Rola ojca w karmieniu piersią


Ojciec nie ma piersi. Ojciec nie ma mleka. Więc czy w ogóle jest potrzebny do karmienia piersią? Czy matka i dziecko potrzebują go między sobą w tym wyjątkowym okresie?

W 2005 roku przeprowadzona analiza pokazała, że w grupach kobiet, w których ojcowie ich dzieci posiadali wiedzę na temat laktacji, na temat problemów i trudności, oraz sposobu ich rozwiązywania, kobiety karmiły piersią nie tylko dłużej w pierwszych dwunastu miesiącach życia dziecka, ale i wyłączne karmienie piersią częściej trwało zalecane 6 miesięcy1.

Pojawia się pewna bardzo ważna kwestia – wiedza ojców. To nie ciepłe słowa, to nie głaskanie po plecach, ani podawanie wody i kanapki miało znaczenie, ale wiedza ojca, była istotna. My – kobiety – oczywiście potrzebujemy oparcia w chwilach kryzysowych i problematycznych. Kiedy buzują hormony, kiedy dziecko ciągle płacze, potrzebujemy nie tylko porady i wiedzy, ale i emocjonalnej stabilizacji. Tak, ale to nie na tym kończy się rola ojca. Ona się na tym zaczyna!

A ojcowie? Czego chcą ojcowie?

W 2014 roku na łamach Maternal & Child Nutrition ukazały się wyniki ankiety, w których przepytano ojców o ich doświadczenie, emocje i potrzeby związane z karmieniem naturalnym2. Ciekawe było to, że ojcowie odpowiadali z dużą dawką humoru. Używali licznych emotikonów, a ich opinie cechował dystans.

Niestety ojcowie nie czuli, że mogą zachęcać kobiety do karmienia piersią. Uważali, że jest to wybór matki i nie mogą nic jej narzucać.  Pomimo, że raczej wyrażali się wspierająco o karmieniu piersią, to jednak też mieli podobne obawy jak ich partnerki, oraz podatni byli na mity, jakie można znaleźć z np. w gazetach. Obawiali się o to, czy samo mleko wystarczy ich dzieciom lub czy karmienie naturalne nie jest dla ich partnerek zbyt trudne. Ale to, czego się najbardziej lękali to wyłączenia z procesu karmienia, odstawienia ich na dalszy plan i tego, że nie będą traktowani jak element tego procesu – niestety mieli ku temu podstawy. Co ważne – mężczyźni chcieli być uwzględniani w karmieniu dziecka – nie po to żeby je sami karmić, ale żeby mieć kompetencje i wiedzę na temat procesu, jako rodzice.

Doświadczenie ojców w karmieniu piersią było zarówno pozytywne jak i negatywne. Głównie ojcowie mówili o korzyściach zdrowotnych, łatwej dostępności i niskich kosztach karmienia. Brak obawy o to, że zabraknie w domu mleka lub czystych butelek był dużym plusem.

Głównym negatywnym doświadczeniem było wykluczenie. Pomimo wiedzy, że nie było to celowe działanie ze strony partnerki, to jednak nadal odgrywało dużą rolę. Nie tylko matki wykluczały swoich partnerów. Personel służby zdrowia zwracał się do ojców jak do rodziców mniej ważnych lub mniej kompetentnych.  Położne i inni lekarze opowiadali o pocieszaniu, wspieraniu, gotowaniu dla żony, ale nie zwracano się do nich z konkretnym komunikatem edukacyjnym. Wiedza, jaką posiadali mężczyźni pochodziła z drugiej ręki od partnerki lub z ulotek, które wręczał im personel medyczny.

Jest to bardzo istotny komunikat dla nas – matek i dla profesjonalistów. Ojcowie są pełnoprawnymi rodzicami. Nie ukrywajmy przed nimi tajników nawału, zatkanych kanalików, pleśniawki czy bolesności i ran na brodawkach. Ojciec posiadający wiedzę – a nie tylko będący pomocą domową i kuchenną – to osoba, która jako pierwsza zauważy, że partnerka ma problem i zrozumie go, to osoba, która jako pierwsza wesprze mądrą radą zgodną z aktualną wiedzą, a nie popędzi do sklepu po puszkę i butelkę. Tak dużo zależy od nas – matek i profesjonalistów!

Ojcowie zdawali sobie sprawę z istnienia np. nawału, ale nikt na poważnie nie tłumaczył im jego fizjologii, ani nie wprowadzał w problemy, które mogą się wydarzyć w okresie karmienia. Mężczyźni mówili, że traktowano ich tak jakby sama wiedza o istnieniu problemów powinna im starczyć. Nie prawda – sama wiedza to za mało. Większość mężczyzn im więcej wie o karmieniu piersią, im więcej rozumie z działania mechanizmów i fizjologii laktacji, tym lepiej wspiera swoje partnerki i tym dłużej ich partnerki karmią. Protekcjonalne traktowanie panów przez profesjonalistów w przekazywaniu im wiedzy na temat karmienia piersią jest zjawiskiem powszechnym. Mężczyźni czuli, że uważa się ich za rodziców, których do istoty karmienia trzeba przekonywać czy wręcz przekupywać.

Mężczyźni w ankiecie przyznali się do negatywnych emocji takich jak gniew czy zazdrość. Zgłaszali, że emocje te, których potem się wstydzili, pojawiały się tym częściej im bardziej czuli się wykluczeni z procesu karmienia dziecka. Na szczęście im starsze było dziecko, tym rzadziej pojawiały się one pojawiały. Tak – ojcowie też przezywają narodziny dziecka, też mają głębokie i trudne emocje. Pamiętajmy o nich!

To, co było dla ojców trudnym doświadczeniem, to bezradność. Chwile, kiedy nie mogli nic zrobić, a ich partnerka przeżywała ciężkie chwile. Czuli się czasem nie w pełni kompetentni, bo nie mogli karmić swojego dziecka. Pomagała tu wiedza na temat laktacji – praktyczna, teoretyczna i pogłębiona. Zrozumienie fizjologii procesu pozwala na lepsze wsparcie partnerki w kryzysie i wiarę w swoje umiejętności.

Pojawiały się w ankiecie informacje, że ojcowie bywali zawstydzeni, kiedy ich partnerka karmiła piersią publicznie lub obecności rodziny. Na szczęście te uczucia też z czasem słabły.

Potrzebą większości ojców jest traktowanie ich, jako pełnoprawnych partnerów w karmieniu piersią. Jeżeli kobieta może zyskać na tym, że jej partner posiada wiedzę na temat procesu karmienia naturalnego – a badania pokazują, że może, jeżeli wpływa to realnie na długość karmienia, a dodatkowo analizy pokazują, że ojcowie chcą mieć wiedzę i chcą być uczestnikami procesu karmienia piersią to na litość – POZWÓLMY IM NA TO! Wszyscy na tym zyskamy!

Rozmawiajmy z ojcami o laktacji. Pokazujmy wyniki badań – to najlepiej przemawia to mężczyzn. Zgłaszali oni w w/w ankiecie, że jeżeli wątpliwości i niedomówienia szybko zastąpione były wiedzą i badaniami naukowymi – faktami – to lepiej wspierali partnerki i z większym optymizmem patrzyli na proces karmienia naturalnego i wierzyli dowodom naukowym, a nie plotkom czy przypuszczeniom. Mężczyznom nie podobały się komunikaty i informacje, które były ogólnikowe, błahe lub nie pokazywały konkretnych rozwiązań problemów. Wniosek z tego taki, że mężczyznom na temat laktacji trzeba opowiadać z detalami. Pokazywać wyniki badań naukowych, zalecenia podparte faktami oraz przedstawić propozycje rozwiązań różnych problemów, żeby mogli zastosować je, kiedy pojawia się problem. Co to znaczy? No np. dać listę doradców laktacyjnych z okolicy i wytłumaczyć, kim jest doradca i w jakich momentach i dlaczego warto zadzwonić po doradczynię, a nie skoczyć po butelkę do marketu. Im więcej mężczyźni wiedzą, tym większą pomocą są dla partnerki i tym dłużej ich dzieci są karmione piersią. Ojcowie negatywnie oceniali informacje, które skupiały się jedynie na benefitach karmienia piersią a pomijały wiedzę, dzięki której mogliby być realnym wsparciem dla partnerek.

Ojcowie chcą wiedzieć jak wygląda laktacja. Jak będzie przebiegać, co może się wydarzyć. Chcą być aktywnymi i efektywnymi uczestnikami rodzicielstwa. I mogą być! Nie oszczędzajmy naszym partnerom wiedzy. Pokazujmy badania naukowe, uzasadniajmy nasze wybory i działania racjonalnie. Nie traktujmy ojców naszych dzieci z góry. Nie porozumiewajmy się z nimi ogólnikami. Nie spychajmy ich do roli kucharza, pomywacza, nadającego się jedynie do kąpania i przewijania.

Badania pokazują, że jeżeli partner wspiera aktywnie i uczestniczy w procesie karmienia piersią, nie tylko kiedy zgadza się z tezą, że jest to najlepsze dla dziecka, ale o wiele wie więcej i ma świadomość procesu karmienia, to zwiększa się nie tylko długość kamienia piersią, ale i wiara kobiety w swoje możliwości dotyczące karmienia dziecka. 3

  1. https://pediatrics.aappublications.org/content/116/4/e494; Pediatrics; October 2005, VOLUME 116 / ISSUE 4

    A Controlled Trial of the Father’s Role in Breastfeeding Promotion; Alfredo Pisacane, Grazia Isabella Continisio, Maria Aldinucci, Stefania D’Amora, Paola Continisio

    https://jhl.sagepub.com/content/29/4/484.short Education and Support for Fathers Improves Breastfeeding Rates A Randomized Controlled Trial, Bruce Maycock, PhD1, Colin W. Binns, MBBS, PhD1, Satvinder Dhaliwal, PhD1, Jenny Tohotoa, MPH, PhD1, Yvonne Hauck, PhD2, Sharyn Burns, PhD1, Peter Howat, PhD1,3

  2. Fathers’ experiences of supporting breastfeeding: challenges for breastfeeding promotion and education Amy Brown* and Ruth Davies† *Department of Public Health and Policy Studies, Swansea University, Swansea, UK, and † Department of Nursing, Swansea University, Swansea, UK
  3. https://internationalbreastfeedingjournal.biomedcentral.com/articles/10.1186/1746-4358-8-4
Hafija

Nazywam się Agata. Hafija.pl to najlepszy mainstreamowy blog o karmieniu piersią.

28 komentarzy

  • Lamia
    2 stycznia 2017 at 10:03

    Z powodów opisanych powyżej, jeszcze zanim pojawiło się dziecię, postanowiliśmy, że tata też będzie karmił – od pierwszych dni życia dziecka używałam więc laktatora, żeby co jakiś czas tatuś mógł przytulić i nakarmić syna. Mąż był zachwycony, dumny, że może wesprzeć nas oboje i w tym pierwszym okresie, mam wrażenie, tylko umocniło nasze relacje 🙂

  • Matania
    2 stycznia 2017 at 09:29

    Moj mąż w pierwszych tygodniach wszystko robił: Kąpał pielęgnował przebierał czasem nawet mi nie pozwalał nic robić żebym odpoczywała. A ja tylko karmiłam 16 razy na dobę ;P teraz po 4 miesiącach dzielimy się i nie wyobrażam sobie żeby miało być inaczej. Tatuś tez jest ważny dla mojego dziecka 😉

  • Gad.
    23 czerwca 2016 at 13:52

    mentalność postrzegania ojca jako „gorszego rodzica” to jedno, ale inna sprawa, że tak samo jak matki, tak i ojcowie mają dostęp do źródeł wiedzy. gdyby chcieli, to by znaleźli odpowiednią wiedzę, a zwyczajnie im się nie chce…
    mojego nie-męża NIKT NIE UCZYŁ, do szkoły rodzenia chodziłam sama, a jak miałam problem z karmieniem, to był pierwszy do pomocy, bo chciał, bo się zainteresował sam.
    pomagał mi w gorszych chwilach przystawić dziecko – tak jak to robiły położne w szpitalu, wspierał mnie w decyzji, żeby karmić piersią, po jednej wizycie u pediatry, która kazała dokarmiać, interesuje się pogryzionym sutkiem po wyrżnięciu ząbków.
    użalanie się nad sobą i wypełnianie ankiet raczej nie sprawi, że będą czuli się lepiej w takiej sytuacji.

  • Monika
    21 kwietnia 2016 at 11:51

    A moim zdaniem informowanie facetów o wszystkim, tj. szczegółach laktacji, czyli zastojach, pęknietych brodawkach, pokazywanie wyciągnietych sutków itp itd jest po prostu niemądre. Facet to facet, jest wzrokowcem i na pewne rzeczy nie powinien po prostu patrzeć, mam na myśli tu też obecność przy porodzie. Pewnie zaraz zostanę zjechana przez te, które rodziły z mężami i naiwnie twierdzą, ze „mężom to nie przeszkadza” (swoja drogą nigdy tego stwierdzenia nie usłyszałam z ust faceta, zawsze wypowiadają się ich żony/partnerki uparcie twierdząc ze facetom nie przeszkadza luźna pochwa lub/i wiotkie piersi- niestety prawda jest taka, że przeszkadza…., tylko o tym nie powiedzą głośno). Mam takie smutne wrażenie, że poród i laktacja i w ogóle cała ciąża i przygoda z macierzyństem odziera kobiety z intymności, tej fizycznej- co oczywiste, jak i tej psychicznej. Sama mam dziecko, przez ciążę, wizyty u lekarzy, szpital itp starałam się przejść zachowując jakąś dozę intymności tylko na Mnie, dla Nas. Nie chciałam rodzić z mężem, druga rzecz, ze miałam cc, nie chciałam aby patrzył jak karmię, ściągam pokarm, smaruję obolałe brodawki kremem. Nie wyobrażam sobie jak niektóre opowiadają mężom o bolącym kroczu, latają z wyciągniętymi sutkami na wierzchu, dla mnei to niesmaczne. Taki mam charakter. Rozmawiałam z wieloma ojcami, tymi młodymi i tymi nieco starszymi, i wiecie co? Żaden nie powiedział, ze „mi to nie przeszkadza”. To my kobiety, z własnej nieprzymuszonej woli, zrażamy facetów do siebie, pozbywamy się własnej kobiecości argumentujac to wszechobecnym teraz „to naturalne”. Nie, pewne rzeczy powinny zostać między kobietami.

    • Paulina
      23 czerwca 2016 at 17:25

      Zupełnie się nie zgadzam. Urodziłam drugą córkę 3 tygodnie temu. Mieliśmy problem ze znalezieniem opieki dla naszej pierworodnej na czas porodu, więc powiedziałam mężowi, że mogę urodzić sama. On na to, że po prostu nie wyobraża sobie, żeby go nie było przy porodzie. Będzie i basta! Tak samo było przy pierwszym, więc myślę, że nie warto tak generalizować, bo są faceci, którym na tej obecności/wiedzy zależy.

    • Kasia
      27 września 2016 at 13:47

      To ja chyba mam jakiś wyjątkowy egzemplarz 😉 Mój mąż jest dumny, że mógł być przy mnie, gdy rodziłam naszego syna, że przeciął pępowinę, że mógł go niedługo po narodzinach przytulić do swojej gołej klatki. Nie wiem, jak wyglądają inne porody, ale mój mąż mojego krocza absolutnie podczas porodu nie oglądał, może i widział krew, śluz itp,ale w końcu dziecko najczystsze też nie było, a trzymał w rękach i to raczej bez obrzydzenia 😉 . Dzięki temu, że był przy porodzie jest dumny, że dałam radę mimo bólu, był dla mnie pełen podziwu i często mi to powtarza. Sam często mówi, że nie zazdrości mi porodu, ale karmienia piersią owszem, bo widzi, że jest to coś niesamowitego. Lubi podglądać nasze karmienia 🙂
      Co więcej, karmiłam syna również przy moim tacie (50+), dla niego to też jest coś naturalnego. Wie, że to dla dziecka najlepsze i absolutnie nie miał zniesmaczonego wzroku.
      Moim zdaniem trochę za bardzo uogólniasz. Na pewno są mężczyźni bardzo delikatni (całe szczęście nie w moim otoczeniu), którzy nie życzą sobie tego typu widoków. Ale są też tacy, którym zupełnie to nie przeszkadza ani nie razi w żaden sposób.

    • Iga
      18 maja 2017 at 08:53

      Uogolniasz. Moj maz byl przy porodzie, ocieral mi czolo, pomagal przec, ogladal krocze po szyciu (polozna go troche na zarty poprosila zeby sprawdzil, czy ladnie zszyla), a potem chcial obejrzec lozysko bo byl ciekawy jak wyglada. Potem podawal mi syna do karmienia, przynosil wode, ogladal brodawki i szperal po ksiazkach i internecie jak mielismy jakies watpliwosci. Ogladal moj brzuch i sie zachwycal, ze zaraz po porodzie byl taki duzy a teraz sie tak ladnie skurczyl. Zajmowal sie synem, zmienial pieluchy, obrzygane spiochy i tak dalej. Syn ma dzisiaj dwa lata, nasze zycie seksualne zmienilo sie tylko o tyle, ze przez dlugi okres to ja mialam obnizone libido a nie on. I nadal mowi, ze „ladna sukienka, ale najladniej to ty wygladasz nago”. Wszystko zalezy od czlowieka, zarowno kobiety jak i mezczyzny. Niektorzy brzydza sie krwi, sluzu i tak dalej, na innych to nie robi wrazenia albo szybko o tym zapominaja. Jesli do porodu kobieta nigdy nie pokazala sie facetowi bez makijazu, w rozciagnietych gaciach, nigdy nie pokazala sie chora, z goraczka, zasmarkana albo wymiotujaca, to nie dziwie sie, ze facet moze byc w szoku.

  • zaanka
    17 kwietnia 2016 at 13:20

    Pilni poszukuje pomocy Zauważyłam że syn zbyt płytko łapie pierś (objawy zasypianie przy piersi, nie wywinięta górna warga, zapadające się policzki) nie mogę go nakarmić od 2 dni. Syn we wtorek skończy pięć tygodni Dotychczas wszystko wydawało się dobrze wręcz książkowo Ważę go codziennie i ładnie przybiera około 35 g dziennie. Wcześniej zasypianie przy piersi tłumaczyłam żóltaczką ale zapadające się policzki i niergularne ssanie. Co mogę zrobić Poradźcie Oczywiście przerywam karmienie (wkładając palec do buzi) ale synek zasypia nie pozwala się przystawić po raz kolejny. PORADŹCIE

    • Ann
      20 kwietnia 2016 at 00:35

      Polecam grupe na fb karmienie piersią oraz mlecznewsparcie.pl

      Jezeli ma Pani fb prosze tam na grupie przedstawic problem.

    • Hafija
      20 kwietnia 2016 at 20:32

      lub grupę Kwartalnik Laktacyjny 🙂

  • Kluskowa Mama
    12 kwietnia 2016 at 21:26

    Ja to odciągam swoje mleko i tata karmi Kluskę. Ma swoją porę i koniec. Tak samo jak gdzieś wybywam. Chcę, żeby wiedział co i jak. A nie panika, matki nie ma i co robić.
    Bardzo dobry tekst. Niestety mężczyźni są pomijani co skutkuje tym, że później bardzo często oni mają „zlewcze” podejście do tematu bo „to sprawa mamy”. Warto ich edukować.

  • ewcia
    9 kwietnia 2016 at 12:06

    Mój pobiegł do sklepu po mm bo stwierdził że nie dam rady wykarmić młodego.Wpływ teściowej na jego myślenie i próba wpychania kaszy na siłę bo jej dzieci tak ładnie przybierały na wadze.zawzięłam się karmię piersią już 5,5miesiaca dziecię waży 9,2kg.pomimo zniechęcania bolących piersi pogryzionych brodawek cycujemy się z synem nadal.

  • Kondralina
    8 kwietnia 2016 at 13:21

    Mój mąż świetnie od samego początku zajmował się synem, jednak karmienie i wątpliwości z nim związane zostawiał mi. Niby starał się słuchać tego co do niego o karmieniu mówię, ale sam wiedzy nie pogłębiał, nie specjalnie go to interesowało. Może dlatego, że ja byłam tak pewna siebie że wszystkie zaczepki teściowej typu ” a ty masz mleko”, „daj mu wody, herbaty” starałam się zignorować i spokojnie na nie odpowiadać.

  • Salusiowo.blogspot.com
    8 kwietnia 2016 at 09:21

    Bardzo dobry wpis.
    Mi mąż dziecko przynosił – karmił razem ze mną…zmęczona mama do spania, a On resztę rytuałów…

  • dim
    8 kwietnia 2016 at 08:24

    Niestety bardzo bolesnie widac, jak wciaz pokutuje marginalizowanie roli ojca i przedstawieanie faceta jako tego, ktory nie interesuje sie dziecmi i generalnie to w ogole nie chce miec z nimi wiele wspolnego… Nawet przy obecnej dyskusji na temat aborcji kompletnie pomija sie prawa ojcow, bo przeciez kobieta ma prawo do decydowania o swoim ciele, pomija sie tu prawa dziecka i ojca, a przeciez ojciec tez ma uczucia i chyba jakie prawa powinien miec do decydowania o losie swojego dziecka, skoro ma je po urodzeniu, to dlaczego ma nie miec przed urodzeniem….? Imo to bardzo wazny temat – rola ojca w zyciu dzieci i to juz od samego poczecia… Sam jestem juz ojcem 2 dzieci i z moich obserwacji wynika, iz relacja matka-dziecko zawsze jest silna i ta wiez istnieje juz od poczecia, jest gwarantowana naturalnym procesem i matka nie musi robic nic by dziecko ja kochalo… Z ojcami jest inaczej… Bo kimze jest ten obcy facet dla malego dziecka, skad ono ma wiedziec ze to „tata” i kim w ogole jest tata? Dla malego dziecka ojciec to obca osoba, dziecko musi sie nauczyc, ze to jego tata, a sam tata na wiez musi sobie zapracowac juz od poczecia dziecka… Wg mnie jesli kobiety odsuwaja facetow od zajmowania sie dzieckiem, nie zachecaja, nie pozwalaja, to ta wiez nigdy nie powstawnie taka, jak powinna… Panowie walczcie o to by byc pelnoprawnymi ojcami… Jesli zparzepascicie te pierwsze lata zycia dziecka, byc moze nigdy nei nawiazecie wlasciwego kontaktu ze swoimi dziecmi… Nie dajcie sie odsuwac, marginalizowac, to takze nasze dzieci i mamy takei same prawo do uczestnictwa w ich zyciu jak mamy… Ja wychodze z zalozenia, ze ojciec przy dziecku juz od urodzenia jest w stanei wszystk ozrobic tak samo dobrze jak mama, jedyne czego nie mozemy to karmic piersia/byc w ciazy i urodzic… Ale czy z tego powodu mamy byc gorszymi rodzicami i mamy miec mniejsze prawa do naszych dziec….? Nie dajmy sie!

    • A
      2 stycznia 2017 at 14:50

      Dim, bardzo ważny męski głos w tej dyskusji 🙂 dziękuję

  • Karola
    8 kwietnia 2016 at 08:18

    Ok. Ja rozumiem, że lekarz, pielęgniarka, itd. nie powinna tatusia pomijać w przekazywaniu wiedzy, że powinniśmy o tym rozmawiać, a nie tylko przekazywać zdawkowe informacje, Ale na litość boską – czy taki tatuś nie może sam zaczerpnąć wiedzy? Czy trzeba mu wszystko opowiadać, tłumaczyć jak krowie na rowie? A kobieta skąd czerpie wiedzę? Dowiaduje się SAMA, bo ją to interesuje – z internetu, w szkole rodzenia, od lekarza, z książek – źródeł wiedzy jest dużo. A facetowi trzeba wszystko podać na talerzu? Nie traktujmy ich jak dzieci. W większości przypadków im jest tak po prostu wygodnie.

  • Balena
    7 kwietnia 2016 at 22:39

    Mój mąż był ze mną w najtrudniejszych chwilach, chodził do doradczyń laktacyjnych, wysłuchiwał żali, uspokajał. Dzięki wsparciu męża nie poddałam się i karmię syna 22 miesiące. Dziękuję!

  • Ania
    7 kwietnia 2016 at 22:28

    A ja wczoraj miałam „przyjemność” być z 6-tygodniowym dzieckiem na wizycie u pediatry, która ledwo spojrzawszy na wysypkę na twarzy małej i wzdęty brzuszek orzekła: trzeba będzie odstawić od piersi, bo samą dietą sobie z tym nie poradzimy.
    Mąż usłyszawszy w domu relację z wizyty rzekł tylko ze stoickim spokojem, jakby od niechcenia: co za debilka. więcej do niej nie idź z moim dzieckiem. 😀

  • bdj
    7 kwietnia 2016 at 21:42

    Mąż był ogromnym wsparciem, kiedy wyczerpana po ciężkim porodzie nie pamiętałam jak się nazywam on doskonale pamiętał co mówiła położna i pomagał, pomagal, pomagał. Z resztą bez niego nie tylko karmienie byłoby trudniejsze, mam wrażenie, że bez Niego bym nie urodziła. A teraz nie odpuszcza. 100% ojca w ojcu;)

  • Anka
    7 kwietnia 2016 at 20:56

    A mi tu trochę brak jednego, a mianowicie zazdrości mężczyzny o kobiece piersi. Moj Maz gdzies miedzy zdaniami chce żebym przestała karmić, oficjalnie motywuje to troska o mnie i o to żebym mogła jak dawniej wychodzić i bawić sie życiem, ale chce tak naprawdę zeby wróciły do niego 😉

    • Hafija
      7 kwietnia 2016 at 20:58

      Ale piersi należą do kobiety, więc jak mają wrócić do kogoś innego? 😉

  • Matka Patka
    7 kwietnia 2016 at 20:55

    To prawda, rola mężczyzny nie tylko w karmieniu, ale przez cały czas jest niezwykle istotna. Gdyby nie mój mąż nie raz nie dałabym rady. Dzięki temu, że jest wyedukowany, to właśnie On tłumaczy wszystkim, że dieta matki karmiącej to mit. Daje mi niezwykle wsparcie, ale też nigdy nie zmuszał mnie do karmienia. Zajmuje się nasza córka lepiej niż nie jedna profesjonalistka.

  • piwnooka
    7 kwietnia 2016 at 20:12

    Gdyby nie mój mąż, za pierwszym razem prawdopodobnie nie dałabym rady. Gdy po powrocie ze szpitala byłam zrezygnowana i wysyłałam go po mm, on powiedział, że damy radę. Pomagał mi przystawiać małego i robił to ze spokojem, którego mi wtedy brakowało. Podawał wodę, kiedy suszyło mnie podczas karmienia. I masowo odparzał nakładki, które początkowo stosowałam. Bylismy w tym razem 🙂

  • kasia
    7 kwietnia 2016 at 20:10

    to bardzo ważny artykuł! Podzielmy się z tatusiami rodzicielstwem! ostatnio na szkole rodzenia położna mówiła do kobiet: nie zawłaszczajcie dziecka, ojciec jest takim samym rodzicem jak wy! w 100% się zgadzam. Oprócz 1 zdania: że mężczyźni nie mają piersi 😀 mają 😀

    • ania
      7 kwietnia 2016 at 20:55

      Niestety niewielu tatusiów chce byśmy się z nimi tym rodzicielstwem dzieliły. Potrzeć z boku jest łatwiej.

    • dim
      8 kwietnia 2016 at 08:44

      ania: nie zgodze sie. Czasy sie zmienily, mam wielu znajomych i kazdy ze znanych mi ojcow zajmuje sie swoimi dziecmi nie gorzej niz mamy… Inna sprawa, ze wiele mam same niesawiadomie czesto odsuwa swoich facetow od opieki nad dziecmi, bo przeciez one zrobia to szybciej i lepiej, bo za dlugo zakladasz pampersa, dziecko placze, bo zmarznie bo cos… Nieraz widzialem takie akcje.. mamusie same nie dopuszczaja swoich facetow do zajmowania sie dziecmi, a potem maja pretensje, ze ci sie nimi nie zajmuja… To samo robia wszystkie kobiety w rodzinie najczesciej… Facet raz, drugi, trzeci odsuniety w koncu da sobie spokoj… Poza tym nie da sie ukryc, ze kobieta ma z gorki, noworodek NIE ma pojecia kim jest ten obcy facet obok mamy, skad ma wiedziec, ze to jego ojciec? Matka ma z gorki, bo wiez miedzy nia a dzieckiem jest naturalna i nie musi robic nic by byla, ojciec musi sobien a taka wiez zapracowac i ja wyrobic z dzieckiem… Matka ma 9 miesiecy w brzuchu z dzieckime, pozniej dostaje rok czasu na opieke gdzie znowu ta wiez jest poglebiana 24h na dobe do tego bliskosc caly czas, karmienie piersia… Jesli kobieta nie zaangazuje w opieke swojego faceta, to dziecko nigdy nie bedzie mial owlasciwej wiezi z ojcem, a ciekzo tez wtedy wymagac od ojca czegokolwiek jesli matka nie zadbala o to, by byl czas i miejsce na stworzenie wiezi ojciec-dziecko… Ile z Was kobietek jest gotowych oddac lub faktycznie oddalo czesc swojego rocznego urlopu dla ojca? Od dluzszego czasu juz mozna sie urlopem dzielic z ojcem, ile z Was to zrobilo? Ok, do mniej wiecej pol roku dziecko stale wymaga karmienai piersia, ale pozniej gdy wprowadzamy juz inne pokarmy czesciowo karmienie piersia zastepuje sie innymi posilkami, czy tez mozna mleko sciagnac i zostawic dla ojca. Kobiety tak narzekaja na to ze tak ciezko sie opiekowac dziecmi i to nie sielanka, ale oddawac urlop ojcu jakos nei sa chetne, taka mala hipokryzja… Moa zona oddala mi 3 miesiace z rodzicielskiego, wspominam cudownie ten okres, o wiele bardziej wole opieke nad dzieckiem, niz chodzic do pracy… Przy okazji tez zona nigdy mi nie powie, ze nie wiem jak to jest siedziec z dzieckiem w domu… To bedac ze mna syn zaczal chociazby raczkowac, cudownie bylo obserwowac kazdego dnia jak rosnie i nabywa nowych umiejetnosci i uczyc go wszystkiego i pomagac mu wystartowac w tym swiecie… Smiem twierdzic, ze wiekszosc kobiet sama jest sobie winna jesli chodzi o relacje ojciec-dziecko, zaniedbani tego wczesnego etapu i kontaktu z ojcem od urodzenia moze skutkowac pozniejszym brakiem wiezi emocjonalnej miedzy ojcem a dziecmi… Angazujcie swoich facetow na kazdym kroku w wychowanie i opieke nad dziecmi… Tak sie np najezdza na facetow, ze nie chca placic alimentow na dzieci… Ale jesli nie ma wiezi miedzy ojcem a dziecmi, to ciezko zeby sie poczuwal w obowiazku lozenia na nie… Jesli ojciec bedzie kochal swoje dzieci, bedzie mu na nich zalezalo i bedziem iedzy nimi silna wiez to taki ojciec na bank sam z siebie bedzie placic alimenty i nie bedzie skapil na dzieci…. taka prawda….

    • Iwona
      13 kwietnia 2016 at 12:51

      według mnie to mamy nie dają się „dopchać” do dziecka. tatusiowie chcą pomagać ale mamy sa tak zapatrzone w swoje dzieci ze nie dopuszczają do siebie myśli, że ktoś inny też potrafi zmienić pieluchę, ubrać czy wykapac. Sama tak zrobiłam gdy urodziłam pierwszego syna…. myslalam ze wiem wszystko i wszystko zrobie lepiej. a relacje ojciec-syn przez to cierpiały..

Comments are closed here.