasta we mnie złość – na siebie samą, że sobie nie radzę i na córkę chociaż przecież nie jest niczemu winna. I teraz rodzi się pytanie?Czy to moje karmienie nie niesie negatywnych skutków dla mojego dziecka? Córka ma wiecznie niewyspaną i zmęczoną matkę – rozumiem niemowlak ale 13 miesięcy i żadnej nocy nieprzespanej?Mąż wylądował w salonie, a ja śpię z córką. Już nawet nie chodzi o seks, ale bliskość, brakuje mi przytulenia się do niego…Piersi po nocy mnie bolą, przekręcam się tylko raz na jedną, raz na drugą stronę do karmienia i zasypiam nie kontrolując tego w najniewygodniejszej pozycji świata. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie umiem znieść jej płaczu i histerii. Traf chciał, że córka wpada w histerię bardzo mocno i nie można nad nią zapanować, z każdą minutą jest co raz gorzej..Sytuację ratuję jedynie pierś. Z jednej strony tłumaczę sobie, że może z czasem będzie większa, bardziej rozumna i odstawienie jej pójdzie łatwiej. Ale z drugiej już teraz szarpie mnie za ubrania i pokazuje na dekolt, że chce. Mam dość tego, że nikt nie może mi w tym pomóc, usypianie przez męża jak na razie kończy się płaczem, w nocy tak samo. Zarówno do drzemek jak i wieczorem córką „męczy” pierś czasem 1,5 godziny – ssie i bawi się na zmianę. W ostatnim czasie czuję, że nie daję rady psychicznie i boję się co będzie dalej…Ja marząca kiedyś o 3-4 dzieci, o macierzyństwie oddalam się od tego i nie poznaje samej siebie. Właściwie to ja lubię karmić, ale nie tak, nie w takiej ilości, nie do utraty sił. Nie myślałam, że może być tak trudno…

    • Hafija
      25 sierpnia 2015 at 06:29

      Masz pewnie High Need Baby 🙁

    • Anna
      25 sierpnia 2015 at 08:32

      Moje 'High Needs Baby’ ma juz prawie 4 lata. Dopiero niedawno udalo mi sie ja przekonac, ze w nocy juz nie potrzebuje cycusia tylko duzo przytulania. Udalo sie w 2 noce. Bodzcem do tegobyla wiadomosc, ze spodziewam sie trzeciego dziecka. Co chce powiedziec: domyslam sie jak jest ci trudno i jak niewiele osob moze Cie naprawde zrozumiec. Ja tez wolalam nie ingerowac w jej karmienie i znosic histerie, szczegolnie ze 20 mcy po niej pojawil sie mlodszy brat (ten na szczescie jest o wiele spokojniejszy). Powoli wychodzimy z najtrudniejszego okresu, ale zobacz ile czasu to zabralo! Zycze Ci duzo cierpliwosci i mamnadzieje, ze nie przekreslisz planow posiadania wiekszej rodziny. A twoje HNB wyrosniena wspaniala wrazliwa osobe. Ps: rodzenstwo sprzyja w takich sytuacjach!

    • Maria
      26 sierpnia 2015 at 20:04

      Anna – dzięki za odpowiedź. Od kilku dni próbuje nie dawać córce w nocy piersi ale kończy się fiaskiem. Histerie masakryczne do 3 godzin ostatnia aż w końcu się złamałam i dałam. Wiem, że dziecko jest wtedy zdezorientowane skoro najpierw nie chce dać a później daje. Jednak widok dziecka krztuszącego się płaczem, spuchniętego i ledwo dyszącego na łóżku powoduje, że nie mogę…To jest przecież moje dziecko, które tuliłam od narodzin a teraz funduje mu takie coś. Jak pogodzić to wszystko? Jak znaleźć złoty środek pomiędzy moim wyczerpaniem fizycznym i psychicznym a uwielbieniem córki do piersi. Może są tu jakieś mamy, które z doświadczenia mogłyby mi coś doradzić? Naprawdę potrzebuje pomocy. Dodam, że córka jest bardzo mocno ze mną związana. Pomimo wszelakich prób od narodzin ciągle chciała być przy mnie w ilości 24 na dobę. Nie cierpiała odkładania do łóżka, do wózka, gdziekolwiek. Najlepiej chusta, nosidło, ręce. Teraz w wieku 13 miesięcy z zapałem eksploruje świat, jednak często przy maminej spódnicy, szczególnie wśród innych ludzi. Wszelkie zakazy i stawianie granic znosi bardzo ciężko. Nie zliczę ile razy w ciągu dnia krzyczy ze złości kiedy nie pozwalam jej np. dotknąć kontaktu. I tak samo jest z piersią, zabranie jej równa się krzykom bez końca. Musiałabym zostawić ją samą i zamknąć drzwi, ale tego nie jestem w stanie zrobić..

    • Anna
      27 sierpnia 2015 at 23:47

      Rzeczywiscie, moze sa tu inne mamy, ktore maja inne pomysly/doswiadczenie, bo ja tez jestem z tych, ktore nie moga patrzec na dramat dziecka, ktoremu zabrano ostoje wszystkiego – czyli cycusia 🙂 Tez probowalam ograniczyc nocne karmienie, niedlugo po tym jak skonczyla rok, a ja bylam juz w drugiej ciazy. Tez bez skutku. Probowalam kilka razy, ale ona po prostu nie byla na to gotowa. Przestalam jednak na to patrzec jak na brak konsekwencji – a zaczelam traktowac to jako 'badanie sytuacji’ – w jaki sposob to znosi. Kiedy widzialam, ze nie da rady, mowilam glosno – ok, widze, ze nie jestes jeszcze gotowa. Osobiscie nie mam dla Ciebie innej rady ponad to, zeby zmienic swoje wlasne nastawienie i oczekiwania wobec dziecka. Szukac innych sposobow by naladowac wlasne akumulatory i nieco wypoczac, zdystansowac sie. Mi paradoksalnie bardzo pomogl powrot do pracy. Corka byla w ciagu dnia z babcia, ja mialam glowe zajeta czym innym. Nasze nocne maratony traktowalam wtedy jako rodzaj 'nadrabiania zaleglosci w bliskosci’. Choc czesto zagryzalam przy tym zeby (karmienie w ciazy nie zawsze jest przyjemne, ze wzgledu na burze hormonalna, obnizona ilosc pokarmu, i czesta fizyczna wrecz awersje do karmienia). Skonczylo sie na tym, ze 'przekarmilam’ cala ciaze, po urodzeniu syna karmilam tandem (w zasadzie nadal karmie, bedac w trzeciej ciazy). I powiem Ci, ze ciesze sie, ze tak sie to skonczylo. Wiez miedzy dzieciakami jest cudowna, nigdy nie bylo zazdrosci/poczucia odrzucenia. W trudnym okresie (ktory u corki trwal mniej wiecej pomiedzy 18mcy-3lata) czesto cycus byl jedynym i najszybszym ratunkiem by wyciszyc emocje. Ciesze sie, ze zostawilam sobie do dyspozcji to 'narzedzie’. Kiedy corka skonczyla 3 lata zauwazylam ze znacznie lepiej znosi stawianie granic, lepiej akceptuje zasady i pewne ograniczenia – ogolnie lepiej wspolpracuje. To byl czas, kiedy powolutku limitowalam karmienia. Teraz praktycznie zostalo jej to jedno na 'dobranoc’ (nie usypia juz przy cycu – po chwili prosze ja, zeby teraz polozyla sie obok mnie i przytulila – tak usypia) i okazjonalnie maly cycus po przebudzeniu. Nie wiem jeszcze co nas czeka w przyszlosci, czy uda nam sie zakonczyc nasza mleczna droge przed pojawieniem sie trzeciego dziecka, czy przyjdzie mi karmic trojke 🙂 Wydaje mi sie, ze corka jest juz coraz bardziej gotowa na pozegnanie sie z cycem. I o dziwo – bardziej mnie to smuci niz cieszy. Trzymaj sie mocno – probuj roznych sposobow (najlepiej jednak tych lagodnych), nie obwiniaj sie za niepowodzenia, zmien oczekiwania, zdystansuj sie, zorganizuj chocby troche czasu tylko dla siebie na odpoczynek – to moje rady. Twoje dziecko naprawde jest wyjatkowe i potrzebuje wyjatkowego traktowania – ja tak wlasie wole myslec o mojej corce 🙂

  • Ania
    21 sierpnia 2015 at 09:30

    No wlasnie. A ja sie wczoraj dowiedziałam, ze przez dlugie karmienie piersią moj pietnastomiesieczniak ma dużą niedokrwistosc. On rzeczywiscie najchetniej jadlby tylko piers i doroslego jedzenia je niewiele. Ale jak pani doktor dowiedziała sie ze kp, to od razu rzekla, ze mamy jasna przyczyne i ze dla dobra dziecka powinnam rozwazyc odstawienie. Bo wtedy zacznie jest więcej wartosciowych rzeczy… Dobrze, ze jest Twoj blog, bo chybabym sie zalamala. Nie chce mi sie wierzyc, ze moge mu szkodzic karmiac piersią.

    • Hafija
      21 sierpnia 2015 at 09:32

      Bo samym karmieniem nie możesz 🙂

  • kicha
    16 sierpnia 2015 at 11:00

    A ja po prostu nie lubie karmic, strasznie nad tym ubolewam. Bedac w ciazy myslalam, ze to takie proste, dziecko sie rodzi i juz, karmi sie. Dla mnie to byl koszmar, psycha totalnie siadala, dziecko wrzeszczace, bo glodne, mimo ze non stop przy piersi, a ja podrapana przez maluszka. Zaczelam odciagac i okazalo sie, ze moje 4kg dziecko dostawalo moje mleko przez ponad 6mcy.

  • Małgosia
    15 sierpnia 2015 at 22:33

    Piękny tekst, który ujął mnie za sercce 🙂 obecnie karmię piersią 3. moje dziecię. Karmienie pierwszego to była istna Kraina Szczęśliwości…karmienie jak w bajce, bez bólu, nieprzespanych nocy, bez kolek, z walizką cudowych wspomnień. Karmienie 2. dziecka to był koszmar…mały nie chciał ssać, był ciągle ospały, possał chwilę, puszczał pierś, zasypiał…spędziłam godziny, żeby tylko zaczął ssać, zeby zaciągnął, karmiłam nago, metodą skóra do skóry…udało się…po wielkich trudach karmiłam syna 9. m-cy. 4 mce temu urodziłam synka, karmię go piersią bo nie wyobrażm sobie innego sposobu.Choruję na łuszczycę. Łuszczyca w czasie ciąży „spała”. Po porodzie jednak szybko wróciła. Zaatakowała piersi…brodawki…konsultowałam z dermatologami…mogę karmić, dziecku nic nie grozi, ale dla własnego dobra powinnam odstawić, wziąć sterydy, leczyć się systemowo, podać butlę…każde przystawienie syna do piersi to był ból nie do wytrzymania. Za każdym razem musiałam coś zagryźć zębami, żeby sobie krzywdy nie zrobić…brodawki poranione, popękane, obarczone łuszczycą…leczenia nie podjęłam…karmiłam z bólem…nie poddałam się…jak jest dziś???łuszczyca jest nadal…brodawki mają się lepiej…nie bolą, wyglądają prawie normalnie, karmię piersią już bez bólu i…jestem szczęśliwa i dumna z siebie, ze się nie poddałam, że wytrzymałam, dla mojego synka i dla siebie…gdybym wtedy się poddała to pewnie popadłabym w depresję…tak by pewnie było bo nie poradziłabym sobie z odstawieniem synka od piersi…może to niezupełnie na temat, ale …;-)

    • Juwu
      2 września 2016 at 19:21

      Jesteś pewna że to była łuszczyca a nie grzybica piersi? A leczyc się można i bez odstawiania.

  • Oszczędnicka
    15 sierpnia 2015 at 14:00

    Yhm, a ja ostatnio usłyszałam (odnośnie wyłącznie kp 5miesięczniaka), że mleko mamy jest dobre dla osesków… a teraz krzywdzę swoje dziecko, nie rozszerzając mu diety o warzywa i owoce bo już na pewno ma braki żelaza… ręce mi opadły. A na moją ripostę, że przecież teraz nawet nasz rodzimy Instytut Matki i Dziecka (nie tam jakiś zagramaniczny WHO) zaleca wyłączne kp do skończenia 6m usłyszałam, żeby sobie poczytać najnowsze zalecenia w internecie…

    • Hafija
      15 sierpnia 2015 at 21:32

      brak słów

  • Ania
    12 sierpnia 2015 at 20:24

    Karmienie piersią ma oczywiście same zalety dla dziecka. Sama jestem mamą karmiącą i chce utrzymać laktacje jak najdłużej. Ale co z negatywnymi skutkami karmienia piersią dla matki?

  • Kasia
    10 sierpnia 2015 at 21:00

    omg… dlaczego kobiety kobietom robią takie kombo.
    Opowiem Ci moją historię. Kiedy byłam w pierwszej ciąży byłam pewna, że będę karmić piersią, bardzo też tego chciałam. Po porodzie zaczęło się całkiem nieźle. Młody przyssał się pięknie, wszyscy byli pod wrażeniem, że taki ssak z niego, mnie tylko trochę bolało. Później z dnia na dzień było coraz gorzej. Bolało tak, że przed każdym karmieniem miałam przygotowaną pod ręką pieluchę tetrową, na której zaciskałam zęby z bólu. Z piersi leciała mi krew i ropa. Wydałam mnóstwo pieniędzy na doradców laktacyjnych, wypróbowałam wszelkie techniki i nic. Bolało coraz bardziej, w końcu, mimo wietrzenia piersi i smarowania ich różnymi kremami, wdała mi się grzybica. Do tego od szyi po pępek dostałam ślimaczącej się, wysypki, która swędziała bardziej niż ongiś przebyta wiatrówka. Dowiedziałam się potem od lekarza, że być może była to reakcja alergiczna na oksytocynę, którą mój organizm sam wytworzył, a być może moje ciało w ten sposób chciało się obronić przed tym koszmarem. Mój stan fizyczny i psychiczny był na tyle kiepski, że dostałam silny antybiotyk oraz sterydy i tak zakończyła się moja 6-tygodniowa przygoda z karmieniem piersią. Kiedy odstawiłam synka zaczęły dziać się cuda. Nagle pokochałam swoje dziecko, które przestało sprawiać mi ból, moje małżeństwo podniosło się z dołka, a ja w końcu zaczęłam cieszyć się macierzyństwem.
    Po drugim porodzie sytuacja była analogiczna, ale tutaj odpuściłam, kiedy pewnej nocy mój 2-tygodniowy synek zwymiotował po karmieniu piersią moim mlekiem i moja krwią.
    Karmienie piersią to najgorszy ból, jaki spotkał mnie w życiu. Wolałabym 3 razy rodzić, niż przechodzić przez ten koszmar jeszcze raz.
    Wiem, że Twój blog poświęcony jest kp, ale nie pisz proszę, że karmienie piersią zdrowego dziecka przez zdrową mamę niesie tylko korzyści. Ja byłam zdrowa, moje dziecko także, ale kp nieomal doprowadziło mnie do depresji i fizycznej ruiny (m.in. zagrożenie sepsą).
    Nie każda zdrowa kobieta może karmić piersią! Pisanie takich oświadczeń jest bardzo szkodliwe i może nas, którym nie udało się kp, wpędzać w poczucie winy.

    • Hafija
      10 sierpnia 2015 at 21:06

      Kasiu to brak wsparcia i pomocy doprowadza do depresji i fizycznej ruiny, a nie karmienie piersią. Napisz co to byli za doradcy, bo złą poradę laktacyjną należy zgłosić bezwzględnie do CNOL.

    • Marcelina
      11 sierpnia 2015 at 10:05

      Kasiu ja dwojke dzieci nie moglam wykarmic bo wiecznie brakowalo mi pokarmu, i konczylam do 3 miesiaca z karmieniem.Z trzecim poszlo juz super. Kwestia dobrego przystawiania i czestego do piersi jak to czesto sie slyszy, ale takze duzo zalezy od dziecka- moim zdaniem- gdyz jak mialam mniej mleka to dwojka pierwszych dzieci zaraz plakala, nie chcialy ssac, a trzecie malenstwo nawet jak mialam kryzys to ssalo mimo wszystkio i przez to kryzys byl krotszy 2-3 dni a nie caly tydzien, dwa. Mowia ze kryzys laktacyjny mozna przejsc przystawiajac czesto ale z mojego doswiadczenia nie zawsze to sie sprawdza, jezeli dziecko placze w nieboglosy, nie chce ssac i sie szarpie przy piersi , nie moze spac z glodu to ja nie widze innego wyjscia niz podac butelke. Tak samo twoja historia pokazuje ze nie raz i dziecko ma dosc i kobieta ma dosc psychicznie, w twoim przypadku dodatkowo bol i nieciekawe przejscia. Mysle ze post jakos cie urazil bo chcialas karmic piersia a nie wyszlo i czujesz sie z tym moze zle. Faktycznie karmienie piersia niesie za soba duzo korzysci, ale nie oznacza to ze kobieta karmiaca butelka mniej kocha swoje dziecko i mniej sie o nie troszczy. U nas takie glupie gadanie…lepiej piersia, karm jak najdluzej itd Jakis taki glupi nacisk ze kobiety nie karmiace piersia czuja sie gorzej. Jezeli twoje dziecko jest spokojniejsze i przede wszystkim najedzone, a ty masz komfort psychiczny i cielesny tak samo, to znaczy ze to jest dla was lepsze ;))) Ty jestes spokojniejsza i przy tym twoj maluszek rownież, a dziecko potrzebuje szczesliwej i spokojnej mamusi, a nie nieprzespanych nocy z glodu i przy placzu mamy. Post jest fajny dla kobiet ktore maja bezproblemowa laktacje, karmiac na spokojnie ze zaraz nie zabraknie mleka na caly tydzien, bez krwawiacych bolacych sutkow to mozna sobie milo pogadac. Ale wiem ze drazniacy jest temat dla kobiet ktore nieciekawie przechodzily okres karmienia swoich maluchow, bo sama przechodzilam nieprzespane noce i walke z piersia az mnie to wykanczalo psychicznie, bo chcialam karmic a sie nie udawalo, a jeszcze swojego czasu nie bylo takich poradni a tym bardziej nie u mnie w malym miescie. Z reszta nie raz slyszalam ze mimo pomocy w poradni nie zawsze sie udaje Mialas dobre checi i probowalas , nie udalo sie , trudno. Dziecko przez to mniej cie kochac nie bedzie a wiez zawsze mozna miec z dzieckiem poprzez przytulanie i bliskosc mamy w inny sposob. Pozdrawiam serdecznie 😉

    • Marlena
      2 września 2016 at 21:48

      I nic nie doradzili CI laktatorzy 😮 Kurcze ja jestem w podobnej sytuacji, mój partner już nie może znieść mojego płaczu jak w nocy przystawiam małą do cycka i płaczę w poduszkę. Ja jestem zdrowa i córcia też choć jest wcześniakiem. Zaciekawił mnie Twój przypadek, w którym misiącu przestawiłać dziecko na mm?

    • Marlena
      2 września 2016 at 21:49

      I nic nie doradzili CI laktatorzy ? Kurcze ja jestem w podobnej sytuacji, mój partner już nie może znieść mojego płaczu jak w nocy przystawiam małą do cycka i płaczę w poduszkę. Ja jestem zdrowa i córcia też choć jest wcześniakiem. Zaciekawił mnie Twój przypadek, w którym misiącu przestawiłać dziecko na mm?

  • D.
    10 sierpnia 2015 at 11:44

    Przepraszam, że tu, ale w którymś z Twoich wpisów przeczytałam o mamie, która reaktywowała laktację po 2 latach. Czy jest gdzieś dostępny protokół takiego działania? Chciałabym spróbować. Nie karmię od roku, pokarm tzn jego resztki jeszcze się utrzymuje. Dziecko ssać na pewno nie będzie, ale może udało by się laktatorem?

    • Hafija
      10 sierpnia 2015 at 12:03

      Nie ma czegoś takiego – trzeba przede wszystkim iść do doradcy laktacyjnego

    • Pam
      13 sierpnia 2015 at 01:02

      W ksiazce „Po prostu piersia” sa wskazowki na ten temat na poczatek.

  • Monika
    10 sierpnia 2015 at 08:41

    Nie rozumiem skąd ta odwieczna walka mam karmiących piersia kontra mm. Karmię swoją córcię 11 miesięcy piersią i często słyszę że mój pokarm jest juz bez wartości a te sugestie pochodzą tylko od mam które zaprzestały karmienia piersią z różnych przyczyn i teraz karmią dzieci mm. Najgorszy tekst który usłyszałam był sugestia zrobienia dzieciu badań krwi żeby sprawdzić czy nie robię dziecku krzywdy bo prawidłowe przyrosty wagi nie są żadnym dowodem dodała owa mama. Sposób karmienia wpływa na schematy spania jedzenia i usypiania i tu znów pole do sugestii „przecież ona nie budzi się z głodu nie powinnaś dawać jej już cyca” Może jest głodna, może nie, może stęskniona, może chce się przytulić, nie wiem, robię to co robię intuicyjnie, zaspokajając potrzebę mojego dziecka, której nie potrafię nazwać ale nie potrzebuję tego robić. Kochane mamy te karmiące piersią i te mm, jesteście ok, wszystkie i to co robicie jest ok bo wynika z bezwarunkowej miłości do waszego dziecka.

  • krolinka
    9 sierpnia 2015 at 13:24

    Krótko węzłowato 🙂 – fakt autentyczny 😉

  • Ela.dzi
    9 sierpnia 2015 at 12:00

    Mnie zastanawia aspekt karmienia piersią, gdy dziecko ma alergię dosłownie na wszystko, a mama wyklucza dosłownie wszystko że swojej diety i nie widać poprawy u dziecka. Nawet w Kwartalniku Laktacyjnyk był artykuł o mamie, która wykarmiła kilkoro dzieci, a jedno (pośrodku jeśli chodzi o kolejność dzievi, więc mama była doświadczona, jeśli chodzi o kp) bardzo szybko musiało być na preparacie mlekozastępczym. Co Ty na to ?

    Wiem, to skrajność. Mam nadzieję, że nigdy nie będę miała takich problemów.

    • Hafija
      9 sierpnia 2015 at 13:25

      Jeżeli jest to uzasadnione medycznie. Przyjmuje sie ze dzieci z alergia powinny być karmione mlekiem matki jak najdłużej.

    • Pam
      13 sierpnia 2015 at 01:01

      „Alergia doslownie na wszystko” to nie jest „zdrowe dziecko”. A o takich jest post, jak wiadomo z jedynego zdania. Pomijajac juz to, co Agata napisala powyzej.

  • Magdalena
    8 sierpnia 2015 at 22:27

    Taki krótki post i tyle komentarzy 😉
    Jak widać karmienie piersią to kontrowersyjny temat i jednym zdaniem można wywołać burzę.
    Oj Agata bo wylądujesz na pudelku ;D

  • mamaPOli
    8 sierpnia 2015 at 21:51

    konkret to konkret!! 🙂 bez negatywnych skutków juz 10 miesiecy!!! 😀

  • Wcześniak i co dalej
    8 sierpnia 2015 at 15:22

    A mówią, że dobry post powinien mieć dużo znaków 🙂

  • giamodern
    8 sierpnia 2015 at 09:27

    Agatko – jesteś cudowna…. hihihi…

  • Ania C.
    8 sierpnia 2015 at 09:18

    No tak myślałam że to żarcik, aż się zmartwiłam kiedy przeczytałam nagłówek!

    • Hafija
      8 sierpnia 2015 at 09:20

      Ale to nie żart – taka jest prawda 🙂

  • Hania
    8 sierpnia 2015 at 08:55

    hehe, super tez sie przestraszylam! ale bardzo lubie ten wpis! ja slyszlam ostatnio, ze w dzisiejszych czasach kp moze wcale nie byc takie zdrowe ze wzgledu na cala mase chemii, ktora jest kumulowana w organizmie matki (z kosmetykow, jedzenia itp) i przekazywana w mleku dziecku. oczywiscie sprzedala mi to mama ktora karmila butelka…:) w ogole przy mamam karmiacycch mm czuje sie jak chodzacy wyrzut sumienia. dostaje tez rady, ze lepiej podac mm, botak zle wygladam przez te nocne wstawania, albo wlasnie ze to nie takie super jak mi sie wydaje 😉 slyszalas cos o takich teoriach?

  • Młoda Żonka
    8 sierpnia 2015 at 08:48

    Ha! A się zastanawiałam co tu znajdę 😉 karmię 6 miesięcy i nie zamierzam przestać, ale widzę też minusy – ostatnimi czasy zrobiłam się bardziej osłabiona i notoryczne niewyspanie mnie przygnębia, bo mały w nocy ciągle chce cyca, a ja się przy nim w łóżku wyspać nie mogę :-/ a, no i mąż pomimo całej świadomości jakie to zdrowe (i nigdy nie naciska na zakończenie kp), ale widzę, że mój biust kompletnie stracił swoją wartość seksualną dla niego, a to na pewno nie wpływa na nas dobrze… jakieś rady w tej kwestii?
    No ale jeśli chodzi o małego to na pewno mu nie szkodzę – chociaż od trzech miesięcy wszyscy mi powtarzają, że przecież go głodzę :-p

    • Agaaataa
      8 sierpnia 2015 at 18:55

      Nie dostaniesz tu takich rad bo tu same matki polki. Ważne jest żeby karmić w imię wyższehj idei, mąż może spać nawret na materacu jak coś mu się nie podoba. U mnie po karmieniu sprawa wyglądała tak że biust zmiejszył mi się z dd/e do c i choć mąż twierdzi, że nadal jest piękny – dla mnie nie jest i przez to czuję się nieatrakcyjna. No i jeszcze jedno. Mimo że nie karmię już prawie rok nadal mam mleko w piersiach co mnie irytuje. Lekarz powiedział, że póki nie brudzi bielizny nie da mi tabletek, z tym że nawet jak karmilam i miałam wkładki laktacyjne to cycek zrobił się twardy jak kamień (np w nocy bo synek się nie budził) ale wkładka była sucha. Po trzecie czy mąż mnie głaszcze czyh całuje po piersiach czy nawet sutkach nie czuję absolutnie nic. Przed ciążą mnie to podniecało a teraz zero

    • Angelika
      9 sierpnia 2015 at 20:24

      Każda z nas jest inna, to co wydarzyło się Tobie nie musi dotyczyć innych mam karmiących. Rozumiem, że podzieliłaś się swoją historią, że to dla Ciebie trudne i mogło Ci w pewien sposób „obrzydzić” karmienie piersią. Ale to nie usprawiedliwia sposobu, w jaki zaczęłaś swoją wypowiedź. Pierwsze zdanie Twojego komentarza obraża nas – czytelniczki bloga, mamy karmiące teraz lub w przeszłości, skoro „tu” (czyli na tym blogu, jak rozumiem?) są „same” matki polki. Ja karmie 19 miesięcy, obecnie w drugiej ciąży, mój biust ma się dobrze i relacja z mężem również. Nie jestem „matką polką” i nie życzę sobie być tak nazywana.

    • Hafija
      9 sierpnia 2015 at 21:19

      Niestety to bardzo powszechne – przenoszenie własnych doświadczeń jako prawdę dla całej populacji.

    • Norencja
      10 sierpnia 2015 at 16:12

      Masz problem w głowie, nie w piersiach.

      Można być w takiej relacji z mężczyzną, że seks jest fajny nawet, gdy zapomniało się ogolić nogi – szokujące, nie?

    • Mały_człoweczek
      11 sierpnia 2015 at 11:47

      Trafione w punkt 😀 😀 😀

    • Angelika
      11 sierpnia 2015 at 16:50

      Dla mnie nie, dla mnie to normalne 😉 I karmienie piersią, nawet długie (choć moje 19 miesięcy to jeszcze nie jest długo) naprawdę nie ma nic do tego.

    • Mikromama
      1 września 2016 at 20:16

      Ja zgadzam się z Tobą I dodam coś od siebie: karmienie jest dla mnie nieprzyjemne, nie czuję żadnej mistycznej więzi z dzieckiem podczas karmienia, bardziej gdy się po prostu przytulamy, karmię bo wiem, ze to dobre dla dziecka ale odliczam dni do końca. Gdybym nie karmiła, byłabym szczesliwsza mamą. Tego niestety nikt nie zaneguje. Naprawdę chciałabym żeby było inaczej i pracowałam nad tym. Nie wyszło. Także zaakceptujcie proszę, drogie mamy, ze sytuację sa różne. Myślałam, ze mamy powinny się wspierać, tutaj widzę tylko wpisy typu: gdybyś chciała to by się udało.

  • Sylwia
    8 sierpnia 2015 at 08:37

    Hmm… No dla tego karmionego piersią dziecka pewnie żadnych skutków negatywnych nie ma, ale dla jego starszego rodzeństwa? U mnie młody jak miał 7 miesięcy to wisiał przy mnie co pół godziny, więc musiałam mu w końcu podać mm, bo przecież ktoś musi się zajmować jego żywo-srebrzystą trzyletnią siostrą… ;p

    • Hafija
      8 sierpnia 2015 at 08:39

      Tysiące mam karmią, ba nawet w tandemie… Nie wiem jakich negatywnych skutków sie doszukałas 🙂

    • Sylwia
      8 sierpnia 2015 at 20:07

      Ano takich z pozoru błahych, jak starsza córka zrobiła kupkę to musiała czekać na toalecie póki mały się nie najadł, albo obiad był dość późno bo ileż można zrobić jak co chwilę trzeba karmić… A przecież kotlety rozklepać, opanierować i usmażyć zdarzało mi się z młodym jedzącym akurat w najlepsze… Albo jak musiałam starszą uratować z opresji w trybie nagłym i młodego niezwykle niezadowolonego odkładać w połowie jedzenia do łóżeczka… Co innego jakby jadł jakoś normalnie (jego siostra to się w wieku 7 miesięcy najadała na kilka godzin), a nie co pół godziny! Ja go prawie non stop musiałam karmić, gdyby był jedynakiem, to pewnie bym to jakoś przeżyła, ale przy starszaku wymagającym WIELE uwagi i bieganiny nie mogłam być uwiązana do niemowlaka, kręgosłup i kolana by mi wysiadły od noszenia / podnoszenia / wynoszenia / przenoszenia obojga na raz, w tym jednego w pozycji do karmienia… No wiele tych negatywów się nazbierało, a nie chce mi się dokładnie wszystkich tu wypisywać ;p Tak więc ja mojej opinii się trzymam, że czasami to jednak pewne negatywne skutki są ^^ Pozdrawiam!

    • Norencja
      10 sierpnia 2015 at 16:05

      Czyli jednym słowem masz problemy logistyczne. Da się je rozwiązać na wiele sposobów, mm to tylko jeden z nich, ten najłatwiejszy. Skoro wybrałaś najłatwiejszy to zakładam, że masz słabe wsparcie otoczenia. Moje dziecko też tak jadło, wisiało długo, ciamkało na sucho. To też potrzeba bliskości. Daliśmy radę z chustą, przy czym jednocześnie chodziłam na rehabilitację kręgosłupa, pilates (tak się objawiało wsparcie męża, bo to on z dzieckiem zostawał). Starszej nic się nie stanie, jak podasz obiad pół godziny później. Schabowe w panierce to nie jest zdrowa opcja – istnieje sporo zdrowszych, które robi się 5 min. i nie trzeba doglądać, np. na parze, z piekarnika. Polecam też zapasową zupę w lodówce na nagły głód, zrobioną wieczorem. Jeśli starsza energiczna to trzeba ją wybiegać – plac zabaw, basen, rower. Nie spacer przy nodze i grzecznie za rączkę.

      Nie wiem, czy coś z tego pasuje do twojej sytuacji, ale chyba lepiej dopasować się na trochę do dziecka niż dopasowywać dzieci do swoich przyzwyczajeń. Szybko wyrosną i będzie można wrócić do własnych preferencji. A na pewno nie można robić jak wszyscy, tylko chwilę pomyśleć, co się sprawdzi w mojej rodzinie. Zachować elastyczność, ale jednak mieć jakiś ramowy plan.

    • Magda
      17 sierpnia 2015 at 22:45

      No cóż taka rzeczywistość mamy mieszkającej z dala od rodziny. Ja czasem 2 albo 3 razy musiałam przerywać karmienie bo starszak – 1,5 roku – wszedł na stół, spadł z szafki itp……

    • Agata
      22 sierpnia 2015 at 10:08

      Najbardziej mądrują się te z jednym dzieckiem, co cały dzień mogą przeleżeć w łóżku z dzieckiem przy piersi, bo nikt i nic ich nie goni. Jak masz dwa szkraby małe to zaczynasz myśleć bardziej racjonalnie. To logiczne że budujesz więź dzieckiem na tysiąc różnych sposobów, i z tym starszym to np przez wspólna zabawę, rozmowę, po prostu bycie razem. A nie da się być że starszym razem, jak mniejsze co pół godziny domaga się karmieni. Nie i już. Wtedy zaczyna do Ciebie docierać, że jednak nie samą piersią człowiek żyje.

    • Hafija
      22 sierpnia 2015 at 14:08

      Dziwne znam wiele podwójnych mam które sobie swietnie radzą i z karmieniem i ze straszakiem

    • Anna
      8 sierpnia 2015 at 09:01

      Sylwio, karmię obecnie 11- miesięczną Jadzię i jej 3,5-letnią siostrę Bogusię. Starszą tylko rano i do snu wieczorem. W ciągu dnia tylko młodszą. W czasie, kiedy siedzę z Jadzią przy piersi, Bogusia się bawi obok, ogląda bajkę albo trzyma książkę, którą ja im czytam 🙂

    • Paulina
      1 września 2016 at 19:50

      Moja mała ma 3 miesiące i nadal zdarza jej się wisieć na cycu, ale daję radę z drugą 2-letnią córą 😉

  • Agnieszka
    8 sierpnia 2015 at 08:22

    Powinnaś napisać „karmienie piersią przez ZDROWA mamę ZDROWEGO dziecka”. Co z galaktozemią? HIV? uzywkami? Ja wiem co chciałaś osiągnąć tym wpisem, ale wbrew pozorom temat można (i warto!) potraktować poważnie.

    • Hafija
      8 sierpnia 2015 at 08:38

      Czy ty przeczytałaś to jedno zdanie które jest w poście? 🙂

    • Pam
      13 sierpnia 2015 at 00:57

      😀 lol

  • ewa
    8 sierpnia 2015 at 07:30

    A czy mama która ma cytomegalię może karmić?

  • ewa
    8 sierpnia 2015 at 07:27

    A co z mama która ma cytomegalię, może karmić?

  • Wiola
    8 sierpnia 2015 at 07:15

    Patrze na tytuł i myślę o co chodzi. A tu taka niespodzianka! Żarty widzę się Ciebie trzymają 😀

  • Ania
    8 sierpnia 2015 at 07:00

    No! 😀

  • Pani Mucha
    8 sierpnia 2015 at 06:44

    Weszłam w stresie a tu taka miła niespodzianka!
    Uwielbiam????

  • ewa
    8 sierpnia 2015 at 06:42

    krótko i na temat

  • wiki
    7 sierpnia 2015 at 23:07

    Karmienie przez chora mame tez nie jest zle, bo matka przekazuje przeciwciała w mleku dziecku bezpośrednio do organizmu!!
    Konkretne przykłady z zycia wzięte:
    wielokrotnie karmiąc piersią miałam jakies sezonowe infekcje większe i mniejsze, mój malec nigdy ode mnie tego nie zlapal, mimo, ze spal ze mna zawsze i karmiony tulony zawsze dniami i nocami…

    • Hafija
      8 sierpnia 2015 at 06:35

      Oczywiście chodziło o poważne choroby czy problemy zdrowotne. Mama z katarem moze karmić 😀 nawet jak pali papierosy to moze i nadal to jest lepsze dla dziecka.

    • Mama
      8 sierpnia 2015 at 08:47

      Raz zapaliłam wieczorem jednego papierosa. Miałam w głowie właśnie ten slogan. Niestety dziecko obudziło się po ok 2 godz i chciało mleka. Efekt – nie spało od 2 do 6 rano. Nie polecam!

    • Hafija
      8 sierpnia 2015 at 08:52

      To nie musiał być efekt papierosa. Szczególnie ze po jednym papierosie ilośc nikotyny jest śladowa

  • Żaneta
    7 sierpnia 2015 at 22:37

    No to fakt, a mnie zabronili karmić w 3 miesiącu życia dziecka, bo pomimo mojej ostrej diety dziecko miało problem z brzuszkiem i w kupkach była krew. Ma mleko modyfikowane Neocate. Niebawem będziemy robić testy.

    • Pam
      13 sierpnia 2015 at 00:55

      Jak to dobrze, ze ja sama z mezem podejmuje decyzje dotyczace mojego dziecka i nikt mi niczego nie moze zabronic ani kazac. Uff!

    • MM
      10 września 2015 at 12:33

      a Ty albo pociecha macie jakieś problemy, żeby komuś w ogóle przyszło do głowy, żeby wam się wtrącać w karmienie??

    • Doris
      15 maja 2016 at 21:50

      I jak wyszły testy?
      Zastanawiam sie czy to taka sytuacja ze faktycznie włączenie Neocate to była konieczność.

    • Brzanka
      1 września 2016 at 21:17

      Dzieci mające np nietolerancję mleka krowiego często reagują również gdy matka karmiąc piersią spożywa właśnie krowie mleko. Warto sprawdzać podstawowe produkty(nie tylko te najpopularniejsze) np gluten.

    • Hafija
      1 września 2016 at 21:18

      Odkrywcze 🙂

  • Piotr | artTATA.pl
    7 sierpnia 2015 at 22:23

    łoł! No już, już się przeraziłem! Już w główce padły słowa: „a to zaraz napiszę co myślę!”, aż tu nagle: ZONK! Najkrótszy post świata…! OK, OK… wakacje są – rozumiem 😉

    • Hafija
      7 sierpnia 2015 at 22:28

      Ej długo nad nim myślałam! Nawet konsultowałam treść! 😀

  • Karolina Bis
    7 sierpnia 2015 at 21:58

    Po cholerę karmię synka przez Ciebie już 13 miesiąc i po cholerę wciskasz mi kity w swoich postach jak się teraz dowiaduję, że ma to jakieś skutki uboczne!!! Nie no kamień z serca… Niezłe pryma aprilis w środku lata:D

    • e
      2 września 2016 at 11:50

      Włączam link,szukam ojetosciowo teksu z zaciekawieniem co tu można napisać. Dobre? popieram wypowiedź w 100%. Wypowiedź o niemożności wypicia wina. No dramat!!! Jakie uwiazanie w domu!? Latalam po szlaku na roztoczu, Dziecko w nosidelku nawet w marszu moglam karmić? i nie musiałam tachac butelek i termosow. Dla mnie to same korzysci.a dzięki kp po 25 kg na plusie w ciąży schudlam 30 w pół roku bez diety. A bujda że kapusta powiduje kolki to bujda i koniec. Jedyne ograniczenia w diecie matki to substancje szkodliwe i alergizujace, bo te do mleka pezechodza.

  • Ola
    7 sierpnia 2015 at 21:47

    może narzekają ci którym KP myli się z PKP ?

  • Irminka
    7 sierpnia 2015 at 21:40

    A przez chorą markę na tarczyce?

  • moniowiec
    7 sierpnia 2015 at 21:25

    Choć raz oczy od czytania nie bolą, za to brzuch od śmiechu.

  • suzana
    7 sierpnia 2015 at 21:15

    Kurtyna.

  • wiolcia
    7 sierpnia 2015 at 21:00

    A przez matkę chorą np. Na niedoczynność/nadczynnosc tarczycy?

    • Hafija
      7 sierpnia 2015 at 21:57

      Może

    • wiolcia
      7 sierpnia 2015 at 22:59

      Co może, bo nie rozumiem…

    • Hafija
      8 sierpnia 2015 at 06:36

      Mama z problemami z tarczyca moze karmić i brać leki

    • Anna
      7 sierpnia 2015 at 23:34

      Poprosze o szczegoly, bo karmie ponad 3 lata a mam niedoczynnosc tarczycy (regulowana lekami).

    • Krzysia
      2 września 2016 at 04:22

      Można tylko trzeba być pod stałą kontrolą endokrynologa:) choruje ale mimo to karmie syna już 19miesiecy i końca nie widać 🙂

    • Kasia
      24 maja 2017 at 20:16

      Od 7 lat lecze sie na niedoczynnoac tarczycy. Pierwsze dziecko karmilam piersia i teraz drugie rowniez z powodzeniem;)

  • Asia
    7 sierpnia 2015 at 20:59

    Amen

  • tulipka32
    7 sierpnia 2015 at 20:53

    a co z negatywnym psychologicznym wpływem karmienia piersią starszych dzieci (2+)? autorce chyba uciekły badania i teorie psychologiczne na ten temat. szkoda 🙁 w razie czego służę pomocą i textami źródłowymi (bo przecież trzeba sie oprzec na konkrecie, zeby nie bylo)

    • Hafija
      7 sierpnia 2015 at 21:56

      Bzdura jakich mało 🙂

    • wiki
      7 sierpnia 2015 at 23:04

      jakie „badania i teorie psychologiczne”?? Nie ma takich, nie sciemniaj ! Albo podaj konkretne naukowe, rzetelne zrodla!!!

    • Hafija
      8 sierpnia 2015 at 06:36

      Sorry ale nie puszczę komentarza w ktorym ktoś pisze ze WHO zaleca mm po 6 miesiącu 😀 ale co sie pośmialam to moje 🙂

    • Tulipka32
      8 sierpnia 2015 at 07:08

      Zle mnie zrozumialas, napisalam ze cytujesz stowarzyszenia amerykanskie a jednym z najwiekszych jest WHO ktore zaleca mm po 6 m-cu (ja nie zalecsm) i szkoda ze nie puscisz komemtarza z konkretnymi nazwiskami i teoriami. Moja wypowiedz wtedy nie jest niczym poparta i wyglada bezsensownie. Ale moze chciaz sama zapoznasz sie z tym co napisalam.

    • Hafija
      8 sierpnia 2015 at 07:13

      WHO nie zaleca mm po żadnym miesiącu. Napisałaś swoje prEmyslenia nie widziałam tam żadnych tytułów żadnych badań. Po prostu twoje wydajemisie

    • Hono
      8 sierpnia 2015 at 10:17

      taka z ciebie kolezanka? nie dasz innym poczytac, tylko sama rechoczesz? nieładnie

    • Hono
      8 sierpnia 2015 at 10:16

      teorie sa. wyssane z brudnego palucha i polane sosem osobistych uprzedzen. i psychologowie głosza je niekiedy z namaszczeniem. o badaniach nie słyszałam

    • Mama
      8 sierpnia 2015 at 08:43

      Tez chętnie zobaczylabym jakieś źródła.

    • Matka Kwiatka
      8 sierpnia 2015 at 10:36

      Czy to kiepski żart?

    • AnetaNatalia
      8 sierpnia 2015 at 13:25

      Hmmm, 2 sierpnia Synek skończył dwa latka. Nadal jest karmiony piersią. („Wina” Hafiji, jak nic 😉 Jakoś nie zauważam negatywnych psychologicznych wpływów kp na moje dziecko. Za to na pewno siada to na psychice niektórych osób z mojego otoczenia, zbulwersowanych „dojeniem cyca” (!!!) przez Synka gdzieś tak od czasu, gdy skończył 6 miesięcy. Więc hehe kp może szkodzi psychice przeciwników kp? ;))

    • Agnieszka
      8 sierpnia 2015 at 17:20

      Za wcześnie na wyciąganie wniosków czy długie karmienie miało jakieś negatywne skutki czy nie. Trzeba poczekać kilka lat po skończeniu i dobrze byłoby mieć jakieś jeszcze dziecko, które było karmione krócej, wtedy miałoby się ładną skalę porównawczą:-)I żywy dowód pod nosem, a nie jakieś domysły.

    • Hafija
      9 sierpnia 2015 at 09:24

      Tak sie nie wyciąga wniosków na populacje 🙂 były robione analizy i linkowałam juz tutaj info ze długie karmienie nie ma negatywnego wpływu tylko pozytywny

    • Jadzia
      8 sierpnia 2015 at 18:37

      hmmm,jakoś nic nie widzę u moich dzieciaków,no naprawdę nie do wiary ale żadnych skrzywień!a karmiłam po 3 lata(do następnego dzidziusia;0))))za to dzieciaki są ze mną naprawdę blisko,chyba że to ta więź jest objawem skrzywienia,hmmm;0)0))))polecam najpierw spróbować a potem komentować:)

    • Norencja
      10 sierpnia 2015 at 15:46

      Jak dla mnie wszelkie wypowiedzi przeciwników kp 2+ biorą się właśnie z zazdrości o więź z dzieckiem, bliską, kochającą się rodzinę. Dlatego też wytrącają się matki i teściowe 😉 IMHO natura dobrze to przemyślała: matka ma we wczesnych latach monopol, może się zmęczyć potomstwem to i później nie zadusza go nadopiekuńczością 😛

    • Monika
      2 września 2016 at 15:07

      Wypowiem się jako psychoterapeuta. Wg najnowszych badań z roku 2016 przeprowadzonych w Izraelu, dlugie karmienie piersią (powyżej dwóch lat) chroni przed nowotworami (i matkę i dziecko) oraz zwiększa odporność. A teraz z psychopatologii rozwoju dzieci i młodzieży (psychologia) : można karmić piersią do końca fazy separacji -indywiduacji (czyli do 2,5-3r.ż). Karmienie piersią nie powoduje zaburzeń rozwoju emocjonalnego ani fizjologicznego.

    • Hafija
      3 września 2016 at 10:55

      Można i dłużej 🙂

    • Sylwia z Młoda mama pisze
      24 maja 2017 at 11:26

      Ja mam kuzynkę i kuzyna którzy byli karmieni piersią do 2-3 roku życia. Obecnie mają ponad 20 lat i nie widzę w nich zaburzonych ludzi ;p

    • Hafija
      24 maja 2017 at 21:07

      😀 szk normalnie 😀

    • Paulina Lisowska
      24 maja 2017 at 17:37

      Ale serio? WHO zaleza karmienie mieszane po 6 miesiącu, znalezenie tego na oficjalnej stronie zajeło mi 15 sekund:

      „WHO recommends that infants start receiving complementary foods at six months (180 days) of age in addition to breast milk.”
      Źródło: https://www.who.int/features/qa/21/en/

    • Hafija
      24 maja 2017 at 21:07

      WHO po 6 miesiącu zaleca ROZSZERZANIE DIETY o pokarmy stałe – nie mleko sztuczne!

  • Trzmiel
    7 sierpnia 2015 at 20:33

    super 🙂

  • Mala
    7 sierpnia 2015 at 20:27

    Amen.

  • dv
    7 sierpnia 2015 at 20:26

    Podejrzewałam treść po tytule 🙂
    Super! 🙂

  • Aga
    7 sierpnia 2015 at 20:23

    A przez chorą matkę ?

    • Hafija
      7 sierpnia 2015 at 20:33

      Zależy na co chorą 🙂

    • Agnieszka
      7 sierpnia 2015 at 21:00

      Np. psychicznie chorą lub z depresją. Jak wpływa na dziecko, wiesz?

    • Agnieszka
      8 sierpnia 2015 at 17:13

      Przeczytałam to, co zalinkowałaś, ale to nie jest odpowiedź na moje pytanie. Jak wpływa karmienie piersią przez matkę zaburzoną psychicznie na dziecko? Czy może mieć negatywny wpływ na rozwój psychiczny i emocjonalny dziecka czy nie?

    • Hafija
      9 sierpnia 2015 at 09:23

      Agnieszko o jakim zaburzeniu mówimy?

    • Agnieszka
      9 sierpnia 2015 at 10:26

      Tak jak napisałam o zaburzeniu psychicznym, emocjonalnym, np. takim jak depresja, ale też choroba afektywna dwubiegunowa, socjopatia, psychopatia. Dopóki człowiek z takim zaburzeniem nie trafi do psychiatry i nie zostanie oficjalnie zdiagnozowany, uchodzi za osobę zupełnie zdrową i normalną. O takie zaburzenia mi chodzi. Czy uważasz, że w ten sposób zaburzona matka karmiąc dziecko piersią nie wywołuje negatywnych skutków w rozwoju swojego dziecka, głównie chodzi mi o rozwój psychiczny i emocjonalny? Chyba dość jasno się wyrażam?

    • Hafija
      9 sierpnia 2015 at 13:23

      W ten sposób zaburzona matka nawet nie karmiąca moze krzywdzić swoje dziecko.

    • Magda
      9 sierpnia 2015 at 12:11

      Pisząc pracę licencjacką o zaburzeniach emocjonalnych u matki tj. depresja, baby blues wyczytałam w różnych badaniach i opracowaniach, że po pierwsze karmienie piersią jest profilaktyką antydepresyjną. Jeżeli kobieta też nie przyjmuje depresantów może, a nawet i powinna karmić, ponieważ jest to forma terapii i leczenia. Jeżeli przyjmuje, powinna dowiedzieć się u swojego lekarza prowadzącego i doradcy laktacyjnego czy uda się zrobić tak, by karmiła mimo stosowania leków. To jest sprawa idnywidualna. Depresja może zaburzać kontakt matki i dziecka, a KP utrwala go i buduje poprzez bycie razem. Z poradników polecam „”O depresji w ciąży i po porodzie”. jest tam wszystko w jasny sposób opisane.

  • ola
    7 sierpnia 2015 at 20:19

    Hihi 🙂

  • Ange
    7 sierpnia 2015 at 20:18

    ;D hahahahah. Popieram!

  • Freelance Mama
    7 sierpnia 2015 at 20:17

    😀 Dobre 😀

  • Tedi
    7 sierpnia 2015 at 20:03

    A tak się przestraszyłam, gdy zobaczyłam tytuł 😀

  • Milowe Wzgórze
    7 sierpnia 2015 at 19:58

    Uwielbiam Cię

  • nosicielka cyckow
    7 sierpnia 2015 at 19:49

    Przydałoby się mojej teściowej to pokazać. Ona naakarmilaby moje 5,5 miesięczne dziecko kotletem byleby przestało już jeść cycka ! Wspaniały wpis 🙂

    • domi
      7 sierpnia 2015 at 20:17

      Znam to skądś ?

    • Magda
      9 sierpnia 2015 at 12:03

      Teściowa musi poznać swoje miejsce! Mama zreszta również.

  • Catheleen
    7 sierpnia 2015 at 19:47

    A ja myślałam, że po prostu nie będzie tekstu 😉

  • natka
    7 sierpnia 2015 at 19:37

    Patrzę na tytuł – mysle – o to cos nowego, innego, czyżbym czegos nie wiedziała? Włączam z zaciekawieniem.
    Czego ja sie spodziewałam.. 🙂 ???
    W Twoim stylu brawo 😀 grafika na końcu najlepsza!

  • Olga
    7 sierpnia 2015 at 19:33

    Krótko ale treściwie! Może w końcu zrozumieją! Brawo! 🙂

    • Agnieszka
      7 sierpnia 2015 at 20:56

      Kto i co ma w końcu zrozumieć?

  • Matka Córek
    7 sierpnia 2015 at 19:30

    Agata, cos weny nie masz przez te upały 😉

  • Zaiana
    7 sierpnia 2015 at 19:25

    Tadadam! ?

  • Elżbieta
    7 sierpnia 2015 at 19:20

    Mega wpis! Dziękuję 🙂

  • Magda .
    7 sierpnia 2015 at 19:11

    Krótko i na temat 🙂

  • MAJA
    7 sierpnia 2015 at 19:09

    ufff.. a już sie przestraszyłam=D

    • Hafija
      7 sierpnia 2015 at 19:10

      Nic nie bój 😀

    • Marta
      7 sierpnia 2015 at 19:22

      Ja też!! 😀

  • mch
    7 sierpnia 2015 at 19:04

    BOSKIE!

  • Pani Rolnik
    7 sierpnia 2015 at 19:01

    Dobre!

    • Beata
      24 maja 2017 at 12:04

      KRUSZYCA bardzo ładnie to ujęłaś ? ?

  • mamaAntka
    7 sierpnia 2015 at 19:00

    Prawda ! 🙂 negatywy kp wytykaja tylko ci, ktorz o kp i dkp nie maja zielonego pojecia .

    • kika
      8 sierpnia 2015 at 12:42

      Hmmm karmiłam i doświadczyłam bardzo wielu negatywnych skutków. Od bolących cycków po uwiązanie w domu przy niemowlaku przez niemożność wypicia kieliszka wina po dniu płaczu. Jestem za karmieniem, ale wpieranie komuś, że nie ma ono negatywnych skutków to bujda. Dotyczy przecież nie tylko dziecka, ale też karmiącej mamy.

    • Matka Debiutująca
      8 sierpnia 2015 at 20:46

      Ach przecież napisane jest w tytule o negatywnych skutkach DLA DZIECKA. Tych nie ma i koniec.

    • DorkaDorka
      10 sierpnia 2015 at 11:28

      Negatywny skutek dla dziecka – np. bolący brzuszek, kiedy mama zje kapustę albo grochówkę. Wtedy nawet zdrowe niemowlę odczuje negatywne skutki kp. Wiem z autopsji, bo pierwsze dziecko karmiłam 10 m-c a drugie 13 m-c.

    • Hafija
      10 sierpnia 2015 at 12:04

      Bąki nie przechodzą z brzucha mamy do mleka 😉

    • Monika
      19 sierpnia 2015 at 21:06

      Iiitam. Nie jem miesa od 20 lat, wciagam mega ilosci grochowek, fasolowek, soczewicowek i pochodnych bąkotworczych produktow. Nie ma to wplywu na kolki. Przesądy

    • Joanna Bylinka-Stoch
      22 października 2015 at 07:41

      Dodam jeszcze, że właściwie nie istnieje coś takiego jako kolka. Obecnie podejrzewa się, że jeśli dziecko ma tego rodzaju objawy to związane jest to raczej z reakcją jego układu nerwowego. Jak wiadomo, nasz układ pokarmowy jest niesamowicie unerwiony i nasz stan emocjonalny wpływa bardzo silnie na jego funkcjonowanie. Trudno się dziwić, że maluszek, który dopiero co przyszedł na świat może reagować intensywnie na różne bodźca. Idąc tym tropem – rozwiązaniem nie są jakieś leki czy nie jedzenie kapuchy, tylko zapewnianie dziecku przez pierwsze miesiące życia spokoju, nie przytłaczanie go milionem bodźców, typu grający w tle telewizor, wizyty w supermarkecie, machanie przed nim tysiącem kolorowych i głośnych zabawek, odwiedziny masy obcych osób. Tyle samo grochu, ale więcej empatii i będzie dobrze 😉

    • ola
      8 sierpnia 2015 at 21:58

      Ale artykuł jest o negatywach do dziecka 🙂

    • Katarzyna Król
      8 sierpnia 2015 at 22:34

      Ot i doskonała puenta….z ust mi wyjęte…

    • Gosia
      25 sierpnia 2015 at 13:44

      Niemozliwosc wypicia wina… Ale priorytet! Karmienie piersia nie ma negatywnych skutkow, ani dla matki, ani dla dziecka! Karmie od dwoch miesiecy, nie pije alkoholu, bola mnie cycki, w domu najwygodniej, ale bywam u znajomych, w centrach handlowych, na spacerach i tam tez karmie. W sobote idziemy na wesele i tez bede karmic. I gdyby stalo sie cos, ze musialabym przestac, to mialoby to bardzo negatywny skutek i dla mnie i dla dziecka!

    • Kruczyca.
      1 września 2016 at 20:21

      kika kimkolwiek Jesteś rozwaliłaś mnie na amen. Oplułam ekran ze śmiechu. Karmię 17 miesięcy i jak dobrze będzie pokarmię jeszcze długo. Ani przez moment nie zatęskniłam za alkoholem. Nie jest rozwiązaniem po dniu płaczu dziecka zapić problem drinem. Ten kto tak robi nie radzi sobie z emocjami i powinien to przepracować ze specjalistą. Polecam psychologa zanim ciąg do alkoholu zmieni się diametralnie. Uwiązanie? To po co rodzić dzieci? W jakim celu? To my jesteśmy dla dzieci i nasza w tym głowa, żeby zapewnić im to co najlepsze. Ten czas szybko mija więc albo trzeba wyszaleć się wcześniej albo poczekać aż podrosną. W czym problem? Uwiązanie jest wtedy kiedy ktoś ma problem w rodzicielstwie. Normalnie nie ma mowy o uwiązaniu. Decyzje o rodzicielstwie podejmuje się świadomie. A ból? Zastoje, pogryzione brodawki? No cóż. Ból ma to do siebie, że mija.

  • Kasia D
    7 sierpnia 2015 at 18:58

    chyba najlepszy [a na pewno najbardziej treściwy!] Twój do tej pory tekst ! 😛
    hhahahaha 😀

    <3 <3 <3

Comments are closed here.