Schemat żywienia matki/teściowej matki karmiącej piersią


Karmienie piersią, może stanowić ważną zmienną, która wpłynie na jakość życia teściowej lub matki matki. Zmiana jaka następuje po przyjściu na świat wnuka wymaga bezwzględnie dostosowania zachowań żywieniowych teściowej/matki matki.

Wiemy jak bardzo istotne jest zaangażowanie mamy i teściowej w opiekę nad wnukiem. Odpowiednio zbilansowana dieta i sposób odżywiania, sprawią, że młoda babcia poradzi sobie z obowiązkami opieki nad wnukiem bez uszczerbku na swoim zdrowiu.

ZASADY PRAWIDŁOWEGO ŻYWIENIA TEŚCIOWEJ/MATKI KOBIETY KARMIĄCEJ PIERSIĄ

PRODUKTY ZAKAZANE:

cytrusy – cytrusy zakwaszają organizm kobiety, która zostaje babcią, powodują przeładowanie witaminą C, a to może powodować powstawanie kwaśnych min podczas obserwacji karmienia piersią wnuka, oraz mówienia kwasów na temat laktacji

truskawki – truskawek należy bezwzględnie unikać z uwagi na to, że posiadają niewielkie pestki, które mogą po spożyciu powodować blokady w cienkich naczyniach krwionośnych, zwłaszcza w mózgu, co może powodować wzrost ryzyka wylewu lub udaru

owoce pestkowe – należy ich całkowicie unikać – szczególnie wiśni, bo te pestki mogą blokować uszy i to co mówi synowa/córka przestanie być słyszalne

potrawy ostre i orientalne – potrawy takie mogą wpływać na wyostrzenie się języka i używanie nieadekwatnie ostrych porównań np. mleka matki do wody więc ze względu na dobro matki karmiącej piersią używanie w/w produktów przez teściowe/babcie jest wysoce zabronione

nabiał i produkty mleczne – są one zabronione, ponieważ mogą powodować powstawanie nieodpartej chęci podania zmodyfikowanego mleka krowiego wnukowi w celu „najedzenia go”

PRODUKTY NIEPOLECANE:

Tłuszcze do smażenia, oleje, potrawy smażone w głębokim tłuszczu, smalec, masło, tłuste wędliny, pasztety i boczki, tłuste mięsa, frytki, burgery – spożywanie tłuszczu sprawia, że mogą pojawiać się wątpliwości co do jakości mleka matki wnuka, oraz obawy o to czy mleko matki nie jest za chude lub w niektórych skrajnych przypadkach, obawy o to, że mleko matki wnuka, może być wręcz za tłuste. Z tego powodu tłuszcze należy ograniczyć do 2 łyżek oliwy dziennie w sałatce/surówce.

Sól – w/w sałatek nie wolno solić, ani doprawiać. W celu jak najlepszego zrozumienia sytuacji synowej/córki w obliczu karmienia piersią, należy wszystkie potrawy jeść bez przypraw oraz dbać o odpowiedni poziom mdłości spożywanego pożywienia, jednak ponieważ wszyscy wiemy, że sól jest niezdrowa więc tylko na dobre to nam wyjdzie.

Woda gazowana – może powodować opowiadanie pierdów na temat karmienia piersią – jedynym słusznym napojem jest sok z buraka, który jest dobry, zdrowy i ma ładny kolor.

Orzechy – orzechów należy unikać jak tylko to jest możliwe, ponieważ jednak są one zdrowe, to ograniczone spożycie jest dozwolone, do momentu w którym w głowie spożywającego nie zrodzi się myśl, że ta laktacja synowej/córki to „ciężki orzech do zgryzienia”.

Potrawy wzdymające – patrz „woda gazowana”

Potrawy alergizujące m.in. białko mleka krowiego, jajka, cytrusy, truskawki (tak wiem truskawki są zakazane, ale nikt nie obiecywał, że te zalecenia będą logiczne) – należy spożywać je z ostrożnością, wprowadzać pojedynczo, raz na dwa tygodnie, i między każdym spożyciem sprawdzać, czy nie wytworzyła się u babci alergia na karmienie piersią.

Alkohol – alkohol można spożywać okazjonalnie, szczególnie wskazany jest na rozluźnienie, w sytuacjach kiedy synowa/córka mówi, że mamy się odczepić od jej karmienia piersią.

Tatar i sushi oraz inna surowizna – można spożywać, ale tylko wtedy kiedy nie cisną się nam na język surowe oceny związane z rodzicielstwem synowej/córki

PRODUKTY DOZWOLONE I POLECANE

Ryby – polecane, żeby mama mamy lub teściowa mogła poczuć się w roli babci „jak ryba w wodzie”

Warzywa – bo są zdrowe, pełne witamin i dadzą siłę na pomaganie przy nowonarodzonym dziecku córki/synowej (chyba, że chodzi o groch, fasolę czy cebulę – wtedy patrz „potrawy wzdymające”)

Chia, quinoa i inne superfoodsy – dzięki ich spożyciu zostaniesz superbabcią!

A teraz już poważnie…

Napisałam powyższe trochę jako wyraz butnu przeciwko diecie mamy karmiącej piersią i dziwacznych zaleceniach jakie można znaleźć nawet w dobrych miejscach. Wczoraj Luca wrzuciła tekst na temat diety młodego ojca. Dzisiaj ja, nieco w karykaturę poszłam, i proponuję wariację na temat diety babci. Mimo, że może się to wydawać zabawne, to jednak nadal potrzebujemy tego – zakrzywiania rzeczywistości, żeby pokazać jak absurdalnie traktuje się matki w Polsce.

W krajach rozwiniętych problem tego co może jeść matka karmiąca przypomina – tak jak już kiedyś pisałam cyrk, w krajach rozwijających się matki po prostu jedzą normalnie. Zalecenia niestety dla nas bywają dziwnie artykułowane, więc mówi się matkom: pasztetu unikaj, smalcu unikaj, nie słódź kawy ani herbaty, pij soki 100% ale już owoców prawdziwych tylko dwie porcje… Ja rozumiem, że matka powinna jeść zdrowo, ale tak samo zdrowo powinna jeść babcia i wspominany już ojciec, ciocia oraz bezdzietna siostra ojca. Jeżeli nie zaczniemy W KOŃCU mówić o tym, że przede wszystkim należy żywić się normalnie i że zalecenia zdrowego żywienia są dla wszystkich a nie wyłącznie dla matek karmiących to absurdy w stylu nie jedz banana ani bigosu bo dziecko ci wybuchnie słyszane od specjalistów i laików będą powracać jak bumerang.

A dlaczego napisałam o babciach?

Kiedyś już pisałam jak ważna jest dla kamienia piersią babcia i to czy ona sama karmiła piersią1. Niedawno natomiast ukazało się kolejne badanie, które pokazuje jak wielką rolę odgrywa WIEDZA babci na temat laktacji w udanym karmieniu piersią2.

Badanie wzięło na tapetę wiedzę babci i sprawdziło jak wpływa ona na  to co matka wie i co robi wokół żywienia dzieci w sferach:

  • Inicjacji karmienie piersią
  • karmienia dziecka siarą
  • właściwego czasu wprowadzenia do diety dziecka:
    wody, mleka krowiego, pokarmów stałych, mięsa i jajek

Co się okazało?

 W gospodarstwach domowych gdzie przebywała babcia, wskaźniki prawidłowego żywienia dziecka wg zaleceń było co najmniej dwa razy wyższe jeżeli babcia miała prawidłową wiedzę na temat karmienia piersią, w porównaniu z gospodarstwami w których były babcie z wiedzą niewłaściwą. Różnice były znaczące!

Badanie to wyraźnie podkreśla, że obecność innych członków rodziny i ich wiedza na temat żywienia dzieci realnie wpływa na to jak żywione jest dziecko i jakich wyborów dokonuje matka. Inne badania pokazują, że matki generalnie biorą pod uwagę to co mówi ich matka lub teściowa, ponieważ czują się niepewne, chcą uniknąć konfliktu lub podtrzymać tradycje różnego rodzaju. Niektóre babcie natomiast czują się w obowiązku nauczenia matki tego jak powinno się opiekować nad dzieckiem i wchodzą w rolę mentora.

Pomimo, że badanie ma swoje ograniczenia, to jednak nie tylko potwierdza to co pokazały poprzednie badania ale i wskazuje na obszary jakie należy zbadać w następnej kolejności – np. skąd babcie czerpią wiedzę i jak z nową wiedzą do nich dotrzeć. Oczywiście trzeba mieć na uwadze fakt, że babcie nie robią nam na złość, a ich nieaktualna wiedza i porady nie są w większości powodowane złymi intencjami a serdecznością lub obraniem (nawet samozwańczo) roli mentora dla matki.

Nie ma niestety złotego sposobu „na babcię”, ale możecie zrobić teraz trzy rzeczy:

  1. porozmawiać jak z człowiekiem (oby mi palec odpadł) o waszej wiedzy i waszych potrzebach
  2. wydrukować babci porównanie zaleceń dostępne TUTAJ
  3. pokazać jej ten wpis i zalecenia żywieniowe dla niej przykleić na lodówkę
  1. https://www.hafija.pl/2016/05/babcia-i-karmienie-piersia.html
  2. Grandmothers’ knowledge positively influences Materna knowledge and infant and young child feeding practices Chandni Karmacharya1, Kenda Cunningham2,*, Jowel Choufani3 and Suneetha Kadiyala1
Hafija

Nazywam się Agata. Hafija.pl to najlepszy mainstreamowy blog o karmieniu piersią.

41 komentarzy

  • Tata
    10 maja 2018 at 19:34

    A co zrobic kiedy 3 tygodniowy bobas nie moze zrobic kupki tylko wijensieni skreca.

  • Tata
    10 maja 2018 at 19:32

    A co zrobić kiedy 3 tygodniowy bobas nie moze zrobic od 2 dni kupki tylko steka sie i wije . od czasu do czasu popierduje .

  • Młoda
    29 marca 2018 at 07:41

    Ja akurat za dużego problemu z babciami nie mam.. moja mama od samego początku nawet przed porodem mówiła zebym karmiła piersią i cały czas powtarza, ze to najlepsze? teściowa złotych rad nie udziela a po moim wyjściu ze szpitala na obiad zrobiła schabowe, kopytka i kapustę zasmazana i żadnymi dietami nie katowala?? a i położna środowiskowa też jest super bo zawsze powtarzała nawet przed porodem: pamiętaj, dieta matki karmiącej nie istnieje!??

  • Anna
    28 marca 2018 at 20:39

    Na poczatku wzięłam sobie do serca, ze nie ma czegoś takiego jak dieta matki karmiącej ( a był to okres swietvzny to sobie dogadzałam orzech, skoczki z pomarańczy, itd.) dzieciak darł się, krostki na buzi. Za rada mojej mamy ograniczyłam co nie co i wiecie jakby ręka odjął, buźka ładna i kolki wieczorem sie skończyły, po 1 m. z. i tak już 3 miesiące , zaraz będzie 4 ;). A ja jestem wspierana na maxa przez mamę, ciocie w tym kp. Nawet w tych trudnych chwilach kiedy mam dość i mówię ze już koniec daje butle z mm, to mama mnie wspiera ale słyszę „ ale jeszcze odciągaj najwyżej ile się da i daj jej swojej” .

  • eMka
    28 marca 2018 at 20:13

    Ja jestem w końcówce ciąży. Kiedyś rozmawiałam z koleżanką, która ma dwójkę dzieci i wpierała mi, że będę mogła jeść tylko gotowane jarzyny, nie będę mogła zjeść ciastka, czekolady, cytrusów, BURAKÓW, surówek, mięs w sosach itd. Zadzwoniłam do mojej mamy przerażona (było to z jakieś 4 miesiące temu-teraz kończę 7 miesiąc ciąży) i zapytałam co ona jadła i piła karmiącej moją siostrę piersią (dodam, że moja mama urodziła moja siostrę 15 lat temu) i zaczęła się śmiać, że jadła wszystko bez wyjątku. Była wręcz zdziwiona, że nowoczesna mama pociska takie pierdoły, bo nie ma diety matki karmiącej.
    Jak wspominałam, jestem na końcówce praktycznie, a ostatnio mój teść w obecności moich rodziców (przy niedzielnej kawie) głośno zaprotestował, kiedy chciałam napić się filiżanki kawy. A gdy chciałam jeszcze, to stwierdził, że mam napić się wody albo soku, bo kawa mi zaszkodzi… Puściłam tą uwagę mimo uszu i ruszyła do kuchni po kolejną filiżankę. Teściowa natomiast mojego męża i szwagra karmiła piersią bardzo krótko, bo jak twierdzi miała bardzo chude mleko i podawała mm i kiedy powiedziałam, że będę starała się karmić i to jak najdłużej, yo zrobiła oczy i świętował „nie chcę cię straszyć, ale to że masz duże piersi nie znaczy, że będziesz koła karmić… A go jak będziesz miała za chude albo za tłuste mleko?”… Już wiem, że będę miała przekichane xD

  • Agata
    28 marca 2018 at 20:09

    świetnie 🙂 nieświadoma tych wszystkich „można/nie można”, na drugi dzień po porodzie wsunęłam chyba z kilo bananów bo byłam taka głodna a już było po kolacji 😀 oraz małą -paczkę paluszków z automatu 😀

  • Zamrożona
    19 stycznia 2018 at 14:31

    Pewna babcia właśnie obraziła się za ten artykuł i uznała go za chamski.. zrobiła to w asyście koleżanek potwierdzających – artykuł jest krzywdzący i nieobiektywny..

    – tyle w temacie poczucia humoru niektórych babć.
    Widać ze jednak ilość bzdur będę mieć teraz podwojona ..

  • Michelle's Mom
    31 października 2017 at 07:19

    U mnie największym hitem było to, jak któregoś dnia przyszedł do mnie hydraulik wspólnoty wymienić zawór doprowadzający C.O. do grzejnika w łazience. Sympatyczny Pan, mógłby już pewnie być dziadkiem. Nad moją Misią się rozczulał, jakie słodkie maleństwo. No i Miśkę złapała czkawka. Jako, że obcy chłop w domu, to cycka nie wywalam. Noszę, noszę, masuje brzuszek. Obserwując to hydraulik mówi do mnie „no Pani jej da herbatki, bo się zmęczy”, „nie, nie, herbatki nie”, „to czym ją Pani przepaja?”, „mlekiem z piersi wystarczy proszę Pana”, „uuuuuu 🙁 to nie dobrze…..przecież dzieci trzeba przepajać! Niech się Pani lepiej zastanowi.” Odpuściłam, więcej człowieka raczej nie zobaczę…
    A oczywiście w domu wszyscy zatroskani moją córką zaglądają mi w talerz. Jadłam lekkostrawnie przez pierwsze dwa tygodnie po cc, dla SWOJEGO dobra. Pewnego dnia mama robiła przepyszny makaron ze szpinakiem i łososiem, ja dostałam porcję specjalną bez cebuli, bo mój brat i bratowa natłukli jej, że nie może mi dać cebuli, ograniczyła też czosnek, po zjedzeniu tego niedoprawionego g…. powiedziałam KONIEC, będę jadła to, co gotuje się dla wszystkich, chyba, że jest to coś, czego nie lubię. Moja córka kończy 4miesiące, wczoraj brat odpowiedział za mnie, że nie zjem sałatki na kolację, bo jest w niej cebula!!! To chore, jak bardzo otoczenie ograbia matkę z jej własnego rozumu, wolnej woli i decyzyjności DLA DOBRA DZIECKA. Z moją rodziną byłam zawsze bardzo blisko, ale te 4miesiące, kiedy jest z nami Misia, zmieniły te relacje masakrycznie.

  • K. T-F.
    20 września 2017 at 19:56

    U mnie konieczna była dieta. Mała miała kolki, po jabłkach krzyczała tak że nawet paracetamol nie pomagał. Potem zaczęły się alergie. A poza tym ja po porodzie musiałam uważać co jem, bo nie wszystko mi służyło. Ale każda mama i każde dziecko jest inne.

  • Panna M
    20 września 2017 at 12:44

    hm.. odkąd zostałam matką i karmię piersią… standardowo pojawiają się teksty: „No jak to? nie dopajasz? Odwodnisz!” minęly upaly.. dziecko ok.. to.. 'Podaj herbatki, kaszki”.. no nic, że dziecko rośnie 'Jak na drożdżach”, „No od 4 miesiąca to chyba coś już dasz, jakieś biszkopciki albo coś..” – no nie, nie dałam 🙂 albo „Czego nie jesz?” .. moja odp.: „Jem wszystko, posprawdzałam dla swojego świetego spokoju jak reaguje na cebulę, fasolę, groch itp, i jest ok”..i ta chwila ciszy.. bezbłędna.. Niby przekonałam, ale tak jakby druga strona czekala tylko jak usłyszy płacz dziecka żeby móc powiedzieć.. : „No, tylko uważaj na to co jesz, bo ciągle płacze” – zdarzało się..
    Przyznam, że czuje się traktowana jak „inność” odkąd zostałam matką ze swoim zdaniem, a przyznam, że jest to nie fair.
    Oczywiście to nie ma wpływu na to, że nadal będę „dziwaczką”, ktora nie pozwala sobie narzucać wiedzy innych.. sobie i swojemu dziecku. Przyznam, że wsparcie partnera, wiedza z takich żródeł jak Twoj blog pomagają przetrwać ciężkie chwile i nie dać się dobrym babciom, dziadkom, ciociom, wujkom itp. co to niby chcą dobrze, bo wiedzą najlepiej a jak masz swoje zdanie to obraza, że nie traktujesz ich rad tak jak by chcieli 😀
    Aj.. „Być kobietą, być kobietą…” 😀

  • Agata
    19 września 2017 at 23:06

    A ja bym kiedyś chciała gdzieś przeczytać o tym jak karmić piersią małego alergika. Żywienie się matki kiedy trzeba wykluczyć mleko, jajka, pszenicę, ryby, owoce drobnopestkowe, kakao, miód i jeszcze kilka rzeczy jest delikatnie ujmując trudne nie tylko dla niej ale też dla otoczenia. Oczywiście są mleka zastępcze, ale i tak wiele mam walczy by karmić jak najdłużej. Często jest przy nich postawiony znak równości z mlekami modyfikowanymi co jest niesprawiedliwe bo my nie mamy wyboru.

  • Mała
    9 września 2017 at 21:02

    Hmm…po kolejnej akcji płaczu z niewiadomej przyczyny pediatra powiedziała, że nie mogę jeść nic surowego (nabiał zabroniła poprzednim razem). W domu teściowa powiedziała, że na moim miejscu jednak spróbowałaby jeden dzień na chlebie i wodzie żeby zobaczyć jak mały reaguje… Dobra z niej kobieta, ale odkąd zostałam matką czasami doprowadza mnie do rozstroju nerwowego.

  • agama
    5 września 2017 at 10:54

    Świetny tekst i jakże prawdziwy.. Ja niestety też doświadczyłam „babcinych porad” w kwestii karmienia i właściwie od tego „newralgicznego” (jak się okazało) tematu zakończyła się moja niczym niezmącona przyjaźń z Teściową (nie to, żeby jej już nie było, ale „to już nie to”;). Otóż pierwszą „złotą radę” usłyszałam jeszcze w szpitalu: „za moich czasów kobiety karmiące była na ścisłej diecie”, a ja na to: „a dzisiaj jedzą wszystko!” – UPs! Następny „mocny” tekst usłyszałam, gdy pewnej nocy mój Synek długo płakał i nie mógł zasnąć, wówczas moja Teściowa (niby na ucho) do mojego Męża: ” no tak.. ja się je wszystko..” No myślałam, że mnie „TRAFI!! Potem przez długie tygodnie przewijał się tekst: „a czy on się najada, a może byś ściągnęła i zobaczyła ile masz pokarmu w piersiach”, „a może jednak byś dałą trochę tą buteleczkę” – skończyło się jak kiedyś warknęłam w słuchawkę NIE!! nie będzie żadnych buteleczek! No i koniec końców karmiłam tymi moimi małymi (co tez zostało zauważone;) piersiami całe 21 mies:) A mój Syn przez cały okres nie miał ani razu kataru, a wzrostem prawie o głowę przerastał rówieśników:)

  • Miśka
    19 sierpnia 2017 at 08:30

    Dla mnie ciekawe jest to, że przy pierwszym dziecku miałam czas na czytanie mądrych artykułów i jadłam wszystko. W drugiej ciąży, już czasu nie miałam, bo było starsze dziecko i zaczęłam samoistnie nasiąkać radami babci, prababci. Jeszcze chwila i piłabym litrami bawarkę, bo przecież wiadomo, że wzmaga laktację! Dzięki, że piszesz Hafija.

  • Anna
    18 lipca 2017 at 12:24

    U nas położna środowiskowa ledwo weszła do domu, to już wołała do teściowej: „Babcia, proszę pamiętać, że mama może jeść wszystko i karmić” 😉

  • Diana
    9 lipca 2017 at 19:42

    Ja akurat mam super z teściową i z moją mamą. Ale położoną środowiskową to hmmm. Tego nie mogę, tamtego nie mogę. Ale mogę sobie upiec biszkopt. Taaaa,, już lecę. U nas na wsi to raczej nie ma wyboru położnej bo na ten teren przypada tylko jedna. Ja i tak jeździłam do poradni laktacyjnej.

  • Marlena
    2 lipca 2017 at 21:07

    Artykul rewelacyjny!!! Niestety wiekszosc z tych tekstow slysze od mojej mamy i babci. Nie jedz pomaranczy, daj dziecku wody bo w te upaly Twoje mleko jest skisłe. Ciagle gadanie jak to tak mozna dziecko 4miesieczne glodzic (karmie tylko piersia) juz powinnam przeciez dac jej rosołek albo kromke chleba. A fenomenem jest tekst ze lyzeczke mam w cukier wlozyc i dac maludzie…Jest to moje pierwsze dziecko i intuicja mi podpowiada jak postepowac a Twoje posty tylko mnie utwierdzaja ze robie ok;)Na szczescie nie slucham sie tych dobrych rad rodziny. Moje dziecko nie mialo kolek i bardzo sie ciesze bo tlumaczenie,ze to wina nierozwinietego ukladu pokarmowego napewo by nic nie dalo i bym musiala dodatkowo wysluchiwac jaka to jestem wyrodna matka…Niekiedy brakuje mi sil na tlumaczenia czemu tak a nie inaczej postepuje i poprostu nie komentuje tych tekstow. Dodam, ze moja mama i babcia nie karmily piersia a sa znawczyniami pierwszej klasy..

  • olat
    21 czerwca 2017 at 13:03

    Hah! Jakie to prawdziwe 😉
    A tak na serio.. sprawdź sobie koniecznie książkę „Zatrzymać dzień”. Tam wiele wskazówek odnośnie zdrowego jedzenia na całej rodziny. Odżywiania pełnego warzyw i owoców, które pomoże nam i dziecku uchronić się przed niechcianymi chorobami. Dodatkowo, będziemy sie czuli o wiele lepiej i wyglądali o wiele lepiej 🙂

  • Kasia
    20 czerwca 2017 at 00:11

    Hej a co np z odżywka białkowa lub BCAA? Wróciłam na siłownie a dalej nie wiem czy można przy kp pic to co wcześniej wymieniłam. Pomożesz ? ?

  • Alicja
    19 czerwca 2017 at 22:30

    Świetny artykuł! Uśmiałam się czytając go, a bylo mi to bardzo potrzebne po weekendowej imprezie rodzinnej u teściów.. o ile mama i teściowa absolutnie nie komentują mojej diety i innych decyzji związanych z kp (chwała im za to), o tyle co ja się nasluchalam od pozostałych członków rodziny!!! Karmię 5miesięczną corcie, oczywiście wyłącznie kp. Wszystkie ciotki i babcie wielce zaintrygowane, gdy się dowiedziały że popelniam tyle błędów jako swiezo upieczona matka: nie dopajam (skandal w takie upały!!), nie podaje jeszcze stalych pokarmów, nie boję się o obwisle piersi, nie potrzasam mocno wózkiem jak usypiam dziecko (no bo przecież dzieci to uwielbiają – od razu zasypiają!!!), a dziecko w klimatyzowanym pomieszczeniu bez kocyka czy nawet skarpetek…

  • Wiola
    19 czerwca 2017 at 16:07

    No kto jak kto, ale babcia najlepiej wie czym powinna się karmić matka karmiąca przecież sama była nią nie raz…;) Super artykuł z jajem;)

  • Kaśka
    17 czerwca 2017 at 11:04

    Ja bym jeszcze dopisała zakaz spożywania żuru przez teściową, bo jest kwaśny i wnuczka jej będzie płakać, jak ona zje ten niedobry, kwaśny żurek 😛

  • Sylwia Wośkowiak-Kierepka
    14 czerwca 2017 at 13:56

    Rewelacyjny post! Mieszkamy pod jednym dachem (choć w osobnych mieszkaniach) z moimi rodzicami i moją babcią. Dobrze, że z wykształcenia jestem pielęgniarką, bo pewnie przyszłoby mi żyć powietrzem, ewentualnie mlekiem krowim. Sytuacja była jeszcze bardziej napięta, gdy na świat przyszło moje drugie dziecko i niestety pospieszyło się trochę. Moja babcia wtedy stała się doradzcą laktacyjnym numer jeden, tyle że o wcześniakach nie wiedziała praktycznie nic (no co mniejsze dziecko po prostu). Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to wszystko z dobrego serca, ale wytyczne dotyczące karmienia piersią i żywienia się matki karmiącej są inne niż te 50-60lat temu. Dlatego jeśli młoda matka nie ma wystarczającej wiedzy czy doświadczenia może być podatna na takie dobre rady. Dobrze, że poruszasz tak ważne tematy.

  • Gosia
    14 czerwca 2017 at 13:25

    Muszę to w końcu napisać. Nie wiem, czy pasuje do tego tekstu, ale muszę… 11 tygodni temu urodziłam dziecko przez cc. Piękna to operacja, ale operacja. Zruszone jelita, czy jak to tam nazywają… Kto przeżył, ten wie, jak jest z pierwszym po tej operacji wypróżnieniem. A muszę wspomnieć, że przed porodem z pół roku piłam ciepłą wodę z sokiem z cytryny na czczo i działało to na mój organizm cudownie dobroczynnie. Tak więc wracając do tego, co było po operacji, drugi albo trzeci dzień po, bez wypróżniania, pytam położnej w szpitalu czy wody z sokiem z cytryny mogę się napić (zapytałam ze względu na te zruszone jelita…) I jej odpowiedź: NIE WOLNO!!! CHCE PANI, ŻEBY DZIECKO PANI CAŁĄ NOC PRZEPŁAKAŁO???!!! I do dzisiaj brzmią mi jej słowa… Jadłam po porodzie pomarańcze, truskawki, sushi, pizze i wiele innych, i karmię wyłącznie piersią. A wody z sokiem z cytryny boję się wypić, cały czas słyszę słowa pani ze szpitalnego personelu…

  • Kaśka
    14 czerwca 2017 at 13:10

    O matko, że tak powiem 😀 Totalnie wsiąknęłam w czytanie i tak przerabiam te cytrusy, truskawki i myślę… jak to, dieta dla babci?! O co tu chodzi? 😀 Dopiero po jakimś czasie załapalam, no nieźle! Ubawiłam się przednio 😀

  • maGatka
    14 czerwca 2017 at 09:43

    Pani Agato, tapet a nie tapetę

  • Aga
    14 czerwca 2017 at 07:03

    Ostatnio zasłyszany hit od takiej „babci” („sąsiadki zza płota” mamy): Śliwek nie można jeść, bo pestkowe. Moja synowa zjadła po porodzie i 3 DNI dziecko musiało zostać dłużej w szpitalu.

  • Michalina
    14 czerwca 2017 at 05:21

    😀
    ( orzech do zgryzienia jest twardy, nie ciężki 😉 )

  • Ela
    13 czerwca 2017 at 22:05

    Te badania… cóż, dla mnie to normalne, że ktoś kto nie ma wiedzy na jakiś temat nie przekaże jej innym lub przekaże jakieś błędne wzorce. Nie trzeba do tego żadnych badań. Artykuł czyta się bardzo ciężko i jest dla mnie momentami niesmaczny…ale inwencji twórczej gratuluję:) Może komuś się spodoba. Teksty o chudym mleku mamy lub wodzie słyszałam wiele razy niewiele się tym przejmując?

  • Aleksandra
    13 czerwca 2017 at 21:39

    ’nie jedz banana ani bigosu bo dziecko ci wybuchnie’ boskie <3 właśnie karmię i tak się rozchichrałam że córka nie wiedziała co się dzieje 😉
    A tak na poważnie to te wszystkie rady biorą się z dobrego serca i trudno mi czasem udowadniać jak bardzo są bez sensu… Ale i tak robię swoje 😉

    • Pat
      19 września 2017 at 20:46

      Też się z tego śmiałam, póki nie zjadłam dwóch bananów i syn nie dostał biegunki i nie wymiotował, jednorazowy epizod po włączeniu do codziennego menu matki karmiącej banana ;p

  • Ilona
    13 czerwca 2017 at 21:05

    U mnie się, niestety, nie dało i zerwalam kontakt z moją matka. Prosiłam, tłumaczyłam, grozilam i nic, kilka miesięcy spokoju i od nowa te swoje gadki. Sorry ale moj komfort psychiczny (który i tak jest słaby po tym, co przeżyłam w szpitalu w związku z przyjściem na świat mojego dziecka) jest ważniejszy. Odkąd nie mam kontaktu to żyje mi się lepiej. Smutne ale prawdziwe.

  • Magda
    13 czerwca 2017 at 20:53

    Szkoda, że czasem taką babcią jest też pediatrą. Pediatrą, której płaci się niemałą kasę za wizytę. Wizyta dotyczy brzydkiej kupy. I pediatra-babcia pyta:
    – a co Pani jada? Słodycze pewnie. (WTF?)
    – no warzywa różne, owoce, pełnoziarniste produkty też, cukru raczej unikam.
    – jakie warzywa? Jakie owoce?
    – no np. cukinię, paprykę, marchewkę, banana…
    – (oburzona) żadnej papryki! żadnej cukinii!!! Banan? Najwyżej jabłuszko pieczone! I pani się dziwi, że kupa brzydka? Dziecko ma 3 miesiące, więc proszę dać mu zupę!

    Ręcę mi opadły…

  • Marzena
    13 czerwca 2017 at 20:43

    Moja mama jest idealnym przykładem na to jak wiedza zmienia podejście do KP. Moja siostra urodziła 2 lata temu i ciągle słyszała rady typu „podaj jej mleko” albo „kiedyś to dla 3 miesięcznego dziecka dawało się kaszę”. Moja siostra spokojnie tłumaczyła mamie dlaczego karmi tylko piersią, potem dlaczego tak długo karmi piersią. Dodam że ciągle karmi. Ja mam 4 miesięczną córkę. Gdy urodziłam mama wszystkim swoim koleżankom mówiła że dziecko takie spokojne bo mama normalna i nie katuje się durnymi dietami. Że dziecko rośnie zdrowo i że pokarm mamy jest najlepszy dla dziecka a nie jakieś sztuczne świństwa. Ostatnio pytały czy już daję butelkę to tłumaczyła że teraz są takie zalecenia żeby tylko KP do 6 miesiąca a potem i tak nie będę dawać bo mam nadal karmić piersią. Chwali się że wnuki jej nie chorują bo dostają wszystkie przeciwciała od mamy a poza tym to tanio i wygodnie. Dziś moja mama edukuje inne babcie na wiosce więc może w pewien sposób przyczynimy się z siostrą do większej ilości mam karmiących piersią w naszej rodzinnej miejscowości.

    • mamaania
      19 września 2017 at 23:28

      <3 Dla wszystkich Was trzech 🙂

    • Aneta
      5 grudnia 2018 at 23:05

      Super!
      Moim zdaniem, tak jak są szkoły rodzenia dla przyszłych rodziców, powinny być takie 'szkoły ’ dla dziadków czy innych osób, które będą pomagać w opiece nad dzieckiem. Bo te absurdalne dla nas rady wynikają po prostu z niewiedzy i jednoczesnie chęci pomocy i zapewnieniu tego co najlepsze dziecku. I jeśli się spokojnie wytłumaczy, opowie, podeprze czasem jakimiś badaniami albo, już niech nawet będzie, przykładem kogoś znanego, to nagle się okazuje, że da się! Edukacja (w kazdej dziedzinie zycia, z resztą) może nas uratować!

  • Katarzyna
    13 czerwca 2017 at 20:41

    Moja teściowa była dziś oburzona, kiedy dowiedziała się, że jej (obecnie 3-miesięczny) wnuk do 6 miesiąca życia będzie dostawał wyłącznie mleko mamy. „Ale jak to!? Nie będziesz go niczym DOKARMIAĆ!? Grysiki, kaszki, zupki!? Ani nawet soczki!? Ja swoim dzieciom dawałam!” (dodam, że najmłodsze z jej dzieci ma prawie 30 lat). Próbowałam wytłumaczyć, nie dotarło ?

    • Matylda
      20 czerwca 2017 at 11:35

      Jak mój synek był malutki, to jego dziadek (mój teść) stwierdził, że miesięczne dziecko już jest gotowe by „poznawać nowe smaki” i że MM będzie w sam raz. Zbyłam to milczeniem. Potem, kiedy udało im się (teściowi i teściowej) mi wmówić, że mały niedojada i zaczęłam go dokarmiać Bebilonem, teść wymyślił że powinnam kupić mleko kilku firm i podawać synkowi na zmianę, żeby zobaczyć, które mu najbardziej smakuje. Jak mu powiedziałam, że niemowlakowi nie ma smakować, tylko ma zaspokajać głód, i że lepiej żeby moje mleko było dla niego najsmaczniejsze, to się na mnie obraził. „Jak to, nie chodzi o to, żeby dziecku smakowało!?” Dodam, że Mały pił właśnie to mleko, bo nie wywoływało u niego żadnych niepokojących reakcji. Esz… Szkoda gadać.Na szczęście etap mieszkania z teściami mam już za sobą. A mój 16 miesięczny synek nadal dostaje ode mnie mamine mleczko 😉

    • Marta
      28 marca 2018 at 20:33

      Mam w podobnym wieku niemowlę, i to moja matka zdziwiona, że w wyprawcw nie kupiłam żadnej butelki, bo jak to herbatki koperkowej nie będę mu dawać. Coś nieprawdopodobnego.

    • Kass
      29 marca 2018 at 11:50

      To jeszcze nic, niedawno urodziłam dziecko i leżałam w szpitalu na sali z dwoma kobietami. Jedna z nich powiedziała że jej starsze dziecko w wieku 3 miesięcy jadło rosół!

  • Martini
    13 czerwca 2017 at 19:59

    A o pomidorach nie ma? Też zakazane bo bardzo bardzo uczulają ! 😉 Się dowiedziałam od teściowej….

Comments are closed here.