O kolczykach dla dzieci okiem eksperta – wpis gościnny
Kolczyki dla małych dzieci – opinia eksperta
Zawodowo zajmuję się badaniem i wytwarzaniem materiałów, ich modyfikacją, badaniem ich właściwości korozyjnych i tym samym ich biozgodości. To co nazywane jest „kolczykami leczniczymi„, a które kosztują ok. 60zł, to są kolczyki wykonane z któregoś z gatunków stali odpornych na korozję (316L, 304L, 420F i.t.p.), popularnie zwanych stalami chirurgicznymi.
Nazwa pochodzi stąd, że z tego typu stali wykonuje się narzędzia chirurgiczne.
Zawierają one nawet do 30% chromu, który daje odporność na korozję i do 25% niklu, który stabilizuje ich strukturę. OBA pierwiastki (jak również żelazo – główny składnik stali) są alergizujące.
Najsilniej alergizuje tutaj nikiel, który (jak pisałam wyżej) uczula około 15% społeczeństwa.
Dlatego też są to stale CHIRURGICZNE, na narzędzia, których czas kontaktu z organizmem z założenia ma być krótki (tylko czas operacji, maksymalnie kilkadziesiąt godzin). W zastosowaniu jako materiał na kolczyki kontakt ten jest o wiele dłuższy.
Interakcja metal-organizm ludzki jest bardzo skomplikowana. Każdy organizm jest inny.
Przykładowo, Hafija i ja mamy różne diety, a to wpływa nie tylko na różną agresywność naszych ślin, ale i, np. na skład chemiczny i pH potu oraz innych płynów ustrojowych, na właściwości korozyjne naszych mięśni czy kości, a także florę bakteryjną naszego ciała.
Z drugiej strony mamy metal, np. tytan, który uznawany jest za materiał biozgodny (i dość drogi; kolczyki z niego będą droższe niż 60zł). Może się jednak okazać, że któraś z nas jest jednak na tytan uczulona.
Dlaczego?
Organizm ludzki (i zwierzęcy) jest środowiskiem tak agresywnym, że może powodować utratę odporności korozyjnej powierzchni tytanu, przechodzenie tego pierwiastka do organizmu (zatruwanie go) i powstanie odczynu zapalnego oraz rozwój flory bakteryjnej w miejsca kontaktu metalu i organizmem.
Pamiętajcie, że w jubilerstwie nie stosuje się czystych metali tylko stopy. W związku z tym interakcja kolczyka „tytanowego” z przekłutym uchem to nie tylko oddziaływanie otwartej rany w tkance ucha (często z dodatkiem bakterii i produktów ich metabolizmu, czyli bardzo agresywne korozyjnie środowisko) z tytanem (uznawanym za biozgodny), ale też ze składnikami stopu, takimi jak np. aluminium czy wanad (rakotwórczy).
Zupełnie inną sprawą jest jakość wykonania kolczyków (zwłaszcza tych za 60 zł, czy tym bardziej 15 zł).
Badanie wykonane przez Panią dr Dorotę Bociąga w jej doktoracie (link do streszczenia Jej pracy: https://ms4bio.eu/pracownicy/Doktorat_Bociaga.pdf) wykazały, że ŻADEN kolczyk ze stali chirurgicznej przez nią zakupiony (a ilość przebadanych kolczyków wyniosła KILKASET sztuk) NIE SPEŁNIAŁ WYMAGAŃ NORM!!
Miały albo skład chemiczny niezgodny z normą, albo powierzchnię zbyt rozwiniętą, albo źle przeprowadzona obróbka doprowadziła do wadliwej mikrostruktury materiału. W związku z tym każdy z tych kolczyków nie powinien być dopuszczony do użytku, bo miał za niskie właściwości mechaniczne, ale co najważniejsze, obniżoną odporność korozyjną. Niska odporność korozyjna = duża ilość uwalnianych jonów metali przechodzących do organizmu. Chcemy płacić za kolczyki 60 zł, to producenci dostosowują jakość do ceny…
Podsumowując:
Po pierwsze, NIE ISTNIEJE metal w 100% nie alergizujący, biozgodny dla wszystkich ludzi, bo każdy z nas to inny organizm.
Hafija, Twoje „nie uczulające” Cię kolczyki nie zawierają pierwiastków, które indywidualnie dla Ciebie są alergenami. Może się jednak zdarzyć, że Twoje ciało zmieni swoją „agresywność chemiczną” (np. zwiększysz ilość witaminy C w organizmie) i te kolczyki również mogą zacząć Cię uczulać.
Po drugie, przekłuwając ucho dziecku wkładacie mu w żywą ranę metal, którego jakość wykonania może być różna. Wiara w producenta, że nie zaoszczędził na materiale, na jego obróbce, na jego przygotowaniu może źle się skończyć. Obniżona odporność korozyjna stali to przenikanie do organizmu Waszego dziecka jonów metali, które mogą je zatruć. Źle przygotowana, bardzo rozwinięta powierzchnia ułatwia również życie i rozkwit bakterii w ranie Waszego dziecka.
Czy naprawdę ta podwójna „rosyjska ruletka”: kolczyk uczuli-nie uczuli (co zależy od indywidualnych właściwości organizmu dziecka), producent uczciwy-nie uczciwy (od której zależy odporność korozyjna materiału, czyli ilość jonów metali, które zatrują organizm Waszego dziecka), na ciele Waszego dziecka jest dla Was aż tak ekscytująca?
Agnieszka
Mój córka zażyczyła sobie kolczyki na 5 urodziny. Tak prosiła, aż w końcu się zgodziłam. Moje największe obawy były o to, że świadomie zgodzę się sprawić jej ból i że w przedszkolu ktoś ją pociągnie i rozerwie uszko. Przebijałyśmy pistoletem, kolczyk z tzw. stali chirurgicznej i na szczęście wszystko szybko się pięknie zagoiło. Po przeczytaniu artykułu chciałabym jej zmienić te kolczyki, na jakie inne najlepiej się zdecydować?
Miało być *przekłuwać
W tym artykule brakuje jeszcze informacji o fizjologicznym rozwoju ucha – o tym że dzieciom do 3go roku życia rośnie ucho i że dziurki zrobione przed tym okresem mogą się zwyczajnie że wzrostem ucha rozciągac. Uzupełniłabym ten tekst o opinię profesjonalnego piercera, a nie ma takiego który zdecydowałby się na przekłócie uszu młodszej dziewczynce. Ważny aspekt to również pistolety u kosmetyczek, które są niemożliwe do porządnego wysterylizowania, a zamiast przekłówać miażdżą ucho… To tak jakby operację wykonać nożem kuchennym w dodatku tym do smarowania masłem.
Alergie alergiami, ale czy ktoś zwrócił uwagę na fakt, iż większość robionych kolczyków jest robionych nieprofesjonalnie pistoletem u kosmetyczki?! Gdy moje dziecko zdecyduje się na kolczyki, to dopiero gdy osiągnie pewien wiek. Robione będą na pewno u piercera „igłą” i włożony zostanie kolczyk tytanowy (ewentualnie bioplast).
Witam, zamierzam przekłuć mojej półrocznej corci uszy. Uważam, że nie ma w tym nic złego, a strach o ból dziecka jest przesadzony. Szczepienie też bardzo boli, a jednak jest nadal obowiązkowe. Moja córka po trzech szczepionkach podanych jedna po drugiej płacze okropnie i nie jest w stanie się uspokoić. Przez tydzień po szczepieniu ma osłabiony apetyt, budzi się z płaczem w nocy i miewa biegunki. Uważam że przekłucie uszu boli mniej i skoro dostała w prezencie kolczyki to niech je nosi. Alergie to jest loteria. Pokarmowe też występują. Teraz wybór kolczyków dla dzieci jest ogromny. Nawet za specjalnym zapięciem. Każdy chce dobrze dla swojego dziecka dlatego też każdy niech robi jak uważa.
Porownuje pani szczepienie przeciwko groznym chorobom do fanaberii rodzicow jaka jest przekuwanie uszu malutkim dzieciom?
Mam nadzieje ze pani tez ktos zada bol w imie swojej fanaberii i bez pani swiadomej zgody.
Ja również jestem przeciwna przebijaniu uszu niemowlętom z prostego powodu: one nie potrafią powiedzieć, kiedy je coś boli, ani pokazać, w którym miejscu. Jestem mamą rocznej dziewczynki i nadal trudno mi określić, co ją boli, czy to może ząbkowanie czy coś innego, więc gdyby jeszcze pojawiła się alergia kilka dni po przekłuciu czy po prostu przedłużający się ból, to obawiam się, że nie byłabym w stanie tak szybko tego odkryć, jak bym chciała.. Lepiej poczekać, moim zdaniem, aż dziecko będzie bardziej komunikatywne.
Prosiłabym eksperta o odniesienie się do kolczyków Blomdahl-piszą o nich, że są robione z plastiku medycznego lub czystego tytanu medycznego z zerową zawartością niklu. Czy ktoś miał z nimi do czynienia? Naprawdę są tak czyste i nie alergizują?
Mam dwóch synalkow i teraz dwumiesieczna wypragniona córeczkę I bardzo chciałam jej zrobić kolczyki , ale po przeczytaniu tego posta juz chyba nie zrobię . Przypomniałam sobie moje przekluwanie uszu wiek okolo 10lat igła chirurgiczna i ziemniak, bólu nie pamiętam ale w podstawowej szkołę ciągle się zachachalam o sweterki np przy przebieraniu na Wf-ie.
phi, czekać do 18 roku życia…. wasze dzieci o wielu ważnych rzeczach w życiu decydują znacznie wcześnie… a to tylko kolczyki… a co do rakotwórczych składników… ciekawe ile plastiku macie w domu…
Wanad rakotwórczy?! Ciekawe skąd macie takie informacje…
Dołączam się do pytania :). Co najwyżej piszą, że ma zastosowanie jako znacznik promieniotwórczy, poza tym znajduje się w codziennej diecie człowieka, jest mikroelementem. Trujący, jak każdy pierwiastek, jeśli jest spożyty w dużych ilościach.
A ja mam 28 latek, i już sporą kolekcję kolczyków.. których nie noszę, bo nadal (2,3 lata?) zbieram odwagę na przebicie uszu – straszny tchórz ze mnie 😛 Wpis o metalach rzuca nowe i wreszcie jasne światło – bardzo dziękuję autorce! Na pewno zainwestuję w jakieś dobrze wykonane kolczyki z tytanu – czy znacie/polecacie jakiegoś konkretnego/sprawdzonego producenta kolczyków z tytanu? Agna, Hafija – jeśli byłybyście uprzejme podzielić się jeszcze szerzej wiedzą na ten temat – będę dozgonnie wdzięczna 🙂 O kolczykach zamażyłam w wieku 25 lat, i mam nadzieję spełnię je przed 30 🙂 Podaję maila, aby uniknąć poszlak kryptoreklamy: ciape_k@o2.pl. Pozdrawiam wszystkie rozsądne mamuśki, które tak jak moja, pozwoliły by marzenie samo się kiedyś zrodziło, zainspirowało i własnymi chęciami realizowało 🙂
świetny tekst. ode mnie mała anegdotka. po porodzie leżałam na sali z dziewczyną, która właśnie dowiedziała się, że jej chrześnica połknęła kolczyk. 18 miesięczna dziewczynka zerwała jakoś kolczyk z ucha i zjadła go razem z zatyczką. Dziewczyna bardzo to przeżywała bo sama kupowała małej kolczyki (dziecięcą kolekcję z apartu, czy coś równie niedorzecznego) na każdą możliwą okazję. Nie wiem jak się skończyła sytuacja, ale dziecko było w szpitalu, prześwietlenie miało robione, podczas którego okazało się że kolczyk w jelicie.. ale nie chciał przejść dalej. Jak wychodziłam ze szpitala to ostatni news był taki, że dziecko może mieć operację by kolczyka usunąć. Komentarz tej pani: „kto by pomyślał, że mała zrobi coś takiego??” Nie chciałam jej dodatkowo dołować i nie skomentowałam ale.. Heloł?? chyba każdy myślący rodzic/opiekun wpadnie na to, że kolczyk dla niemowlaka czy też małego dziecka to nie jest szczyt bezpieczeństwa, nie mówiąc już o alergiach, bólu i aspekcie moralnym (czy mamy prawo okaleczać nasze dziecko bo tak nam się podoba? czy różnimy się od tych różnych plemion zakładających na przykład obręcze na szyje dziewczyn? różnica tkwi tylko w odmiennym kanonie piękna!) w każdym razie.. sama noszę kolczyki, i nie mam nic przeciwko, jak mi kiedyś córka, lub nawet syn powiedzą, że chcą, to sama ich zaprowadzę na przekłuwanie, póki co mają odpowiednio 6 miesięcy i 2 lata więc nie ma tematu:) pozdrawiam i dziękuję za kopalnię mądrych tekstów, które właśnie odkrywam na Twoim blogu 🙂
nie przekuwam uszu dziewczynkom dopóki same tego nie będą chciały (gaba nie chce bo się boi)
za to w przypływie młodzieńczego buntu przekułam u kosmetyczki małemu, jak miał 3lata, chodził dumny,jak paw, wyciągnął go gdy miał jakieś 7lat, jako 14latek znów ucho przekuł
Mam przekłute uszy. Bolą mnie od niklu, plastiku itp. Muszę mieć 100% srebro lub złoto :/ i wybór kolczyków o 50% mniejszy :/ nienawidzę niklu :// brr.
Dobrze, że nie zdecydowałam się na to przekłuwanie. Hafija, chwała Ci za ten post:D
Bardzo mądre:) Pamiętam ten komentarz.
PRzebijanie uszu niemowlętom to skrajna głupota, ale mnie nurtuje inna kwestia, a mianowicie jakie kolczyki wybrać, albo czym się kierować przy wyborze kolczyków u starszych dzieci.
Ja noszę kolczyki więc podejrzewam, że i Młoda będzie chciała prędzej czy później.
ja mam potworne uczulenie na nikiel, dlatego rzadko noszę kolczyki. Na specjalne okazję noszę srebro lub białe złoto. Nie podoba mi się przekłuwanie uszu u małych dzieci. Rodzice egoistycznie podchodzą do wyglądu ich dziecka i zmuszają do noszenia czegoś co im się podoba.jak negatywny wpływ na dziecko musi mieć sam zabieg przekłuwania uszu…
Kajam się, przepraszam naprawdę, obiecuję, że więcej tak nie napiszę!! Masz rację, błędy ortograficzne i interpunkcyjne to zmora wypowiedzi w internecie. Staram się pilnować!! Naprawdę!! 😉
Mam tak samo… Przerąbane na całej linii… Jest przecież tyle ładnej biżuterii, a my mamy niewielki wybór.
Też mam tak silną alergię na nikiel. Przerąbane, współczuję i rozumiem…
Dzięki:) pisałam tą wypowiedź wczoraj w okolicy godziny 22, po całym dniu pracy. Teraz mam wrażenie, że można go było jeszcze inaczej napisać…
Srebro jubilerskie to stop srebra z niklem, a nikiel to najsilniejszy alergen metaliczny i to na niego masz właśnie uczulenie. Złoto łączone jest z miedzią a nie z niklem 🙂
Nie prawda. Sama rozrabiam sobie srebro z granulatu 999 na próbę 925 – 930. Rozrabiam tylko z czystą miedzią, a robię to, bo tak wszyscy robią. Choć słyszałam, że masówkowo robione półprodukty, mają dodane do składu jakieś ulepszacze w postaci innych metali. Jednak podstawowe srebro jubilerskie, jak to Pani nazwała, jest tylko z miedzią.
W artykule też widzę niezgodność z rzeczywistością. Są różne typy tytanu: podstawowe Grade 1, 2, 3, 4 i 5. Podaję link do składu: https://www.wolften.pl/dane-techniczne/9
. Grade 1,2, 3 i 4 to w sumie czysty tytan z setnymi procenta dodatku żelaza, tlenu, wodoru, węgla i azotu. Ti Grade 5, utwardzany tytan, to stop z Aluminium (6%) i Vanadem (4%), stosuje się go często w lotnictwie. Trochę się zajmuję biżuterią i wiem, że w Polsce większość biżuterii autorskiej z tytanu powstaje z Ti Grade 1 i 2 :).
Złoto natomiast, w zależności od barwy jaką chce się uzyskać, łączy się tylko z miedzią, gdy ma być barwa czerwona/różowa, i dodatkowo ze srebrem, gdy chcemy uzyskać kolor jasny żółty, a nawet zielonkawy.
Bo białe złoto to nie tylko stop złota (z miedzią, jak każde inne złoto jubilerskie), ale również powłoka z rodu (tzw. złoto rodowane). Rod też może silnie uczulać.
Poza tym to powłoka, więc nic dziwnego, że się ściera i po pewnym czasie użytkowania biżuteria (zwłaszcza pierścionki i obrączki) z białego złota zaczyna zmieniać kolor, ukazuje się stop złota z miedzią spod powłoki rodu.
Biale zloto miesza ma inna mieszanke.matali niz zolte. To nie to samo co zolte zloto z.powloka rodu.
zdecydowane nie dla kolczykowania dzieci.
przyjdzie czas, aby nasze córki nanosiły się biżuterii.
dzieci są same w sobie ładne i urocze i nie potrzebują upiekszaczy.
A ja z innej beczki – postuluję pisanie słowa "naprawdę" łącznie. Normalnie aż w oczy kłuje… pozdrawiam – policjantka z Miami:)
dla mnie kolczyki u niemowlęcia to wymysł rodziców. dodałabym nawet – rzecz gustu. kwestia alergii oczywista sprawa, świetny artykuł, ale szkoda, że te mamy machają ręką, że przejdzie, ale córa świecić przy uszach musi !sama noszę kolczyki krótko, bo Mały ciągle majstruje przy nich, a przytulając się zahaczam o niego. nie wyobrażam sobie niemowlęcia z wkrętką śpiącego np. na boku, przecież obciera sobie skórę za uszkiem. jestem zdecydowanie na NIE w tej kwestii.
Ja kiedyś, jeszcze zanim miałam swoje dzieci, to mówiłam, ze jak będę miała córeczkę to uszka jej przebije jak jeszcze będzie niemowlaczkiem bo to tak "słodko" wygląda 😉 Oczywiście gdy już mam córeczkę to uszu jej nie przebiłam 🙂 Bałabym się, ze sobie te kolczyki jakoś zerwie z uszu i np. zje. Nie wspominając o obawie uczulenia… Sama jestem uczulona na metale i mogę nosić biżuterię tylko z wysokiej próby srebra lub złota bo inaczej uszy mi puchną a na nadgarstkach czy palcach pojawiają się paskudne bąble z wodą… Nawet zegarek mnie uczula 😐
kolczyki to kwestia mody i urody. Roczna dziewczynka nie jest świadoma tych kwestii. Po co więc jej przekuwać uszy? Po to by się rodzicom "bardziej podobała". Jestem na NIE. Choć mojej rocznej chrześnicy kupiłam złote kolczyki bo jej mama mnie o to prosiła. Uznałam, ze jej dziecko – jej sprawa. I tak by jej uszy przepiła.
Ja też kupiłam chrześnicy kolczyki. Nikt o nie nie prosił, ale uznałam, że jak mała urośnie to powinny jej się spodobać. Byłam święcie przekonana, że założy je najprędzej w okolicach komunii. Słodka naiwności… miesiąc czy dwa później uradowana mama dziewczynki doniosła mi, że mała już nosi kolczyki od cioci.
To troszkę śmieszne, że dzieci, którym to wcale do szczęścia nie potrzebne noszą już biżuterię. Biżuteria jest i była wyznacznikiem statusu materialnego lub (przynajmniej teraz) pokazem indywidualnych upodobań. To jak się mają do tego niemowlęta? A poza tym, po co dziecku ból zadawać? Bo nie oszukujmy się – to boli.
Może rodzice decydując się na przekłucie dziecku ucha nie będą oszczędzać na ich jakości i może nie będą pchać taniego metalu w ucho niemowlaka.
Wpis jest dobry i bardzo oczywisty. Jednak dla mnie on niczego nowego nie wnosi. Z alergiami tak po prostu jest, że ujawniają się nieoczekiwanie w najmniej spodziewanym momencie. Zastanawiam się teraz po przeczytaniu posta czy przypadkiem nie wystraszy on niektórych Mam i w momencie gdy Córka sama będzie chciała mieć kolczyki ta kategorycznie odmówi. Nie popadajmy w skrajności.
BARDZO BARDZO ciekawy wpis!! Ja jestem z tych uczulonych na wszelkiego rodzaju metale. Nawet aparat na zęby miałam tytanowy …. bo stal chirurgiczna odpadała. Nie wspominając o zegarkach czy nawet paskach gdzie jakiś nit dotykał mojej skóry …
Ja ostatnio pytałam Gabi (ma niespełna 3 latka) Gabrysia chcesz kolczyki – oczywiście żartem bo znałam jej zdanie 😉 a Gabi na to " NIe mamo bo kolczyki noszą tylko duze dziewczynki"
i najlepsze jest to że nie wiem skąd Ona to wie bo ja jej tego nie mówiłam 😉
bardzo przydatny wpis 🙂 Za mich czasów przebijanie było modne zaraz po komunii, bo w tedy dziewczynki zazwyczaj dostawały kolczyki 🙂 teraz złoto dostaje się na chrzciny, przynajmniej moje córki dostały kolczyki 🙂 Pamiętam że zaraz po chrzcinach teściu z teściową ciągle mnie dręczyli czemu nie idę przebijać dziecku uszu ?? Wiadomo kolczyki od nich, więc chcieli je zobaczyć w końcu na dziecku :-/ ja natomiast postanowiłam że przebije w tedy gdy dziecko będzie większe i samo powie "mamo chcę kolczyki" i tak się stało córka miała trzy lata jak jej przebiłam 🙂 Ale tylko jedna dziurka jej ropiała, z druga nic się nie działo. I teraz moje pytanie czy to była alergia ?? czy źle wykonany "zabieg" ??? czemu tylko z jednym uchem był problem ??
Świetny wpis! Fachowy a jednocześnie przystępnie napisany, pozdrowienia dla Agny 🙂
No i wyszło. Wiem,ze jestem alergikiem. Mimo,ze moje dziurki mają 22 lata nie mogę nosic każdego. Co zabawniejsze złoto jest ok,ale srebro.już nie i bez maści nie mogę nawet na krótką chwilę wsadzić. O badziewiach nie wspominając
jeszcze się nie spotkałam, z tym żeby złoto próby 585 kogos alergizowalo… za to srebrnych kolczyków nie noszę i nie założę mojemu dziecku. mojej siedmiolatce (która mnie od pół roku prosila) przekłulam sama uszy igła sterylną i sama wszystko sterylizowalam. nie poszłabym z moim skarbem, żeby ktoś do niej strzelał z pistoletu ( nie da się go sterylizowac, a obce osoby często mają gdzieś higiene i nasze zdrowie- raz przy iniekcji pielęgniarka przemyla mi miejsce wklucia wacikiem, który upadł jej na stol) kupiłam jej najmniejsze złote kolczyki pr 585 za 200 zł, wygotowalam i mam spokój! a córka wiedziała co robię i nawet nie drgnela.
A w jaki sposób wysterylizowała Pani igłę i kolczyki? W domu zrobiła to Pani?
No i właśnie… nic dodać nic ująć!
To jest też kwestia odporności małych dzieci. Wpływ metalu na ciało niemowlęcia będzie o niebo większy niż na na starsze dziecko. Nie widzę nic skrajnego w oszczędzeniu niemowlęciu dodatkowych zagrożeń. Tak samo np. inaczej się żywi niemowlę. Tu nie chodzi o w ogóle "nie przekłuwanie" ale o to dlaczego warto poczekać aż dziecko będzie starsze.
W kwestii wieku i "troski o dziecko" jestem na nie dla kolczyków dla niemowlęcia ze względu na nieświadomość dziecka samego aktu przekłuwania ucha.
Starsze dzieci są już świadome, że idą przekłuć uszy, będzie boleć itd. Niemowlę nie.
@BigM – nie każde dziecko chce kolczyków.
Hafija – w samo sedno! Cały czas powtarzam to babom na lokalnej grupie – starsze dziecko już wie, z czym się wiąże przekłucie uszu, ma swiadomosc, co się będzie dzialo za chwilę, w wiekszosci samo chce tych kolczyków, bo ma mama, babcia i koleżanki. Niemowlę – nic z powyższych. Pomijając najważniejsze kwestie, czyli metal oraz to gdzie, jak i CZYM przebija się uszy. Hyh…
Dla zwolenników to ta nieświadomość jest plusem, dziecko nie wie o co chodzi, nie płacze, nie pamieta.
ale zazwyczaj dzieci chcą kolczyków – czy w związku z tym, że córka będzie Cię błagac o kolczyki, bo wszystkie koleżanki mają, odmówisz jej?
O super wpis:), co prawda potwierdza, że kolczyki za około 60 zł nie są idealne w co uwierzyłam już wcześniej. Ale jest zawarte w poście bardzo ważne stwierdzenie… Każdy z nas jest inny.
Czytając tego posta, nasuwa mi sie tylko jedno stwierdzenie. Jeśli ktoś jest na nie, na kolczyki dla dziecka które ma kilka miesiecy, 2 lata czy 3 lata, to wydaje mi się, że powinien to pociagnąć nie do 8 roku życia, czy 12 roku życia, tylko do okresu w którym dziecko uzyska pełnoletność i samo zdecyduje. Bo ja nie widzę róznicy miedzy troską o dziecko małe i o to większe. Wiadomo większe moze sobie bardziej poradzi itd…
Tak czy inaczej, ja zdania nie zmienię. Nadal nie wiem czy sama bym sie zdecydowała na przebicie uszu dziecka, które nie wiele z tego wie. Ale nie widzę w tym nic zlego, jeśli jakiś rodzic pójdzie z własnym i w normalnych warunkach przebije maluchowi te uszy, bedzie o te ranki dbać itd. Uczulenie może powstać nieoczekiwanie, na rzeczy które wczesniej nas zupełnie nie uczulały więc nie znamy dnia, ani godziny. Racja można wyeliminować niebezpieczeństwo do minimum, ale takie skrajne postępowanie w sporej ilości przypadków bedzie zupełnie niepotrzebne. Nie zaszkodzi, wiadomo, ale tak na prawdę nie będzie zupełnie konieczne.
Mi matka nie pozwalała przekłuć uszu, mniej więcej do 15 czy 16 roku życia. Nie wysuwała lekko abstrakcyjnego dla dziecka argumentu alergii tylko to, że bawiąc się można łatwo zahaczyć kolczykiem o coś i przerwać sobie ucho. Jak miałam te naście lat i według mojej mamy mogłam już przebić sobie uszy to po prostu sama poszłam wtedy do kosmetyczki. Jak dziecko bardzo, bardzo chce kolczyki – bo koleżanki mają – to są klipsy dla dzieci i kolczyki magnetyczne. Nie trzeba od razu dzieciaka dziurawić.
bardzo ciekawy wpis. ostatnio w internecie sledziłam dyskusje przekrzykujących się mam, czy przebijać dziewczynkom uszy w okresie niemowlęctwa (lub nawet noworodkom). ogromna ilość mam była za, żadna nie zwracała uwagi na alergie… pomijam już fakt decydowania za dziecko.
Uważam,że niemowlętom nie powinno się przekłuwać uszu,a to wszystko wynika z tego,że kolczyki u dzieci są bardzo modne i większość mam w ten sposób upiększa swoje dzieci. W dzisiejszym świecie wszystko uczula,żywność,detergenty wszystko.Najlepiej jest zrezygnować ze wszystkiego,a i tak będzie źle.
Pamietam, ze gdy mialam moze 5/6 lat mialam przebite uszy, oczywiscie aby zalozyc mi kolczyki zlote w ksztalce serduszek ktore podarowali dziadkowie. Pamietam ze przez dlugi czas bolaly mnei dziurki i zaczela sie w koncu saczyc ropa z jednej. I tak musialam sciagnac po jakims czasie jeden kolczyk.. zaczelam chodzic tylko w jednym a potem i ten musialam sciagnac. I w efekcie dziurki sie zrosly, a gdy bylam juz prawie dorosla wtedy swiadomie zdecydowalam sie sprobowac ponownie i przebilam uszy tym razem bez zadnej juz alergi (nie mam pojecia jak tamta alergia odeszla) i moge nosic wszelakie metale. Uwazam ze podejmowanie akurat tego rodzaju decyzji za dziecko to glupota. A co gdy ono wcale nie bedize chcialo miec tych dziurek w przyszlosci?? pozdrawiam
Prawdopodobnie to nie była wtedy alergia, tylko gromadziły się brudki za kolczykiem i one powodowały stan zapalny.
masakra! to, co napisałaś tłumaczy moje uczulenie na białe złoto które wykluło się po porodzie….
Mi brakuje jednoznacznej opinii o ZŁOCIE. Chciałam wydrukować tekst dla teściowej,a ona z tych niedomyślnych i jak nie stoi czarno na białym,to nadal bedzie mi wmawiać,że złote bezpieczne
Ja mam uczulenie na nikiel, nie przepadam za złotą biżuterią. Chciałam mieć srebrzystą obrączkę ślubną. Oczywiście wszyscy polecali białe złoto. A białe złoto to w ogóle jakaś porażka jest… Często gęsto przy tańszym białym złocie do uzyskania koloru „białego” używa się niklu – częsty allergen. W droższych wariantach palladu – też może uczulać szczególnie jak wiemy, że mamy uczulenie na nikiel, bo nie jest tak szlachetny, czyli nie reaktywny jak złoto czy platyna. Oba rodzaje pokrywa się rodem – jest pięknie, jasno srebrzysty. Po jakimś czasie rod się ściera i „białe złoto” zaczyna żółcieć. Można ją odświeżyć przez ponowne rodowanie. Jeżeli chcemy mieć srebrzystą biżuterię postawmy na srebro albo platynę – w najpopularniejszych stopach biżuteryjnych mamy 92,5% srebra + najczęściej miedź i 95% platyny i chyba też miedź albo srebro jako dodatek. Minusem jest, że o srebro trzeba dbać a platyna droga. Ja się trochę wykosztowałam na obrączkę platynową i mam nie ciemniejący kawałek biżuterii, który mnie nie uczula.