Właśnie ukończyłam teoretyczną część kursu na Promotora Karmienia Piersią organizowanego przez CNOL. Przede mną praktyki.
Co chcę robić po tym kursie?
Nic specjalnego – to co do tej pory. Pisać bloga, ciągnąć Kwartalnik, promować karmienie piersią, wskazywać drogę. Tak będę to robić zupełnie za free. Mimo to nie żałuję ani jednej wydanej złotówki – a było ich dużo!
To jest według mnie kurs dla pasjonatów, dla społeczników, kurs dla zapaleńców, kurs dla ludzi którzy w czyny zmieniają słowa. Nie sądzę, żeby to był kurs który pozwoli takim zapaleńcom jak ja na zarabianie, nie sądzę, że daje takie kompetencje żeby po nim iść do domu mamy i oceniać co to u niej się dzieje.
Mam nadzieję, że tak jak na kursie była mowa i tak jak w wielu krajach rozwiniętych jest, kobiety z zawodem niemedycznym, po takim kursie będą mogły kiedyś wejść do szpitala i udzielać wsparcia mamom karmiącym – wsparcia, nie leczenia ani diagnozowania.
Uważam, że Promotor Karmienia Piersią to pierwsza linia obrony dla laktacji w społeczeństwie, że to jest misja. To Promotorki są drogowskazami które pokazują drogę w stronę mleka i pomagają wybrać mamie tą właściwą, a doradcy laktacyjni to są już biura podróży które sprzedają mamom spersonalizowaną ofertę wycieczki i pomagają jej dotrzeć do celu – do mleka i karmienia.
Kurs dał mi kilka fajnych, nowych wiadomości, usystematyzował dotychczasową wiedzę. Poznałam wiele fantastycznych dziewczyn z wolą działania, walki, świadomych i przede wszystkim chętnych do pomocy każdej potrzebującej mamie.
Jestem zmęczona, ledwo patrzę na oczy, weekend jest już wspomnieniem a ja jestem szczęśliwa, bo tak bardzo się cieszę, że byłam akurat na TYM kursie i akurat z TĄ grupą.
Była mleczna moc 🙂
Komentarze