Światowym standardem, do, którego dąży promocja zdrowia jest wyłączne karmienie piersią przez pół roku i kontynuowanie tego karmienia, co najmniej do ukończenia przez dziecko pierwszego roku życia, a następnie karmienie tak długo jak matka i dziecko tego potrzebują i chcą. To jest modelowa sytuacja najbardziej optymalna dla zdrowia dziecka i matki oraz zdrowia społeczeństw świata.
Ale istnieją też inne cele. Indywidualne cele każdej matki z osobna. I tych celów jest miliardy – tyle ile matek. Nie podlegają one żadnemu unormowaniu i umocowaniu prawnemu. Nie kierują nimi badania naukowe i metaanalizy. Często nie poddają się one rozsądkowi i wiedzy. Indywidualne cele każdej kobiety, to cele, dzięki którym osoby zajmujące się promocją karmienia piersią i wsparciem kobiet mogą poszerzać swoją wiedzę, umiejętności i zmieniać rzeczywistość oraz być skutecznym promotorem.
O czym piszę? O tym, co codziennie w tygodniu karmienia piersią widzę i co czuję. O tym, czego się uczę dzień po dniu dzięki spotkaniom, rozmowom i obserwacji.
Dla mamy wcześniaka urodzonego w siódmym miesiącu nie będzie celem 6 miesięcy wyłącznego karmienia piersią, ale trzy krople mleka w strzykawce. Dla niej celem będzie pompowanie mleka tak długo, aż dziecko będzie można odłączyć od aparatury. Dla niej celem będzie ratowanie życia dziecka aż będzie ono na tyle dojrzałe, że będzie mogła wrócić z nim do domu. Sześć miesięcy? Dla tej mamy sukcesem życia będzie laktacja przez dwa miesiące z laktatorem przy inkubatorze oraz w trakcie kangurownia.
Dla mamy, której nie udała się poprzednia droga mleczna celem nie będzie rok karmienia piersią, a trzy dni, które spędzi w szpitalu z noworodkiem i uda się jej nie podać mieszanki. Sześć miesięcy? To jakiś absurd – dwa tygodnie, cel na pierwsze dni, a potem to nikt już nie wie.
Dla mamy, która wykarmiła trójkę dzieci i teraz przyszło na świat kolejne dziecko celem może być karmienie w tandemie, przez co najmniej rok. Czy jej to się uda – nie wiadomo, bo dzieci także mogą mieć na ten temat swoje zdanie.
Dla mamy adopcyjnej celem będzie poznanie możliwości i podjęcie decyzji czy karmić czy odpuścić. Dla niej laktacja nie jest czymś, z czego może zrezygnować, ale czymś, czego może spróbować i nie zawsze jej się to uda i nie zawsze będzie tego chciała. Ona nie będzie myślała o dotrwaniu do standardu sześciu miesięcy. Ona będzie myślała o tym czy czuje się na siłach chociaż przeczytać o tym, że mamom adopcyjnym niekiedy się udaje.
Są mamy, które zaplanowały, że będą karmić cztery lata i nie tylko mogą to zrobić ale i mają prawo czuć się z tym swobodnie i dobrze. Długie karmienie piersią może być fascynującą podróżą jaką mama i dziecko odbędą wspólnie. Cele tych mam będą dla wielu dziwne i nierealne, a one będą je osiągały.
Są tez mamy, które chcą karmić krótko, lub wcale. Często wcale nie poznamy ich celu. Znam mamę, która z całego serca nie chciała karmić piersią, towarzyszyły jej silne negatywne emocje związane z bliskością ust dziecka przy jej sutku. Jej celem było odciąganie pokarmu i podawanie w butelce oraz dokarmianie mlekiem sztucznym. Czy jej cel był zły lub godny politowania? O błagam – jej cel był heroiczną walką między ogromnymi niegatywnymi emocjami a podawaniem dziecku najzdrowszego pokarmu na świecie. Odciągała pokarm prawie pięć miesięcy.
Te kobiety, o których piszę karmiły krótko, karmiły mimo wszystko, nie karmiły wcale, albo wręcz przeciwnie, karmiły długo i cele miały zupełnie odległe.
Zawsze indywidualnie trzeba spoglądać na cudzą drogę mleczną. Cel każdej mamy i sytuacja, w jakiej się znajduje nie jest taka jak nasza, nie jest taka sama i dla nas bywa niezrozumiała. Liczy się każdy miesiąc, tydzień i dzień karmienia piersią. Dla jednej mamy sukcesem życiowym będzie to, co dla innej było niezauważalnym mgnieniem oka. Są kobiety, dla których każda kropla mleka jest świętem i takie, które mają w zamrażarce mają 10l swojego pokarmu i one obie mogą czuć, że odniosły laktacyjny sukces, a my dajmy im prawo ten sukces świętować.
Komentarze