Chłopiec się popłakał – ojej jakie to zabawne…
Powody dziecka do płaczu są rożne. Dla nas najczęściej banalne, śmieszne, absurdalne.
Dla dziecka są ogromnym przeżyciem, bo dziecko nie płacze rzewnie ot tak sobie. Nie trzeba być Einsteinem ani Zweisteinem żeby to zrozumieć. Dzieciom towarzyszą emocje i nie tylko są one duże ale i dla takiego trzy czy dwu latka są najzwyczajniej niezrozumiałe
Każdy z nas był dzieckiem i chyba zdajemy sobie chociaż intuicyjnie sprawę z tego ze świat oczami dziecka jest inny.
Płacz ogromny bo nie pozwalamy dziecku jeść psiej karmy?
Płacz bo samolot odleciał?
Płacz bo nie ta strona placka na talerzu leży do góry?
Absurdalne, komiczne – nie jedna z nas parsknie w rękaw śmiechem i stłumionym głosem będzie pocieszała dziecko.
No ale niestety płaczące, nieradzące sobie z emocjami dziecko jest dla wielu osób nie lada atrakcją.
Przecież zawsze – my rodzice, no bo kto inny – możemy się gapić na płaczące dziecko, śmiać z niego, zrobić mu zdjęcie i wrzucić do internetu – niech się masy pośmieją z naszych dzieci. Taka reakcja na płacz dziecka jest według mnie odhumanizowana, pozbawiona empatii, współczucia, zrozumienia i śmiem twierdzić że zdrowego rozsądku – trochę to takim gówniarstwem zaciąga, gdzie kumple sobie robią kretyńskie zdjęcia i wrzucają dla beki do internetu.
Słabo mi się robi na widok takich stronek.
Normalnie „boki zrywać”, a sukcesy biją takie strony, że ho ho! Aż się człowiek zastanawia gdzie ten świat zmierza!
Czy takie sytuacje mogą być zabawne? Mogą!
Czy udostępnianie takich zdjęć w sieci jest spoko? Nie – trzeba mieć delikatnie mówiąc z czymś problem – i nie chodzi o dziecko. To może być zabawne w jakiejś rodzinnej anegdocie za lat trzydzieści jak dziecko będzie kumało absurdalne powody do płaczu, to może być zabawne po cichu żeby nie widziało dziecko jak rozbawił nas mimowolnie jego płacz, ale „Oto mój syn, tak wygląda, na tym zdjęciu płacze bo zrobił kupę do nocnika, pośmiejmy się z całym internetem” to już po prostu prostactwo.
Zamiast robić sobie bekę z własnego dziecka to wywal z ręki ten telefon i weź człowieku to dziecko przytul!
Ja, robiąc głupawe zdjęcie, zawsze obiecuję, że pokażę te zdjęcia dopiero na ich osiemnastce. A pewnie nawet wtedy ich nie pokażę przy wszystkich.
No, dobrze napisane. Nawet bardzo dobrze.
ech, internet i Facebook … Ostatnio widziałam na „fejsie” jak mama chwaliła sie uiechmietym niemowlakiem w wannie, wszystko super, tylko po co wrzucać do sieci nagie niemowlę … Jestem pewna, ze gdy to dziecko dorośnie nie będzie z tego zadowolone, nie mówiąc juz o tym, ze tKie zdjęcie może spodobać sie komuś nieodpowiedniemu ..
Takie zdjęcie sie zglasza i fb usuwa.
Masz rację. niestety ośmieszania dzieci w sieci jest na pęczki, a więc i na pęczki prostackich rodziców. To tragiczne, ale prawdziwe. Nie tak dawno pisałam o tym, jak zobaczyłam na jednym z profili (podobno o miłości do dzieci) zdjęcie dziecka leżącego we własnej kupie i to też miało być zabawne. W takich sytuacjach od razu przypomina mi się afera rajstopkowa – takie zdjęcia czy demotywatory są urąganiem dziecięcej godności, a niekoniecznie puszczanie kilkumiesięczniaka w rajstopkach po domu…
Świat dziecka jest genialny. Gdyby dorośli tak postrzegali to co ich otacza… Byle samolot na niebie byłby WOW! 🙂
Jakie to przykre, brak słów po prostu..a te dzieci właśnie tak jak piszesz potrzebują przytulenia a nie robienia fotek i publikowania w internecie – żałosne 🙁
na internecie nic nie znika.. wiedzą o tym Ci rodzice? jakby nie patrzeć to naruszenie wizerunku dziecka pomijając emocjonalne aspekty! a w ogóle zanim wrzucisz taka fotkę rodzicu może warto się zastanowić, że skoro naśmiewanie się z czyjejś krzywdy(bo skoro płacze czuje się skrzywdzone) będę uznawać jako „spoko” zachowanie to dziecko moją krzywdę za parę lat(starego ,być może niezbyt sprawnego człowieka) też chętnie opublikuje na jakiś demotywatorach..
Nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe! To naprawdę najczęściej starczy aby być całkiem dobrym rodzicem, człowiekiem..
Dziś na ulicy widzę, że płacze może 3 latek. Tupie nóżkami i zanosi się od płaczu wołając, że go coś boli. Mama odpowiada: co się drzesz gówniarzu, patrz jak się wszyscy (tzn. ja i mój synek w wózku chyba, bo ich mijaliśmy) śmieją.
akurat czytam cos w sumie zwiazanego z tematem: https://www.npr.org/blogs/health/2014/04/21/304196338/for-the-childrens-sake-put-down-that-smartphone?utm_source=npr_newsletter&utm_medium=email&utm_content=20140421&utm_campaign=dailydigest&utm_term=nprnews
Tez tego nie rozumiem. Podobnie jak zdjeć dzieci ubrudzonych jedzeniem. Takie foty tylko dla nas.
Czapki z głów za podsumowanie.
Kiedyś myślałam, że jak dziecko się przewróci, to trzeba to zignorować, teraz widzę, że kiedy mała przewróci się, to nie płacze tyle z bólu, co ze zdziwienia, ze strachu, że coś się nie udało. Staram się nie bagatelizować jej płaczu. Nie jest płaczliwa, nie wyje o byle co, ale są dni, kiedy po prostu chce być blisko… Mam nadzieję, że pokazując jej zrozumienie w każdej sytuacji będę ją budować jako małego stabilnego człowieczka 😀