Ile nie kosztuje karmienie piersią {wpis gościnny – www.oszczednicka.pl}


Autorką dzisiejszego wpisu jest Alicja.

Alicja_bio

Jestem żoną Oszczędnickiego, mamą Juniora, ale przede wszystkim jestem oszczędna :). Można powiedzieć, że pieniądze zawsze się mnie „trzymały”. Założyłam stronę oszczednicka.pl pod wpływem narzekań innych Mam, które przekonywały mnie, że dziecko kosztuje fortunę. Otóż nie, nie kosztuje. Na blogu dzielę się moimi przemyśleniami odnośnie finansów rodzinnych oraz realnymi miesięcznymi wydatkami. Udowadniam też, że zarządzanie budżetem domowym to nie czarna magia (między innymi dzięki cyklowi „Ogarnij swoje finanse w 52 tygodnie”).


Zanim zostałam mamą, miałam obojętny stosunek do karmienia piersią. Zupełnie się nad tym nie zastanawiałam. Wprawdzie od zawsze byłam przekonana, że nie będę miała najmniejszych problemów, ale zakładałam też, że gdyby jakieś trudności jednak się pojawiły, to nie będę się męczyć i przejdę na mleko modyfikowane. Nie rozumiałam moich koleżanek, które walczyły o karmienie piersią. Brały antybiotyki, siedziały godzinami z laktatorami, płakały, zaciskały zęby, ale mimo to, się nie poddawały. Myślałam sobie wtedy, że nie ma sensu się tak męczyć… Jak ja mało wiedziałam o życiu! Teraz kiedy jestem mamą i wiem, co znaczy karmienie piersią. Kiedy wiem, jak jest TO ważne dla mojego dziecka… to wiem, że walczyłabym do upadłego!

Na początku karmienia (za radą położnych…) kupiłam puszkę mieszanki. Jednak kiedy zobaczyłam cenę, zapaliła mi się w głowie „czerwona lampka”. Wcześniej nie zastanawiałam się nawet, ile karmienie mieszanką kosztuje. Jednak kiedy podliczyłam koszty, złapałam się za głowę. Kto dobrowolnie decyduje się na takie wydatki?

Wiem, że koszty, a właściwie ich brak nie są podawane jako jeden z głównych argumentów za karmieniem piersią. Ale może to będzie dodatkowa motywacja dla tych Mam, które „walczą”. A może nawet przekona jakichś niezdecydowanych?

Po konsultacjach z Mamami karmiącymi mlekiem modyfikowanym założyłam, że przez pierwsze siedem miesięcy życia dziecka puszka mieszanki 800g wystarcza na tydzień. Później na 2 tygodnie, a od roku na 3 tygodnie.

Ile wydadzą rodzice przez pierwsze siedem miesięcy na mieszankę? W najtańszym wypadku 750 zł (G) w najdroższym trochę ponad 2200 zł (S). Jednak to nie rodzic wybiera, jakie mleko będzie w użyciu, a dziecko :). Nie każda mieszkanka podpasuje maluchowi, także pewnie trzeba by doliczyć jeszcze kilkadziesiąt lub nawet kilkaset złotych w przypadku “poszukiwania” właściwego mleka modyfikowanego.

17m

W kolejnych miesiącach podobno puszka starcza na więcej (jedna na dwa tygodnie). Od ośmiu miesięcy do roku, dziecko wypije więc mieszanki za niemal 300 zł (G) lub 700 zł (B).p 12m

Także, jeśli dziecko „będzie na tyle uprzejme”, by zadowolić się najtańszą mieszanką, przez pierwszy rok życia wydamy 1050 zł. Jeśli jednak będzie potrzebowało bardziej specjalistycznych pokarmów, kwota wzrośnie do prawie 3000 zł! Czyli 250 zł miesięcznie. Przy takich kwotach, koszty zakupu laktatora, czy nawet skorzystanie z płatnej pomocy lakatcyjnej, wypada taniusio.

Kiedy maluch skończy rok, je już na pewno sporo tak zwanych pokarmów stałych i koszty przeznaczane na mieszankę znacząco spadają, ale nie znikają. W najtańszej opcji wyniosą nas niecałe 600 zł (L), w najdroższej grubo ponad 1100 zł (P). Niektórzy producenci mieszanek proponują, żeby poić dzieciaki do trzeciego roku życia, ale załóżmy, że oszczędzimy tego naszym pociechom w wyliczeniach 🙂

 

2lata

Podsumowując: W najtańszym przypadku karmienie mieszanką (przez dwa lata) wyniesie prawie 1700 zł, natomiast w najdroższym 4000 zł. Oczywiście może można kupić przytaczane przeze mnie mleka modyfikowane taniej (ale też i drożej). Na pewno znajdziecie mnóstwo lepszych celów, na które można wydać te pieniądze.
Na koniec mam dla Was świetną odpowiedź na wszelkie kręcenie nosem na “długie” karmienie, która póki co, za każdym razem zamyka usta komentatorom. Nie do wszystkich dociera dobro i potrzeby dziecka, chęci Mamy etc. ale z argumentami finansowymi trudno dyskutować. Więc jeśli kiedykolwiek ktoś się zdziwi, że “jeszcze” karmicie, zapytajcie go po prostu: “Po co mam płacić za coś, co mam za darmo?” Ciekawe co Wam odpowie 🙂

Hafija

Nazywam się Agata. Hafija.pl to najlepszy mainstreamowy blog o karmieniu piersią.

71 komentarzy

  • MARCIA
    6 grudnia 2017 at 00:13

    Co do staników kupiłam jeszcze w ciąży a potem okazało się ze znacznie wygodniejsze i tańsze są bawełniane opaski na ramiączkach -takie trochę sportowe.koszt sztuki 30-50 zł. Można dokładać wkładki laktacyjne.polecam a mam spory rozmian piersi wiec skoro moje trzymają i sprawdzają się to po co przepłacać z biustonosza mi.

  • Lila
    20 września 2016 at 15:42

    Doliczcie sobie dentystę matki karmiące :(, herbatki na laktacje, witaminy, dietę nie mleczna, nie białkowa itd.. kupowanie mleka nie mlecznego 🙂 karton 8 zeta. Koszt moich zębów to 1500 zł minimum 🙁 echhh kolejny ząbek poleciał przed momentem i to mytych, nitkowanych itd.. 🙁

    • Donata
      11 października 2017 at 08:48

      Nie stosuje diety, jem normalnie przy Kp. Staniki kupiłam 4 szt koszt łączny to 150 zł. Na początku trochę witamin i wkładki laktacyjne koszt około 300 zł. Karmie juz 14 mce ibis dawna juz nie stosuje wspomagaczy bo wg mnie to tylko marketingowa ściema. Wiec i tak koszt Kp jest niższy 🙂

  • szaky
    8 maja 2016 at 15:05

    Warto też wspomnieć , że aby zachować biust w dobrej formie trzeba zainwestować w odpowiedni biustonosz… Najtańsze „namioty” sprawdzą się może na pierwsze dni, na nawał, ewentualnie do spania.
    Kupno dobrego stanika to stety-niestety dość spory koszt – a ze 3-4 warto by było mieć (a wiadomo jeszcze jak się długo karmi.. to staniki też się niszczą). Jeśli jeszcze ma się dodatkowo problematyczny rozmiar…
    Ale można tradycyjne (zwykle tańsze od karmników) staniki sprytnie przerobić 🙂
    Poszukajcie na googlach „zbuduj sobie karmnik” – jest parę fajnych artykułów pokazujących jak z ulubionego biustonosza zrobić sobie wygodny i ładny stanik do karmienia 🙂 Nie linkuje nic bo nie chcę tu nikogo reklamować, nie to miał na celu mój komentarz.
    A akurat w tym przypadku – stanik i tak nosicie także kupić jakiś trzeba, po zakończonym karmieniu o ile się rozmiar nie zmieni można z powrotem zaszyć tak jak był zrobiony oryginalnie.

  • teneryfka
    21 kwietnia 2016 at 14:19

    Tak, to był femaltiker. Nie wiem czy na polskim rynku jest jakis inny suplement ze słodem jęczmiennym. Powodzenia dla Twojej siostry 🙂

  • teneryfka
    18 kwietnia 2016 at 12:32

    Dla mnie jednak głównym argumentem jest zdrowie dziecka, chociaż ten finansowy pewnie też przemawia do większości mam 🙂 U mnie jednak nie było tak łatwo i przez dłuższy czas o kp musiałam wręcz walczyć, bo mleka w piersiach brakowało a synek był wiecznie głodny. Nie pomagało mi zupełnie nic, a już zdecydowanie nie pomagał mi ciągły stres, że będę musiała przejść na mm. Nie mam nic do mam, które nie karmią piersią, żeby nie było, ale ja jednak chciałam przy tym zostać i było to dla mnie ogromnie ważne. W końcu zaczęłam przyjmować suplement na bazie słodu jęczmiennego i wszystko powoli wróciło do normy, ale nie życzę żadnej mamie takiego stresu

    • kruffa
      20 kwietnia 2016 at 13:42

      chodzi ci moze o femaltiker? Wujek google mowi wlasnie o nim. Sama problemów z kp nie miałam, ale moja siostra walczy co jakis czas z brakiem mleka i obie szukamy jakiego sensownego rozwiazania problemu

  • Agnieszka
    14 kwietnia 2016 at 20:20

    Hmm ciekawe ale dość jednostronne podejście. Przy karmieniu piersią także są wydatki!
    Mam całą liste!
    Suplementy dla mamy, suplementy dla dziecia, herbatki laktacyjne, jesli potrzeba akcesoria Medeli (np smoczek do butelki calma, zeby nie oduczylo sie ssac piersi) SNS – ktory np potrzebowałam zeby rozpedzic laktacje, laktator – oczywiscie elektryczny, odpowiednia dieta tez nie jest tania!
    Także jesli wyliczacie to badzcie bardziej obiektywne, bo wyliczenie jest dosc przeklamane..

    • lola
      4 maja 2016 at 21:03

      ja zauwazylam, ze wiecej jem 🙂 wiec to tez mozna doliczyc do wydatkow. takze mimo, ze karmienie piersia ma mnostwo zalet, nie sadze zeby aspekt finansowy byl tu tak istotny

    • szaky
      8 maja 2016 at 15:06

      Jakie suplementy dla dziecka ? Z tego co wiem to podaje się tylko witaminę D3 (przez pierwsze 3 miesiące K+D3) i to tyle..

  • livia
    21 marca 2016 at 00:48

    Karmiłam moje najstarsze dziecko 4lata i dwa miesiące, średnie 3, 5 roku a teraz właśnie się rozkręcam z 5 miesięcznym maluchem. Czego ja się na słuchałam w tym czasie- ze za słabe mleko, że wychowam maminsynkow, że się dziecko zatruło moim mlekiem, bo trafiło z wymiotami do szpitala, że na studia będę musiała im butelki z moim mlekiem szykować, bo nie będą umieli nic innego jeść. .. Trzeba jednym uchem wpuszczać a drugim wypuszczać. Moje dziecko i moja sprawa. Teraz to wiem, ale gdy urodziłam pierwsze dziecko byłam jeszcze na studiach i bardzo przejmowałam się radami innych. Teraz juz wiem, że nie warto. To ja wiem najlepiej co dobre dla mojego dziecka bo jestem jego matka i znam je najlepiej. Niech nikt Wam nie wmowi ze macie niedobre/ za słabe itp mleko albo że to wstyd tak długo karmić. Co komu do tego.

  • magda
    21 marca 2016 at 00:19

    haha, ja też kiedyś przechodząc koło półek z mm rzuciłam okiem na cenę. 55zł! matko i córko! popędziałam do męża z radosną nowiną ile oszczędzamy każdego tygodnia. Wypas!

  • Iv
    13 marca 2016 at 23:01

    P.S. Od mojej mamy nie dostałam kropli mleka,ze względu na konflikt serologiczny. Nie byłam chorowitym dzieckiem, nie mam alergii,więc wszystko jest kwestią indywidualną.

    • Pam
      22 marca 2016 at 22:00

      Konflikt serologiczny nie jest przeciwwskazaniem do karmienia piersią…
      A alergie i choroby to kwestia populacyjna, badań naukowych i ich analizy statystycznej. To, że statystycznie częściej dzieci karmione sztucznie zapadają na niektóre choroby nie oznacza, że każda z takich osób będzie chora.

    • Iv
      23 marca 2016 at 20:49

      Teraz może konflikt nie jest przeciwskazaniem,też o tym słyszałam, ale widocznie ponad 30 lat temu był, może tylko dla lekarza pod opieką którego była moja mama.

    • Hafija
      23 marca 2016 at 20:52

      30 lat temu to nawet katar był 😉

  • Iv
    13 marca 2016 at 22:57

    Drogie Panie, może nie potępiacie tych mam,które podają mm,ale komentarze sugerują jedno,że te które nie karmią piersią za mało się poświęciły dla dziecka, nie walczyły. A jaki pożytek ma dziecko ze zmęczonej i sfrustrowanej mamy,która starała się,a mimo to się nie udało. Ja karmiłam w sposób mieszany do 4 m-ca. Nie przekona mnie nikt,że nie istnieje coś takiego jak za mało pokarmu. W piątej dobie po porodzie miałam zastój pokarmu,a potem zapalenie piersi. Walczyłam,żeby nie brać antybiotyku: rozmasowywanie piersi, okłady z liści kapusty,ciepłe prysznice. Udało się,ale pokarmu i tak było za mało. Synek przy piersi wisiał prawie całą dobę, non stop płakał,bo był głodny, tracił na wadze. Skorzystałam z porady laktatorki, która zaleciła karmienie mieszane-najpierw pił z piersi,a potem do piersi podłączałam SNS Medeli (koszt 140zł+mleko modyfikowane) ,żeby dalej stymulować gruczoły mleczne. Kiedy mój mąż był w domu,wszystko było ok,bo karmienie piersią zajmowało ok.30min, w tym czasie przygotowywał mm,ale jak wrócił do pracy zostałam z tym sama czyli najpierw karmiłam piersią,potem odkładałam dziecko i przygotowywałam SNS (taka buteleczka z mlekiem zawieszana na szyję, od której odchodzą dreny,które przykleja się do piersi i podaje pierś razem z drenem,z którego leci mleko) W czasie jak przygotowywałam SNS mały płakał niemiłosiernie,bo był głodny. Płakał tak,że czasem zatrzymywał oddech,więc w końcu, dla spokoju dziecka, zaczęłam przygotowywać mleko w butelce. Mimo tamtych zabiegów nie miałam więcej pokarmu. Gdy w 3 m-cu wydawało się,że laktacja trochę się rozkręca dostałam zapalenia dróg moczowych, Furagina i na czas przyjmowania leku musiałam odstawić od piersi. Odciągałam pokarm laktatorem i wylewałam. Z żalem patrzyłam jak udawało mi się odciągnąć 100ml, bo dla mnie to był rekord i wszystko szło do zlewu. Po skończonej kuracji wróciłam do kp,ale synek zaczynał się irytować,bo z piersi za słabo leciało i się wyrywał,i płakał,więc odciągałam pokarm laktatorem i podawałam w butelce. Niestety nie miałam możliwości odciągać co 3h,więc laktacja stopniowo zanikała. Udawało mi się odciągać na jedno karmienie dziennie. Później już tylko co drugi dzień,aż przeszłam zupełnie na mm.
    Może uważacie,że nie walczyłam jak lwica,ale mały rośnie, ma się dobrze, ja właściwie też,tylko jak czytam takie komentarze,to zastanawiam się czy w związku z tym jestem złą matką i jest mi przykro,że się nie udało. Kosztów karmienia mieszanką nie biorę pod uwagę,bo w przeliczeniu na dzień,to wcale nie jest tak dużo. My dorośli na własne przyjemności czy nawet na gotowe obiady wydajemy więcej.
    Być może chaotycznie napisane,ale pierwszy raz zdecydowałam się przedstawić moje spostrzeżenia i odczucia. Jak trafiam na tekst o karmieniu piersią i komentarze do niego jestem zła za szufladkowanie innych. Gratuluję tym,którym się udało.

    • Hafija
      14 marca 2016 at 20:53

      Uważam, że zostałaś wprowadzona nie jeden raz w błąd przez osoby, które miały ci pomóc. POcząwszy od tego, że na zapalenie zawsze trzeba dostać antybiotyk, aż po to że przy furaginie można normalnie karmić oraz to, że zostałaś z dokarmianym dzieckiem bez planu zejścia wypuszczona ze szpitala. To nie tobie się „nie udało” tylko tobie inni popsuli karmienie

  • nina
    11 marca 2016 at 11:18

    Ze wszystkim się zgadzam. Też byłam fanką karmienia piersią – do momentu kiedy dowiedziałam się, ze jestem w ciąży z bliźniaczkami. Z całych sił walczyłam,karmiłam dzieci 1,5 miesiąca przez 16 – 18 godzin na dobę. Dzieci były ciągle głodne, a ja sama nie miałam czasu zjeść nic pożywnego – ile wart był mój pokarm? Nie miałam czasu na prysznic, nie mówiąc o domu czy śnie. Mąż ze względu na charakter pracy był ciągle nieobecny i nie móglmi pomoc. Zdecydowałam o przejściu na mm i to była najlepsza decyzja w moim życiu. Odzyskaliśmy czas na przytulanie dzieci, na spacery, zdrowe odżywianie i jestem szczęśliwa mamą wesołych bobasów. Nie żałuję. A koszty? Coż czasem nowy samochód czy buty mogą poczekać, dobro maluszka jest najwazniejsze.

  • gosia
    10 marca 2016 at 14:57

    Tak sobie siedzę i myślę, ze jeszcze inne koszty ponioslam, gdyby tak chciec rzetelnie wszystko spisac, a mianowicie dochodzi jeszcze koszt laktatora 50-200zl. Woreczki na pokarm ca 20-30zl za 25 szt. Butelki i smoczki lub bez tego jeśli ktoś ma juz nieco starsze dziecko i przyucza pić z kubeczka, ale zakladam ze mowa o malenstwach tylko na mleku. Wiec 10-29 zl za butelke czesto jeszcze smoczek dodatkowo ca 5-15zl. Podgrzewacz tez wygodnie mieć ca 15-100zl. Bo przecież mama nie siedzi 24 godziny na dobę a nie zawsze może wziąć ze sobą dzidzię.

  • gosia
    10 marca 2016 at 14:25

    Zgadzam się z tym co Maua napisała, kp nie całkiem za darmo. Karmię już 7 miesiąc piersią, żeby była jasność. Staniki od 10 do 200 zl za sztukę do kupienia, min 3szt. potrzeba. Wkładki laktacyjne od 7zl za 30 szt do 35 zl za 50 szt. Mi przez pierwsze 2 mies szlo jakieś 8szt na dobę, teraz4szt. Witaminy czasem za miesięczną dawkę place 30 zl a czasem 50, bo zalecenie by kwasy dha byly. Podczas choroby nie zawsze mozna naszpikowac sie silnymi lekami wiec ok, zdrowiej nawet dla nas samych, ale zamiast chorować Np tydzień to chorowalam 2-3. A wiemy przecież że mamy nie biora zwolnienia i ze nie kazda ma mozliwosc podrzucenia komuś dziecka choćby na godzinę, a chorobę najlepiej wygrzać. Mimo kilku tych kwestii jestem za kp i dobrem jakie za sobą niesie dla dziecka i będę dalej jarmila piersią?

  • Agnieszka
    10 marca 2016 at 09:45

    Aspekt ekonomiczny KP bez wątpienia istnieje, ale moim zdaniem nie jest aż tak istotny. Po pierwsze trzeba zainwestować w porządny stanik, najlepiej do karmienia. Ja niestety mam zwykły, bo dobrze dopasowanego karmnika w przedziale do 250zł do tej pory nie znalazłam (na te tanie, bawełniane nawet nie patrzcie, szkoda biustu). Po drugie kremy do biustu karmiącego są droższe, a trzeba o niego dbać. Po trzecie raz na jakiś czas trzeba kupić pudło wkładek laktacyjnych.

    Za dużo ważniejsze uważam wygodę KP i fakt, iż mamine mleczko jest najlepsze dla dziecka.

  • kasia
    8 marca 2016 at 23:14

    mm to przeciez jedzenie, a kazde jedzenie kosztuje.dlaczego zatem tak bardzo przeliczamy koszty mieszanki mlecznej? jmozna zaoszczedzic na tym co mamy prawie za darmo,ale za darmo dziecka nie wykarmimy.

  • Mama Maluszka
    8 marca 2016 at 16:47

    Koszty swoją drogą, a jaka wygoda.. Nie trzeba zabierać ze sobą termosów, butelek itp..

  • Kasia
    8 marca 2016 at 13:34

    A ja jestem mamą KPI, z konieczności, bo generalnie chciałam kp, ale wyszło jak wyszło…
    Przez pierwsze 6 miesięcy dziecko niestety było dokarmiane, bo jadło więcej niż byłam w stanie jej naciągnąć. Wymagało specjalnego mleka, więc na samo mm poszło 500 zł.
    Później na szczęście mojego mleczka już wystarczyło i tak się karmimy łącznie już 18 miesięcy.
    Argument finansowy był chyba najmniej ważny, dla mnie istotne było, żeby dać dziecku to co najlepsze. A i tak koronnym argumentem była różnica w reakcji na butle z mm i moim mlekiem. Już ponad rok nie używamy mm, a dziecię na butle z moim mlekiem reaguje tym samym zachwytem 🙂

  • maua
    8 marca 2016 at 00:02

    Jestem bardzo proKP (aktualnie karmię drugiego syna), ale oszczędnościami związanymi z karmieniem piersią tak bym się nie zachwycała. Każdy kij ma dwa końce: odpadają co prawda butelki, mieszanki, itp., ale dochodzi koszt witamin dla matek karmiących (ok. 30 pln/miesiąc), wkładek laktacyjnych (w moim przypadku ok. 25 pln/miesiąc), biustonoszy do karmienia (tutaj już duży rozrzut cenowy), itp. Także kwestia oszczędności to taki temat poboczny, bo każdy szuka zalet potwierdzających słuszność dokonanych wyborów 😉

    • mati
      8 marca 2016 at 12:26

      ale i tak wychodzi taniej, a później to już stanie przy kuchni, robienie własnych słoików, „kubusiów” ; skoro tak liczymy dokładnie, to jeszcze leki dla karmionych mm doliczmy, bo moja 14 miesiąc zdrowa, a w domu choroby są

    • GosiaC
      12 kwietnia 2016 at 22:31

      Karmię już 11 miesięcy. Ani jednej witaminy nie wzięłam. Wkładki laktacyjne używałam do 5 miesiąca. Biustonosze do karmienia kupiłam po 15 zł 🙂
      Jeżeli mogę jeszcze dodać na czym można zaoszczędzić – to na podpaskach itd. 🙂 do tej pory nie mam okresu 😛

  • Agnieszka eS
    7 marca 2016 at 22:28

    Pierwsza córa była tylko półtora miesiąca na piersi, w tym sławetnym kryzysie nie mając pojęcia co i jak robić, poddałam się. Doskonale odczuliśmy ile kosztuje karmienie mm (jednym z droższych) 😉 To było cztery lata temu. Teraz drugą córę karmię już czwarty miesiąc i nie zamierzam przestać tak prędko, choć przychodzą chwile zwątpienia i ręce z bezsilności czasem opadają (czy te kryzysy kiedyś się skończą…), ale już nawet pomijając kwestie finansowe – jest to po prostu wygodne, dużo wygodniejsze niż karmienie butelką.

  • Karolina
    7 marca 2016 at 14:45

    I jeszcze dodam, że to, co mnie najbardziej zastanawia, to to, że po mm sięgają chyba najczęściej osoby o niższym wykształceniu, które nie są świadome korzyści zdrowotnych dla dziecka z karmienia naturalnego. Takie dziewczyny nie pochodzą też z dobrze sytuowanych rodzin, nie zarabiają zbyt dużo. A dla nich te zakupy to jakby żaden problem… Dla mnie paradoksalna sytuacja

    • mati
      8 marca 2016 at 12:22

      dokładnie to samo zauważyłam w swoim środowisku

    • Irena
      11 marca 2016 at 20:18

      Ja zauważyłam odwrotną zależność. Kobiety wykształcone, mające mnóstwo pieniędzy, piękne domy/mieszkania, pochodzące z bardzo dobrych/dobrze sytuowanych rodzin, a karmią mm od samego poczatku. Nie należy szufladkować od razu wszystkich 🙂
      Poza tym takie dziewczyny, o których piszesz, często dostają zasiłki z mopsu/mopru, są to takie pieniądze, że możesz mi uwierzyć, nie ma problemu. Ja sama chciałam przejść na mm, po dwóch zapaleniach piersi w ciągu 3miesięcy, ropie w piersi, bólu i płaczu, a nie jestem ani niewykształcona, a mój mąż bardzo dobrze zarabia. Nie udało by mi się gdyby nie motywacja mojego męża. Teraz leci 7miesiąc.
      Pozdrawiam

    • Marti
      15 listopada 2016 at 11:57

      Pani Karolino jest pani w wielkim błędzie 🙂 ani wyksztalcenie ani pochodzenie nie wplyneło na decyzję osób ktore znam i karmią mm. To ze ktos zrobi studia z filozofii albo marketingu nie swiadczy o jego zarabistym pojeciu o dobrodziejstwach KP. Natomiast te co malo zarabiają cześciej siegaja po mm? Moglabym powiedziec ze jest wręcz odwrotnie

  • Karolina
    7 marca 2016 at 14:41

    No właśnie – trzeba doliczyć butelki, smoczki, wodę, gaz/prąd, światło, akcesoria do wyparzania butelek i wcześniej trzeba rozszerzać dietę. Jak ktoś jest fanem mm, to najczęściej sięga też po gotowe słoiczki tych firm. Majątek

  • szerszen
    7 marca 2016 at 11:16

    Tia. Darmo to takie pojęcie względne. Byliśmy ostatnio w odwiedzinach u znajomych, też póki co karmią mlekiem naturalnym, ale jak sama szczęśliwa mama wspominała, max do pół roku bo ma już dość. Zresztą obserwując ich dzienny rytm, to wcale się nie dziwię, też miałbym dość. Być może ich dziecko jest wyjątkiem, ale oni non stop siedzieli przy nim i go karmili, butla, trochę przerwy, butla trochę przerwy, dziecko śpi, a ona i tak non stop niewyspana, bo trzeba pokarm ściągnąć. To ja już wolę wydać te parę złotych i mieć święty spokój, dziecko najedzone na dłużej niż godzinę i żonę wyspaną i w dobrym humorze. Syna wykarmiliśmy modyfikowanym bo pokarmu naturalnego było dużo za mało, żyje, zdrów jak ryba i generalnie nie widzę różnicy. 🙂

  • ghhj
    7 marca 2016 at 09:19

    W przyoadku dziecka wiszacego ktore posiada rodzenstwo opiekunke do starszego i pomoc domowA. Szczegolnie jak starsze jeszcze male i swmo sie nie umyje ani nie wyjdzie na spacer.

  • Magda
    7 marca 2016 at 08:54

    Witam, może nie na temat ale frustracja mnie dobija moim upartym niemowlęciem nieznoszącym silikonu, ja karmię piersią już 9 miesiąc, od początku karmienia bez żadnych problemów jak bym to robiła od zawsze i miałam frajdę, że daje co najlepsze ale też między innymi z powodów ekonomicznych, od 3 miesięcy karmienie mnie po prostu męczy, głodomora co 2 godz w nocy karmię czyli ja wstaje co 1,5 bo zasysa na ok 30 min, więc nie wiem co lepsze ubytek w portfelu czy noc przespana 🙁

  • Luciowamama
    7 marca 2016 at 08:47

    Odpukać, ale mamy karmiące są za darmo w szpitalach na oddziałach pediatrycznych. Jakiś czas temu współlokatorka nie dość, że karmiła mm (oczy wybałuszałam ile idzie jej tego mleka ile to kosztuje) to musiała płacić za pobyt 25 zł/dobę.

    • agapa
      14 marca 2016 at 22:20

      A ja matka karmiąca dwa lata temu płaciłam za towarzyszenie półtoramiesicznej córeczce w szpitalu.

    • Hafija
      14 marca 2016 at 22:57

      A to chyba jest niezgodne z prawem?

  • Kolecja
    7 marca 2016 at 08:24

    Fajne wyliczenie. Ja zastanawiam się nad wkładkami laktacyjnymi z wełny merynosa. Coprawda jest to wydatek rzędu 60 zł za komplet ale przy karmieniu 2 lata szybko się ” zwróci” . Pudelko jednorazowych kosztuje 10 zł.

    • mati
      8 marca 2016 at 12:11

      kobieta na swoim blogu polecała wycinanie kółek z użytych podkoszulek bawełnianych (mięciutkie, nie podrażniają, 0zł), nie sprawdzałam, to nie był mój problem

  • Aneta
    7 marca 2016 at 08:21

    To ja jestem do przodu jakies 7tys wliczajac smoczki i butelki 😀 przez 2,5 roku kp z bliźniakami. Chyba powinnam już rezerwować jakieś super wakacje 😉

  • anula
    7 marca 2016 at 07:33

    Doliczmy do tego jeszcze koszty wysyłki (jesli mleko jest kupowane przez Internet). Sterylizator nie jest potrzebny, ale w to miejsce wyparzanie. Czyli kolejna woda, energia. Natura tak to wymyśliła – ma nas być stać na dziecko. Jeśli do tego nie poddajemy się konsumpcyjnemu trybowi życia, to spokojnie można żyć 😉

  • Agnieszka
    6 marca 2016 at 23:40

    Wszystko fajnie. A co w wypadku kiedy kobieta jest zmuszona do podawania mieszanki? Są sytuacje kiedy kobieta nie może karmić piersią. Niestety. Moim zdaniem karmienie od roku wzwyż już nieładnie wygląda.

    • Karolina Bis
      8 marca 2016 at 13:02

      nieładnie???? co to ma się w ogóle znaczyć??? a dzieci po roku pijące mleko z butelki (notabene przypominającej pierś matki) ładnie wyglądają???
      Zirytowałaś mnie Kobieto nawet nie wiesz jak bardzo!!!

    • Karolina Bis
      8 marca 2016 at 13:04

      Ja karmię 21 miesięcy i dobrze mi z tym i nic nikomu do tego! zresztą jak coś „naturalnego” może wyglądać nieładnie???? NONSENS!

    • Kasia
      17 marca 2016 at 10:28

      Czasem naprawde denerwujace sa namowy na karmienie piersia za wszelka cene. Naprawde. Ja sama karmie corke, karmilam syna bo chcialam. Ale moja siostra nie karmila bo nie chciala a wiez z dziecmi ma rownie dobra jak ja. Skoro karmienie piersia jest dobrowolne, jest to wybor matki to nie ma sensu potepiac jesli ktos nie karmi. Nie zgodze sie z tym ze karmienie po roku wyglada zle. Wyglada zupelnie normalnie. KP chyba zawsze wydaje sie nienormalne, krepujace dla osob molodych, nie planujacych dzieci. Nienormalnie wyglada karmienie dziecka ponad 4-letniego czego bylam swiadkiem.

    • Hafija
      17 marca 2016 at 20:39

      A czy to twoje piersi i twoje dziecko, że jesteś sama taka szybka do potępiania zaraz po tym, jak napisałaś, że nie ma sensu potępiać niekarmienia? Masakra…

  • Ola
    6 marca 2016 at 22:52

    Oszczędzam już 16 miesięcy, chyba uzbierałam na nowe buty 😛 🙂

  • Aneta
    6 marca 2016 at 22:26

    Ale jest jedno ALE.
    Jako matka karmiąca 35 miesiąc notorycznie jestem głodna. Nie kupuję mieszanek, ale za to konsumpcja moja rośnie.

    Moje dziecko nie pije piersi raz na dobę, ani dwa razy tylko wiele razy.

    Więc to nie zawsze tak, że oszczędności wlatują do kieszeni.
    Muszę jeść, by dziecko mnie nie zjadło. 🙂

    • agnes
      11 marca 2016 at 12:17

      Przyznam racje. Karmie synka od poczatku tylko piersia, ma 15 miesiecy. Nie jest to łatwe pod wieloma wzgledami. Rowniez jem za dwóch, albo i wiecej, będąc w ciąży tyle nie jadłam. Synek pije mleczko bardzo czesto, najpierw byl problem z jedzeniem czegokolwiek oprocz mleczka przy wprowadzaniu stalycg pokarmow. Dopiero niedawno jakos ma wieksze checi. Ciagle tylko cycus i cycus. Jestem ciagle potrzebna, dzien i noc. Na poczatku wychodzac do lazienki musialam biec z powrotem bo maly sie przebudzil i nic go nie uspokajalo tylko mama z piersia, nie mialam czasu nawet zjesc, jadlam na raty, zimne, i malo zroznicowane (teraz wiem, ze to błąd). Najgorsze są noce, nie mialam przespanej ani jednej, budzi sie czesto, potrafi co pol godziny, co godzine, co dwie. I jak nie dostanie cycusia to wyje z zamknietymi oczami. Nie istnieje dla niego smoczek, pierś to jedzenie, uspokajacz, czasem zabawka, jak rowniez ochrona przed strachem. Poczatki karmienia nie byly rowniez łatwe, poranionedo krwi brodawki, wieczne sluchanie wszystkich w koło: a co zjadlas bo dziecko boli brzuszek, a tego ci nie wolno jesc, a maly glodny masz za chude mleko itp itd. Teraz gryzie zębami i mietoli rączkami do bolu. Jest wiele takich „nieprzyjemnosci”.
      Prosze nie zapominac rowniez o kosztach karmienia piersia, to nie jest calkiem darmowe. Laktatory, wkladki laktacyjne, masci na poranione sutki, nakladki, szczegolnie na poczatku jak nie wiemy jak dobrze przystawic dziecko, nasze nierzadko podwojne jedzenie rowniez, czasami jakies suplementy diety. Do kosztow mm doliczylabym jeszcze-oprocz tutaj wspomnianych butelek, smoczkow, akcesoriow, sterylizatorow- to woda do gotowania tych rzeczy i woda zrodlana do przygotowania mleka.
      Karmienie piersia nie jest łatwe, to ciagla praca i wysilek, niekiedy wyrzeczenie sie pewnych nawykow czy naszych wygód. Karmienie butelka to wysokie koszty i bawienie sie ciagle w przyrzadzanie mleka, czyszczenie i sterylizacje.
      Piers mimo wszystko jest wygodniejsza, w codziennym karmieniu, jak i w podrozach. Zawsze masz gotowe sterylne mleczko. Oczywiscie na pierwszym miejscu jest dobro i zdrowie maluszka. Jak byl chory, nie chial jesc salych pokarmow i pic wody, ratowal nas cycus. Chrobe tez lzej przechodzil, uwazam, ze to dzieki naturalnemu karmieniu.
      Mimo roznych niewygod zwiazanych z karmieniem, wystarczy, ze spojrze na przytulonego do piersi synka to wiem, ze drugi raz kroczylabym tą samą drogą. Nie zamienilabym kamienia na mm- oczywiscie mowie tu o wyborze, na jaki czasem decuduja sie matki aby piersia nie karmic, nie ze wzgledow medycznych tylko tak po prostu. Sa sytuacje ze nie ma wyboru, z tym sie nie powinno dyskutowac i nie potepiac, jezeli nie ma innego wyjscia.
      Nie ma nic piekniejszego, zdrowszego, bardziej intymnego, budujacego niesamowita więź z dzieckiem, niz karmienie go piersia. Owszem, majac teraz ta wiedze, kilka rzeczy zrobilabym nastepnym razem inaczej, ale nie zrezygnowalabym z takiego karmienia, wrecz polecalabym kazdemu, aby karmic jak najdluzej.

    • A
      27 listopada 2017 at 12:32

      Haha u mnie dokładnie tak samo 🙂 w dodatku zachcianki jakich w ciązy nie miałam 🙂

  • Aga
    6 marca 2016 at 21:56

    A moje dzieci były madrzejsze ode mnie bo gdy probowalam po 6 misiacu zycia dawac im mleko modyfikowane to żadne nie chciało. Ani butelki ani smoczka. I tak karmilam każdego synka do 2r.ż. A teraz widzę że zdecydowanie mniej chorują w porównaniu do rówieśników w przedszkolu(wiec i tu kolejne oszczędności)

    • Kasia
      17 marca 2016 at 10:20

      Nie zawsze tak jednak jest. Ja karmilam syna piersia 7 miesiecy. I jest okazem zdrowia, bywa przeziębiony raz max 2 razy w roku. Przyjaciolka karmila dwojke ponad 2 lata i dzieci sa prawie ciagle chore. Nie tylko karmienie piersia wplywa na odpornosc. Nie daje tez gwarancji ze dziecko bedzie zdrowe i odporne. U mnie karmienie piersia jest podyktowane bloskoscia z dzieckiem i latwoscia podania 🙂 praktycznie zawsze i wszedzie.

    • Hafija
      17 marca 2016 at 20:36

      „Nie tylko karmienie piersia wplywa na odpornosc. Nie daje tez gwarancji ze dziecko bedzie zdrowe i odporne.” zgadzam się – ale zdecydowanie daje największe szanse na lepsze zdrowie 🙂

  • ania87
    6 marca 2016 at 21:42

    Drogie mamy gratuluję Wam że karmicie piersią!!! Niestety mój synek po 4 mcach karmienia piersią, wiecznego płaczu itp przestawił się na mm z dnia na dzień i jak wyjmowałam mu z ust butelkę to był szczęśliwy a piersi mu się nie chciało ssać i ZAWSZE jak odstawiałam od piersi bo ewidentnie nie chciało mu się jeść, ssać to PŁAKAŁ, dodam że gdybym ściągała laktatorem to żeby go wykarmić musiałabym spędzić chyba przerwy między karmieniami na ściąganiu i tak byłoby za małoa ja po prostu chciałam spędzić trochę czasu z synkiem, odpocząć, coś zrobić. Na początku było mi ciężko, przykro i do tego przygotowywanie tego mleka mod -masakra. Niestety z każdym dniem kiedy moje dziecko stawało się coraz bardziej wesołe, zadowolone będąc na mm to robiło mi się lżej na sercu, jakoś to sobie zorganizowałam. Chciałam mu dać to co najlepsze czyli moje mleko ale niestety on wybrał inaczej. Pozdrawiam wszystkie matki którym udało się kp i nie potępiajcie tych co karmią mm bo czasem niestety nie ma innego wyjścia 🙁

    • mati
      8 marca 2016 at 12:08

      przecież nie o potępienie chodzi, tylko o promocję prawidłowej postawy (dobro dziecka i budżetu domowego), ja walczę z nadwagą i nie przychodzi mi do głowy, by kwestionować zasadę, że zdrowy człowiek nie jest gruby, pozdrawiam

  • Matka Debiutująca
    6 marca 2016 at 21:31

    A ja tutaj tylko dorzucę, że dla matek walczących o kp kwestia kosztu mieszanki jest chyba najmniejszym powodem, bo skoro się walczy, to jednak nie dla finansowej oszczędności, ale dla dobra dziecka.

    • oagusia
      7 marca 2016 at 12:03

      Ja się przyznam, że oprócz dobra dziecka to koszty mieszanek też miały wpływ na walkę o kp, bo mnie po prostu przerażały. I moje lenistwo też doszło do głosu.. Chociaż 11 miesięcy temu za nic bym się do tego nie przyznała, że chcę „oszczędzać na jedzeniu dla dziecka” 😀

    • aannasz
      8 marca 2016 at 09:02

      Dla mnie przy pierwszym dziecku kwestia finansowa była bardzo motywującym argumentem pomagającym mi w walce o karmienie… Choć oczywiście cała reszta (zdrowotność itd.) też była ważna…
      Ale akurat jak się najstarsza córka urodziła mąż był bez pracy… więc moja walka o karmienie naturalne była tym bardziej intensywna… I udało się! Choć ze szpitala wychodziłyśmy z zaleceniami dokarmiania (i to nie najtańszą mieszanką).
      A teraz karmię już kolejną (trzecią) pociechę (półtora roku). Starsze karmiłam prawie po 4 lata. Ja to dopiero zaoszczędziłam 🙂

  • Kunegunda
    6 marca 2016 at 21:20

    Dokladnie, ja proponuje doliczyc jeszcze koszty podgrzania wody, butelki, podgrzewacz do butelek, sterylizator do butelek. A to co bezcenne to oszczednosc czasu na przygotowanie. Bo w piersi mleko praktycznie na zawołanie i w dobrej temperaturze. Ja juz karmie 14 mcy piersia 🙂

  • Aga
    6 marca 2016 at 20:54

    Może wstyd się trochę przyznać ?
    Ale na początku mojej „drogi mlecznej ” a była bardzooo trudna ! Jednym z powodów aby walczyć o karmienie było właśnie pytanie…Kurde ile ja kasy będę musiała wydać na te mleko w proszku jak zrezygnuje z karmienia piersią ?

    A mąż mi mówi że oszczędna nie jestem ???

  • Gosiam
    6 marca 2016 at 20:31

    Ja karmilam córkę przez 14 miesięcy potem kupowaliśmy mleko modyfikowane- Do teraz czyli córcia wlasnie skonczyla 3 latka i przeszliśmy na krowie . Myślę ze jak tyle karmiłam piersią,a dziecko lubiało pić mleko modyf. to czemu mam jej żałować modyfikowanego. Więc to co zaoszczedzilam na piersi , potem wydaliśmy na przysmak córki 🙂

  • nika
    6 marca 2016 at 20:25

    wow! 🙂

  • Joanna Janaszek
    6 marca 2016 at 20:15

    Kilka dni temu wertujac po nocy fora internetowe, na kartce rozpisałam dokładne wyliczenia karmienia sztucznego z podziałem na opcję najtańszą i najdroższą. U siebie dodałam jeszcze koszt całego oprzyrządowania (butelki, smoczki) i miałam publikować w przyszłym tygodniu ? Chyba musze dziewczyny zmienić trochę formę zaplanowanego wpisu haha ? ?

  • Agata
    6 marca 2016 at 20:11

    To jestem prawie 3 tysiące do przodu 😛 Jeszcze trochę „po oszczędzam” 😛

  • Kasia
    6 marca 2016 at 20:11

    A trzeba do tego doliczyć jeszcze koszty butelek, smoczków itp 🙂 lepszy cycus 😉

    • nika
      6 marca 2016 at 20:26

      Tak! i wody, i światła (bo po ciemku butelki chyba się nie przygotowuje)…

  • Agnieszka
    6 marca 2016 at 20:03

    Również jak policzyłam ile bym wydała przez 2 lat na mm to rozłożyłam ręce… Za te same pieniadze kupiliśmy samochód a synek miał samo dobro 2 lata 🙂 teraz przy drugim też karmię już 13 mcy, a ile przed nami 🙂 jak ktoś pyta ile jeszcze zamierzam karmić to mówię, że dopóki nieuzbieram na kolejne auto 😉

    • e.
      6 marca 2016 at 23:35

      Oh …jaaaakie mądrości…

Comments are closed here.