Ale nie leniwa „nic nie robię” ale leniwa „robię tak żeby trwało jak najkrócej i żebym nie musiała powtarzać i się narobić, więc robię dobrze” (no to napisałam :P)
Doszłam do wniosku że karmienie piersią też służy temu stylowi życia – lekko hedonistycznemu 😉
Jeżeli nie liczą się argumenty prozdrowotne i rozwojowe, ani argumenty pieniężne związane z KP to niechaj przemówi lenistwo 😉
Pomijając pierwsze trzy miesiące kiedy to człowiek i tak się musi przy dziecku urobić to karmienie piersią im dalej tym łatwiejsze i leniwsze.
1. Dziecko wstaje o 6 rano. Nie podnoszę się nawet z łóżka cycuś-buzia śpimy dalej
2. Dziecko budzi się w nocy – j.w.
3. Dziecko płacze i nie może się uspokoić – cycuś (jak mi ktoś tu kiedyś napisał – knebluję dziecko, ale nie na siłę – dziecko szczęśliwe – mama szczęśliwa) 😀
4. Jestem na mieście, skończyło mi się jedzenie i picie – siadam na ławeczce, cycuś – buzia i zadowolenie obustronne
5. Żadnego mycia, sterylizowania, szorowania i składowania butelek
6. Ja osobiście lubię sobie poleżeć przed tv lub z książką w ręku – jako mama która musi robić wiele w domu, w pracy i przy dziecku nie zawsze znajduję na to czas ale jak położę się z dzieckiem przy cycusiu to nikt i nic mi nie zakłóca seansu/lektury
7. Jak tak sobie leżę to mogę wołać bezkarnie „Mężu podaj mi: pilota, kubek, ciastko, kocyk, kanapkę…” mam czas na nicnierobienie 🙂
8. Mama może spać i jednocześnie, produkować i karmić dziecko 😛
ps: zalety poproszę nie wady 😛
no i żeby było wesoło:
Nadmieniam, że mimo starań syna po dwudziestu (bez dwóch dni) miesiącach karmienia piersią moje piersi nadal tak nie wyglądają, olewają ołówek i sterczą ku górze. Bo o cycki trzeba dbać, wkładać dobry stanik, nieco ćwiczeń to nie będą po kolana 😛
Komentarze