Szpitalne paczki podarunkowe dla rodziców noworodków, ich wpływ na karmienie piersią – analiza problemu i ankieta


Jesteś w ciąży? Niebawem czeka cię poród w szpitalu lub domu narodzin? Chodzisz regularnie do ginekologa lub położnej?

Ten wpis jest dla ciebie.

Będę chciała pokazać, że wokół ciebie działa pewien mechanizm, który niejednokrotnie sprawi, że zaczniesz działać i podejmować decyzje zupełnie inaczej niż dotychczas. Skupię się oczywiście na karmieniu piersią, ale ten wpis może dotyczyć tez innych elementów twojego życia z dzieckiem.

Kobiety są odpowiedzialne za prawie 90% wszelkich decyzji zakupowych na świecie. To one dominują w każdej istotnej sferze rynku: zarówno na rynku usług wypoczynkowych, bankowych i produktów żywieniowych, ale też w sferze zdrowia i medycyny, leków, ubezpieczeń. Dodatkowo, kiedy życie zmienia się dramatycznie, np. po narodzeniu dziecka, zmieniają się też preferencje zakupowe całego gospodarstwa domowego. Rodziny przechodzą wyjątkową transformację, co prowadzi do zmiany nawyków zakupowych na resztę życia. Kobiece kryteria zakupowe zmieniają się całkowicie – od ubrań, przez usługi bankowe, po kosmetyki i żywność.[1]  Wszystko to zaczynamy budować na nowo.

To jest ten moment, kiedy każda nowa idea i każdy nowy produkt, może sie stać dla kobiety istotny i potrzebny, nawet, jeżeli do tej pory nie był[2]. Nic więc dziwnego, że kobiety w ciąży i młode mamy stają się celem działań marketingowych producentów i usługodawców. Jeżeli uda się „złapać” oczekującą kobietę, to wtedy jest szansa na to, że będzie używała naszego produktu w czasie ciąży i po porodzie, będzie korzystała z naszych usług nieprzerwanie przez wiele lat i już nie podejmie próby stosowania produktu konkurencji są ogromne!

No właśnie, tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Jaka jest konkurencja dla mleka mamy? Sztuczna mieszanka. Im wcześniej, więc sztuczna mieszanka wpadnie w zasięg przyszłej i młodej mamy tym większa szansa, że da się kobietę złapać na haczyk karmienia butelką.

Zaczyna się na wizytach w gabinetach, w których wykładane są ulotki o żywieniu, brandowane logotypami. Od razu nabierają one „eksperckości” w oczach kobiet, bo są w miejscu „eksperckim”. Zdarzają się przedstawiciele służby zdrowia, którzy sami dają matkom próbki, ulotki, gadżety. Bieda sektora medycznego w Polsce owocuje fartuchami z misiem wprost z opakowani mleka, karteczkami i notesikami logowanymi przez producentów mleka sztucznego, kołami do określania miesiąca ciąży, długopisami i całą masą innego śmiecia, która jest tam dokładnie po to, żeby wyhaczyć matkę i związać ją ze swoją ideą, myślą i planem marketingowym. A plan jest prosty. Nie edukacja, nie promocja zdrowia, nie informacja, nie rozdawanie prezentów. Plan wygląda tak: sprzedać, sprzedać, sprzedać.

Kiedy urodzicie dziecko, przyjdą do Was Panie z ankietą i torebką, lub pudełkiem – pewnie stanie się to już w szpitalu, albo dostaniecie je od jakiegoś waszego usługodawcy (opieka medyczna prywatna, ubezpieczenia, suplementy, kluby internetowe mam). W tej torebce i w tym pudełku znajdziecie górę makulatury, zbędnej oczywiście, oraz mikro próbki różnych produktów i gadżetów. Jeżeli połasicie się na te „dary” to w zamian za udostępnienie swoich danych osobowych dostaniecie rzeczy, które zostaną z wami na zawsze i to nie będzie istotne czy finalnie będą one przydatne. Pieluszki, kremy, smoczki, oferty usług ubezpieczeniowych i inne bzdury. Produkty te nie są warte tego żeby je brać bez zastanowienia w szpitalu. To żadne prezenty – to okupiona pieniędzmi szeroko zakrojona akcja marketingowa.

Daleka jestem od teorii spiskowych. Daleka jestem od doszukiwania się zamachu na wolność człowieka za pomocą torebki z giftem. Jestem natomiast całkiem ogarniętym PRowcem i chcąc nie chcąc liznęłam nieco marketingu. I nawet ja wyszłam ze szpitala z tandetnym pudłem pełnym śmiecia i przez rok odbierałam kretyńskie telefony namawiające mnie do kupienia trzech par majtek w cenie jednej. Wiem też, że jeżeli próbki i podarunki nie spełniałyby swojej funkcji nikt by nie wydawał na nie pieniędzy.

Jakiś czas temu rozmawiałam z moją znajomą o jej doświadczeniach w szpitalu i po wyjściu z niego. Zaczęło sie robić ciekawie, kiedy powiedziała, że dostała od przedstawiciela służby zdrowia próbki mleka modyfikowanego, żeby spróbowała czy jest ono odpowiednie. Wzbudziło to mój gniew, bo rozdawanie próbek mleka modyfikowanego, smoczków i butelek w placówkach służby zdrowia jest, co najmniej wysoce niestosowne, a tak naprawdę nielegalne[3].

Jaki to ma w ogóle związek z karmieniem piersią?

Jeżeli ktokolwiek uważa, że prezentowanie logotypów mleka modyfikowanego, podarunków w postaci próbek, butelek i smoczków nie ma wpływu na laktację to się myli.

Analiza zjawiska darmowej, komercyjnej paczki dla mamy, która jest przekazywana w szpitalu pokazała, że u odbiorczyń tych paczek długość wyłącznego karmienia piersią była inna niż u mam, które paczki nie otrzymały. Te mamy, które wymaszerowały ze szpitala z paczką pod pachą karmiły wyłącznie piersią KRÓCEJ[4].

Przekazywanie mamom, paczek komercyjnych w szpitalach jest dziwną praktyką. Jeżeli nawet jest szpital, w którym po porodzie mama ma zapewnioną stałą niezmienną i jednolitą opiekę laktacyjną, (czyli nikt nie wysyła sprzecznych komunikatów) to przekazanie paczki z ulotkami mleka, próbkami mleka lub poradnikami zawierającymi poradniki z reklamami mleka może być postrzegane, jako hipokryzja. Idąc dalej, opowiadanie mamom, że najlepiej kąpać w czystej wodzie i bez specjalnych środków, a potem przekazywanie paczki z płynem do kąpieli, o składzie długim jak tablica Mendelejewa, jest żałosne.

Mleko modyfikowane nie jest produktem dla wszystkich matek. Wszystkie dzieci nie muszą być dokarmiane[5], nie trzeba kupować mleka modyfikowanego na zapas, a juz na pewno nie trzeba matkom dawać darmowych próbek owego mleka.

Analizując badania dotyczące decyzji zakupowych młodych rodziców oraz wpływ zawartości toreb na karmienie piersią, pokazuje, że kontakt komercyjny matki z produktem, jakim jest mleko modyfikowane może być istotny w jej wyborze dotyczącym karmienia dziecka. Wniosek jest prosty – trzeba wynieść mleko modyfikowane ze szpitala i innych placówek zdrowia. Wspomniane przez mnie notesiki, długopisy, fartuchy, poradniki, plakaty i inne śmieci też.

W mojej ankiecie, którą przeprowadziłam, a w której wzięło udział ponad 4000 rodziców uzyskałam od następujące informacje:

W szpitalu, przychodni lub innej placówce publicznej służby zdrowia…

  • Spotkałam się z reklamami mleka sztucznego – 74, 6% ankietowanych odpowiedziało twierdząco
  • Otrzymałam próbkę sztucznego mleka – 37, 2% ankietowanych odpowiedziało twierdząco
  • Otrzymałam w prezencie butelkę – 32, 7% ankietowanych odpowiedziało twierdząco
  • Otrzymałam prezencie smoczek – 42% ankietowanych odpowiedziało twierdząco
  • Otrzymałam gadżety związane z produktami takimi jak mleko modyfikowane/słoiki dla dzieci – 51, 7% ankietowanych odpowiedziało twierdząco
  • Otrzymałam poradnik żywienia zawierający nazwy logotypy producentów mleka modyfikowanego, finansowane z grantów producentów mleka modyfikowanego, lub zawierające logotypy i wizualizacje produktów takich jak soki i słoiczki przeznaczone dla dzieci poniżej 6 miesiąca życia – 72, 2% ankietowanych odpowiedziało twierdząco
  • Otrzymałam ulotki reklamowe mleka modyfikowanego – 58, 2% ankietowanych odpowiedziało twierdząco
  • Otrzymałam ulotki reklamowe butelek i smoczków – 51, 8% ankietowanych odpowiedziało twierdząco

Okazuje się, że warunki w placówkach służby zdrowia, nie są przyjazne karmieniu piersią (pomijając już brak uznania zawodu Doradcy Laktacyjnego). Kobiety są tam bombardowane marketingiem produktów, które karmienie piersią utrudniają.

Przeprowadzone analizy pokazują, że można to jednak robić etycznie – tak naprawdę wszystko zależy od chęci placówki zdrowia to przecież, ona na razie, decyduje, co wejdzie do szpitala. Smutne jest to, że znajoma dostała paczkę śmiecia, a po oficjalny, bardzo fachowy poradnik szpitalny dot. karmienia piersią musiała się pofatygować do kantorka położnych.

Pytanie: Dlaczego nie wrzucą tego poradnika do tej cholernej torby?

Odpowiedź: Komuś musiałoby na tym zależeć.

Alternatywne paczki dla mam zawierające kocyki, wodę do picia, wkładki laktacyjne stanowią wsparcie dla mamy karmiącej, a nie przeszkodę. W Stanach dobrymi opiniami cieszyło się też dołączenie do paczki darmowego laktatora lub kuponu na laktator. Nie wiem, jakie miałoby to przełożenie na polskie realia, ponieważ w USA nie ma urlopów macierzyńskich i rodzicielskich, więc wielu mamom jest laktator po prostu niezbędny. W Polsce nie jest on elementem niezbędnym każdej mamie[6]. Obecnie paczki w szpitalach są rozdawane nie, dlatego, że niosą za sobą jakąkolwiek wartość merytoryczną czy terapeutyczną dla rodzin. Nie zawierają produktów o wysokiej wartości (smoczki, pieluszki, makulatura, chusteczki mokre, płyn do prania), a są torbą, w mojej opinii zbędności. Zbędności, za którą płacimy danymi osobowymi i otwarciem drzwi do reklamy kolejnych produktów, które nie są nam potrzebne. [7]

Wzięłam jedną ze szpitalnych paczek i policzyłam, jakiej wartości prezenty otrzymujecie w szpitalu (ceny na podstawie CENEO są zaokrąglone):

  • 1 op. kremu do pupy – miniaturka – ok. 2, 95 zł (10g)
  • 1 op. płynu do płukania – ok. 1, 68 zł (120 ml)
  • 1 op. zawierające jedną pieluszkę wersja Premium – ok. 0, 62 zł i 10 chusteczek nawilżanych – ok. 0,84 z
  • 1 op. mleczka do ciała – miniaturka 50ml – ok. 1, 99 zł

Czasami pojawia się też:

  • Mała woda do picia – ok. 350 ml – ok. 1, 70 zł
  • Mała butelka – ok. 24, 00 zł
  • Smoczek-uspokajacz – ok. 8, 60 zł

+ kilogramy ulotek

  • Ok dodajmy do tego 2 próbki mleka modyfikowanego numer 2 – ok. 3, 49 zł

Czyli przy takiej najbardziej wypaśnej paczce możemy otrzymać produkty za „oszałamiająca” kwotę… 45,79 zł. No, czyli oddajemy swoje dane osobowe prawie za darmo… Nie, sorry, za paczkę akcesoriów, na które nas po prostu stać bez udostępniania danych.

Pomijając przypadki biedy lub ubóstwa, czy taka wartość i zawartość paczki przedstawia faktycznie jakąkolwiek, jakość dla rodziców, którzy w domu już mają przygotowane paczki pieluszek, kremów, wodę kupują, na co dzień, mają już wyprawkę kosmetyczną dla dziecka?

W mojej opinii nie.

Dlaczego więc sięgamy po to? Bo jest za darmo, bo nam dają, bo jest, bo liczymy na „prezenty”.

Podarunki te, to zbiór reklam i gadżetów, które mają na celu zakotwiczyć cię na marce. O tym, co znajduje się w paczce nie decyduje, jakość merytoryczna czy użyteczność. Dla reklamodawców paczek, nazwijmy ich wprost, dodatkową wartością jest przestrzeń, w jakiej zostają one przekazane rodzicom. Szpital – autorytet – wiedza. Moją paczkę reklamową dała mi położna. Czy przekazywanie produktów reklamowych w tym systemie jest etyczne? Uważam, że nie. Nie tylko dla kobiet, ale i dla położnych, ponieważ są wodą na marketingowy młyn, który mieli miliony złotych, a położne – mimo, że pełnią funkcję wykonawczą tego procesu – nie są przez niego w żaden sposób wynagradzane.  Jest to proces wykorzystania wielu silnych mechanizmów rynkowych, w celu zwiększania sprzedaży minimalnym kosztem pracy oraz maksymalnym kosztem zdrowia naszych dzieci.

Ok, można by powiedzieć: No, ale próbki mleka numer 2 można rozdawać mamom. Przecież dwójka nie jest zakazana!

Nie, nie jest, ale samo rozdawanie mleka jest nieetyczne. Po pierwsze „zakotwicza” na marce, po drugie daje gotowy produkt, (które wcale nie musi być przydatny, z resztą jak wszystko inne, co z reguły znajduje się w paczce) o prawie zerowej wartości, działa w obszarze świadomości żywienia dziecka po szóstym miesiącu życia dziecka, (czyli sugeruje, że po szóstym miesiącu to mleko może się przydać) i na koniec jest tania reklamą, w mojej opinii tanią nie tylko w zakresie ceny, ale i po prostu niskich lotów, która wykorzystuje wyjątkową sytuację rodziny – narodziny dziecka.

To kolejna paląca kwestia, którą w prawodawstwie należy uregulować, a którą zajmie się nasza nowopowstająca Fundacja Promocji Karmienia Piersią. Żeby wiedzieć, na czym stoimy proszę Was o wypełnienie ankiety dotyczącej otrzymania w szpitalu paczki upominkowej. I oczywiście zachęcajcie do niej inne matki – nawet te niekarmiące piersią.

Wypełnij ankietę

 

ps. zdecydowałam, że wyniki wszystkich ankiet, które przeprowadzam zostaną opublikowane przez Fundację Promocji Karmienia Piersią. Jak widzicie częściowe wyniki z poprzedniej ankiety pokazuję już na blogu, ale mam nadzieję, że wybaczycie mi to oczekiwanie na pełny raport. Uznałam jednak, że tak ogromne dane muszą zostać wykorzystane w słusznym celu, a nie do mojego osobistego „lansu”.

 

[1] https://econsultancy.com/blog/9404-babycentre-study-reveals-changes-in-mums-shopping-habits-after-birth/

[2] https://www.nytimes.com/2012/02/19/magazine/shopping-habits.html?_r=0

[3] Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 16 09 2010 r. w sprawie środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego

USTAWA z dnia 25 sierpnia 2006 r. o bezpieczeństwie żywności i żywienia

[4] Marketing Infant Formula Through Hospitals: the Impact of Commercial Hospital Discharge Packs on Breastfeeding I Kenneth D. Rosenberg, MD, MPH, Carissa A. Eastham, MS, Laurin J. Kasehagen, PhD, MA, and Alfredo P Sandoval, MBA, MS

Donnelly A, Snowden HM, Renfrew MJ, Woolridge MW. Commercial hospital discharge packs for breastfeeding women. Cochrane Database Syst Rev. 2000

[5] https://www.hafija.pl/2015/10/czy-podanie-noworodkowi-sztucznej-mieszanki-w-szpitalu-wplywa-na-laktacje.html

[6] Alternative Hospital Gift Bags and Breastfeeding Exclusivity Yeon Bai, 1 ,* Shahla M. Wunderlich, 1 and Rickie Kashdan 2

[7] ban: the bags Mothering. Mar/Apr2008, Issue 147, p72-81. 10p.

 

 

Hafija

Nazywam się Agata. Hafija.pl to najlepszy mainstreamowy blog o karmieniu piersią.

73 komentarze

  • Natka
    11 grudnia 2017 at 09:02

    Na pierwszej wizycie położna środowiskowa mówiła mi o korzyściach karmienia piersią, o najnowszych zaleceniach WHO i poleciła mi czytanie Twojego bloga 🙂 na kolejną przyniosła mi broszurkę z HiPP o żywieniu niemowląt, w której są produkty od 4 miesiąca. Taka branża..?

    • Hafija
      16 grudnia 2017 at 15:10

      Masakra

  • Bielszczanka
    23 sierpnia 2016 at 09:29

    Rodzilam w Bielsko-Białej w czerwcu tego roku. Leżałam 4 dni bo poród zakończył sie cesarskim Cięciem doradca laktacyjny był u mnie chyba z 5 razy i dzięki niej karmie moją córkę ponad 9 tygodni no i oczywiscie też były tzw. pudełka u nas dają 2 praz paczke papierosów premium care. Wzięłam pudełeczka i nie było w nich nic strasznego żadnych smaczków butli mm… tylko gazetki ulotki jakieś próbki kosmetyków płyny do plukania/prania i proszek do prania woda mineralna i chusteczki nawilzane szt 10 no i paczka chusteczek pełnowymiarowa przyjechała już z dzidzią. Położna powiedziała że mam karteczek ma dane nie wypełniać tylko wyrzucić wiec nie wszędzie każą płacić danymi osobowymi.

    • Bielszczanka
      23 sierpnia 2016 at 09:30

      Pampersow słownik zrobił niespodziewajke 🙂

  • Magda
    15 stycznia 2016 at 12:43

    W Szpitalu Pro -Familia w Łodzi nie dają paczek! Dostałam za to broszurkę o „diecie” mamy karmiącej piersią- zawierała odpowiedzi na kilka pytań dot karmienia, NIE ZALECAŁA eliminowania żadnych produktów i przechodzenia na drakońską dietę!! a w tabelce wskazane były produkty szczególnie wartościowe podczas karmienia piersią! Czyli jednak da się w Polsce wspierać karminie piersią! Z tych i innych powodów polecam porody w Pro-Familia Łódź!
    P.S. Nie kąpią tam również dzieciaczków, a po cesarce dziecko od razu kangurowane jest przez ojca, do czasu aż zakończy się zabieg i potem od razu do mamy :))) I wiedzą, że kontakt skóra ze skórą szalenie jest ważny-emocjonalnie i dziecko „łapie” nasze bakterie, nie zmywa się ochronnej warstwy ze skóry dzieciaczka i przystawienie do piersi po CC następuje niemalże błyskawicznie!
    Rozpisałam się, ale jestem po ogromnym wrażeniem porodu w tym szpitalu! Naprawdę Polecam:)

  • Hania
    3 listopada 2015 at 00:26

    Rodziłam naturalne w szpitalu Rydygiera w Krakowie. Do porodu jechałam tam specjalnie 100 km po to, żeby mieć pewność, że w stosunku do mnie i mojego dziecka będzie przestrzegane Rozporządzenie w sprawie opieki okołoporodowej (ze strony Fundacji Rodzić po Ludzku wynikało, że to odpowiedni szpital). Niestety zawiodłam się i to bardzo, szczególnie jeśli chodzi o opiekę nad noworodkiem. W ciągu ośmiu godzin po porodzie podano dziecku mleko modyfikowane. Wcześniej nie dano mi dziecka przestawić do piersi. Trudno więc mówić o wskazaniach medycznych dla dokarmiania mm. Jeśli chodzi o paczki powitalne dla mam, to położna na oddziale zszokowała mnie i męża. Pani wręczyła nam paczki, zaznaczając jednocześnie, że jedną z nich otwarła i dała z niej dziecku smoczek!!! Była to pierwsza rzecz, jaką wyrzuciłam do kosza na śmieci, jak tylko dostaliśmy wypisy ze szpitala. Na długo przed porodem byłam zdeterminowana, żeby karmić piersią. Karmię synka już 7 miesiąc, z tego 6 wyłącznie piersią. Być może z powodu mojego nastawienia i fantastycznej edukacji w zakresie karmienia piersią w szkole rodzenia, nawet nie zastanawiałam się zbyt wnikliwie nad zawartością paczek. Jedyne co mnie doprowadziło do szału to ten smoczek. Od dnia opuszczenia przez nas szpitala mój syn nie używa smoczka ani butelki. Synek na oddziale spędził cztery dni z butelką i smoczkiem. Było to na początku powodem problemów z karmieniem, ale cudowna położna środowiskowa pomogła mi bardzo szybko uporać się z tym problemem. Wydaje mi się, że jeśli na swojej drodze do karmienia piersią spotka się odpowiednie osoby to żadna paczka i jej zawartość nie ma znaczenia dla mamy, która faktycznie chce karmić piersią i ma odpowiednią świadomość w tym zakresie.

  • Sylwia
    2 listopada 2015 at 13:03

    A mi się te paczuszki bardzo przydały. Nie wiem czy były jakieś reklamy mleka, bo ja planowałam karmić piersią, więc nie zwróciłam uwagi. Ale reszta całkiem na plus – zwłaszcza próbki kremów się przydały, idealna wielkość na pobyt w szpitalu. Reklamie niezbyt uległam, niektóre produkty i tak pokryły się z tym co jeszcze przed porodem zakupiłam, a niektóre po prostu nie uznałam za interesujące. Jedynie krem do pupy zaczęłam kupować po przetestowaniu z paczki, bo okazał się dużo lepszy niż to co wybrałam ja. A wkładki laktacyjne z paczuszki uratowały mi życie kiedy okazało się, że mleko z cycków to się leje, a nie troszkę kapie (jak mi się wydawało) i zapas wkładek naszykowany na cały pobyt zużyłam jednego dnia.

  • Aga
    31 października 2015 at 18:18

    Bez ankiety dostałam paczkę w 2014 na Żelaznej: woda (wypiłam jeszcze w szpitalu, poradnik o kp (bardzo dobry! przydał się po porodzie i później w czasie zapalenia piersi, szkoda, że nie jest dostępny na stronie szpitala), książka dla dzieci z Fundacji ABCXXI (książka taka sobie, ale sama idea super!), pieluszki, talk, próbka kremu. Wszystko się przydało, chociaż akurat kosmetyków prawie wcale nie używałam.
    Multum reklam było w książeczce zdrowia, ale mąż od razu wyrwał i wyrzucił. Mnie razi wszechobecność butelek ze smoczkiem w książeczkach dla małych dzieci (również w tej z ABCXXI!), trudno w Polsce znaleźć książeczkę bez obrazka butelki, a jeszcze trudniej z mamą kp, tu jest wiele do poprawy.

  • Krystyna
    28 października 2015 at 19:44

    Tak jak uwielbiam ten blog tak akurat z tym wpisem nie do końca się zgadzam. Rodziłam 16 m-cy temu paczkę dostałam reklamy ulotki itp. i co? Karmię moją Córeczkę do teraz. Otrzymałam nawet mleko modyfikowane od różnych znajomych tak w razie W ale najważniejsze moim zdaniem jest to aby kobieta była świadoma tego, że mleko modyfikowane jest sztuczne a najlepsze co można dać dziecku od początku to właśnie mleko Mamy.
    Szkoły rodzenia powinny kłaść większy nacisk na wyjaśnienie właściwości Mleka. Na szczęscie ja swój rozum mam 🙂 I myśle że wiele kobiet także 🙂

  • Anjanka
    20 października 2015 at 08:11

    A ja myślałam, byłam pewna, że każda kobieta ma rozum i myśli i nie poda dziecku niczego bez powodu, tylko dlatego, że dostała w prezencie. No litości, dlaczego każdy stara się nas traktować jako osoby za które trzeba myśleć?
    Kobieta miała ochotę udostępnić swoje dane by dostać paczkę? Ok, jej problem. Dostała paczkę, ale to nie znaczy, że poleci biegiem dać swojemu dziecku mm. Kobiety wbrew pozorom posiadają mózg i rozum i potrafią myśleć.

    • Hafija
      20 października 2015 at 19:48

      Niktnie pisze, że kobiety nie mają mózgu. Co za wydumana nadinterpretacja

  • Marzena
    18 października 2015 at 20:39

    Większe zło niż w takiej paczuszce kryje się w sposobie refundacji mieszanek przez nfz. Łatwiej dopłacać do mm niż wyłożyć na konsultację z doradcą laktacyjnym każdej matce- a to powinno być standardowe w ramach opieki połogowej.
    Nie każdej laktacja przychodzi łatwo, ja miałam ogromne problemy z zassaniem małego, ropne zapalenie piersi… Dałam radę, ale mam za złe sr, położnym i mediom, że zamiast wyłożyć kawa na ławę, że początki laktacji sá bardzo bolesne, że co 5 kobieta nabawi się zapalenia i na co uważać, to wszyscy hak jeden mąż pieją o wspaniałościach karmienia naturalnego. Szczerość wobec przyszłej matki powinna być najważniejsza, nawet jeśli zaburza to jej sielską wizję dzieciątka z cysiem w buźce. Tego w Polsce brakuje i to kuleje moim zdaniem najbardziej.

  • agnieszka zając
    18 października 2015 at 20:09

    Rodziłam w Katowicach rok temu, paczkę wzięłam, danych nie dałam, coś tam z niej wykorzystałam ( np. Sudocrem, bephanten). Ale tez wkurza mnie reklama mm oraz słoiczków wszędzie. I potem taka mama twierdzi, ze swojej dwulatce woli dac mm niż krowie, bo zdrowsze (!) oraz ma więcej witamin(!), i że skoro w szpitalu dawali próbki i od początku ma ją na mm, to na pewno jest lepsze, niż krowie ( takie hity usłyszałam dziś od znajomej) Ps. Bardzo cenię Twojego bloga, i pracę w niego włożoną, jednakże byłoby lepiej, gdybyś zrobiłą coś z interpunkcją – źle się to czyta, gdy przecinki są nie tu, gdzie trzeba.

  • ro_ka
    18 października 2015 at 13:57

    ja taką paczkę dostałam w bezpłatnej szkole rodzenia (prowadzona przez położną środowiskową na nfz), w ankiecie w pytaniu dot. dnia, w którym została przekazana paczka upominkowa, brakuje jednak odpowiedzi „przed porodem”, więc nie do końca wiedziałam co powinnam w moim przypadku zaznaczyć…

  • Justyna
    17 października 2015 at 23:22

    Z całą pewnością na promocji karmienia piersią skorzystałoby Ministerstwo Zdrowia. Oni powinni zadbać o to, żeby każda kobieta otrzymała fachową wiedzę (już nie wspominając o pomocy laktacyjnej) na temat karmienia piersią. I to nie tylko dla niej, ale także to inwestycja dla nich. Czasem, gdy rozmawiam z kobietami (również matkami), jestem bardzo zaskoczona słysząc „nie karmiłam piersią, bo położna w szpitalu powiedziała mi, że mam tylko 21 lat i mój organizm się nie rozwinął”. Ja miałam szczęście, że mam kuzynkę, która powiedziała mi jeszcze podczas ciąży: „masz iść do szkoły rodzenia, bo uduszę!”. Tam otrzymałam bardzo dużo fachowej wiedzy na temat kp. A już na pewno byłam przygotowana i dobrej myśli, chociaż uprzedzano nas, że nie zawsze jest łatwo. Tylko po pierwsze trzeba chcieć wiedzieć (niektóre panie nie chcą chodzić, bo mama rodziła, babcia rodziła, a pani położna mi pomoże, bo od tego jest), trzeba mieć zaplecze finansowe – szczególnie w małych miasteczkach lub na wsiach – tutaj częściej są płatne szkoły rodzenia a i trzeba zapłacić za dojazd do nich. Niby nie są to zawrotne kwoty, ale jak ktoś nie jest przekonany do tych szkół, to fakt, że są dodatkowo płatne, nie zachęcą go w żaden sposób. Szkoły rodzenia często traktowane są jako fanaberia przewrażliwionej ciężarnej. W dodatku takiej co chce rodzić i wymagać. Trzeba być pewnym siebie, bo skoro babcia wychowała 4 dzieci i mówi, że moje dziecko się nie najada, to chyba tak jest. Myślę, że powinno się nawet trochę zmuszać kobiety do tej edukacji – chociażby przez dodatkowe profity finansowe – warunek do becikowego? (Te 1000 zł może i śmieszne ale motywuje kobiety do wizyt u lekarza, co w sumie wychodzi na dobre).
    Zwracasz Hafijo uwagę na bardzo ważne rzeczy, szkoda, że ciężko byłoby to nagłośnić. Bo reklamy mm czy suplementów diety dla dzieci, czy medykamentów na „spokojny sen” powinny być blokowane. Ale co za dureń wciśnie dziecku paprykę, jak w tabletkach jest wszystko, co potrzebne.

  • Iwona
    17 października 2015 at 13:33

    Ja rodziłam 3 tyg temu na Żelaznej w Warszawie. Paczkę dostałam od szpitala z „prezentami” od sponsorów placówki. Jedyne kojarzące się z piersią to ulotka Lansinoh z wkładkami i próbką ich lanoliny. Na szkole rodzenia (również tam) dostałam „paczkę” i nie było tam nic związanego z mm. Od swojego lekarza (nfz) dostalam paczke (również bez podawania danych) i tu był smok uspokajacz, który ratuje mnie i mojego męża przed zwariowaniem w nocy 🙂 i nie tylko w nocy. Do tego była książeczka producenta z poradami dot. karmienia piersią, śliczna i profesjonalna, choć oczywiście producent produkuje również butelki i inne (marka Lovi, producent Canpol).

  • Heidi
    16 października 2015 at 10:54

    Mnie oferowali jakąś paczkę, ale trzeba się było po nią specjalnie zgłosić do położnych z wypełnioną ankietą… Nie chciało mi się specjalnie po nią latać, zwłaszcza że podejrzewałam, że nie zawiera nic wartościowego i szkoda mojego trudu. Po porodzie dali mi paczkę chusteczek nawilżanych i kilka pieluszek jednorazowych, z czego się cieszę. Pieluszek tej firmy nie chciałam kupować, bo po opiniach w Internecie wydawało mi się, że nie są dobre, a okazało się, że bardzo nam pasują 😀 Książeczka zdrowia dziecka też jest pełna reklam – na szczęście bez mm, głównie witaminy i słoiczki; o dziwo, nawet siatki centylowe zgadzają się z tymi z WHO… Co do paczek dla mam – osobiście dałabym dobry poradnik o karmieniu piersią i pierwszej pomocy 🙂

  • sylwiap
    15 października 2015 at 21:58

    Myślę że kluczowa jest ŚWIADOMOŚĆ mam i to co z tą paczką zrobią a nie samo ich istnienie bo reklamy mm i tak i tak nas zewsząd zalewają. Prawdziwy interes mają firmy mm którym dokarmia się dzieci w danym szpitalu bo potem kobiety myślą „mleko x nie zaszkodziło to kupie takie samo w razie czego”…i wiadomo co potem 🙂 (mówię na przykładzie obserwacji bliskiego otoczenia). Gdyby personel medyczny przekazywał wartościowe informacje to ulotki nie zamieszały by w głowie, a skoro od położnych kobieta nie może się nic dowiedzieć to przeczyta „poradnik” naładowany reklamami i wątpliwej jakości treścią…

  • DorSz
    15 października 2015 at 20:33

    wiecie co, ja również dostałam paczkę w szpitalu, ale zawartość zaskoczyła mnie totalnie. była tam książka z płytą cd z bajkami oraz witaminy K i D. żadnych próbek mleka! kilka ulotek kosmetyków, laktatora itp. 🙂

  • szaky
    15 października 2015 at 14:37

    Ja rodziłam w szpitalu gdzie był duży nacisk na kp (to było też powodem dlaczego wybrałam ten szpital a nie inny). Owszem były położne tej tzw. „starej daty” co najlepszym sposobem na spokój dziecka było dokarmić butlą z mm – ale szczęście nieliczne. W szpitalu reklam mm nie dostałam, ale już w przychodni, w szkole rodzenia byłam „bombardowana” czy to reklamami mm, czy to w paczce był smoczek… Próbki kosmetyków niektóre nie powiem przydały się, choćby po to, żeby sprawdzić czy mała nie ma uczulenia (choć i tak z góry wiedziałam jakie kosmetyki chcę wypróbować i stosować – czytam i analizuję składy i w życiu nie wykąpałabym niemowlęcia w czymś co chociażby zawiera sls i inne silne detergenty). Mm w paczce jak było którejś zrobiłam sobie, wypiłam i stwierdziłam, że jest ohydne w smaku ;D Smoczka jak raz czy dwa małej spróbowałam podać jak kolkowała – pluła nim na kilometr, mądra dziewczynka 🙂
    Danych na szczęście nie wymagali. Tzn przyniosła położna paczkę z ankietą, ale nie odebrała jej nawet. Położna laktacyjna dała nam osobno książeczki o karmieniu piersią, próbki kremów na bolące brodawki. Z poradni laktacyjnej zawsze wychodziłam z siateczką wkładek laktacyjnych dobrej firmy.

    Co do siły przekazu tych reklam… Wiele zależy od danej matki. Jeśli matka nie wierzy w swoje możliwości, na okrągło słyszy od np. rodziców, teściów, lekarzy (!), że powinna dać dziecku mm bo mleko za chude, bo piersi za małe, bo dziecko płaczliwe to NA PEWNO jest głodne… To w końcu ulegnie – bo wszystkie reklamy mówią jakie to mm cudowne i wspaniałe, po tym magicznym 6 miesiącu mleko matki jest już na pewno gorsze od mieszanki….
    Moje nastawienie było od początku, mimo planowanej cesarki – BĘDĘ karmić piersią. Bo udana laktacja w dużej mierze siedzi w głowie. I zamknęłam się na innych w tej kwestii. A niech sobie gadają. Dopóki moje dziecko jest zdrowe, przybiera na wadze to niech sobie mówią co chcą. Moje dziecko i ja decyduje jak je karmię. Zresztą na reklamy nigdy nie byłam zbyt podatna.

    No ale nie każda z nas taka jest… Reklama dźwignią handlu, jakby się nie opłacało reklamować to by nie reklamowali…

    W szpitalu gdzie rodziłam jest teraz ogromny nacisk na kp – widziałam to chociażby jak byłam chwilę przy rozmowie położnej z poradni laktacyjnej z przedstawicielką co coś tam dla szpitala oferowała. Odpadały wszelkie produkty gdzie pojawia się reklama mm, butelek, smoczków itp.
    Szkoda tylko, że jak czytam, słyszę to niewiele jest takich szpitali.

  • Kaś
    13 października 2015 at 23:25

    Wypełniłam ankietę po przeczytaniu wpisu, co bez wątpienia miało wpływ na jakość odpowiedzi…
    Z paczki przydał mi się smoczek uspokajacz, wkładki laktacyjne choć nie istotne było jakiej są firmy, a także pieluszki. Przeczytałam też dołączony egzemplarz „Dziecka” i wypiłam wodę. Makulaturę przejrzałam i nic w niej ciekawego nie znalazłam. Karmię i paczka nie miała na to wpływu. Nie miała też na moje preferencje zakupowe. Miło było dostać prezent i na to się złapałam podając dane.. cóż poniosłam dość świadomie ten koszt.

  • Ania
    13 października 2015 at 07:53

    Ja uważam, że trzeba po prostu mieć rozum i zwyczajnie MYŚLEĆ. Po pierwszym porodzie paczkę dostałam, numeru telefonu w ankiecie nie podałam, nikt do mnie nie wydzwaniał. Reklamówki w środku były, wpływu na moją laktację raczej nie miały 😉 syna karmiłam 3,5 roku. Przy drugim porodzie wyszłam w pierwszej dobie na własne żądanie, więc nikt mi nie zdążył dać ankiety 😀
    Myślę, że jak kobieta ma karmić piersią, to karmić będzie, niezależnie od zawartości pudełka z makulaturą.

    • Hafija
      13 października 2015 at 20:12

      a jadnek badania problemu pokazują, że niekoniecznie

  • zok
    12 października 2015 at 21:08

    W ankiecie brakuje mi jeszcze opcji 'paczkę otrzymałam przed porodem w szkole rodzenia”.

  • Mama Ani
    12 października 2015 at 19:49

    Ja jako takiej paczki nie dostałam, nic w szpitalu nie wypełniałam, nie wiem, może jakoś przerwę mieli, bo moje koleżanki w innym czasie dostawały. Dostałam za to suplementy dla kobiet karmiących i witaminę D dla dzidziusia (takie próbki) no i w książeczce zdrowia dziecka przybili mi pieczątkę, że mam podawać tą witaminę tak i tak, a te tabletki dla kobiet karmiących mam brać puki karmię. I to mają być dokładnie te tabletki. Tylko wszystko było okej puki się te darmowe nie skończyły i nie trzeba było kupić swoich. Tabletki na miesiąc kosztują 60 złotych. To trochę dużo bo na 2 lata karmienia to prawie 1500 złotych. Do tej pory brałam i kupowałam, ale tak mnie tknęło po tym artykule, czy ja aby nie mogę brać jakiś innych? Może trochę tańszych? Czy to, aby też nie jest jakiś marketing, brałam bo jednak lekarze się pod tym podpisali, ale teraz już sama nie wiem…. Może Hafija jakiś wpis o suplementacji kobiet karmiących, bo to taki temat rzadko poruszany, mało kto coś wie.

    • Hafija
      13 października 2015 at 20:13

      Nie trzeba tabletek – trzeba się dobrze odzywiac 🙂

  • Ciastko z dziurką
    12 października 2015 at 19:43

    Rodziłam w 2014 roku w Domu Narodzin na Żelaznej. W paczce miałam bardzo przemyślaną zawartość. Żadnych mlek, butelek, smoczków, za to wkładki laktacyjne i poradnik kp. Oczywiście do tego masa detergentów, które oddałam dziewczynie dzielącej ze mną salę.

  • Ruda Małpa
    12 października 2015 at 14:32

    Rodziłam na Żelaznej w DN w Warszawie pół roku temu. Każda kobitka dostała paczkę, bez jakiejkolwiek ankiety i wypełniania danych osobowych. Fakt jest taki, że w środku same pierdolety i głupoty nie za bardzo przydające się na codzień . Ale niestety jeżeli ktoś nie ma pojęcia jak ważne jest kp i będzie problem z mlekiem o szybko sięgnie po sztuczne.

  • Karolina
    12 października 2015 at 14:32

    Ja w paczce dostałam smoczek-uspokajacz, krem, próbki emolientów, wode i uwaga! tabletki na lepszą laktację.. (w moim odczuciu to jest nie etyczne – namawianie młodych matek na zażywanie tony tabletek na wszystko… witaminy, kwasy omega 3 i 6 (one też były w paczce), tabletki na laktację zamiast edukować w kwestii prawidłowego żywienia) Nie zgodzę się, że paczka zawsze działa negatywnie, w mojej w stosie makulatury była ulotka jak przystawiać noworodka do piersi i ona mi pomogła (była to ulotka jakiegoś laktatora). W szpitalu w którym rodziłam „pielęgniary” w ogóle nie były w temacie kp pomocne nawet laktacyjna… W paczce była też świetna książka (taka niebieska), którą codziennie czytam synowi i w ogóle on lubi się nią bawić. Karmimy się 8 miesiąc z zamiarem karmienia do rezygnacji Antka, jemy BLW, żyjemy zdrowo.

  • cosmomama
    12 października 2015 at 14:13

    Nie uważam, żeby paczka i próbki wpłynęły na moją decyzję o długości karmienia piersią, czy w ogóle o karmieniu. Nie powiem, żebym była fanką tych paczek, bo akurat moja w 90% została wyrzucona i nie była przydatna, ale też nie jest to samo zło. Zresztą mamy mają swoje rozumy, a reklamami jesteśmy otoczeni z każdej strony i nie sposób ich uniknąć, więc jeżeli ktoś będzie chciał karmić mlekiem modyfikowanym, to będzie niezależnie od tego, czy dostanie jego reklamę w szpitalu, czy nie i odwrotnie — jeżeli mama jest nastawiona na karmienie piersią, to po zobaczeniu ulotki mleka modyfikowanego, zdania nie zmieni.

    • Hafija
      12 października 2015 at 17:51

      Bo indywidualne wybory, a pewna statystyka to dwie różne rzeczy. Nie można brać do siebie badań naukowych bo wynik takiej obserwacji może być sprzeczny

  • Ewa
    12 października 2015 at 14:06

    W poradniku o karmieniu piersią napisanym nawet całkiem nieźle, najbardziej raziło mnie, że na jednej stronie piszą jakie to karmienie jest fajne, zdrowe, a na drugiej stronie obrazek z reklamy, że po 6. miesiącu daję MM takie to a takie i mam takie szczęśliwe dziecko. Te poradniki skupiają się na radach o początku karmienia, opisują pozycje do karmienia, opisują jak radzić sobie z trudnościami na początku, po czym w dość rażący sposób sugerują, że po 6. miesiącu możesz sobie dać spokój. Rozgrzeszają Cię, że odpuszczasz, sugerują, ze tak należy. I wio płać za mleko, które do tej pory miałaś darmo 😀
    Jestem po prawie 3 dniowym wyjeździe na ślub i wesele z 6,5 miesięcznym bobasem. Pokonaliśmy wynajętym autokarem 500 km w jedną stronę, drugie 500 w drodze powrotnej. Absolutnie nie zdecydowałabym się na taką wyprawę gdyby dziecko było na MM. Tak się miałam ochotę pochwalić jakiego mam małego Jasia-wędrowniczka 😀 Pozdrowionka, ankietę zaraz wypełnię 🙂

  • Kasia
    12 października 2015 at 11:30

    na zakończenie ankiety jest literówka-ZAKoczenie.
    Ja dostałam dwie paczki-jedna w szpitalu-pieluszka, mały Sudocrem itp. Druga od położnej-butla i smoczek, próbki.
    Jestem mama pracująca-butla się przydaje-oczywiście z moim mleczkiem.
    Ulotki przeczytałam-zawsze czegoś się mozna dowiedzieć-np. Jak myć uszka czy nosek-logicznie myślący, wykształcony człowiek potrafi oddzielić bzdurne reklamowe informacje od przydatnych.
    Dzisiaj pierwszy raz Mały dostanie mleko modyfikowane( ma ponad 4 miesiące) serce mnie boli, ale dorwała mnie rwa i bez silnych leków się nie obejdzie-i tak go karmiłam po wczorajszym tramalu i mydocalmie :-(. Mam nadzieje ze jutro wrócimy do cycuszka!!!
    Hihi-maly używa wielofazowych pieluch a ja zużywam jego zapasy pampersow bo nie mogę wstać z łóżka.

  • Agnieszka
    12 października 2015 at 11:00

    Ja wypelnilam ankiete i dostałam paczkę. Wcześniej jednak sprawdzilam z czym to się wiąże i jestem zadowolona. Z firmy ubezpieczeniowej dostalam pakiet dla mlodych rodzicow – konsultacja telefoniczna z lekarzem przez rok. Chetnie z tego korzystałam, bo jako mloda mama mialam duzo watpliwosci zwłaszcza w czasie, gdy lekarze juz nie przyjmowali (wieczór, noc). Poza tym z mm nie mialam do czynienia, ale za to dostawalam probki i poradniki przy rozszerzaniu diety dziecka, co dla mnie rowniez bylo bardzo pomocne. Nie próbki, ale wlasnie poradniki, bo były schematy, tabelki do uzupelniania.

    • Ruda Małpa
      12 października 2015 at 14:35

      Agnieszko. W Lux Medzie dzwonisz na porady medyczne 24 h i masz odpowiedź. Dla każdego z ulicy, za darmo 😀

  • Mummy Pig
    12 października 2015 at 09:55

    Prawdziwym szczesciem zatem jest urodzic w uk 🙂 moze bylam zbyt pochlonieta wydawaniem na swiat nieborakow i otoczka z tym zwiazana, ale NIGDZIE (w szpitalu, czy u lekarza czy poloznej) nie spotkalam ani zadnych plakatow reklamowych ani ulotek. Torba z 'upominkami’ zawierala krem do pupki, probke pieluch i krem z lanolina + tone malukatury. Jedyna sytuacja w ktorej padlo slowo 'formula’ (mm) miala miejsce tuz po porodzie, kiedy polozna pytala jak zamierzam karmic dziecko. Nie ukrywam, ze odpowiedz ich tak jakby mile zaskoczyla. Tutaj w sklepach mm jest wylaczone spod jakich kolwiek ofert czy promocji, czasem spotykam nawet limity w zakupie/os. Da sie?

  • Docia
    12 października 2015 at 08:32

    Ja wzięłam ta paczkę, ale na szczęście nie wpłynęło to na karmienie piersią i karmimy się już 13 miesięcy i póki co nie kończymy, mimo ze wracam zaraz do pracy.

  • Asia
    12 października 2015 at 08:32

    Ja dostałam jeszcze w ciąży w przychodni taką paczkę ale nie dane mi było z niej skorzystać bo pies ją rozszarpał na drobne kawałki jak wyszłam po zakupy 🙂

  • Ghjj
    12 października 2015 at 07:07

    To ze sa reklamy nie znaczy, ze trzeba kupowac te produkty. Wziecie prezemtu nie zovowiazuje tez do kupna kolejnych rzeczy.

    • Hafija
      12 października 2015 at 07:32

      Oczywiście ze nie zobowiązuje – nikt tak nie twierdzi. Tylko ze to nie prezent – to reklama 😉

  • Karola
    11 października 2015 at 23:18

    Dostałam paczkę w szkole rodzenia. Była tam woda, smoczek, pielucha, butelka i miliard ulotek. Poza wodą którą, obaliłam na miejscu, reszta akcesoriów służy mojemu dziecku do zabawy. Kiepski ze mnie materiał do manipulowania, bo po prostu totalnie nie zwracam uwagi na marki. A może czasem szkoda? Bo jak się okazało, że potrzebuję laktatora i mój mężczyzna przez telefon opowiadał o jakimś MENELU, to zupełnie nie skojarzyłam tego z tabliczką, na której podpisane było moje dziecko po porodzie – MEDELA. I powiedziałam, że każdy byle nie MENEL. No i po dogłębnym zbadaniu tematu i wizycie doradcy laktacyjnego, wyszło, że jednak Medela rządzi, jeśli chodzi o wspomaganie karmienia piersią. Może jakbym skojarzyła tę dobrą markę w porę, nie wywaliłabym w błoto 150 zł na jakiś chłam.

  • maj
    11 października 2015 at 22:32

    Jestem zszokowana, rodzilam 2 razy i w szpitalu nigdy nie musialam wypelniac zadnej ankiety, zeby otrzymac taka paczuszke. W paczkach nie byloj nic zwiazanego z mlekiem modyfikowanym bo szpital ma certyfikat „przyjazny dzieciom”. Inna pake dostalam na wizycie kotorlnej poporodowej u ginekologa NFZ, tez nie wypelnialam zadnej ankiety, rowniez nie bylo w niej nic zwiazanego z mlekiem modyfikowanym. W ksiazeczkach zdrowia moich dzieci, jest duzo reklam ale ponownie bez mleka modyfikowanego. Polozna srodowiskowa przynosila rozne gadzety, ksiazeczki itp ale bez reklam i probek melak modyfikowanego.

    • maj
      11 października 2015 at 22:49

      Nie, wroc. W paczce od ginekologa bylo jakies czasopismo parentingowe i w nim prawdopodobnie byly reklamy mleka.

  • Nika
    11 października 2015 at 21:44

    Wydaję mi się, że nie proszono mnie o dane osobowe. Na pewno nie miałam potem telefonów, więc chyba nie. Paczkę dostałam, jako taki standard. Ulotki wylądowały w koszu, a mleko modyfikowane schowałam do szafki. Wyrzuciłam, jak mu termin ważności minął. Dla mnie taka paczka powinna przede wszystkim zawierać namiary na doradców laktacyjnych.

  • Luciowa mama
    11 października 2015 at 21:39

    Paczki dostałam dwukrotnie, sporo reklam, próbki, smoczek, butelka itp próbki mm sama zjadłam ze smakiem, jako słodki dodatek do kawy, a butelka przydała się dla 2 latka. Paczka i próbki nie wpłynęły na moją decyzję o długim kp, kto chce kp na dobre i złe nie zmieni zdania pod wpływem reklam i próbek, a kto chce dawać mm i smoczki nie zmieni zdania.nawet gdy dostanie laktator za tysiaka. A paczka fajna była, taki cukiereczek 😉

    • Jagoda
      12 października 2015 at 17:02

      Tylko jest jeszcze grupa „chciałabym kp, ale mam problem” i dla tej już taka reklama może przechylić szalę na NIE.

    • Pamela Kucinska
      13 października 2015 at 21:29

      i ta grupa to jest większość mam świeżo po porodzie w realiach polskiego szpitala, niestety.

  • b.
    11 października 2015 at 21:24

    Dla statystyki czuję się niejako w obowiązku zasygnalizować, że u mnie miało miejsce coś zupełnie przeciwnego. Wśród średnio i mało przydatnych ulotek, które dostałam w paczce w szpitalu, znalazły się też informacje, które pomogły mi przy karmieniu, pozwoliły poradzić sobie z bólem i pękaniem brodawek i zdecydowanie zachęcały do karmienia naturalnego. Z pewnością na tych karteczkach były też jakieś reklamy – zapamiętałam potrzebne mi informacje, nie mam bladego pojęcia, jaki produkt próbowano mi za ich pomocą sprzedać. W szpitalu nie chciano mi nawet pożyczyć nożyczek do otwarcia opakowania WŁASNEGO smoczka (co, niezależnie od tego, że nie jestem fanką smoczków i udało nam się ostatecznie Córę wychować bez, potwornie mnie zirytowało) i o mleku modyfikowanym nie było nawet mowy. Karmiłam piersią ponad rok (pół roku – wyłącznie).
    Mam jakieś tam pojęcie o marketingu, z pewnością wiele rzeczy, o których piszesz jest prawdą. Nie wiem jednak (naprawdę nie wiem), jak w takiej sytuacji ocenić stopień „sprawczości” Matki w momencie podejmowania decyzji i jak ocenić (rzetelnie) wpływ otrzymania tej próbki na długość karmienia piersią. Jedna z Przedpiszczyń zasugerowała – może warto byłoby spytać Ankietowanych o przyczynę (choćby deklarowaną) rezygnacji z karmienia piersią? Powody są bardzo rożne, nie zawsze matka ma na sytuację realny wpływ (i nie zawsze jej na tym wpływie zależy) – wielość zmiennych zależnych trochę zmniejsza dla mnie jasność tej korelacji.

    • Hafija
      11 października 2015 at 21:31

      dlatego przytoczyłam analizy, które właśnie te wątpliwości podniosły 🙂
      Celem ankiety mojej nie jest zbadanie wpływu otrzymania paczki na karmienie piersią, a „Ocena jakości paczki upominkowej, otrzymanej po narodzinach dziecka.” 🙂

    • b.
      11 października 2015 at 21:50

      Ok, jasne (ankieta poszła), ale o (potencjalnej lub realnej) korelacji długości karmienia i paczek wspominasz we wpisie (podając źródła, do których chętnie zajrzę), do tego się odniosłam.
      Natomiast pomysł „oceny jakości” paczek – bardzo dobry. Tylko, z czego na pewno zdajesz sobie sprawę, być może po Twoim wpisie wiele osób oceni je bardziej „podejrzliwie” ;).

    • Hafija
      11 października 2015 at 22:00

      A może bardziej realistycznie 😉

  • Pau Elegancka
    11 października 2015 at 21:08

    Ankieta done! W szpitalu, w którym rodziłam, żeby dostać tą zacną paczkę trzeba było oczywiście zostawić dane. Ja trochę za długo siedzę w marketingu, żeby tak na lewo i prawo rozdawać swoje i dziecka dane osobowe. Jak przyniosłam położnym pustą ankietę, to oczywiście były serdeczne naciski, żeby ją uzupełnić. Zapytałam: czy mają wiedzę w jaki sposób są przetwarzane dane osobowe. Podejrzewam, że pierwszy raz w życiu usłyszały takie pytanie, i odpuściły. 🙂

  • Gośka
    11 października 2015 at 20:53

    Ankieta wysłana, ale moim zdaniem powinno być dodane jeszcze jedno pytanie odnośnie tego dlaczego kobieta przestaje karmić. U nas synek sam się odstawił od piersi po pół roku, kilkukrotnie próbowałam „namówić” synka ale po 3 dniach strajku dałam mu spokój…

    • Pamela Kucinska
      13 października 2015 at 21:27

      Dzieci nie odstawiają się same w tym wieku. Za to miewają skoki rozwojowe i kryzysy laktacyjne, które trwają kilka dni czy tydzień… Dziecko nie wie co to jest sztuczne mleko dopóki mu się go nie poda i nie może po prostu w pewnym momencie nie chcieć piersi, a chcieć sztuczne mleko. No nie ma takiej możliwości.

  • lemme
    11 października 2015 at 20:28

    Ja tam się cieszę, że dostałam paczkę ale żadnej ankiety wypełniać nie musiałam… To co było jest w paczce można zatrzymać albo wrzucić, każdy ma swoje zdanie i wolną wolę i może zabrać albo nie, wykorzystać to co dostał albo wrzucić albo oddać komuś. Nie żyjemy w ciemnogrodzie i każdy ma mózg od tego żeby pomyśleć a nie – dali to tylko tego będę używać bo inni wiedzą lepiej. Wiadomo przecież, że reklama jest dźwignią handlu. Jeśli nie mam zdania na temat jakiegoś produktu to się cieszę z próbek bo nie muszę kupować całego dużego opakowania tylko po to żeby dowiedzieć się, że mi nie odpowiada ten produkt i nie będę go używać i kasa w błoto… Jestem za paczkami… 😉

    • Famii
      12 października 2015 at 12:25

      Myślę, dokładnie tak samo. Wolę dostać próbę czegoś i sprawdzić jak to działa, czy faktycznie jest takie „WOW”. W szpitalu nie dostałam tej tzw. „niebieskiej” walizeczki – bo w Gdyni szpital tego nie daje. Moja położna przyniosła mi próbki NIVEA, ja sama zamówiłam sobie kilka próbek np. J&J czy Bobovite. Dzięki takim próbkom wiedziałam, że kosmetyki jednej z firm powodują u nas uczulenie i nie musiałam kupować całego opakowania żeby to sprawdzić. Miałam tez próbki mleka, ale z nich nie skorzystałam – i tyle. Rozumiem postawę i zdanie Hafiji – powinno to się zmienić i każda z takich paczek powinna zawierać także ulotki o karmieniu piersią. Ktoś poruszył temat książeczek – to tu wymagana jest całkowita zmiana! Bo nawet jeśli ktoś nie weźmie tej paczuszki to książeczkę zabiera każdy. Pierwsza rzecz – wywalić tonę reklam, druga rzecz wprowadzić siatki centylowe dla dzieci KP!

    • Anx
      16 października 2015 at 07:29

      O próbki kosmetyków dla dzieci, jeśli chce się je najpierw wypróbować, można zawsze poprosić w aptece, też mają tego na tony, od najtańszych do najdroższych. Nawet pediatra ma na pewno coś schowane w biurku w przychodni, albo położna. Firmom na tym zależy, więc dostęp do tych upragnionych próbek nie jest ograniczony wyłącznie do „magicznej”, szpitalnej paczki, są wszędzie.

  • luna81
    11 października 2015 at 20:22

    Ja urodziłam trzecią córeczkę.też dostałam dwie walizeczki.podpisałam odbiór,ale danych nie wypełniłam Pieluszki,kremiki,płyn i proszek wykorzystałam a 3 buteleczki mleka gotowego Bebilon po prostu wypiłam.Ponieważ karmie piersią – moje dziecko dostało coś z tego.żadna reklama nie przekazać mnie do wcześniejszego karmienia butelką.A mała ma już sześć miesięcy i tydzień.można przechytrzyć reklamodawców. Pozdrawiam.

    • Pam
      13 października 2015 at 21:23

      o fuj 😀

  • Matka Córek
    11 października 2015 at 20:21

    Po porodzie domowym przyszła do mnie położna środowiskowa z mlekiem w saszetkach. Podziękowałam, powiedziałam że nie jest mi to potrzebne. W odpowiedzi usłyszałam, że ona MUSI mi to zostawić i „najwyżej starszakowi zrobię na tym kaszkę”…

    • Pam
      13 października 2015 at 21:23

      :-O dwa razy rodziłam w domu i na szczęście mnie to nie spotkało…

  • Małgorzata
    11 października 2015 at 20:14

    Pracuję na neonatologii, wręczam te kartony z „gadżetami” które u nas akurat zawierają krem, próbkę płynu do mycia, pieluszkę i wodę (no i tooonę papieru), ale przy wręczaniu ankiety zaznaczam, że wypełnienie jej nie jest obowiązkowe – nie wiem, może łamię jakąś „tajną” umowę między firmą organizującą paczki a szpitalem, ale według mnie tak jest uczciwie 😉 Muszę się jednak przyznać do wręczania mamom reklamy mleka modyfikowanego (mimo tego, że karmienie piersią uwielbiam i jestem w stanie poświęcić wiele, żeby mama karmiła piersią swojego noworodka) – jedna z firm wymyśliła to tak sprytnie, że z jednej strony ulotki umieściła reklamę mieszanki, z drugiej natomiast pięknie i przejrzyście przedstawioną „instrukcję” pierwszej pomocy noworodkom i niemowlętom. I tu musiałam się złamać, niestety :/ Ale mam nadzieję że mogę się czuć choć w części usprawiedliwiona 😉

    • Hafija
      11 października 2015 at 20:53

      A jakbyś dostała instrukcję bez reklamy – czy byłoby lepiej?

    • Małgorzata
      11 października 2015 at 22:34

      Zdecydowanie! Ale skoro nie mam bez reklam, szpital też nie wydrukuje bo w sytuacji ciągłych braków finansowych na takie „fanaberie” pieniędzy nie ma – uznałam ze instrukcja z reklamami to mniejsze zło

  • marta
    11 października 2015 at 20:13

    Ja się wycwanilam 🙂 żeby dosyć paczke trzeba bylo wypełnić ankietę. Ale na dole można bylo zaznaczyć, ze się nie wyraza zgody na przetwarzanie danych osobowych:) a przez pomyłkę poloznej dostałam paczke dwa razy 🙂 mimo wszystko coś tam się z niej przydalo 🙂

  • Lidia
    11 października 2015 at 20:12

    Dla mnie szokująca okazała się zawartość książeczki zdrowia dziecka, którą otrzymałam w szpitalu. Co trzecia strona to reklama mleka modyfikowanego… Jak to ma zachęcać do karmienia piersią zgodnie z zaleceniami WHO? I schematy rozszerzania diety zupełnie nieaktualne… Co prawda nie spotkałam się z rozdawnictwem próbek mm w szpitalu w takich superpaczkach dla mam, ale myślę, ze temat książeczek zdrowia też jest ważny w tym kontekście. Pozdrawiam!

    • Ela.dzi
      11 października 2015 at 21:24

      Mam takie same spostrzeżenia. Książeczki zdrowia powinny być wszędzie jednakowe i bez reklam.

    • Hafija
      11 października 2015 at 21:31

      otóż to!

    • Agata
      12 października 2015 at 07:59

      Zgadzam się!!! Rodziłam syna w 2013 r. w szpitalu Żeromskiego w Krakowie. Nie dostałam żadnej paczki, bo oni mają hyzia na punkcie kp 🙂 ale ucieszyłabym się z kocyka, pieluszek tudzież pieluch poporodowych dla mnie, wkładek laktacyjnych… Za to książeczka zdrowia dziecka nic się nie zmienia! Pierwsze dziecko urodziłam w 2007 r. i już wtedy był to jeden wielki KATALOG REKLAMOWY z wypadającymi kartkami na wpisanie szczepień. Syna książeczka to też reklama dżonsonów i danonów

  • Olcia
    11 października 2015 at 20:10

    poszło!

  • Gosia
    11 października 2015 at 20:04

    Jeśli będzie trzeba to do ankiety mogę podać nawet moje dane. A w szpitalu spędziłam 11 dni i leżałam z dziewczyną, która była tam miesiąc. I to nie ona jedna… ale to chyba nie ma znaczenia w ankiecie 🙂

  • Nie młoda mama :)
    11 października 2015 at 19:50

    Cieszę się, że poruszyłaś ten temat. Ja za paczki w szpitalu podziękowałam i danych osobowych nie udostępniłam, bo mam wkręcone, że trzeba je chronić i każda próba ich wyłudzenia wzbudza moją podejrzliwość. Trzeba ludzi uświadamiać, że zawsze, kiedy jakiś „prezent” uzależniony jest od podania danych, to nie jest to żaden gratis, bo te dane mają wymierną wartość, znacznie wyższą od wartości paru próbek.
    A obecność ulotek i wszędobylskie loga producentów mleka prześladujące kobiety począwszy od szkoły rodzenia, przez oddziały położnicze po gabinety pediatrów – oburza mnie to i irytuje, bo to jest bardzo agresywna i nieetyczna reklama i powinniśmy walczyć o jej zakazanie.

Comments are closed here.