Opowiem tą historię
Pod postem o USG piersi ktoś chciał zostawić komentarz, że uprawiam skrajny ekshibicjonizm i że to wstyd pokazywać takie rzeczy jak wynik badania piersi.
Jestem blogerką. Na moim blogu postanowiłam opowiadać rzeczy, które dla mnie mają znaczenie.
Jest to przywilej każdego blogera. Może on spośród wszystkich historii wybrać, te które poruszą, dotrą lub zmienią czytelnika albo może pisać sobie.
Chyba nie muszę mówić co wybrałam ja.
Liczę na to, że to co mówię i piszę zmieni i doda odwagi czytelnikowi i mi. Kiedy piszę o karmieniu piersią, kiedy przekazuję historie innych kobiet, kiedy zachęcam do podjęcia próby karmienia to mam nadzieję, że dotrę chociaż do jednej kobiety, która uwierzy w siebie i spróbuje.
Kiedy piszę o USG, o cytologii o tym, że się boję i pokazuję, że mimo to się badam, a wyniki mam dobre, to nie po to że lubię jak ktoś mi w stanik i gacie zagląda. Mam nadzieję, że są tam kobiety, które tez się boją i mam nadzieję, że chociaż jednej z nich przypomnę, że to już czas przełamać lęk
Skoro mam już w internecie miejsce i skoro czyta mnie trochę ludzi to wybieram, tą drogę, na której będę mówiła o rzeczach istotnych dla mnie i według mnie słusznych.
Jeżeli pokazując wyniki mojego USG kogoś zbrzydziłam, zniesmaczyłam, zszokowałam – trudno, bo inteligentna osoba wie po co to robię. Jeżeli zobaczymy ile kobiet karmiących zaniedbuje badania USG piersi i cytologię, bo uważa, że przy karmieniu nie trzeba się badać, to pokazanie, że można i trzeba staje się wręcz niezbędne!
Te historie są ważne, te historie są istotne i każdy mail od kobiet
„przypomniałaś mi!”,
„nie wiedziałam, że można – zapisałam się na wtorek”,
„udało się pozbyć pleśniawki”,
„myślałam, że to wstyd bać się badań i się nie zapisywałam, ale teraz to zrobię”
„uwierzyłam w siebie i karmię”
jest dla mnie sygnałem, że to co robię ma sens.
Opowiadam historie, które sama wybieram. Opowiadam te, które dla mnie są istotne. Opowiadam te, które mogą według mnie nieść coś dobrego dla czytelnika.
USG piersi jest „fe”?
Współczuję.
Poza tym bloger jest ekahibicjonistą i nic w tym złego 😉
Mi przypomniałaś i też się wybieram. Rób swoje. Już kiedyś u siebie napisałam, że potrafisz dać po pysku kiedy trzeba i to bardzo cenię.
😀
Bardzo, bardzo dobrze. Należy mówić. Nie robić tematów tabu ze wszystkiego, co jest tak naprawdę naturalne. Paradoksem dzisiejszych czasów jest to, że te naturalne rzeczy są bardziej tabu od tych sztucznych, nowoczesnych. Dziękuję,że piszesz szczerze i pomagasz. Bo pomagasz!
Dziękuję za te słowa!
A ja lubię twój ekshibicjonizm. Jak przyuważyłam u Jaśka pleśniawki to od razu zajrzałam do ciebie wiedząc, że tu znajdę odpowiedź co zrobić z Jaśkową buzią i moimi piersiami;-). A na USG piersi muszę się wreszcie zapisać. Skierowanie wisi w systemie luxmedu, a ja mam po powrocie owulacji tak nieregularne cykle, że na półtora miesiąca do przodu ciężko trafić w te 5-dniowe widełki:/.
Wiesz co ja bym nie czekała tylko poszła. Teraz byłam i miałam drugi dzień okres, lekarka powiedziała, że to nie ma takiego znaczenia bo aparaty są obecnie już bardzo czułe
Rób swoje – nie zwracaj uwagi na takie uwagi 😉 dobre to co robisz – dobrze, że jesteś :]
Popieram to co robisz i o czym piszesz.
To bardzo dziwne, że ktoś uważa wynik badania za coś wstydliwego i gorszącego. Na swoim blogu każdy jest sobie panem, jeśli komuś się to nie podoba nie musi czytać, również popieram takie tematy !
Ja w środę odbieram swoje wyniki mammografii i cytologii i też zamierzam o tym napisać. I w nosie mam tych, co to na głos prawie boją się wypowiedzieć słowo podpaska! Moim postem o badaniach cytologicznych spowodowałam co najmniej kilka wizyt u ginekologa w moim najbliższym otoczeniu. Lepsze to niż nic, ale nie każdy to rozumie. Niektórzy maja za wąskie horyzonty.
Aż trudno uwierzyć, że takie komentarze w ogóle się pojawiają! a może ta osoba za bardzo pobudza swoją wyobraźnię? 😉
Rób, to co robisz nadal! nie ustawaj, masz masę fanek i fanów, jesteś moim guru laktacyjnym, bazą wiedzy, mentorką, niebywałym wsparciem! jesteś potrzebna Polkom jak dobra polityka prorodzinna:*
nie ma co się oglądać:) mi pomogłaś postawić na swoim i karmić młodego choć bliźniaki w drodze więc nie ma co:) bez ciebie byłoby mi o wiele trudniej
Malkontenci się zawsze znajdą i nic nie poradzisz. Ja uważam, że odwalasz swoim blogiem kawał dobrej roboty dla społeczeństwa. Nie przestawaj, to ważne, żeby takie miejsca były.