Czy podcinanie wędzidełka ma sens?
Jak pisałam w jednym z moich poprzednich wpisów powinno zostać to sprawdzone w szpitalu jak najszybciej 1. Ocena ssania i badanie buzi dziecka są bardzo ważne dla dalszego rozwoju laktacji 2.
Wędzidełko podjęzykowe czy wargowe, to taka błonka, która trzyma wargę i język na „uwięzi”. Jak pomanewrujecie językiem w ustach, to być może znajdziecie u siebie wędzidełko z tyłu języka i po wewnętrznej stronie wargi miedzy dziąsłami a górną wargą lub dolną wargą (dokładnie po środku). Jest? U mnie wyczuwalne są dwa wędzidełka wargowe (cienkie i dość małe) i jedno grube z tyłu języka. U noworodków i niemowląt wygląda to troszkę inaczej. Krótkie wędzidełko lub wędzidełko, które trzyma zbyt wiele ciała i języka razem, lub wargi i dziąsła razem, może powodować problemy z prawidłowym ssaniem i pobieraniem pokarmu.
Skłonność do krótkiego wędzidełka, szacowana na ok. 4%-10% w populacji i może być dziedziczna, ale bywa, że nie ma ona żadnej konkretnej przyczyny3. Częściej ta przypadłość dotyka chłopców niż dziewczynki 4.
Nie wszystkie problemy z wędzidełkiem są widoczne na pierwszy rzut oka, czy oczywiste. Są dzieci, które mogą spokojnie wystawić język poza buzię ale wędzidełko maja nieprawidłowe i mają problem ze ssaniem więc pojawiają się objawy problemów z karmieniem piersią. Sama obserwacja tego czy dziecko może wystawić język to za mało. Buzię zawsze musi dokładnie obejrzeć specjalista. Wiele mam pisze do mnie, że lekarz nie zdecydował się na skrócenie wędzidełka, bo nie wyglądało tak źle, a jednak problem z nim związany eskalował dopóki inny lekarz nie skierował na zabieg. Także ważne jest to czy wędzidełko utrudnia karmienie a nie tylko to jak wygląda język.
Wędzidełko silnie trzymające z tyłu języka jak i to przednie może być tak samo problematyczne. Grafiki przedstawiające różne rodzaje problematycznych wędzidełek znajdziecie m.in. w książce „Womenly art. of breastfeeding” LLL.
Obecnie uważa się, że nawet jeżeli dziecko czy mama nie mają aktualnie objawów zbyt krótkiego wędzidełka (o objawach napiszę poniżej) i dziecko jakoś przybiera na wadze, to jeżeli jest ono krótkie, to należy je podciąć. Dlaczego? Bo to, że teraz nie ma kłopotów, to nie znaczy że nie będzie w następnych miesiącach.
Możecie nawet same zaobserwować jak wygląda takie za krótkie wędzidełko. W klasycznym za krótkim wędzidełku, kiedy dziecko np. ziewa lub wysuwa język to nie jest on taki spiczasty ani okrągły na czubku a układa się w sercowaty kształt. Jak dziecko płacze to język jest uwięziony i nie podnosi się do górnego podniebienia, jak ziewa to się nie wysuwa lub wysuwa w niewielkim stopniu i tworzy serduszko na czubku, jak próbuje ssać to pojawiają się problemy.
Jakie?
Niedawno w „Laryngoscope” pojawiło się badanie 5 omawiające szczegółowo problemy jakie może powodować za krótkie wędzidełko i sposoby rozwiązywania.
W badaniu tym wyszczególniono najczęściej obserwowane dolegliwości u mam dzieci i dzieci ze zbyt krótkimi wędzidełkami.
Najczęstsze objawy problemów z wędzidełkiem:
- Problem z przystawieniem – 81%
- Zasypianie w czasie prób karmienia – 73%
- Zniekształcone, spłaszczone lub zmacerowana brodawki po karmieniu – 68%
- Dziecko żuje lub zagryza brodawkę podczas karmienia – 67%
- Małe lub nieprawidłowe opróżnianie piersi – 60%
- Wyślizgiwanie się brodawki podczas prób przystawiania – 60%
- Silny ból jak dziecko się przystawia – 59%
- Popękane, posiniaczone brodawki lub tworzenie się pęcherzy – 49%
- Objawy refluksu/cofania się pokarmu – 45%
- Nieutrzymywanie smoczka w buzi – 40%
- Słaby przyrost wagi – 32%
- Objawy kolki – 24%
- Krwawiące brodawki – 24%
- Zatkane kanaliki – 21%
- Zapalnie piersi lub pleśniawka – 14%
- Infekcje piersi – 6%
Dzieci z krótkimi wędzidełkami bardzo często ssą krótko, nerwowo, szybko męczą się karmieniem, mogą się denerwować w trakcie karmienia. Często mają przy karmieniu zadyszkę i szybko rezygnują ze zmęczenia. Często słychać charakterystyczne klikanie języka spowodowane rozszczelnianiem.
Nieprawidłowe wędzidełka zaburzają proces laktacji i pozostawione bez interwencji mogą skutkować nawet jej zakończeniem.
Najskuteczniejszą interwencją w przypadku wędzidełka jest jego podcięcie. Jest ono dla dziecka bezbolesne i wiąże się jedynie ze stresem ze ktoś gmera w buzi. Ponadto na miejsce cięcia można dla pewności nałożyć żel znieczulający. Czasami zdarza się, że podcięte wędzidełko zrasta się lub cięcie jest zbyt małe. Wtedy można ponownie przeprowadzić zabieg. Zabieg podcinania wędzidełka jest tak banalnie prosty i tak podstawowy, ze nie wiem dlaczego w Polsce trzeba mieć dużego farta żeby ktoś to zrobił. Pytając o specjalistów w Polsce możecie zauważyć, że ten trwający kilka sekund zabieg to filozofia na poziomie fizyki kwantowej. Niektórzy idą do chirurga szczękowego, inni do dentysty, inni do ortodonty, pediatry, logopedy neurologopedy… Wtf ja się pytam?
Na moją prośbę o informację jak wygląda to w Polsce napisałyście:
Agata: „Pani doktor neonatolog powiedziała że jak dziecko ssie to nie ma problemu z wędzidełkiem a poza tym podczas ssania ono się będzie wyrabiać…”
Marta: „U córki po porodzie w szpitalu stwierdzili zbyt krótkie wędzidełko, ale z ssaniem radziła sobie cudowne od pierwszego dnia. Byliśmy na wizycie u laryngologa i stwierdziła, że wystarczą tylko masaże. „
Karolina: „W drugiej dobie po porodzie lekarz zwrócił na to uwagę i kazał iść do przychodni po skierowanie na zabieg. W przychodni pediatra nas ochrzaniła że nam głupot naopowiadali i wcale za krótkie nie jest. Ale synek bardzo szybko się męczył przy jedzeniu i poprosiliśmy o pomoc doradcę laktacyjną, która również zwróciła uwagę że jest za krótkie. To my znów do poradni i znów usłyszeliśmy to samo. I tak chodziliśmy z synkiem od lekarza do lekarza aż trafiliśmy do szpitala (z zupełnie innego powodu) i tam po konsultacji laryngologicznej dostaliśmy skierowanie na zabieg na który musieliśmy miesiąc czekać. Synkowi podcięto wędzidełko dopiero gdy miał prawie 5 miesięcy.”
Natalia: „Od porodu bardzo krótko jadł bo był przy piersi maks 4 minuty. Około 3 miesiąca przestał przybierać na wadze a jadł coraz gorzej. Zaczęłam szukać, trafiłam na doradcę laktacyjna, obstawiała wędzidełko. Nasza pediatra tylko potwierdziła . Trwało to tyle ze od problemów z waga i jedzeniem do zabiegu minęło kolejne 3 miesiące wiec mały miał 6 miesięcy”
Ela: „Wiele noworodków wychodzi ze szpitala z krótkim wędzidełkiem .Oczywiście mamy nie dostają żadnej informacji o krótkim wędzidełku natomiast zawsze to jest ich wina. Wmawia się im t że żle przystawiają dzieci że nie mają pokarmu że mają kiepskie brodawki. Oczywiście pierwszym zaleceniem szpitalnym jest kapturek i tyle !!! Ja potrafię rozpoznać krótkie wędzidełko ale co z tego jak nawet jest problem z podcięciem u lekarza prywatnie bo albo dziecko za małe albo lekarz nie widzi powodów. Ostatni noworodek dostał w sławnym szpitalu dziecięcym taką diagnozę !!! język przyrośnięty dziecko za małe musi mieć kilka miesięcy bo podcięcie trzeba wykonać w znieczuleniu ogólnym a jak matka ma problem to niech karmi butelką”
Michalina: „Zgłosiłam to do pediatry, dostaliśmy skierowanie do chirurga i po kilku tygodniach wędzidełko zostało skrócone. Do tego czasu syn dzielnie pił z piersi. Teraz uświadamiam sobie, że było mu z tym źle..”
Justyna: „Moj syn po urodzeniu miał problem z ssaniem, jedna z położnych (w tajemnicy!!!) powiedziała mi ze on ma krótkie wędzidełko i to może dlatego. Powiedziałam o tym pani neonatolog na wizycie a ta po prostu w żaden sposób sie do tego nie odniosła. Po wyjściu ze szpitala oglądało go kilku pediatrów, każdy mówił ze wędzidełko krótkie i ze teraz to sie raczej nie podcina a jeśli sie podcina to później np. po 3mc albo po roku czy po dwóch (co lekarz to opinia) w końcu sami zaczęliśmy szukać informacji i prywatnie u laryngologa dziecięcego podcięliśmy jak syn miał rok.”
Edyta: „Mój synek miał krótkie wędzidełko, dowiedzieliśmy sie o tym w przychodni na wizycie patronażowej kiedy mały miał jakieś 2 tygodnie. W szpitalu nikt sie nie zająkną na ten temat, zobaczywszy moje zakrwawione sutki położna poleciła stosowanie kapturków silikonowych. Zabieg podcięcia przeprowadzono kiedy synek miał pół roku”
Karolina: „Córka miała podpięte wędzidełko w drugiej dobie życia, po ocenie położnej a potem pediatry, która dokonała podpięcia. I w tym momencie córka zaczęła ssać.”
Agnieszka: „W drugiej dobie życia zostaliśmy objęci opieką doradcy laktacyjnego. Przemiła pani przychodziła do nas kilka razy dziennie. W trzeciej dobie bezproblemowo zostało podcięte wędzidełko”
Monika: „Mi najpierw mówili ze córka ma krótkie i ze trzeba podciąć ale nasza pediatra powiedziała ze jak ładnie ssie to nie ma potrzeby… przynajmniej na razie…”
Ewa: „Sama sugerowałam już w szpitalu ze coś nie tak ze ssaniem. Nikt nie zbadał nie ocenił jedynie na siłę próbował wpychać moja brodawkę do ust malucha by zassało się porządnie. W takim razie i nic już nie prosiłam a poszłam prywatnie i wprawdzie to nie wędzidełko ale słaba ruchliwość języka i problem z napięciem mięśniowym. Ani szpital ani położna ani pediatra nie pomogli.”
I mam wrażenie, że niestety większość wędzidełek jest po prostu zaniedbana.
Ale wracając do omawianego badania. Czy wiecie, że w większości przypadków, po zabiegu podcięcia nieprawidłowego wędzidełka, zarówno językowego jak i wargowego, poprawie uległy wszystkie parametry karmienia piersią? Już w ciągu pierwszych 7 dni po zabiegu pojawiały się pierwsze oznaki poprawy, kolejne w następnych dniach. W przypadku każdego rodzaju krótkiego wędzidełka poprawa była zaobserwowana. Oznacza to wg badaczy, że zabieg podcinania wędzidełka jest bardzo efektywną metodą pomocy przy wszelkich objawach problemów z wędzidełkiem i warto go wykonywać.
- https://www.hafija.pl/2016/07/co-powinno-spotkac-cie-w-szpitalu-a-co-nie.html
- https://www.kobiety.med.pl/cnol/images/cnol/Publikacje/reprint_pn_II%20okladka%20medela_III%20okladka%20holbex5.pdf
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3408277/
- https://www.mayoclinic.org/diseases-conditions/tongue-tie/basics/risk-factors/con-20035410
Dr. Jack Newman’s Guide to Breastfeeding revised edition Dr. Jack Newman Teresa Pitman
- Ghaheri, B. A., Cole, M., Fausel, S. C., Chuop, M. and Mace, J. C. (2016), Breastfeeding improvement following tongue-tie and lip-tie release: A prospective cohort study. The Laryngoscope. doi:10.1002/lary.26306
U mnie na szczęście już w szpitalu po porodzie (w Suchej Beskidzkiej) pediatra zobaczyła, że u syna wędzidełko jest za krótkie (na pewno miał to po mamie ;). Cięcie wykonała w 7 dniu po porodzie, i faktycznie po kilkudniowym okresie adaptacji, synek zaczął lepiej ssać pierś. Jedyne zalecenia które dostałam po zabiegu to masować z 3 razy dziennie palcem miejsce cięcia aby nie zrosło się dopóki rana się nie zagoi.
Będąc dzieckiem, miałam wadę mowy (mówiłam np. lowel zamiast rower) przez wędzidełko i nastała poprawa dopiero jak mi je podcięto (miałam 10-11 lat) i zaczęłam ćwiczyć wymowę (wcześniej ćwiczenia nic nie dawały).
Dziekuje za artykul I mam pytanie. Czy jest / Jakie jest ryzyko (niepotrzebnego / nadmiernego) podciecia jezyka bo chyba o tym sie nie mowi – wypadajacy jezyk, trudnosci az mowieniem etc. Czy w ogole takiego ryzyko NIE ma i mozna ciac wg uznania lekarzy? Moze ten zabieg jest super ale skoro informacje I diagnozy sa tak kiepski I rozbuiezne to dosc trudno podjac o jego wykonaniu.
Szanowne Mamy i Ojcowie ! Zwracajcie na to uwagę. Niech nasza historia będzie przestrogą dla innych. Syn ma już prawie 5 lat, a dziś dowiedziałam się, że większość naszych problemów z jedzeniem (i nie tylko) mogło być spowodowanych właśnie krótkim wędzidełkiem.
Zaczęło się słabymi przyrostami wagi na początku jego życia. Żaden pediatra ani nawet CDL nie rozpoznały problemu z wędzidełkiem. Mimo wielkich chęci karmienia tylko piersią, nie byłam w stanie nakarmić dziecka. Oczywiście skończyło się dokarmianiem mm, do 8 miesiąca męczyłam się z laktatorem, żeby dać mu jak najwięcej cennego, swojego mleka. Nie stymulowane przez dziecko piersi w pewnym momencie przestały produkować sensowne ilości mleka, więc w końcu całkiem przeszliśmy na Mm. Otarłam się z tego powodu o depresję. Niestety, mm powodowało u syna alergię. Straciliśmy wiele czasu, nerwów i pieniędzy, żeby rozpoznać co go uczulało. Oczywiście musieliśmy faszerować dziecko lekami przeciwalergicznymi, które może wcale nie byłyby potrzebne, gdybym nie musiała dokarmiac mm. Kolejna konsekwencja to trudności z wymową. Syn ma problem z mówieniem R i L. Dlatego też trafiliśmy do logopedy i to on dopiero po tych wszystkich latach stwierdził krótkie wędzidełko… Naszym wielkim problemem jest też niechęć do jedzenia. Wydałam już fortunę na niepotrzebne jak się okazuje badania, które nic nie wskazywały. Dziecko zdrowe, a nie chce jeść, co za tym idzie – nie przybiera odpowiednio na wadze, ostatnio nawet zaczęły się problemy ze wzrostem. Włączylismy suplementy, aby chociaż trochę zaczął nadrabiać. I nawet trochę pomogło. Ale nadal każdy posiłek to była walka o każdy kęs. Prywatne wizyty, kolejni lekarze, kolejne badania – dziecko teoretycznie zdrowe. Sugerowano nam nawet nowotwór. Nawet nie chcę pisać co się czuje, kiedy lekarz sugeruje taką możliwość… Nie byliśmy jeszcze tylko u psychiatry, aby leczyć dziecko z zaburzenia łaknienia. Jednym słowem – koszmar. Za tydzień idziemy podciąć wędzidełko, jak stwierdziła pani logopeda – dziecko powinno szybko odczuć ulgę i poprawić wymowę. Jest też bardzo duża szansa, że skończą się nasze problemy z niechęcią do jedzenia. Trochę długi komentarz, ale musiałam to z siebie wyrzucić, bo aż mi się nie chciało wierzyć, że taka prosta sprawa może spowodować takie następstwa… I że nie wiedzieliśmy o tym przez tyle lat, po tak wielu wizytach u lekarzy różnych specjalizacji. Prawie się popłakałam na myśl, że moje dziecko wcale nie musiało tyle lat cierpieć, a my razem z nim tracić czasu, nerwów i pieniędzy na kolejne badania i wizyty lekarskie, godziny (!) spędzone nad posiłkami, które co raz mniej dawały przyjemność, a wiązały się co raz bardziej ze stresem. Czuję bezsilność wobec braku wiedzy lekarzy i żal, że nikt nie potrafił nam pomóc wcześniej. Może ten komentarz komuś pomoże i jego dziecko nie będzie musiało przechodzić tego co nasze…
Dziękuję bardzo za komentarz. jest jak dla mnie napisany. Też niestety zmagamy się z podobnym problemem. Mój 5 letni syn na wadę wymowy, nie wymawia liter l, r i wszystkich syczących głosek. Prawie 1,5 roczna terapia logopedyczna nie daje żadnego skutku. Dlatego sama zdecydowałam się na dodatkowe konsultacje laryngologiczne i chirurgiczne. Byłam ostatnio u laryngologa, który ocenił, że wędzidełko faktycznie jest za krótkie ale warto dalej próbować ćwiczyć. Za kilka dni mam wizytę u chirurga dziecięcego, który mam nadzieję, że podejmie się podcięcia wędzidełka. Widząc jak mój syn się męczy z wymawianiem głosek i jak się stara a mu nie wychodzi jest mi go bardzo żal. Czasem na placu zabaw też słyszę komentarze innych dzieci, że nie mówi wyraźnie serce mi się kraje. Pamiętam, że jako noworodek i niemowlak po karmieniu bardzo często i dużo ulewał pokarm do tego bardzo się ślinił. Czy u Państwa problemy z wymowa się poprawiły?
W szpitalu w którym rodziłam wędzidełka nie podejmą, nie dadzą przepustki, żebym podcièła prywatnie. Moje dziecko 3 dni głodowało, musiała pójść w ruch butelka żeby waga odbiła. Po kolejnych 4 dniach, w dzień wyjścia że szpitala wędzidełko podjęłam prywatnie i dalej cdl, neurologopeda, osteopata, 2 miesiące walki o kp, wygranej walki.
Polecam również konsultacje u neurologopedy.
Podcielismy wedzidelko kiedy córka miała 3 tyg, ale nie pomogło. Nadal złe lapala pierś, jadła długo,często przysypiala i zawsze cmokala.
Trafiliśmy do cudownej Pani neurologopedy i okazało się że córka ma Za słabe policzki, nie ma odruchu wymiotnego na języku tylko dopiero na podniebieniu. Nie ma odruchu pisania i szukania piersi.
Zlecono nam przed każdym karmieniem masowanie wibratorem logopedycznym. Po tygodniu masażu W końcu córka zaczęła pracować językiem,jednak okazało się że jeszcze konieczne jest podciecie, w piatek minie tydzień od 2 podciecie i już widzę po sposobie przystawiania do piersi poprawe, w końcu nie mam aż tak sfatygowanych brodawek
A do konsekwencji zaniedbania wedzidelka dojdą jeszcze późniejsze problemy z wymową (r,sz, cz itp)
Oraz jedzeniem twardych pokarmów
A w dorosłym życiu z calowaniem;)
My podcięliśmy górne i dolne wędzidełko córce dosłownie wczoraj i o ile po zabiegu przystawiła się do piersi od razu i ładnie ssała, tak w nocy i dzisiaj kompletnie odmawia „cyca”. Lekarz sugerował, że może to nastąpić i żeby podawać paracetamol, ale niestety lek nie pomaga. Zakładam, że boli ją ranka, ale boję się, że tydzień na butli z odciąganym mlekiem będzie oznaczał koniec piersi… Zastanawiam się, jak przetrwać ten okres bez szkody dla KP.
Jestem neonatologiem i CDL. U mnie na Oddziale (Szpital Wojewódzki w Poznaniu) oceniamy wędzidełka i prawidłowość aktu ssania, a jeśli istnieją wskazania, dzieci mają przeprowadzany zabieg przed opuszczeniem szpitala. Mamy mogą również liczyć na pomoc w przystawieniu dziecka do piersi po przeprowadzeniu zabiegu, co nie zawsze jest łatwe. Przeprowadzam również ten zabieg w ramach prywatnej praktyki- jest to jak najbardziej do zrobienia, a przy problematycznym wedzidelku im szybciej, tym lepiej.
Co za bzdury. Urodziłam w tym szpitalu 3 tygodnie temu przez CC. Nie uzyskałam żadnej, absolutnie ŻADNEJ pomocy w laktacji, przystawieniu dziecka do piersi (dodam jeszcze, że dziecko przywieziono mi 7 godzin po operacji co uważam za skandaliczne przy braku jakichkolwiek komplikacji przy zabiegu i całkowicie zdrowym dziecku). Pediatra stwierdziła, że wędzidełko OK, z karmieniem mam ogromny problem, więc po 3 tygodniach poszlismy na wizytę do neurologopedy i okazało się, że jest problem z wedzidelkiem. W szpitalu każdej mamie po CC wciskali butelke z MM jak leci, zero intencji by faktycznie pomoc i zastanowić sie, czemu karmienie nie idzie. Wykopali nas ze szpitala po 2 dobach, a w trakcie naszego pobytu pies z kulawą nogą nie zajrzał na salę by zobaczyć jak nam idzie. Na prośby o pomoc położne reagowały warczeniem. W 8 godzin po operacji i mojej prośbie o przyniesienie mi świeżych ubranek dla małej usłyszałam, że mam wstać i sama sobie pojsc na drugi koniec oddziału i sobie wziąć, a na prośbę o pomocw wyniesieniu walizki i nosidełka z dzieckiem w 2 dobie po CC usłyszałam „nie no przecież pani musi coś wziąć sama”. Skandaliczne zachowanie personelu, nikomu nie życzę takich przejść. Pozostawiły traumę w mojej głowie i do dzisiaj zmagam się z depresja.
Witam,
Jestem polozna I pracuje w Anglii, system zdrowia nie jest tu dobry pod wieloma wzgledami ALE
Po urodzeniu dziecka kazda z nas powinna byc w stanie ocenic wedzidelko, na 3 dove jesli sa problemy z karmieniem przez odpowiednia polozna zostanie oceniona jakosc karmienia + Stan wedzidelko. Jesli jest pilna potrzeba zabieg zostanie wykonany nawet w ciagu dnia SIC przez polozna (mamy jedna Co sie tym zajmuje), jesli nie ma pilnej potrzeby to moze to potrwac do OK 2tygodni…
Mój syn urodził się z Niemczech i ani razu nikt na żadnej wizycie kontrolnej czy przy spotkaniu z położna nie mówiąc o szpitalu nawet nie sprawdzał dziecku wędzidełka. O tym ze ma za krótkie dowiedziałam się po 3 latach bo dziecko miało problem z mowa (już mieszkając w Polsce) jeździliśmy po wszystkich możliwych specjalistach wszyscy go badali, ale żadnej cudowny lekarz nawet nie zwrócił na to uwagi. Byliśmy także u laryngologa który tez nie widział nic co byłoby nie tak. Dopiero gdy moje dzieci miało 3,5 roku pani logopeda zasugerowała podcięcie wedzidelka i tak się stało, jednak nadal ma słaba ruchomość języka inna pani logopeda sugerowała podobne podcięcie jednak laryngolog stwierdził ze się nie da … a jak syn podnosić język to widać charakterystyczne serduszko ..
Droga Hafijo! Kilka dni temu zauważyłam że moje dziecko ma dziwny kształt języka. Wcześniej nigdy go nie wyciągał. Od początku mamy problemy z karmieniem piersią, z małym przyrostem i ulewaniem przez 7 msc. Dziecko miało robione wszystkie badania a mimo to lekarz przez 10 msc nie wpadł na to żeby sprawdzić wędzidełko. Dzisiaj jestem po wizycie. Dostałam skierowanie na podcięcie ale co dalej? Zdaję sobie sprawę że po 10 msc dziecko nie nauczy się odrazu prawidłowo ssać. Czy są jakieś ćwiczenia? Czy wybrać się jeszcze do jakiegoś specjalisty? Chciałabym już teraz wszystkiego dopilnować bo jak widać lekarzowi nie można zaufać a ja mam straszne wyrzuty sumienia…
Polecam wizytę u neurologopedy, jakby coś mam namiary na cudowną pania x Lodzi
Po podcięciu wędzidełka mała dużo chętniej pije z piersi, ale dla mnie wiąże się to z dużym bólem – zarówno w czasie karmienia, jak i po. Brodawka jest spłaszczona, chociaż w opinii położnej dziecko przystawia się idealnie. Czy da się coś z tym zrobić? Odciągałam dotychczas mleko laktatorem, ale obawiam się ile mi starczy cierpliwości…
Do doradcy IBCLC lub CDL pójść
Moja córa ma 4 miesiące, kilka dni temu cdl zdiagnozowała wędzidełko, ale niestandardowe typu 3 albo 4. W środę planujemy zrobić zabieg u laryngologa, bo dotąd córka przybierała na wadze ale bardzo powoli i nie wiedzieliśmy dlaczego. Chciałam zapytać czy jest szansa, że nadrobi kg po zabiegu i po masażach? Nauczy się jeszcze poprawnie ssać? 🙁
Jak tam po zabiegu. Lepiej ssie?
Mieszkamy w UK. Syn ma 23 tygodnie i właśnie jesteśmy po zabiegu podcięcia wędzidełka podjęzykowego. Synek ssał przyzwoicie, ale 3-5 min sesje co 1,5h a nawet i cześciej, „walki” z gazami i odbekiwaniem, no i przede wszystkim bardzo słabe przyrosty, tendencja spadkowa na siatce centylowej, nie dawało mi spokoju i poszukałam prywatnie certyfikowane doradczyni laktacyjnej.
Zabieg trwał 30sec, bez znieczulenia i zostało podcięte nożyczkami . Płacz jak przy szczepieniu i po 5 min tulkania i przystawienia do piersi zapomniał o całej sprawie. W domu mieliśmy mały problem z przystawieniem, ale karmienie trwało 10min i było bardzo efektywne.
Czekam na dalzsze efekty i mam nadzieje, ze nie bedzie cierpiał na gazy (gdyż dla mnie podawanie espumisanu czy tym podobnych codziennie to nie rozwiązanie) oraz zacznie przybierać na wadze.
Dlaczego za krótkie wedzidelko daje objawy refluksu?
Czytam komentarze i dziekuję Bogu, że w Lublinie nie miałam problemów z zabiegiem podcięcia wędzidełka. Dwie położne laktacyjne na dwóch prywatnych wizytach stwierdziły że wędzidełko jest za krótkie, dały listę gabinetów i po tygodniu od drugiej konsultacji podciął je przesympatyczny pan dentysta, w znieczuleniu miejscowym, za 120 albo 150zl. Jak czytam u innych mam, ze nikt nie chciał podjąć się zabiegu to ciarki mnie przechodzą…
Problemem okazał się jednak szpital, bo mimo problemow z chwytaniem, ssaniem i przybieraniem na wadze, to nikt nie rozpoznał wędzidełka. Pani pediatra zajrzała do buzi i powiedziała, ze „być może to to, trzeba córkę obserwować jak się buzia będzie rozwijać”. Położna laktacyjna wcale nie chodziła nic sprawdzać (a cały oddział przez 6 dni głośno słyszał jakie mamy problemy z karmieniem). A najlepsze, że położna-doradca do której wybraliśmy się prywatnie pracuje w szpitalu, w którym rodziłam :/
Położna środowiskowa, która do nas przychodziła mówiła że córka pewnie nie ma siły w buzi i żeby zaczekać aż przekroczy 3,5kg, to zobaczę różnicę, a potem się rozkręci.
No i tak czekałam najpierw aż przekroczy, potem aż się rozkręci, aż minęło 2m-ce życia zanim konsultowałam się z pierwszą panią doradcą laktacyjną i 2,5m-ca do podcięcia, a mleka miałam już mniej niż w szpitalu 🙁
Ale nie poddajemy się i rozkręcamy powoli na nowo produkcję naturalną – z pierwszymi efektami! 🙂 Dzięki Bogu nikt nie kazał nam czekać aż skończy 3, 5 czy 12 (!) miesięcy.
Mój synek ma za krótkie wedzidelko 🙂 na szczęście problemów z ssaniem piersi nie ma 🙂 ma juz ponad rok, za to nie umie napić sie z butli ze smokiem, a jak pije ze szklanki to nu ucieka ’:) niedlugo zabieg.
Jako logopeda dziękuję za taki artykuł, bo jest głosem rozsądku. Oczywiście, że podcinać! Problemy ze ssaniem w większości przypadków przekładają się na problemy z jedzeniem, a potem na mowę. Za krótkie wędzidełko i związane z nim problemy mogą też powodować wady zgryzu. Polecam publikacje naszych Pań Profesor Danuty Pluty-Wojciechowskiej i Profesor Barbary Ostapiuk, bo tego mi w tym artykule brakowało. Pozdrawiam!
Tak czytam i stwierdzam, że mieliśmy z synkiem wyjątkowe szczęście. W trzeciej dobie, gdy moje brodawki były nieźle zmasakrowane, przyszła lekarka i po oględzinach buzi synka stwierdziła, że trzeba wędzidełko podcinać. Zrobiła to na miejscu, przy mnie(!). Zanim zdążyłam spanikować, było po wszystkim. Lekarka uspokoiła mnie, że to maluszka nie boli. Zabieg trwał chwilę, po fakcie mały pięknie zaczął ssać. Brodawki wyleczyłam z pomocą własnego mleka i maści. Właśnie minęły dwa lata, gdy karmię i końca nie widać! Pozdrawiam.
Super informacje,szkoda,ze ich nie znalam jak urodzilam coreczke. W szpitalu mowiono,ze to nic takiego i dziecko wyrobi sobie jezyczek. Moze gdybym to wiedziala moje karmienie trwalo by dluzej niz dwa tygodnie,ktore do dzis wspominam jako traumatyczne
Ja w końcu wymusiłam skierowania. Jeden padiatra nie widział problemu, w szpitalu nikt nawet na to nie spojrzał, drugi pediatra stwierdził, że jest tylko troszkę skrócone, ale z fochem wypisał skierowanie do laryngologa. Laryngolog powiedział, że skrócone mocno, wypisał skierowanie do szpitala, ale zaznaczył, że zwykle się rocznym dzieciom najwcześniej podcina. W rozmowie telefonicznej ze szpitalem od razu się dowiedziałam, że dla takich małych dzieci praktycznie nie ma wskazań do podcięcia. Córka ma 2,5 miesiąca i jeszcze mleko z piersi samo jej płynie, ale coraz słabiej. Ssanie to ciągle cmokanie, łykanie powietrza, zadyszka i nerwy, przysypianie i po godzinie od nowa… Chciej karmić piersią na Podkarpaciu…
Super artykuł. Szkoda, że nie przeczytałam go przed porodem. Moja córka by tyle się nie męczyła a i ja uniknęła bym bólu i łez związanych z tym, że myślałam że córkę głodzę lub że ma inny problem, że nie umiem jej wykarmić plus ból przy każdym karmieniu. Szkoda, że nie przyszło mi do głowy przeczytać o problemie zanim on wystąpił. To powinno być zalecane każdej matce ( może szerzenie tej wiedzy jako przeczytaj zanim urodzisz).
Moja nie przybierała na wadze w szpitalu, przetrzymali nas tam z tego powodu. Oczywiście poszły w ruch kapturki i mam.
Nie płakała dużo a jak już to ciężko było ja uspokoić, spala po dostawieniu i wpadała w hiperwentylacje podczas karmienia. Nie słyszałam przełykania. Miałam obie brodawki zdarte do krwi. Wszystkie położne mówiły że mam super technikę dostawiania i mam przystawiać często. Pytalam, mówiłam im że coś jest nie tak a w szpitalu nic.
Po wyjściu zgłosiłam się do doradcy laktacyjnego. Nauczyła nas jeść bez kapturków. Stwierdziła krótkie wędzidełko dolne. Ale ze jak mala przybiera to nic nie trzeba z tym robić.
Po tym spotkaniu mała przybierała fajnie. Rany się zagilily, choć córka często się musi dostawiać i widać że się męczy ale nauczyliśmy się dostawiać efektywnie. W kolejnych tygodniach obydwa sutki bardzo zaczęły boleć przy dostawiania. Codziennie coraz bardziej. Naszczescie mieliśmy umówiona w 7tyg życia wizyte u logopedy z tzw KOC-a, która potwierdziła za krótkie wędzidełko dolne i stwierdziła za krótkie wędzidełko górne. Powiedziała, że zaleca podcięcie obu im szybciej tym lepiej dla nas.
I po wizycie googluje temat i trafiam na ten artykuł. Większość objawów wylistowanych mieliśmy lub mamy.
I szlag mnie trafia, że córka musiała się tak męczyć. Że profesjonaliści ignorują temat, że nikt tego w szpitalu nie zauważył i nikt nam nie pomógł. A to takie proste przecież.
Zobaczymy teraz czy uda nam się uzyskać skierowanie od pediatry (u której już byliśmy ale nic nie powiedziała mimo że wspomniałam o krótkim wędzidełku) czy trzeba będzie zapłacić prawie 2000zl.
Dzięki za artykuł. Pozdrawiam.
Cześć 🙂 Według mnie najlepszą opcją jest podcięcie wędzidełka laserem, moja siostra ostatnio robiła ten zabieg i jest bardzo zadowolona 🙂
A w jakim wieku było dziecko? My niestety czekaliśmy 3 miesiące na zabieg i refundowany przez NFZ był jedynie w znieczuleniu ogólnym… nie zdecydowaliśmy się i szukamy kogoś kto podejmie się wykonania zabiegu w znieczuleniu miejscowym nożyczkami lub laserowo. Syn ma 6 miesięcy i podobno wędzidełko jest już bardziej unerwione i ukrwione niż u noworodka stad opcja znieczulenia ogólnego, szwy i jeden dzień w szpitalu. Szukamy alternatywy – okolice Katowic, ktoś może coś polecić? W ogóle słyszał ktoś o jakichś możliwych komplikacjach po zabiegu? Krwawieniach? Laryngolog namawiała na narkozę i odradzała wykonywać zabieg w gabinecie stomatologicznym. Ma podstawy? Pozdrawiam
A czy po zabiegu podciecia dziecko moze nie chciec jesc? U nas juz przed synek krocej jadl ale od dnia podciecia to jest masakra 🙁
Ja nie mialam z tym problemu gdyz pani doktor na wizycie jak byla to sie jej wlasnie spytalam o to „krotkie wedzidelko” czy moj syn niema go za krotkiego?,no i mialam racje zaraz po wizycie zabrala syna i podciela go.Syn lepiej zaczal pic mleko z piersi byl spokojniejszy podczas snu i nie ranil piersi co robila to mlodsza córka.
Dziewczyny mój synek miał podcięte wędzidełko w 11 dobie życia. Dziś jest 13 doba życia i na wizycie pediatrycznej patronażowej wyszło, że synek ma stan zapalny w tym miejscu. Dostałam lek Argentin T. Mam smarować mu tam patyczkiem do uszu.
Miałyście może też taki przypadek? Zastanawiam się skąd mu się zrobił ten stan zapalny. Maluch pije tylko z piersi, które powinno złagodzić tę rankę przecież…
U mojego synka (urodzonego na początku maja) za krótkie wędzidełko stwierdziła pediatra na wizycie patronażowej. W szpitalu niczego się nie dopatrzyli, mimo że kilkukrotnie pytałam, czy przystawiam dobrze, bo brodawki mi krwawiły. Doradczyni laktacyjna w czwartej dobie życia również nic nie wspomniała o wędzidełku. Synek karmiony był tylko piersią i przybierał na wadze bardzo ładnie, ale deformiwał mi brodawki i jadł bardzo długo (ok. 12 razy na dobę po 45-60min.). Po podcięciu wędzidełka w 6-tym tygodniu życia je zdecydowania krócej (nadal 10-12 razy na dobę, ale po ok. 20 min.). No i moje brodawki mają się lepiej. Zabieg wykonaliśmy prywatnie w CM Damiana w Warszawie. Wiem też, że można go wykonać w Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu w Poradni Chirurgicznej (niezbędne jest skierowanie choćby z POZu), ale oczekiwanie na wizytę trwa, a nam zależało na czasie. Zabieg wykonała u synka laryngolog w znieczuleniu miejscowym nożyczkami chirurgicznymi. Trwał dosłownie chwilę.
Dobry wieczór, mam gorąca prośbę czy może paninpodax nazwisko laryngologa z centrum Damiana, który wykonał zabieg? Zamierzam się umówić z córką i zależy mi na sprawdzonej osobie.
Z góry serdecznie dziękuję i pozdrawiam. Magda
Witam, Bardzo dziękuję za taki artykuł. Także nie rozumiem dlaczego problem wędzidełek urasta do skali technologii rakietowej. Jako stomatolog w znanym warszawskim szpitalu położniczym długo musiałam prosić i tłumaczyć potrzebę podcięcia u synka. Przy trzecim dziecku już zbadałam temat sama. Bez problemu zabieg powinni wykonać dobrzy (wszechstronni) stomatolodzy lub chirurdzy stomatologiczni. Proszę sprawdzać jaką metodą robione są zabiegi (u maluszków to najczęściej skalpel) u starszych dzieci może być nóż, laser albo nóż elektryczny. Zdecydowanie na późniejszym etapie polecam nóż elektryczny (wiem brzmi słabo :)). Zabieg idzie bardzo szybko i jest bezszwowy, tkanki w okolicy szybko się regenerują i po tygodniu nie ma już w zasadzie śladu po cięciu. Dodatkowo zabieg można zrobić pod gazem rozweselającym (sedacja) i w zasadzie wyłączamy temat stresu zabiegowego. Zwracam mamom uwagę, że często ćwiczenia nie wystarczą na dłuższą metę, przetrwamy etap karmienia ale zaraz potem dojdą problemy z kształtowaniem aparatu mowy (logopedia) i zgryzu (ortodoncja). Spokojnie sygnalizujcie swoim stomatologom temat podczas wizyt profilaktycznych. Pozdrawiam, Renata Sznajder, lek. dentysta.
Czytam i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jakie szczęście mieliśmy z synkiem w kwestii jego zbyt krótkiego wędzidełka. Ponieważ to był drugi synek, to od razu wiedziałam, że coś jest nie tak – miałam pogryzione brodawki, a przy starszym to się nigdy nie zdarzyło. Zapytałam doradcę laktacyjną (akurat przyszła do mojej współlokatorki , która miała kłopoty z przystawianiem córeczki), o co chodzi. Od razu powiedziała, że jej zdaniem to za krótkie wędzidełko, ale jeszcze poprosi o konsultację bardziej doświadczoną koleżankę. Wróciły we dwie po pół godzinie. Diagnoza potwierdzona. Położna wytłumaczyła mi, na czym polega zabieg (trwa kilka sekund, u noworodka nie występuje krwawienie, znieczulenie nie jest potrzebne) i że u starszego dziecka jest bardziej skomplikowany. Bez wahania się zgodziłam na podcięcie. Zabrały synka do zabiegowego i tylko cyc kazały przygotować, żeby go od razu po zabiegu przystawić ?. Po minucie – dwóch było po wszystkim, a ja od razu poczułam różnicę. Myślałam, że to normalna procedura, ale jak widać – niestety nie. Łatwiej kazać matce przejść na butelkę ?. Życzę wszystkim mamom powodzenia, a w razie potrzeby – spotkania z kompetentnym doradcą laktacyjnym.
Mieszkam w Anglii. Tutaj jest jednak troszkę inaczej.. Trzy tygodnie temu urodziłam synka. Przy pierwszym badaniu, tuż po porodzie, położna stwierdziła bardzo krotkie wędzidełko. Zostałam umówiona z położna laktacyjna, która wedzidelka podcina. W pierwszej dobie synek jadł książkowo, polotna nie miała żadnych zastrzeżeń wiec zabiegu nie było. Dostałam kartę z numerami telefonów w razie gdyby sie coś zmieniło. Zostałam poinformowana, ze zabieg mogą wykonać do dwóch tygodni tylko. Byłam cały czas pod opieka położnych środowiskowych , przychodziły do domu i sprawdzały czy dobrze sie karmi. No i niestety w dziewiątej dobie zaczęły sie problemy- ból , młody nienajedzony, sesje karmienia po 3-4 godziny, czułam ze tracę pokarm.. Po telefonie do położnych , w ciągu kilku godzin miałam zorganizowana wizytę u położnej specjalizującej sie w podcinaniu wędzidełek. Zrobiła wywiad, sprawdziła młodego i wykonała zabieg. Całość trwała kilka minut. Nakarmiłam młodego i prawie płakałam ze szczęścia- od razu odczułam różnice! Na drugi dzień rano zadzwoniła do mnie sprawdzić jak nam idzie i jak się czujemy! Uczyliśmy się ssać od nowa przez około tydzień. Gdyby nie taka szybka interwencja musiałabym karmić butelką niestety.
U mojej 9 tygodniowej córki pani z poradni laktacyjnej stwierdziła obecność krótkiego wędzidełka i skierowała do chirurga. Przekonywała, że zabieg podcięcia trwa moment i jest prawie bezbolesny dla maluszka. W 5 tygodniu po urodzeniu wybraliśmy się do poleconej pani chirurg, a tam wielkie zdziwienie: podciąć tak i owszem, ale w szpitalu i pod narkozą… no i zrezygnowaliśmy, bo kto by w sezonie grypowym z niezaszczepionym niemowlakiem pchał się do szpitala. A teraz czytam komentarze i widzę, że opisujecie ten zabieg jako prosty i szybki. Czy trafiłam na niekompetentnego lekarza? Do kogo się zgłosić, żeby uzyskać rzetelną poradę i pomoc?
Dzisiaj wyszłam ze szpitala z podcietym wędzidełkiem u 3 miesięcznego synka, w znieczuleniu miejscowym sie to odbyło , taki sam zabieg miał 4 latek zaraz po nas, też w znieczuleniu miejscowym, ciach nożyczkami i już! Może poszukajcie innej placówki, która nie widzi w tym problemu….Co prawda musieliśmy być dobę w szpitalu, ale nikt nie robił z tego podcinania problemu, poszukalabym też prywatnie na Twoim miejscu.
i bardzo dobry artykuł:
https://www.kobiety.med.pl/cnol/images/cnol/Publikacje/Wedzidelko.pdf
Przeczytałam chyba wszystkie komentarze , bo jako położna i doradca laktacyjny wiem jaki problem może stanowić krótkie wędzidełko podjęzykowe. Problem dotyczy i mamy i dziecka. Dziecko ma problem ze ssaniem a mama z bolącymi i często „pogryzionymi” brodawkami. W takiej sytuacji bardzo zwracam uwagę na sposób przystawienia- najlepiej sprawdza się pozycja z pod pachy lub krzyżowa. uczę mamę jak może ćwiczyć języczek dziecka by zwiększyć jego ruchomość- im wcześniej się zacznie takie ćwiczenia tym lepsze efekty. jednak są to działania pośrednie i tak naprawdę najistotniejszą rolę odgrywa podcięcie wędzidełka. Często mamy napotykają jednak na mur ze strony lekarza , bo ciągle bardzo popularne w tym środowisku jest przekonanie , że nie ma potrzeby wędzidełka podcinać. Na szczęście mamy są uparte i nie odpuszczają łatwo. Ale czy to ma być walka aby pomóc dziecku. Mam nadzieję , że taka się wkrótce zmieni- bo ułatwi to wielu mamom w karmieniu piersią. A przecież chcemy , żeby jak najwięcej mam karmiło.
W 1. dobie życia syna to właśnie Tata pierwszy zwrócił uwagę na krótkie wedzidełko podjęzykowo. Na pierwszym obchodzie po urodzeniu pediatra poinformowała mnie o tym. Jednak na moje pytanie czy „coś” się z tym robi? Odpowiedziała że jeśli chwyta brodawkę i ssie to nie ma potrzeby podcinać- ewentualnie po ukończeniu 3ego mż lub po 3. dawce WZW B, albo w ogóle obserwować – może nie będzie żadnej konieczności. Większych problemów z karmienie nie było, aczkolwiek syn jadł dość krótko max 10min. Będąc z z nim w poradni chirurgicznej w związku z kikutem (miał wtedy skończone 6 tygodni), Pani doktor na moje pytanie o to wedzidełko powiedziała krótko- przyniesie Pani skierowanie to podetniemy. Dodam, iż syn od urodzenia nie miał jeszcze żadnych szczepień. Po 3ech dniach byliśmy z powrotem w poradni. Chwila płaczu, ale bardziej w związku ze skrępowaniem główki i rączek, i po „kłopocie” 🙂 teraz języczek jest już „bardzo ruchliwych” 😉
Do kiedy można podcinać wędzidelko bezpiecznie, tzn bez szwów i narkozy ? Wszędzie jest napisane ” im szybciej tym lepiej”, zastanawiam się czy jest jakiś moment graniczny.
Hej Agato, przepraszam za offtop, ale jakoś nie może dać mi spokoju jedna kwestia. Mianowicie trafiłam gdzieś w czeluściach youtube na takie coś Akademia Maluszka Pampers. I tam pani psycholog mówi o metodzie na wypłakiwanie jako sposobie na usypianie dziecka. Jeszcze niestety inne bzdury (moim zdaniem) ta pani przekazuje. Myślę, że jak młoda, niedoświadczona mama trafi na takie filmiki to może sobie to wziąć do serca niestety 🙁 Pampers to duża firma, mnóstwo rodziców darzy ją, powiedzmy, zaufaniem (ja też) i może jeśli mają tak duży zasięg, to dałoby radę posadzić przed kamerą psychologa zaznajomionego z pojęciem rodzicielstwa bliskości który w przystępny, fajny sposób przekaże rodzicom jak można podchodzić do dziecka w sposób który szanuje jego potrzeby? Pozdrawiam ciepło, Natalia 🙂
Ach i piszę w związku z tym do Ciebie, bo współpracujesz z marką Pampers, więc pomyślałam, że ze swoją siłą przebicia może mogłabyś im coś takiego zasugerować 🙂 Strasznie szkoda mi maluszków tresowanych w sposób jaki opisuje ta pani psycholog 🙁
Tez ostatnio zaraziłam się do marki Pampers. W najnowszym newsletterze otrzymałam info iż to już 27 tydzień życia dziecka i jak, w związku z tym, sprawnie przeprowadzić odstawianie od piersi. Było to wręcz nachalne. Uwaga uwaga mamy pół roku i odstawiamy.
Myślę, że dla młodej niedoświadczonej mamy nieznającej wytycznych WHO (i nie czytającej bloga Hafiji:D) może to być duże wprowadzenie w błąd i przedwczesne zakończenie karmienia.
Mam problem z tym wpisem – byliśmy u pediatry i nas wyśmiała kiedy poprosiłam o podcięcie. Jest chirurgiem dziecięcym i na wizycie domowej sama oceniła że wędzidełko jest krótkawe ale wg jej słów „dziecko samo sobie wyrobi”. teraz wiem ze to nieprawda. mala ma 5 mcy i pojawia sie coraz wiecej problemów. czy nadal można je podciąć? kto mi to zrobi na nfz?
Syn miał bardzo krótkie wędzidełko, mimo tego pięknie ssał pierś przez 19miesięcy 🙂 w szpitalu zbagatelizowali temat, podcięliśmy mu z własnej inicjatywy jak miał rok, bałam się, że będzie miał problemy w mową
A czy podcięli je Wam od razu, czy w znieczuleniu ogólnym. Syn ma 15 miesięcy i powiedzili mi, że nie mogą tego zrobić, bo ma zęby, więc trzeba go znieczulić…
„powiedzili mi, że nie mogą tego zrobić, bo ma zęby, więc trzeba go znieczulić…”
Co za bzdury… dzisiaj wyszłam ze szpitala z podcietym wędzidełkiem u 3 miesięcznego synka, w znieczuleniu miejscowym sie to odbyło , taki sam zabieg miał 4 latek zaraz po nas, też w znieczuleniu miejscowym, ciach nożyczkami i już!
Agata super artykuł;)
https://www.youtube.com/watch?v=r8GxcMv1-7I
Prawie 4 lata temu miałam takie same objawy, córka złościła się przy karmieniu. Wiedziałam, że ma problem z wędzidełkiem już w szpitalu, ale lekarz tylko mnie o tym poinformował i już byłam z małą w domu. Nikt nie powiedział kiedy zabieg zrobić, tak więc po 2 miesiącach walki o mleko przeszłam na mleko modyfikowane. Laryngolog powiedział, że na razie zabiegu nie zrobimy, dopiero jak będzie większa. No i zabieg wykonaliśmy jak córa miała… 10 miesięcy. Nawet pediatra nic na temat zabiegu nie wspominała. A ja jak ten żółtodziób czekałam. Teraz jestem mądrzejsza, i jeśli Syn będzie miał ten sam problem wiem co robić 🙂
O! Wpis chyba specjalnie dla mnie 😉 i gdyby nie to to chyba bym zapomniała o wędzidełku mojej córki, bo nie pomyślałam, że to może mieć związek ze ssaniem. Kilka razy lekarze (i doradcy laktacyjni też) jak ją oglądali to mówili, że wędzidełko w porządku. Jeden lekarz rzucił, że jest do podcięcia, ale nic więcej na ten temat nie powiedział, a że powód wizyty był inny (a inni lekarze mówili, że jest ok) to nie przywiązałam do tego specjalnej uwagi. Ostatnio neurologopeda powiedziała, żeby skonsultować to wędzidełko i podała nazwisko dentystki, ale okazało się, że ona pracuje w przychodni, w której wędzidełek nie robią.
Ostatecznie zapisałam się na konsultację do innej dentystki. Tylko zastanawiam się czy to na pewno dobra droga. Kto zajmuje się podcinaniem? Myślałam, że chirurg.
Córka ma 7 miesięcy, problemy ze ssaniem, które ostatnio się nasiliły i nie wiem gdzie się z nią udać.
Czy logopeda może sprawdzić wędzidełko? Będzie się na tym znać? Pediatrę mamy beznadziejną, cód, że zała skierowanie do logopedy (choć potrzebowałam do neurologa, no ale…)
Moja córka miała za krótkie wędzidełko. Niestety mimo wielu kontroli lekarzy i doradczym laktacyjnych nikt nie powiedział mi o wędzidełku. Jako młoda mama też nie miałam dużej świadomości o tym. Przez 14 miesięcy córka meczyla się przy piersi,aż w końcu trafilismy do logopedy ( duszenie się kawałkami jedzenia,dławienia i krztuszenie były przy prawie każdym posiłku, nic mi nie jadła tylko piers co 3 godziny) ,która zaleciła podcięcie u chirurga. Następnego dnia podczas szczotkowania zębów córce niechcący przerwałam wędzidełko i po około kilku dniach zaczęła jeść normalnie posiłki. Teraz ma 15 m i je 3 śniadania,ma wielki apetyt i nie obawiam się dławienia i krztuszenia. Pozdrawiam cieplutko
Witam jak wyglądało podciecie wezadelka u Pani córki? Moja ma 18 miesięcy -jezyk ,,serduszko” zastanawiam się jak ten zabieg wygląda u dziecka w tym wieku…Jak ona nie daje sobie w buzię zajrzeć a co mówić coś tam robić 🙁
Mój maluszek miał podcięte wędzidełko, gdy miał około 10 dni. Problem zauważyła położna środowiskowa. Wędzidełko podcięto w szpitalu na oddziale laryngologicznym. Podcięcie wyraźnie poprawiło ssanie. Teraz maluch ma roczek, jednak gdy wystawia język to na końcu układa on się w serduszko. Czy to oznacza, że wędzidełko nadal jest za krótkie? Pytałam już o to w kilku miejscach ale uspokajano mnie, że jest ok. Czy jednak po podcięciu język nie powinien wyglądać prawidłowo. tzn. nie układać się w serduszko?
Czasami bywa, że wędzidełko jest skrócone w stopniu znacznym i jednorazowe podcięcie nie wystarczy. Warto wybrać się do logopedy lu innego specjalisty, który oceni obecny stan wędzidełka.
A czy to prawda, że po zabiegu dziecko nie może jeść przez 3 h?
Mnie się od razu spytali czy chcę małą nakarmić żeby się uspokoiła. Nawet przed zabiegiem dostałyśmy wytyczne żeby dziecko nie było nakarmione „pod korek”
Urodziłam córeczkę i od samego początku miałam kłopoty z karmieniem. Poród był piękny, w wodzie, całkowicie naturalny. Maluszek urodził się z wagą 2600. Ja BARDZO chciałam karmić naturalnie. Od samego początku mimo mojej determinacji maluszek miał kłopoty ze ssaniem. Karmiłam w kapturkach, bo córka nie mogła złapać moich płaskich brodawek. W domu spadła na wadze a ja zamiast radować się każdą chwilą z córeczką zalewałam się łzami, że nie potrafię jej nakarmić, choć tak bardzo się staram. Córka przystawiana do piersi bardzo się denerwowała i płakała zamiast jeść. Poprosiłam o pomoc panią doradcę laktacyjną i pierwszą rerakcją było – podać dziecku natychmiast mieszankę, bo jest głodne… To był dla mnie jakiś koszmar… tak bardzo chciałąm karmić naturalnie. Mała chętnie piła mleko z buteli, a ja ściągałąm swoje mleko laktatorem i podawałam jej ile tylko się dało. Zaczełą przybierać na wadze. A ja nie odpuściłam, zawsze przed podaniem butelki próbowałam ją przystawić do piersi. Z początku wogóle się nie zanosiłao, że się może udać, ale po tygodniu córka co jakiś czas zaczełą ssać. Nadal użuwałam kapturków. Moje kłopoty z karmieniem bardzo rzutowały na to jak się czułam jako mama… nadal dużo płakałam i myślę, że dopadła mnie depresja poporodowa. Cały czas ściągałąm mleko a córeczka coraz częściej zaczynałą ssać. Każda wizyta u lekarza kończyłą się stresem i twierdzeniem, że córka z mało przybiera. Po około 2 miesiącach moje brodawki były już na tyle wyciągnięte, że odstawiłam kapturki. Cały czas podawałam jej mieszankę i ile tylko się dało przystawiałam ją do piersi. Cały czas czułam jednak,że coś jest nie tak. Karmienie było dla mnie bolesne, córeczka zasypiała podczas karmienia, moje brodawki były spłaszczone, ona ssała bardzo płytko. Zaczełąm szukać na internecie i nagle objawienie – były to wszyskie klasyczne objawy przykrótkiego wędzidełka. Poprosiłam o pomoc panią neurologopede, ale pani ta stwierdziła, że nie widzi żadnych problemów jeżeli chodzi o wędzidełko. Poprosiłam o pomoc kolejną panią doradcę laktacyjnego (z certyfikatem międzynarodowym) i również stwierdziłą, że dziecko ssie prawidłowo. Byłam z córką u laryngologa, również nie stwierdzono problemu wędzidełka. A moja córka w wieku około 4 miesięcy całkowiecie przestała pić z butli. Znowu zaczeły się bardzo małe przyrosty. Ja wydałam fortunę na rózne butelki, smoczki, próbowałam karmić córkę strzykawką… nowu zaczeły się łzy i poczucie bezsilności. W końcu w wieku około 5 miesięcy zaczełam podawać córce kaszkę sinlac. Jest ona mega słodka i nigdy bym jej tego nie podała gdyby nie problemy z karmieniem. W wieku 6 miesięcy zaczełam podawać córce rózne pokarmy i nadal karmiłąm ją piersią. Cały czas wiedziałam, że nasze karmienie nie jest takie jakie być powinno. Wraz z wychodzącymi ząbkami doszedł problem wbijania ząbków w brodawkę. W wieku około roku stwierdziłąm, że córka ma przykrótkie wędzidełko WARGI GÓRNEJ. Ma dużą przerwę między jedynkami i ma to wędzidełko bardzo przerośnięte i przykrótkie. Trafiłąm do chirurga, który potwierdził moją diagnozę. Stwierdził jednak, że nie gwarantuje poprawy ssania u dziecka po wykonaniu zabiegu podcięcia u rocznego dziecka a wiązało się to z pobytem w szpitalu, narkozą. Prywatnie taki zabieg jest wykonywany jest u dzieci po 3 roku życia. Więc karmiłam córkę nadal do 26 miesiaca.
Moim mażeniem było karmienie dziecka tak długo jak będzie tego potrzebowało… ale już nie potrafiłam znieśc bólu jaki odczuwałam podczas karmienia. Myślę, że przy tych wszystkich problemach jakie nas spotkały to cód, że tyle mogłam ją karmić. I myślę sobie też ile cierpienia można by zaoszczędzić dzięki prawidłowej diagnozie. Po tak pięknym porodzie, gdybym mogła córkę karmić normalnie pewnie byłabym najszczęsliwszą mamą a tak nasze wspólne początki to było „morze wylanych łez”…
Mój syn urodził się ze świetnym odruchem ssania. Jeszcze na sali porodowej kiedy odpoczywaliśmy pod obserwacją lekarza i położnej przyssał się tak mocno jakby to robił od zawsze :-). Po jednej piersi chciał drugą :-). Położna się śmiała z niego, że taki głodny zaraz po porodzie. W czwartej dobie powiedzieli mi, że zabierają go na podcięcie wędzidełka, bo jest krótkie. Położna spytała się mnie, czy nie ssie słabo. Odpowiedziałam, że wręcz przeciwnie. W szpitalu byliśmy dłużej, bo syn miał przedłużająca się żółtaczkę. Po podcięciu zgodnie z moimi przewidywaniami NIC się w jego ssaniu nie zmieniło. Nadal było dobrze, konkretnie i fachowo.
Za to trzy córki urodziły się z prawidłowym wędzidełkiem, a odruch ssania miały bardzo słaby, dużo czasu zajęło im nauka prawidłowego chwytania brodawki i efektywnego ssania. Dwie córki musiałam dokarmiać mm bo leciały z wagi mimo wiszenia na piersi non stop. Jak widać bywa różnie i nic nie jest takie oczywiste jakby się wydawało 🙂
Dziękuję za ten wpis o wędzidełkach. Jestem neurologopedą, trafiają do mnie dzieci ze skróceniami wędzidełka od noworodka do wieku szkolnego . Temat stał się fragmentem badań w mojej rozprawie doktorskiej. Podcinać! Zdecydowanie. Inaczej konsekwencje będą w przyszłości podmiotem różnych oddziaływań: od logopedy do ortodonty. O tych konsekwencjach piszę na swojej stronie. Problem polega jednak na tym, że wędzidełka tzw. tylne nie są chętnie podcinane, ponieważ wymagają pełnego znieczulenia dziecka i założenia czasem szwów podjęzykowych. W niektórych środowiskach żadne wędzidełka w ogóle nie są podcinane, inne wymagają ponownego „docięcia”. Raz jeszcze dziękuję 🙂
A czy to możliwe, żeby po pewnym czasie dziecku wędzidełko przestało przeszkadzać? Jak czytam listę objawów związanych z wędzidełkiem to mieliśmy chyba wszystkie. Nikt chyba nie oceniał nigdy wędzidełka, a przynajmniej ja o tym nic nie wiem. Większość problemów z karmieniem zaczęło się wyciszać jakoś koło 5/6 miesiąca, zapalenie piersi i zastoje to mi się zdarzały jeszcze i później. Tak czy siak, obecnie nie obserwuję żadnych problemów, karmimy się już dwa lata, ale ta lista objawów dała mi do myślenia, że może wędzidełko u synka jest nieco za krótkie. Jak podrósł to był silniejszy i mniej mu przeszkadzało.
Jakie są objawy u starszego dziecka? Jest sens to jeszcze sprawdzać jak on ma już dwa lata?
Mój synek ma 8 tygodni. Juz po urodzeniu lekarze stwierdzili, ze wędzidełko do podcięcia i od tamtego czasu bujamy sie z podcieciem bo ze szpitala oczywiście wyszedł bez pomocy w tym zakresie. Po tym jak czekałam miesiąc na wyznaczony termin w szpitalu publicznym, a kiedy zjawiłam sie na wyznaczona godzinę okazało sie ze przede mną jest 10 osób w kazdym wieku i każdy umówiony na te sama godzinę, po 45 minutach z płaczącym noworodkiem zrezygnowałam i uciekłam. Probowalam umówić prywatnie, ale ciagle problem bo albo za mały, albo nikt sie nie chce tego podjąć. W końcu udało mi sie znaleźć lekarkę która prywatnie zrobi to jutro za… 390 zł! Nie ma problemów ze ssaniem, przybiera nawet ponad normę – w 7 tygodni 2200 g. Nie dokarmiam. Chce podciąć bo wiem ze problemy mogą sie zacząć potem.
U córki zdiagnozowano skrócone wędzidełko w 4 dobie po urodzeniu. Pierwsza data zabiegu wyznaczona na za dwa tygodnie ale okazało się, że ma pleśniawkę i najpierw trzeba się tego pozbyć. Kolejny termin 10 dni później i w ostateczności zabieg wykonany gdy córka miała już prawie miesiąc i niestety musiałam ją odstawić bo miałam tak poranione brodawki, że nie byłam w stanie karmić jej a w nocy aż dostałam gorączki i dreszczy. Niestety moje piersi nie współpracowały z laktatorem i nawet przy nawale ściągnięcie jakiejś sensownej ilości trwało cały dzień więc skończyło się na mm. Po zabiegu praktycznie od razu było czuć różnicę ale butelki nie udało się do końca odstawić. Tym sposobem już 10 miesiąc jesteśmy na butelce i kp (i oczywiście od 6 miesiąca stałe pokarmy) a mnie wciąż to strasznie boli i doprowadza do płaczu.
Żadnego problemu z tym czy to potrzebne czy nie nie było ale mieszkam w UK.
A poza problemami w okresie niemowlęcym jakie są w przyszłości?
Na logikę wydawać się może, ze skoro język nie ma jak manewrować to mogą być później problemy logopedyczne. Dobrze myślę? Jeśli tak to są jakieś badania, źródła w temacie?
Moja córka nie mówiła z tego powodu.
Są badania dot. skróconego wędzidełka i wadliwej wymowy dr hab.Barbary Ostapiuk w czasopiśmie Logopedia tom 31 Lublin 2002, jako logopeda polecam – bardzo ciekawa lektura
Moje dziecko miało krótkie wedzidelko mimo podcinania po porodzie nie miało ani problemów ze ssaniem piersi ani nie ma wady wymowy.
Niestety lekarze nie dostrzegają problemu krótkiego wędzidełka, a wielu z nich uważa, że masaże wystarczą, żeby wędzidełko „rozciągnąć”. Rodzice dzieci, u których zauważyłam skrócenie wędzidełka, toczą batalie z lekarzami-od laryngologa do chirurga dentystycznego po chirurga-nikt nie chce się podjąć zabiegu. Żaden nie wiąże krótkiego wędzidełka z problemami z pobieraniem pokarmu, sposobem połykania, a w przyszłości wadliwą artykulacją. Pozdrawiam
Agata, jak zwykle świetny artykuł. Dodam jeszcze od siebie, logopedy żeby po podcięciu nie dawać dziecku smoczka do ssania przez jakiś czas (ok tydzien). Dziecko powinno ssać tylko pierś- jako „rehabilitację” po zabiegu.
Ja moim dzieciom sprawdzałam sama wędzidełko tuż po urodzeniu. U córki miałam spore watpliwości, wiec zdecydowałam się na podcięcie jeszcze w pierwszej dobie życia. Od razu lepiej złapała brodawkę i ssała.
Myślę, że trzeba się dopominać w szpitalu o sparwdzenie.
Dlaczego w Polsce tak jest? No dlaczego? Jak ja Bogu dziękuję ze żadnych problemów z karmieniem nie miałam, bo nie znałam tego bloga a sama bym się załamała.
Mój synuś miał za krótkie wędzidełko.Lekarze po porodzie wpisali w kartę, że jest za krótkie. No i synek walczył przy piersi ,nie najadał się. Niestety w tym szpitalu nie wykonywali tego zabiegu,pomimo iż był to problem,bo waga spadała… Przez to spędziliśmy w szpitalu prawie 2 tygodnie i musiałam dosłownie tuczyć małego sztucznym mlekiem żeby przybrał byśmy mogli wyjść ze szpitala… Poszliśmy prywatnie do chirurga dziecięcego i na wizycie wykonał zabieg i było ok. Jednak okres w szpitalu zaburzył laktację i przez całe 6 miesięcy dokarmiałam mm,a bardzo chciałam tylko piersią.?
Tak więc moim zdaniem powinno się podcinać wędzidełko, tak jak to robią np w Anglii.
W Anglii to tez nie jest takie proste niestety. Moj synek mial krotkie wedzidelko i nikt w szpitalu tego nie zauwazyl nawet sama „guru laktacyjna” (pozal sie Boze) ktora przyszla mi niby pomóc w pierwszym dniu po porodzie.. wrocilismy do domu na drugi dzien i po 4 dniach przyszla do nas polozna ktora zauwazyla ze jest za krotkie i przekaze komu trzeba.. po 2 dniach wizyta doradcy laktacyjnego ktora potwierdzila i kazala wypelnic formularz online w tej sprawie.. po 7 dniach (moje sutki wolaja HELP ) ktos oddzwania w sprawie mojego formularza i ustawia wizyte na za 4 tygodnoe!!!! Wow sobie mysle… co teraz? Przeciez ja juz tak dalej nie dam rady… znalazlam prywatnie za 1250zl (£250) i nie zastanawialam sie ani chwili.. po czasie dowiedzialam sie ze dobrze zrobilam bo na tym spotkaniu ustawionym na za 4 tygodnie prawdopodobnie nie podcieliby mu wedzidelka bo…uwaga…. bo przybieral na wadze normalnie a to ze mnie suty bolala to juz nie ich problem i odeslaliby mnie z kwitkiem 🙂 wiec suma sumarum w tej Anglii kolorowo nie jest 😉 pozdrawiam
U nas po porodzie w szpitalu nie zauważyli, że wędzidełko jest za krótkie. Od pierwszego karmienia synek poranił mi brodawki, ale myślałam że to wina nieprawidłowego przystawialam. Częściowo może i tak było. Dopiero w poradni laktacyjnej doradca zauważyła, że wędzidełko jest za krótkie-trafiliśmy tam po jakimś tygodniu od wyjścia ze szpitala, kiedy nie wiedzialam już jak sama mam poradzić sobie z poranionymi brodawkami. Żeby nie tracić już czasu, wędzidełko podcieli nam w szpitalu „po kryjomu” i jakby nieoficjalnie -przyszliśmy na oddział i po kilku minutach było po wszystkim. Ale doradca pokazała nam jeszcze kilka ćwiczeń, mających usprawnić pracę języczka- tak żeby „nauczył” się prawidłowego zaresu ruchu, dotąd blokowanego właśnie przez krótkie wędzidełko. Mimo wszystko, nim piersi się wygoiły, a synek nauczył się poprawnie chwytać pierś minęło jeszcze trochę czasu, ą ja w chwili rozpaczy zdążyłam sięgnąć po kapturki. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło- karmimy się już 10 miesięcy i już dawno bez kapturków. Możliwe jednak, że gdyby w szpitalu od razu zauważono i podcięto wędzidełko, uniknelibyśmy części początkowych kłopotów z karmieniem…