Purite – Mommy’s Starter Pack | recenzje czytelniczek


Zgodnie z obietnicą dzisiaj poznacie recenzje produktów PURITE, nadesłane do mnie przez testujące czytelniczki.

Zanim jednak przejdę do ich prezentacji, parę słów ode mnie na temat pakietu Mommy’s Starter Pack Purite.

W opakowaniu znajdują się cztery produkty, które można kupić albo w zestawie, albo pojedynczo na stronie Purite.

Moim zdecydowanym faworytem jest oczywiście masło Body Butter. Peany na jego cześć już raz opublikowałam na blogu, ale tym razem znalazłam kolejne zaskakujące zastosowanie masła: krem na zimną pogodę! Smarowałam buzię swoją i mojego dziecka przed każdym wyjściem na zimne powietrze i naprawdę super się w tym zdaniu sprawdził. Chronił naszą skórę przed działaniem wiatru i deszczu!

W zestawie znajdziecie też dwa olea.

 

Oleum rumiankowe, które ma działanie przeciwzapalne i bakteriobójcze.

Co mnie bardzo miło zaskoczyło, to fakt, że nie ma ono intensywnego zapachu, wręcz przeciwnie, bardzo dyskretny aromat naturalny. Witamina E działa przeciwtrądzikowo, przeciw podrażnieniom skóry i opóźnia proces starzenia.

Oleum nagietkowe.

 

Ogromny plus za delikatny nagietkowy zapach. Nie przepadam za intensywnymi ziołowymi zapachami i dlatego oleum tak bardzo mnie ujęło. Stosowałam je na popękane od zimna usta oraz na dotknięte mrozem dłonie. Jednak pod koniec testowania miałam okazję przekonać się o jego właściwościach, kiedy zaatakowała mnie opryszczka wargowa. Niestety, często atakuje ona u mnie obszar poniżej ust. Zwykle ratuję się plasterkami dedykowanymi na opryszczkę. Tym razem wirus okazał się bardzo zjadliwy i po trzech dniach, oprócz obolałego miejsca pojawienia się bąbelków, zaczęła mnie boleć szczęka, a miejsce wokół opryszczki było zaognione i przesuszone. Wieczorem eksperymentalnie po oczyszczeniu posmarowałam cały zaogniony obszar oleum nagietkowym. Rano okazało się, że zaczerwienienie wokół krostek zniknęło i przestało boleć. Dopiero od tego dnia rozpoczęło się normalne gojenie  skóry. Usta, które zawsze, jak pojawia się u mnie opryszczka, są przesuszone, tym razem smarowałam masłem Purite i dzięki temu nie ucierpiały. Ale wracając do oleum, jego skład chroni skórę przed uszkodzeniami i polecany jest przez producenta w profilaktyce rozstępów oraz do pielęgnacji popękanych brodawek sutkowych – niestety, ja nie miałam okazji sprawdzić akurat tych właściwości. Oba olea polecam trzymać w łazienkowej temperaturze tak, żeby miały przyjemną miękką konsystencję!

Na koniec mydło rumianek i migdał.

Mydło świetnie pachnie, dobrze sprawdza się jako mydło do rąk i mydło kąpielowe. Ogromny plus za to, że po zastosowaniu skóra jest niebywale gładka i nawilżona, tak że nie ma potrzeby stosować już na nią dodatkowych kosmetyków nawilżających czy wygładzających. Super sprawdziło się u mnie w pielęgnacji i oczyszczaniu twarzy z codziennego makijażu.

 

Dla czytelniczek bloga Purite ma zniżkę na starter Pack oraz na pojedyncze elementy zestawu 15% na hasło: HafijadlaMam, w sklepie Purite! Rabat ważny jest do niedzieli (25.03.2018) do końca dnia.

Teraz oddaję głos czytelniczkom!

Masło do ciała

Miałam przyjemność testować UJĘDRNIAJĄCE MASŁO DO CIAŁA na swoim ciążowym brzuszku. Masło zostawione w temperaturze pokojowej idealnie się rozprowadza i wchłania, zostawiając na skórze jedynie delikatny film ochronny. Masło pięknie pachnie, ma bardzo dobry skład i idealnie natłuszcza, i nawilża suchą skórę. Smarowałam nim także bardzo przesuszone miejsca na ciele (kolana oraz dłonie) i również pomaga w odbudowie naskórka. Jedyny minus, jaki widzę, jest taki, że na ciążowy brzuszek jednak trochę masła trzeba użyć, więc opakowanie nie wystarczy na bardzo długo. Poza tym polecam produkt w stu procentach.

Dominika


Najlepszym, co w minionym tygodniu spotkało moją skórę, to ujędrniające masło do ciała After Sun. W stu procentach naturalny produkt został stworzony przez polską markę Purite. Filozofią firmy jest bezkompromisowe podejście do nowoczesnych kosmetyków, których zadaniem jest przede wszystkim działanie terapeutyczne, mające przywrócić skórze odpowiednią równowagę. Produkty tworzone są w małym laboratorium, w długotrwałym procesie, dlatego każdy słoiczek jest niepowtarzalny i luksusowy. Firma charakteryzuje się też wysoką świadomością ekologiczną. Użyte opakowania są biodegradowalne, a oleje i składniki roślinne pochodzą z certyfikowanych upraw.

Miałam wielką przyjemność testować na własnej skórze wyjątkowe kakaowe ujędrniające masło do ciała. Kosmetyk pobudził wszystkie moje zmysły. Elegancko opakowany według ekologiczno-minimalistycznego wzorca, już po wyciągnięciu z paczki zachwycił wizualnie mnie i moją siostrę. Jeszcze przed otwarciem wieczka czuć było niezwykle ciekawy zapach. Masło pachnie smakowicie, pozostawiając na skórze delikatną woń miłej czekolady (uwaga! Chronić przed dziećmi, bo zapach jest wyjątkowo kuszący, a jeśli jesteś łasuchem, poproś o wyprodukowanie wersji bezzapachowej:)). Kolejną małą rozkoszą było zanurzenie palców w zbitą, gęstą, ale niezwykle delikatną i szybko przeistaczającą się w oleisty płyn substancję. Masło jest bardzo tłuste, ale dzięki temu niezwykle wydajne, przez co mały 120-mililitrowy słoiczek może wystarczyć na długo. Dzięki ujędrniającemu masłu Purite codzienne, szybkie rytuały po kąpieli stawały się przyjemnością. Stosując ten kosmetyk, najwięcej swojej uwagi skupiłam na brzuchu, który po ciąży cały pokrył się rozstępami. Po dwóch tygodniach codziennego stosowania masła ujędrniającego Purite mogę stwierdzić, że długotrwała aplikacja tegoż kosmetyku jest w stanie rozjaśnić pociążowe blizny i rozstępy. Produkt wnika głęboko w skórę, na długo pozostawiając ją silnie odżywioną, nawilżoną i odprężoną. Jako mamie wychodzącej z połogu zależy mi na kosmetykach naturalnych, nieinwazyjnych, których stosowanie przyczyni się do nadania mojej skórze upragnionej jędrności. To wszystko gwarantuje mi zdecydowanie kakaowe masło Purite. Bez wahania polecam wszystkim karmiącym mamom. Polecam je także osobom cierpiącym na wzmożoną suchość skóry. Masło wyleczyło mi suche łokcie i kolana, z którymi męczyłam się od urodzenia córeczki. Co ciekawe, doprowadziło też do porządku płytki paznokci zniszczone przez hybrydowy lakier. Potwierdza to jedynie lecznicze działanie kosmetyku.

Ola


Oleum rumiankowe

​ Oleum rumiankowe to produkt w stu procentach naturalny, ekologiczny i o bardzo przejrzystym składzie. W pierwszym momencie zauroczyło mnie minimalistyczne opakowanie (mały słoiczek z ciemnego szkła) oraz elegancki i nowoczesny projekt etykiety. Produkt stosowałam na podrażnioną skórę dłoni rano i wieczorem przez dwa tygodnie. Objawy, takie jak zaczerwienienie i łuszcząca się skóra, zmniejszyły się po tygodniu, zaś po dwóch całkowicie zniknęły. Jak na kosmetyk zawierający w składzie jedynie oleje, produkt bardzo szybko się wchłaniał. Z przyjemnością mogę polecić oleum rumiankowe, produkt dopracowany i skuteczny, dobry pod względem wyglądu, składu oraz z efektów stosowania.

Marta


Jak najbardziej testowanie jest przyjemne. 🙂 Produkt sprawdził się zarówno dla maluszka, jak i dla mnie. Pogoda za oknem i mróz szczególnie sprzyjały przetestowaniu właściwości nawilżających oleum, które świetnie dało sobie radę z przesuszoną skórą mojej twarzy. Myślałam, że może zapychać pory, ale nic takiego nie wystąpiło. Sprawdził się też jako krem do spierzchniętych dłoni. Jeśli chodzi o maluszka, smarowałam też jego skórę, również na buźce. Nie wystąpiły żadne podrażnienia, wbrew moim początkowym obawom, okazało się, że bardzo łatwo się rozsmarowuje. Jedyna wada, jaką do tej pory udało mi się zauważyć, to mała pojemność opakowania. 🙂 Poleciłam ten produkt mojej mamie i koleżankom, to jest w moim odczuciu najlepsza ocena tego produktu.​

Magda


Pierwszy raz spotkałam się z produktem marki Purite. Oleum rumiankowe, które mieliśmy przyjemność testować, bardzo miło nas zaskoczyło. Mimo gęstej i tłustej konsystencji dość szybko się wchłania. Jest praktycznie bez zapachu, co było dla nas ogromnym plusem. Zapakowane w ciężkie, szklane opakowanie, odporne na rzucanie (dzieci przetestowały). Jest też bardzo wydajne. Jedyny minus to brak informacji o sposobie przechowywania na opakowaniu.

Oleum działa bardzo dobrze na podrażnienia, lekkie otarcia. Po posmarowaniu nie szczypie. Szybko łagodzi zaczerwienienie, szorstkość skóry. Jest też skuteczne przy wysypce na tle alergicznym. Bardzo nam pomogło przy czerwonych, bolących, zakatarzonych noskach naszych maluchów (7 miesięcy i 2,5 roku).

 Niestety, o tyle o ile dzieciaki i mąż reagowali super na oleum, to niestety mnie ono dość mocno uczuliło. Mimo to uważam, że produkt jak najbardziej warty polecenia przy problemach skórnych.

Ewelina


Oleum nagietkowe

Testowałam oleum nagietkowe i mogę śmiało stwierdzić, że jest to moje odkrycie roku. Oleum ma moc. Pomogło naszej córci pozbyć się odparzeń w okolicy szyi i pachwin. Poza tym doskonale nawilża, łagodzi i koi skórę twarzy. Przyśpiesza gojenie się siniaków i drobnych otarć. Poparzyłam sobie palec i dzięki oleum na drugi dzień nie było po nim śladu, a skóra w miejscu poparzenia była nawilżona i gładka. Oleum wbrew pozorom jest bardzo wydajnym produktem. Na pewno sięgnę po nie jeszcze raz. Polecam w stu procentach!

Aneta


Ucieszyłam się jak dziecko, kiedy dostałam informację, że będę testować oleum nagietkowe. Na kuriera z paczką wyczekiwałam co najmniej jak na mikołaja w grudniu… Otwieranie pudełka konkurowało z okrzykami mojego synka „mama, ja, ja, ja”. No, dobra on dostał pudełeczko i ulotkę, a ja wyczekiwaną niespodziankę. 🙂 Zaskoczył mnie mały słoiczek z ciemnego szkła z minimalistyczną etykietą – pierwsze wrażenie zaliczone. Kiedy wieczorem wyskoczyłam spod prysznica, sięgnęłam po ten malutki słoiczek i rzeczywiście! Odrobina oleum nałożona na twarz wystarczyła. Jeszcze tylko odrobina oleum na wysuszone dłonie, łokcie i zmasakrowany trzema ciążami brzuch. Skóra ładnie natłuszczona, unoszący się delikatny zapach miodu (hm, czy tak pachnie nagietek?). I tak sumiennie przez prawie 2 tygodnie smarowałam się i czekałam na efekty. Po tym krótkim czasie skóra na twarzy jest bardziej nawilżona, zniknęło uczucie ściągnięcia, zmarszczek jakby mniej… Nie wierzę w to! Drogi, apteczny krem poszedł w odstawkę. Łokcie prawie wróciły do normy. A brzuch? Wiadomo, że rozstępy nie znikną… Ale skóra stała się bardziej elastyczna i gładka, czego chcieć więcej po tak krótkim czasie stosowania?! 🙂 Wiem jedno, to nie jest moja jednorazowa przygoda z kosmetykami Purite! Analizując niesamowity skład oleum (wreszcie coś bez konserwantów, sztucznych aromatów i barwników) i zastosowanie pozostałych kosmetyków Purite, jestem niemal pewna, że gdy będę je stosowała, to nie tylko mój wygląd się poprawi, ale samopoczucie również. 🙂

PS Szkoda, że w czasie ciąży nie wiedziałam o istnieniu tak dobrych i naturalnych kosmetyków.

Nika


Mydło rumianek i migdał

Bardzo rzadko używam mydeł w kostce, dlatego byłam ciekawa, jak spisze się mydełko Purite. Pierwsze wrażenie, jak tylko kurier dostarczył przesyłkę, to intensywny zapach mydełka, który było czuć nawet przez kartonik. Niemniej zapach bardzo przyjemny, trochę przypominający zielarnię (nawet mąż się zainteresował, co tak ładnie pachnie). Ja lubię ziołowe zapachy, ale dla innych osób zapach może być zbyt mocny.

Mydełko jest bardzo ładne, z całą pewnością może stanowić ozdobę łazienki. Mnie szczególnie podobała się górna, jasna część mydełka z odciśniętym wzorem.

Mydełko stosowałam do rąk i ciała. Produkt dobrze się pieni, mimo że sama kostka wydaje się być tłusta. Bardzo przyjemnie się rozprowadza – konsystencją przypomina trochę balsam – po prostu ma się ochotę myć i myć. Po umyciu na skórze zostaje delikatna powłoka, dająca uczucie nawilżenia (nie trzeba sięgać po krem czy balsam), skóra jest przyjemna i elastyczna, bez uczucia ściągnięcia czy napięcia. Co mnie zaskoczyło, to to, że podczas używania mydełka po około tygodniu zauważyłam, że suche skórki dookoła paznokci praktycznie zniknęły! Zazwyczaj musiałam stosować dodatkowe nawilżenie, a tu mydełko poradziło sobie samo. 🙂

Kostka jest bardzo wydajna – prawdę mówiąc, myślałam, że mydła z naturalnych składników szybko się zużywają, a tutaj miła niespodzianka. Pomimo intensywnego używania (i tego, że mąż podkrada) nie zużyłam jeszcze połowy produktu. Na stronie producenta zerknęłam na cenę i muszę powiedzieć, że kostka mydła (podkreślę, że używałam jej do mycia całego ciała) w przeliczeniu miesięcznym kosztuje porównywalnie do żeli drogeryjnych. Biorąc pod uwagę, że mydełko jest w stu procentach naturalne nie jest to wygórowana cena.

Pachnie, pieni się, domywa, nawilża i chroni. Tak w krótkich słowach mogę podsumować mydełko. Cieszę się, że miałam okazję je przetestować. Moim zdaniem jest to produkt godny polecenia, szczególnie w okresie jesienno-zimowym, gdy skóra narażona jest na podrażnienia od zimna czy zbyt suchego powietrza.

Iza


Zostałam wybrana do przetestowania mydła Purite rumianek i migdał. Jestem 27-letnią warszawianką i mamą 4-miesięcznego Księcia. Mam bardzo wymagającą skórę, zapewne przyczyniły się do tego tryb życia w wielkim mieście oraz zanieczyszczenia z tym związane. Atopowe zapalenie skóry zostało u mnie zdiagnozowane dopiero 10 lat temu, mimo że borykałam się z problemami skórnymi od dziecka. Moje oczekiwania wobec produktu to przede wszystkim wydajność oraz dobra jakość naturalnych składników, które nie będą powodować suchych, czerwonych plam na ciele. Mydło w kostce przyszło w kartoniku, dobrze zabezpieczone. W środku znalazłam ulotkę z produktami oraz papierową torbę z mydłem w kostce. Mydło jest 3-kolorowe – podejrzewam, że każdy kolor odpowiada wiodącemu składnikowi mydła. Od razu zabrałam mydło pod prysznic! Kostka jest bardzo wydajna, nie pieni się, ale fantastycznie (ślisko) rozprowadza po skórze. Wystarczy delikatnie namydlić dłoń i długo, długo można masować skórę. Zapach jest delikatny, naturalny, czuć ziołowy rumianek, ale ponieważ nie zawiera olejków eterycznych, nie spodziewajmy się intensywności na kształt aromaterapii. Po kąpieli na skórze za sprawą masła shea lub oliwy utrzymuje się ziołowo-olejowy zapach i nawet mąż zauważył, że pachnę inaczej. Po spłukaniu skóra jest miękka, bez nieprzyjemnego osadu / woskowego nalotu. Mydło doskonale odświeża ciało. Jakość składników użytych do stworzenia mydła Purite na pewno jest wysoka – moja skóra wyczuwa kiepskiej jakości składniki, reagując wypryskami. Olejek migdałowy użyty w produkcji mydła Purite świetnie nawilża i niweluje szorstkość skóry. Mimo bogactwa olejków w mydle forma myjąca produktu nie powoduje przykrych skutków ubocznych skóry atopowca. Do tej pory nie lubiłam mydeł w kostce, bo pozostawiały woskową powłokę na ciele i wysuszały skórę. To mydło jest bardzo przyjemne w użytkowaniu. Umyłam nim twarz: nie wystąpiły podrażnienia. Na  poślizg, który zostawia na namydlonym ciele, ogoliłam nogi bez zacięcia. 😉 Umyłam też włosy tym mydłem, a co! Jak testować to, na całego! Tu, niestety, się nie sprawdziło. Włosy były sztywne w dotyku i trudne do rozczesania. Może przy użyciu odżywki efekt byłby lepszy. Testuję kosmetyki w ekstremalnych warunkach, bo wiadomo, jako matka szukam produktu multifunkcjonalnego, bo nie mam czasu na używanie do każdej części ciała innego produktu, jak również nie mam ochoty kolekcjonować buteleczek ze specyfikami w łazience. Mam pełne zaufanie do tego produktu, który spełnił moje oczekiwania, i chętnie poszerzę swoją kosmetyczkę o kolejne produkty marki Purite.  

Kinga

korekta: AD VERBA

Hafija

Nazywam się Agata. Hafija.pl to najlepszy mainstreamowy blog o karmieniu piersią.

2 komentarze

  • kasia
    9 maja 2018 at 12:47

    super wpis uwielbiam tutaj wracać.

  • Iwona
    22 marca 2018 at 13:17

    Czy nagietek jest w ogóle bezpieczny do stosowania zewnetrznego w czasie ciąży i karmienia piersią? Na mojej maści nagietkowej jest informacja żeby nie korzystać w czasie ciąży i karmienia (w szczególności na popękane brodawki sutkowe) , takie same informacje znajdują się na podobnych produktach innych marek (różnią się substancjami pomocniczymi).

Comments are closed here.