Karmienie piersią trzydzieści lat temu
Wczoraj pisałam Wam jak to było trzydzieści lat temu na polskich porodówkach – – dzisiaj kolejna część – połóg i karmienie piersią wg książki „Zdrowie kobiety” Państwowego Zakładu Wydawnictw Lekarskich
„warunkiem [udanego karmienia] jest odpowiednie przygotowanie brodawki w czasie ciąży tak aby w czasie karmienia nie uległa uszkodzeniu” – pisałam o tym TUTAJ
„(…) idealna czystość! (…) Ręce położnicy mogą być tym czynnikiem, który przeniesie zakażenie [na sutki]”
„Nie należy dotykać ciała poniżej pępka” – wszyscy doskonale wiemy, że tam poniżej pępka żyją smoooki 😉
„Po dwóch godzinach po porodzie należy zacząć się w łóżku poruszać, a po 12 (…) odbyć krótki spacer (…) w atmosferze spokoju i w warunkach idealnej czystości” – No spoko, po porodzie zwykle jest czysto i cicho… a nie przez następne -naście lat nie jest!
„odwiedziny osób z zewnątrz należy ograniczyć”
„Przy braku miesiączki do 4 miesięcy należy zwrócić się do lekarza”
„[zajście w ciąże] dopuszczalne jest po 6 miesiącach”
„Należy myć ręce starannie wodą i dezynfekującym mydłem przed karmieniem i każdym dotknięciem brodawki do ust dziecka” – wiadomo, czyste rączki = czysta brodawka
„Po raz pierwszy przykładamy noworodka do piersi najpóźniej w sześć godzin po urodzeniu. Do tego czasu podajemy mu do picia wodę osłodzoną glukozą lub cukrem.(…) Niski poziom cukru we krwi noworodka wpływa ujemnie na stan jego tkanki mózgowej” – co za koszmar 😀
„Dziecko trzeba karmić 10-15 minut. Dłuższe karmienie, a więc MACEROWANIE brodawki w ustach dziecka zwiększa ryzyko jej pęknięcia” – czytam macerowanie i śmieję się sama do siebie 🙂 Moje biedne zmacerowane piersi 😛
„Po karmieniu należy obmyć brodawki przegotowaną wodą z mydłem i zapudrować dezynfekującym pudrem albo posmarować dezynfekującą maścią oraz nałożyć na brodawki jałowe płatki gazy” – biedni jaskiniowcy. Jak nasz gatunek przeżył? Czyżby w jaskiniach mieli puder dezynfekujący i jałowe płatki gazy?
„[koszuli](…) nie wolno podnosić ponieważ na dole jest zanieczyszczona odchodami i bakterie mogą zostać przeniesione na brodawki” – w tej książce na każdym kroku wymieniane są okropieństwa które mogą się zewsząd przenieść na brodawki
„W obwisłych piersiach często dochodzi do zastoju mleka”
„Po ukończonym karmieniu należy opróżnić GRUCZOŁY z ZALEGAJĄCEGO mleka” – ach te gruczoły
„W razie pęknięcia brodawki trzeba skrócić czas karmienia do 3 minut” – a może tylko dać dziecku popatrzeć, żeby nie zakaziło przypadkiem brodawki ? 🙂
„w razie bolesności brodawek lub (…) ich uszkodzenia (…) myć je wodą z mydłem, smarować 1% (…) gentiana violet oraz wietrzyć przez 15 minut po każdym karmieniu. (…) można okładać 10% roztworem taniny w glicerynie” – a myć spirytusem nie trzeba i pudrem dezynfekującym? Bo wiecie – brodawki można zakazić 😉
„Zalegający pokarm hamuje prawidłową pracę gruczołów sutkowych”
„Karmienie z dwóch piersi prowadzi do przekarmienia” – a jak wiadomo dziecka nie wolno przekarmiać mlekiem z piersi! 😛
„Czas trwania [karmienia] waha się od 15 – 20 minut” – potem już tylko macerowanie 😀
„Karmienie piersią należy uzupełnić sokami owocowo-jarzynowymi, jarzynami, witaminami C i D (…) od trzeciego tygodnia życia, poczynając od 1 łyżeczki od herbaty dziennie” – na myśl o tym soku w niedojrzałych jelitkach dziecka mam dreszcze – co za bzdura!
Czy spotkałyście się teraz, po trzydziestu latach z takimi zaleceniami?
No właśnie dziwnie aktualne te zalecenia. Ja się z wieloma „radami” tego typu spotykam dziś… cóż… trzeba mieć głowę na karku i wiele samoaparcia, żeby przejść obok nich niewzruszoną.
Nic dziwnego, że starszyzna karmi nas takimi mitami. Co jedno to lepsze.
Masakra! Jak tu nie podnieść koszuli i się załatwić 😛 a Może w ogóle nie karmić. I ciekawe po co dezynfekować po karmieniu? Bo dziecko pobrudziło ?? SZOK. Dziękuję, że urodziłam się 30 lat później!!!
Nie wiem kto to opublikował, ale warto przed komentowaniem niektórych rzeczy upewnić się że są to bzdury a nie pisać ślepo.
Książkę czy posta opublikował? 😉
Haha obwisłe piersi i zastój położyły mnie na łopatki 😀
Ja nie wiem czy użycie takiego przymiotnika jak obwisłe przez lekarza teraz nie zostałoby uznane za obelgę 😉
A mnie zastanowiło czy „obwisłe piersi” to termin medyczny, kiedy są obwisłe? jak się to mierzy?
Hafijo ja mam nadzieję, że zostałoby za obelgę uznane i naiwnie wierzę, że żaden lekarz by się nie odważył tego powiedzieć. Naiwnie…
Mi doradca laktacyjny powiedziała że muszę kupić dobry stanik, bo jak piersi nie są dobrze podtrzymywane to może to być powodem zastoju. Czasy nowożytne 🙂
U mnie przyczyną zastoju często jest stanik… Fiszbinowych już nie stosuje, ale nawet „szmaciaki” potrafią mi ucisnąć w sposób niestosowny. Niestety z dobraniem stanika mam problem:/
W trzecim numerze Kwartalnika jest wywiad z brafitterkami – polecam 🙂 Może warto udać się na takie spotkanie 🙂
Jak dobrze, ze moja babcia jest postępową i nie udziela mi tego tylu rad. Wręcz przeciwnie, ostatnio mnie zdziwiła, bo jej rady były naprawdę na czasie i bardzo mi pomogły.
Wow… To ja walcząc o karmienie, tylko macerowałam 😀 Karmienie przychodzi z czasem…
You made my day :)! Dzięki!
Jutro pędzę po zapas spirytusu do odkażania. Jak ja bez niego do tej pory funkcjonowałam, sama nie wiem 😛
To dlatego teściowa przy pierwszym dziecku mnie pytała, dlaczego nie myję brodawek przed karmieniem dziecka- o żesz! Spojrzałam tylko jak na wariatkę! Heh 🙂 O tych sokach również czytałam! Ha, napisałam kiedyś podobny artykuł na podst. pożyczonej książki od mojej mamy: http://rodzice.familie.pl/artykul/Karmienie-niemowlat-20-lat-temu-Co-zmienilo-sie-przez-20-lat,4672,1.html 🙂
To dlatego teściowa 3 lata temu przy pierwszej córce pytała, dlaczego nie przemywam piersi przed karmieniem. O żesz! Co za zalecenia, napisałam kiedyś podobny artykuł, na podst, pożyczonej książki od mojej mamy o wychowaniu dziecka 20 lat temu, zapraszam 🙂 http://rodzice.familie.pl/artykul/Karmienie-niemowlat-20-lat-temu-Co-zmienilo-sie-przez-20-lat,4672,1.html
W głowie się nie mieści… Moja mama ma tę książkę w domu, ale chyba nigdy jej nie czytała bo z tego co wiem to nigdy takich „rzeczy” przy karmieniu sobie nie robiła 😉 Ani też podobnych rad od niej czy babć nie dostałam… Dobrze, że świat idzie do przodu…
Mam w domu poradnik z podobnymi „kwiatkami” i z podobnej epoki. Pytałam o te rady mamę (np o to mycie i opróżnianie piersi po karmieniu), że owszem, czytała, ale głupie jej się wydawało i nie stosowała się do tego.
Ha ha – moja właśnie powiedziała mi to samo 🙂
Chyba zmienię tytuł bloga na mamazmacerowana:/ Z powyższego tekstu wynika bowiem, że mało karmiłam a więcej macerowalam. No i gruczoły mam obwisłe:/
Pewno zapomniałaś, że gruczoły się opróżnia do końca… w sumie jakbym tak opróżniała to od urodzenia po dzień dzisiejszy bym siedziała 😀
Gencjana…o mamo. Szczerze mówiąc te dwa posty powinny załatwić sprawę pukania się w głowę przy radach babć i teściowych. One miały naprawdę przekichane.
No i nie dziwię się, że moja mama karmiła siostrę i mnie po 3-4 m-ce, chwała jej za to, że pomimo bzdur zasłyszanych w młodości mnie wspierała i podziwiała w wewnętrznym zacięciu do karmienia wyłącznie piersią od pierwszych chwil i w temacie „oby jak najdłużej” przy obu łobuzach 🙂
Gdyby nie to, co te założenia zrobiły z kp 30 lat temu (a właściwie powinnam chyba napisać „jak zmacerowały kp”) i jak brzydkim smrodem ciagną się do dziś to… można byłoby się pośmiać. Więc – ciekawe to, bardzo smutne i ponure, a zabawne będzie, gdy rzetelna wiedza zatoczy szerszy krąg…
Taki gorzki śmiech przez łzy 🙁
To był własnie ten czas, w którym na porodówkach wszystko zmieniło się na gorsze i efekty tych działań i nauki pokutują do dziś, może w nieco bardziej złagodzonej formie, ale jednak nadal- paniczny STRACH przed zakażeniem (a nie rozsądna higiena) pod hasłem: „poszę nie kłaść dziecka na łózku, bo mogą być na nim ślady Pani krwii”.
Dobrze, że większość naszych mam opierała się na intuicji, a nie na tych zaleceniach.
Ja właśnie usłyszałam od położnej w szpitalu żebym nie kładła dziecka na łóżku (kołdrze), bo tam przecież są bakterie. A przy pierwszym szczepieniu położna środowiskowa spytała się jak mała je i jak jej powiedziałam, że czasami potrafi zasnąć przy cysiu to usłyszałam żeby wyciągać jej wtedy sutek z buźki, bo się zmaceruje.. Masakra..
Porażające!! Ja niestety jestem z czasów podawania soczków marchwiowych w 3tyg życia- i niestety skutki gastryczne towarzysza mi do dziś!! Dlatego tak ważne jest ufanie nowym zaleceniom, badaniom…
Mam to samo. Oczywiście mojej mamie wmówiono brak możliwości kp. Ale zacznijmy od tego, że 3 poerwsze doby po porodzie to były krótkie wizyty pielegniarki z becikiem, czyli opitą po brzegi sztucznym mlekiem mną…
To wszystko niestety prawda… skonsultowałam z moją Mamą treść książki z lat 70′ dot. noworodków i faktycznie, takie nauki powszechnie wygłaszano. Nie dziwię się, że mało kto karmił piersią dłużej niż 3 miesiące. Na samą myśl o mydleniu i gencjanowaniu cierpnie skóra…
Oj! Nawet teraz spotykam się z opiniami, że za długo karmię i mój maluszek jest zwyczajnie przekarmiany. Jak dla mnie to są bzdury. Dziecko wie kiedy się najada, a kiedy nie. Trzeba się kierować instynktem macierzyńskim, intuicją albo po prostu zdrowym rozsądkiem.
Całe szczęście, że jest jeszcze sporo mam, które stosują się przede wszystkim do zaleceń swojego rozsądku! 🙂
Też mam wrażenie że intuicja i zdrowy rozsądek to jedyne czym należy się kierować 🙂
Intuicja pozwoliła mi wypracować własną metodę karmienia i dzięki niej zaczęłam sypiać 😉
Intuicja nie pozwoliła mi zaszczepić dziecka na wzw … i okazało się że na szczęście, bo dziecko zostało zakażone w szpitalu bakterią. Dodatkowe szczepienie mogłoby nadwyrężyć układ odpornościowy.
Już wiem skąd społeczeństwo czerpie wiedzę. I lekarze… i moja teściowa 😉
Padam… rewelacja 🙂
Najlepsze jest to macerowanie ! No po prostu rewelka. Niczego sobie też miejsca poniżej pepka hahaha 🙂
o tak..
moja mama po każdym karmieniu kazała mi odciągać mleko 'do końca’ !!! a że moje piersi zawsze były nad produktywne… można by było sobie wyobrazić efekty takich poczynań… 😀
Koszmar 😉
„W razie pęknięcia brodawki trzeba skrócić czas karmienia do 3 minut” – a może tylko dać dziecku popatrzeć, żeby nie zakaziło przypadkiem brodawki ?” – uśmiałam się
Natomiast jeśli chodzi o „bakterie i inne zarazki” to żałuję, że tego nie przeczytałam. W szpitalu zakażono mi ranę po cc a i moja córcia złapała jakieś cholerstwo, ciągnie się już 3 miesiąc…
O ja też macerowałam i przekarmiam! A pediatra nie rozpoznał obniżonego napięcia mięśniowego tylko stwierdził, że Mała się nie obraca bo jest za gruba…..(karmiona tylko piersią z 'wymiarami’ na 75 centyl).
A i ściągać „resztki” też mi wszyscy kazali. Chwała Panu mam swój rozum…
Ja w tym roku kończę właśnie 30 lat i moja mama była faszerowana tymi bzdurami. W drugim miesiącu mojego życia lekarka kazała jej podać mi własnie takie produkty uzupełniajace w postaci przecieru z jabłek papierówek. W oststniej chwili uratowała mi życie przekręcając mnie do góry nogami i wytrzepując to ze mnie, bo zaczęłam się pienić, sinieć i dusić. Ot, taka wesoła historyjka. 😉
Kiedy pojechałam do szpitala z zastojem w piersiach po pomoc i poradę usłyszałam, że po każdym karmieniu, jeśli pierś nie zostanie do końca opróżniona mam ściągnąć resztę pokarmu 🙂 i ja biedna na początku tak robiłam. Położna środowiskowa mnie z tego błędu nie wyprowadziła, sama musiałam się dokształcić…
aaa i o macerowaniu też słyszałam w szpitalu, jak mi dziecko zasnęło przy piersi i nie chciało sutka wypuścić od razu.
ja do tych atrakcji dodam radę Pana doktora, który podczas mojej grypy zalecił abym pokarm odciągała i przegotowała zanim podam dziecku gdyż inaczej zarażę dziecko bo w pokarmie przenoszą sie wirusy i bakterie !!!!!! gabinet opuściłam śmiejąc się bo nic innego nie byłam w stanie wykrztusić z siebie 🙂
Moja teściowa dała mi po porodzie książkę wydaną właśnie trzydzieści lat temu ze słowami „ja na tej książce wychowałam dwóch synów i zobacz jacy wyrośli, tobie też się przyda”. Niestety nie rozumie że stan wiedzy przez te 30 lat się zmienił.
Że też dopiero jak mnie przestała boleć brodawka dowiedziałam się, że powinnam karmić tylko 3 minuty z tej piersi… A macerowałam czasem i godzinę. 🙂
Swoją drogą jak tak czytam, to wznoszę modły dziękczynne za to, że mam wspaniałą mamę, która nie wahała się odpysknąć teściowej za wzmiankę o dokarmianiu i która wie, że czasy się zmieniły i trzeba się dokształcać.
Tak, moja mama też opowiadała że kazali jej ściągać resztę mleka. I że jak urodziła i leżała przez tydzień w szpitalu to dzieci w nocy od godz 21 do 5 przebywały na oddziale noworodkowym i były karmione mm… co do dokarmiania to „ekspertem” jest moja teściowa – jak synek miał miesiąc to mówiła żeby mu dawać mm a jak skończył dwa to była mowa o kaszy mannej… (a synek rośnie prawie 1 kg na miesiąc, tym bardziej mnie te „rady” irytują) nie mówiąc już o dopajaniu bo o tym słyszałam nawet od taty i wujka 🙁 całe szczęście że mam wielką wiarę w Matkę Naturę i jestem pewna że mogę wykarmić mojego synka, tak jak byłam w stanie go urodzić siłami natury 🙂
ja wczoraj dostalam ochrzan od poloznej stodowiskowej ze maceruje brodawki karmieniem przekraczajacym 15 minut i mam kupic formule bo ewidetnie nie mam pokarmu skoro jest przypoersi dluzej, a dziecko jedt generalnie GŁODZONE. nie musze chyba mowioc jak takie osady wolywaja na relaks prolaktacyjny
Moja mama jest mistrzem tego typu rad. Przez nią pierwszą córkę karmiłam tylko miesiąc, a dwa kolejne tygodnie dokarmiania piersią ukrywałam. Nie wytrzymałam jednak presji, bo mama potrafiła stać pod drzwiami i podsłuchiwać, czy aby tylko nie karmię córki jałowym pokarmem. Dodam jeszcze, że przez miesiąc nie miałam żadnych problemów laktacyjnych. Już z nią nie mieszkam i syna karmię tylko piersią drugi miesiąc. Np. dziś dowiedziałam się, że mam podawać wodę synowi, gdyż ma zgagę po moim jedzeniu. A dostał zgagi, bo lekko zajęczał sobie podczas karmienia.