Karmienie piersią a zagrożenia płynące z zanieczyszczenia powietrza – TworzyMY atmosferę {konkurs}


Żyjemy w świecie dotkniętym ręką człowieka. Prawie każda cześć naszej planety została przez gatunek ludzki eksplorowana, poznana i niestety częściowo zdewastowana. Błyskawiczny rozwój człowieka, doprowadził ekspresowego rozwoju cywilizacyjnego. Ten postęp jest jednak opatrzony etykietą z ceną. Prawda jest taka, że lata ignorancji ekologicznej zaowocowały zanieczyszczeniem środowiska, jakiego do tej pory na świecie nie było. Nawet najdalsze zakątki świata i tereny najbardziej dziewicze, noszą to znamię. Tak samo to, co jemy jest dotknięte zanieczyszczeniami oraz to, czym oddychamy. Co roku około 40 tysięcy osób umiera w Polsce z powodu zanieczyszczeń powietrza, a koszt leczenia chorób układu oddechowego w Europie to 940 mld euro.[1][2]

To my – ludzie – produkujemy najwięcej zanieczyszczeń i to w gospodarstwach domowych.

„W przeszłości największa emisja zanieczyszczeń powietrza pochodziła z elektrowni i innych zakładów pracy wykorzystujących węgiel dla wytworzenia energii. Aktualnie najważniejsze źródło to tzw. niska emisja powstająca ze spalania węgla i innych stałych materiałów opałowych w domowych piecach oraz ruch samochodowy. Te pierwsze źródło jest absolutnie dominujące. Przeszło 90% ponadnormatywnych zanieczyszczeń pyłowych jest emitowane przez domowe instalacje grzewcze, w których nieodpowiedzialnie postępując spalamy nie tylko węgiel i drewno, ale także różne odpady domowe np. plastikowe butelki typu PET. Nie muszę podkreślać, że w wyniku spalania tych ostatnich powstają szczególnie szkodliwe dla zdrowia związki chemiczne. Ruch samochodowy, głównie samochody z silnikami diesla odpowiadają za około 5-10% przekroczeń dopuszczalnego poziomu pyłu zawieszonego w Polsce.”[3]

infografika_Producenci zanieczyszczeń

Te zanieczyszczenia nie są obojętne wobec najmłodszych. Ekspozycja na PM 2.5[4] (pył przenoszony) oraz NO2 w okresie prenatalnym wywiera niekorzystny wpływ na płód, a co za tym idzie jest odpowiedzialna za spowolniony rozwój poznawczy i motoryczny niemowląt[5]. Płuca dzieci w życiu płodowym narażonych na ekspozycję PM 2,5  rozwijają się wolniej, a masa urodzeniowa tych dzieci jest niższa. American Lung Association stwierdziło, że to niemowlęta, małe dzieci, nastolatki i osoby po 65 roku życia oraz cierpiące na cukrzycę są najbardziej narażone na działanie pyłów PM. “Pyły te  to różnego rodzaju substancje o średnicy do 10 mikrometrów (pył PM 10) lub do 2,5 mikrometra (pył PM 2,5). Przez to, że mają niewielkie rozmiary (mikrometr to jedna tysięczna milimetra), przenikają głęboko do układu oddechowego, transportując tam niebezpieczne związki chemiczne przyklejone do powierzchni pyłu lub same tworzące pył.” [6] Obrazowo – cząsteczki te są czterokrotnie cieńsze niż włos ludzki. [7]

Zanieczyszczenie powietrza wielopierścieniowymi węglowodorami aromatycznymi także naraża dzieci w życiu płodowym na liczne komplikacje zdrowotne. Niektóre z nich to częstsze występowanie u niemowląt objawów chorobowych świadczących o zapaleniu górnych i dolnych dróg oddechowych, a także niższy iloraz inteligencji u starszych dzieci.

Metale ciężkie – takie jak np. ołów i kadm obecne w środowisku człowieka, po wchłonięciu się do organizmu kumulują się i niestety ujawniają nawet po wielu latach. Metale ciężkie do organizmu dostają się z pożywieniem, oraz z powietrzem – przez skórę oraz układ oddechowy. Metale ciężkie przenikają przez łożysko do płodu w okresie prenatalnym. Ekspozycja środowiskowa matki na kadm, który jest dla dziecka najgroźniejszy, skutkuje jego obecnością także w mleku kobiecym. Ołów – którego źródłem są pyły spalane przez zakłady metalurgiczne, produkty spalania benzyny i odpady przemysłu – wchłania się u dzieci w okresie noworodkowym najszybciej, a laktacja powoduje uwalnianie go z kości matki w szybkim tempie. Poziom ołowiu we krwi matki narażonej na ekspozycje na ołów przekłada się na wyższą jego ilość w mleku. [8]

Pomyślicie zapewne:

– O nie! To ja karmiąc narażam dziecko na takie substancje?

Nie do końca…

Należy tu podkreślić, że produkty sztucznego żywienia niemowląt bywają o wiele bardziej narażone na obecność substancji zanieczyszczenia powietrza np. kadmu. [9] Z badań wynika, że poziom kadmu w sojowej mieszance sztucznej może być nawet sześciokrotnie wyższy niż w mleku kobiecym. Wpływ na to, ma także woda (i jej skład), jaką stosuje się do rozpuszczenia produktu mlekozastępczego. Kumulacja metali ciężkich i innych zanieczyszczeń poprzez mleko sztuczne jest nie tylko realna, a wręcz  niektóre badania pokazują, że stężenie zanieczyszczeń, w tym tych z powietrza, jest wyższe w mleku sztucznym niż w mleku kobiecym.[10]

Dodatkowo ilością i stężeniem substancji zanieczyszczających powietrze w mleku mamy można „sterować” poprzez moderowanie swojej diety oraz przebywanie na terenach mniej skażonych. Takiej możliwości nie ma przy żywieniu sztucznym.

Naturalne jest pytanie czy zagrożenia spowodowane zanieczyszczeniem powietrza można w jakiś sposób zredukować?  Jakie działania podjąć żeby cieszyć się zdrowiem i chronić nasze dzieci przed szkodliwym działaniem produktów spalania?

Badania dowodzą, że karmienie piersią redukuje skutki uboczne, jakie na organizm dziecka ma zanieczyszczenie powietrza. W maju 2015 roku ukazały się analizy, które pokazują, że karmienie piersią dziecka przez cztery miesiące znacząco zmniejsza skutki ekspozycji prenatalnej na PM 2,5 i NO2. Dodatkowo – co należy podkreślić –  karmienie piersią , w skali globalnej,  przyczynia się do zmniejszenia wytwarzania produktów zanieczyszczających powietrze. Dlaczego?

  • do produkcji mleka kobiecego nie są potrzebne fabryki produkujące sztuczne mleko, nie są potrzebne fabryki produkujące opakowania ani ogromne zakłady hodowli krów. Nie są potrzebne zakłady utylizacji odpadów sztucznego żywienia – opakowań, smoczków czy butelek.
  • do karmienia piersią nie trzeba podgrzewać wody, a więc nie jest do tego potrzebne żadne „paliwo” ani żadna anergia do mycia i czyszczenia sprzętu wykorzystywanego do karmienia dziecka.

W skali domu może się to wydawać minimalnym udziałem, ale w skali globalnej różnica jest ogromna. To, co należy tu podkreślić, to fakt, że karmienie piersią nawet w obszarach silniej narażonych na ekspozycję skażeniem powietrza i tak jest lepsze dla zdrowia dziecka niż karmienie sztuczne.

Z wielką przyjemnością dołączyłam do kampanii „TworzyMY atmosferę” realizowanej ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Zadaniem kampanii jest zwrócenie uwagi na problem zanieczyszczenia powietrza oraz pokazanie skali oddziaływania zanieczyszczonego powietrza na człowieka.

 

infografika_Coś wisi w powietrzu

Dzisiaj wspólnie zastanówmy się, jakie podjąć działania – jakie wy możecie w swoich lokalnych społecznościach promować postawy i podejmować inicjatywy, żeby zredukować zanieczyszczenie powietrza swojego obszaru. Jakie działania podjęlibyście w ciągu najbliższych trzech miesięcy żeby jak najmniej przykładać się do produkcji pyłów i metali ciężkich?

Jedno z działań już wam podpowiedziałam – karmcie dzieci naturalnie – nie tylko zapewnicie im ochronę przed szkodliwymi substancjami, ale i przyczynicie się do mniejszego zanieczyszczenia środowiska produktami ubocznymi produkcji mleka sztucznego.

Ale, to nie wszystko…

konkurs zakończony

Zadanie konkursowe:

tworzymy-atmosfere-logo

regulamin konkursu TUTAJ

 

Wpis we współpracy z:

Untitled design (7)

[1] WPŁYW ZANIECZYSZCZENIA POWIETRZA NA ZDROWIE – Tworzymy Atmosferę

[2] Prenatal Air Pollution Exposure and Newborn Blood Pressure

Lenie van Rossem,1,2 Sheryl L. Rifas-Shiman,3 Steven J. Melly,1 Itai Kloog,1,4 Heike Luttmann-Gibson,1

Antonella Zanobetti,1 Brent A. Coull,5 Joel D. Schwartz,1,6 Murray A. Mittleman,1,7 Emily Oken,3

Matthew W. Gillman,3,8 Petros Koutrakis,1 and Diane R. Gold1,6

[3] https://www.tworzymyatmosfere.pl/zanieczyszczone-powietrze-powoduje-smiertelne-choroby

[4] WPŁYW ZANIECZYSZCZENIA POWIETRZA NA ZDROWIE – Tworzymy atmosferę

[5] Exposure to fine particle matter, nitrogen dioxide and benzene during pregnancy and cognitive and psychomotor developments in children at 15 months of age

Aitana Lertxundi a,b, Michela Baccini c,d, Nerea Lertxundi b,e, Eduardo Fanob,e, Aritz Aranbarri b,e,

Maria Dolores Martínez b,f, Mikel Ayerdi b,h, Jon Álvarez g, Loreto Santa-Marina b,h,i,

Miren Dorronsoro b,h,i, Jesus Ibarluzea b,h

[6] Human Health and Wellbeing: Human health effect of air pollution Nurul Ashikin Bte Mabahwi*, Oliver Ling Hoon Leh, Dasimah Omar

[7] https://www.sciencedaily.com/releases/2015/05/150522083414.htm

[8] Respiratory Effects of Air Pollution on Children

Fiona C. Goldizen, MSc,1,2 Peter D. Sly, DSc,1,2* and Luke D. Knibbs, PhD

“Mleko kobiece. Aktualny stan wiedzy” praca zbiorowa pod red. A. Szlagatys-Sidorkiewicz, Toruń 2008

[9] https://www.nrdc.org/breastmilk/lead.asp

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10789373

[10] Toxic trace elements in different brands of milk infant formulae in Nairobi market, Kenya

Odhiambo, V. O., Wanjau, R., Odundo, J. O. and Nawiri, M. P.* Kenyatta University, P. O. Box 43844, Nairobi, Kenya.

https://www.nhs.uk/news/2011/04April/Pages/baby-food-arsenic-heavy-metals.aspx

https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S030881461100149X

Hafija

Nazywam się Agata. Hafija.pl to najlepszy mainstreamowy blog o karmieniu piersią.

34 komentarze

  • Madzia
    13 maja 2019 at 12:48

    My ciągle szukamy nowych możliwości…
    Segregujemy odpady – wczoraj mąż stwierdził że nikt w naszym mieście tak dokładnie nie Segreguje jak my ?
    Ogródek częściowo dziki… Dużo ptaków i owadów dookoła, rodzime gatunki drzew na podworku i żadnej chemii.
    To co zastalismy w zakupionym starym domu staramy się nie wyrzucać a wykorzystać bądź przerobić… Od dwóch lat pijemy z kubków byłego właściciela i gotujemy w jego garach.
    Dzidzia dostała sporo kartonów używanych ciuszków, zabawek itd… Wszystko używamy nic nie kupujemy.
    Karmimy się piersią i nie wyobrażam sobie inaczej. Zakupy z torbami wielokrotnego użytku. Kompostownik na podwórku… A dzięki niemu super pomidory w sezonie.
    W domu 18 st ciągle… Nawet gdy dzidziuś wrócił że szpitala.
    Bierzemy udział w każdej sensownej ekologicznej akcji. Ostatnio nasza 7 tyg cora była na sprzątaniu lasu… A potem posadzila swoje pierwsze drzewo?
    No i Brak telewizora!
    W kolejce firany dawnego właściciela, które przerobię na woreczki na owoce i warzywa.
    ?

  • Karolina woźniak
    10 listopada 2015 at 10:07

    Powodzenia dla Wszystkich:)

  • Karolina woźniak
    9 listopada 2015 at 13:09

    Rozumiem,a edit można zrobić? w sensie usunąć i jeszcz raz:)

    • Hafija
      10 listopada 2015 at 07:27

      Konkurs juz sie zakończył

  • Karolina woźniak
    8 listopada 2015 at 12:08

    „O ku*wa!”-wykrzyknęła Matka Ziemia,widząc jak ten świat się zmienia
    Czuła się dziś wyjątkowo słabo,jakby na kacu albo objedzona plastkową czekoladą
    Taka struta szła gdzieś z buta, rozglądając się za lekiem-jakimś człowiekiem!
    Wtem spotkała na swej drodze,mówie Wam to ku przestrodze
    Śmieci kupę, dym z fabryki i śmierdzące odpady –ścieki.
    Myśli krąża jak po głowie,jak ocalić świat nie wie.
    Krąży,dziury drąży ,wtem stanęła patrzy,oczom nie wierzy
    W maleńkim raju,na lasu skraju stoi domek mały,ostoja ekologicznej chwały
    Mama,tata,Julka piesek kotek i płotek-Matka Ziemia wbija, wie że dobrze trafiła!
    Rozgośc się Matuleńko,wiesz że zadbamy o Ciebie jak mało kto.
    Napaliłam w komineczku,pelet,drewno to jest, węgiel kopie się z jej serca,robiąc dziury,raniąc tnąc
    A potem jak na złość, daje się jej mocno w kość,wypuszczając trujące opary prosto do jej płuc starych.
    Wiec piec zmieniłam, w ekologii przyszłość i siła.
    My śmieci nie palimy,wiesz że to zabójstwo dla Matki Ziemi.
    Dbamy o to żeby ciepło z domu nie uciekało,to ważne,a pamięta o tym mało kto.
    Oszczędzamy energię ,bo jej produkcja kosztuje i zdrowie Matki Ziemi rujnuje.
    Wodę grzeje słońce,energii dostarcza wiatrak na dachu, czyż to nie dobry sposób na ekologiczne światło?

    Ale to nie wszystko Matuleńko, bo 2 hektary drzew posadziłam-o tą mała ręką!
    Każdy dąb ,każda brzoza da ci powietrza a mej córce zapewni przyszłość lepsza!
    A warzywa i inne rośliny, nie pryskamy ,my plewimy i nawozu nie używamy,naturalne mamy!
    Fosfofor potas,skąd w rzece ,zatruwa ryby szlachetne wielce
    A z twojej praleczki płyną prosto do jeziora i truja go,ryby,rośliny,to samo zło.
    Więc zrób tak jak ja,nie naużywaj proszku do prania,orzechami zastąp go!
    Kąp się razem z mężem,nie dla przyjemności, to czysta wody oszczędnośc!
    Dokręć kran, rzadziej zmywaj ,bo woda to wspólne dobro,czy dla Twoich wnuków starczy go?
    A woreczki foliowe zalegają w naszej Matki Ziemi głowie,
    Ona cierpi,a przecież możesz zyć bez folii, to ją rani-więc płucianą torbę weż do sklepu na ramię
    A wiesz dlaczego Matka jak gruźlik dycha,bo od spalinowych aut jej atmosfera znika.
    Dlatego do przedszkola chodzimy piechotą,dwa kilometry,dla młodych dam,a co to!
    I do wspólnego spaceru namówiłam sąsiadów,to dobry powód do wspólnych plotek i wykładów.
    A kiedy pada jedziemy razem,busem, przecież razem jest raźniej i dla ekologii przyjaźniej.
    A w sklepie robię przemyślane zakupy,żeby nie napędzać przemysłu ekologię trującego
    to ważne żeby wybierać zamiast puszek szkło, da się później wykorzystać go!
    Matka Ziemia przyklasnęła, mówi :”Rób tak dalej ,moja mała!”
    No iposzła dalej w świat,patrząc z nadzieją w przyszłość,licząc na kolejne tysiące lat.

  • Maciej
    8 listopada 2015 at 11:17

    A -Własny ogród i sad! Bez pestydyców z dużą ilością drzew produkujących tlen!
    B- Własne kury i koza! – własne jajka i mleko! STOP fermą produkującym „śmieciową” żywnośc i emitującym ogromne ilości zanieczyszczeń!
    C – Gen majsterkowicza! Naprawianie, przerabianie, składanie i wymienianie zamiast kupowania!
    D – Wakacje w pociągu i na rowerze, czyli „ahoj przygodo!” Córcia na pewno będzie podekscytowana 😉
    E – Prezenty w formie „przeżyc” – warsztaty, lekcje nurkowania, bilet do teatru albo urodzinowy poknik nad jeziorem zamiast folgowania rzeczowym zachciankom, które pójdą po chwili w odstawkę!

    ….

    i tak cały alfabet zmian się szykuje 🙂

  • Agnieszka Górecka
    8 listopada 2015 at 11:07

    1.Minimalizm – w dzisiejszym świecie nowym bogiem stał się „szał kupowania”, który opanował nasze głowy i serca! Nikt nie zdaje sobie pytania : czy naprawdę tego potrzebuję? My mamy zamiar! Kolejny raz stanę w sklepie i zanim włożę do koszyka kolejną rzecz zastanowię się dwa razy. Zbędny konsumpcjonizm prowadzi tylko i wyłącznie do odkładania się gór śmieci, a nie zaspokajania naszych potrzeb czy „przynoszenia” nam szczęścia!
    2. Lumpeksy, SWAPy, pchele targi – po co produkowac nowe rzeczy kiedy w koło jest mnóstwo wciąż dobrych? Zakup używanej rzeczy to nie wstyd, a mi przynosi frajdę znajdywanie ciuchów jakich nie będzie miał nikt inny na ulicy. P.S Czasem można trafic np. na spódniczkę Red Valentino za 80zł zamiast tysiąca 🙂
    3. PCK, akcje charytatywne – i znowu – po co wyrzuciac i śmiecic skoro są ludzie, których mogą się ucieszyc ze zbędnych nam przedmiotów? Stare ręczniki mogę jeszcze posłużyc schroniskowym psiaką, za mała na córkę bluzka ucieszy jakąś biedniejszą dziewczynkę, a zbyt głośno chodzący czajnik przyda się rodzinie bez jakiegokolwiek sprzętu np po pożarze domu!
    4. Segregacja śmieci – bo jak już je produkujemy to segregujmy!
    5. Czas na dworze – spacery, rolki, rowery, konie, plac zabaw! A komputer, telewizor i tablet nie zużywają energii i nie mącą nam umysłów!
    6. Wegetarianizm – wszak produkcja zwierzęca to obecnie przemysł produkujący najwięcej zanieczyszczeń! Spróbujemy powiedziec im NIE!
    7. Komunikacja miejska – bez korków, bez samochodowych spalin 🙂

    Nasz plan na… całe życie 🙂

  • Jan Sięka
    5 listopada 2015 at 22:49

    Moim wkładem w czystsze powietrze jest:
    1. Przestawienie się na czysty sposób palenia węglem, czyli na palenie od góry. Zrobiłem tak dzięki stronie http://www.czysteogrzewanie.pl.
    2. Propagowanie metody górnego spalania wśród sąsiadów oraz na szerszym forum – wystąpiłem na sesji Rady Miasta i opowiedziałem o tej metodzie. Dzięki temu wiele osób się przestawiło na górne spalanie węgla i propaguje informacje dalej.
    3. Współorganizowanie akcji „Palmy czysto!” w Nowym Targu, która ma na celu informowanie o metodzie górnego spalania. Właśnie jesteśmy w trakcie drugiej już edycji akcji: https://www.facebook.com/events/436754233176950/
    4. W najbliższych trzech miesiącach będę jeszcze raz w sąsiedztwie namawiać mieszkańców do zmiany sposobu palenia. A pomysł jest taki: zrobić zdjęcie kopcącemu kominowi sąsiada, wydrukować to zdjęcie, wydrukować jedną ulotkę https://czysteogrzewanie.pl/wp-content/uploads/2013/01/ulotka_4xA5.pdf, spiąć to razem i napisać na odwrocie zdjęcia, że można przestać tak kopcić, trzeba tylko zmienić sposób palenia. Następnie taki zestaw wręczyć sąsiadowi do rąk własnych lub wrzucić do skrzynki na listy.

  • justusica
    5 listopada 2015 at 21:58

    Zmienianie świata zawsze zaczynam od siebie, od dawna wcielam więc w życie pomysły wymienione we wcześniejszych komentarzach, licząc, że mój paradujący dumnie w wielorazowych pieluchach syn troskę o środowisko wyssie niejako z mlekiem matki. Od niedawna natomiast, pracując w szkole podstawowej, staram się również swoją postawą inspirować moje przybrane dzieci. Mamy już za sobą konkurs na slogany i plakaty promujące ekologiczne postawy, włączyliśmy się w szkolną zbiórkę makulatury, wspólnie przygotowaliśmy także apel z okazji Dnia Ziemi. Wpisując się w – nomen-omen – klimat ministerialnej kampanii, wzięłam też udział w konkursie literackim „EkoBaja” (https://ekobaja.eu/), pisząc dla moich uczniów bajkę o tematyce ekologicznej. Choć nie znalazła się w gronie nagrodzonych prac, z pewnością przyczyniła się do uatrakcyjnienia moich zajęć, że nie wspomnę o „podniesieniu jakości pracy szkoły”, jak ujmuje to rządowa nowomowa rodem z innego ministerstwa. A inne działania przyczyniające się do poprawy atmosfery? No cóż, traktując sprawę z przymrużeniem oka, postanawiam nie dyszeć nienawiścią, nie wydzielać oparów złości oraz nie emitować złych fluidów i innych szkodliwych cząstek oraz, oczyszczając swe intencje z wszelkich niegodnych pobudek, zachowywać czyste sumienie 🙂 W końcu to my TworzyMy atmosferę!

  • Marta
    5 listopada 2015 at 19:32

    Hmm… Sprawdziłam w aplikacji zainstalowanej w moim telefonie (nie żebym bez niej nie wiedziała, ale jednak się upewniłam). 😉 Za trzy miesiące zostanę oficjalnie przyjęta do grona Matek Polek. Siódmy miesiąc ciąży właśnie stuknął mi na liczniku i to chyba najlepszy moment, aby nie tylko przygotować się do „roli życia”, ale i by przy okazji zadbać trochę o środowisko, w którym mój Mały Dzierżawca Brzucha zacznie niebawem żyć. Mam plan! Plan trzymiesięczny!

    Listopad (miesiąc oszczędzania prądu)

    1. Jestem ciepłolubem. Lubię ciepełko do tego stopnia, że często wieczorami wyciągam starą, poradziecką poduchę elektryczną (podarunek od babci), wrzucam pod kołdrę i nagrzewam sobie przez dłuższą chwilę łóżko. Od dziś koniec z moim radzieckim systemem grzewczym! Poducha „ciągnie” prąd jak szalona. Zamiast niej przyodzieję ciepłe, bawełniane skarpetki, założę grubszą pidżamkę, a do łóżka zaproszę grubaśnego kota Leona, który swą puchatą powierzchnią grzewczą może zastąpić poduszkę elektryczną.
    2. Wypracuję sobie nawyk „nie siedzenia na prądzie” w laptopie. Należę do tych osób, które pracując przy laptopie mają wiecznie podłączoną ładowarkę do kontaktu. Biję się w pierś i obiecuję, że po naładowaniu baterii na opcję full wyciągać wtyczkę z kontaktu. Przy okazji zacznę wyłączać listwę z prądu (telewizor nie umrze gdy nie będzie w stanie czuwania przez noc).
    3. Za chwilę idę i chowam głęboko w szafce czajnik elektryczny. Jesień to dla mnie sezon malinowych herbatek i kisielków (które teraz w ciąży niemal czczę), ale że nie chce mi się czekać aż woda zagotuje się na kuchence, to włączam jednego z największych prądożerców w domu – czajnik. Koniec z tym. Herbatkę i kisielek będę robić za jednym zamachem, by nie grzać wody dwa razy.

    Grudzień (miesiąc ciążowej paniki i mądrych decyzji)

    Oho! Jeszcze chwila i mój Mały Lokator przybędzie na świat. Mam zamiar:
    1. Zabrać się wreszcie porządnie za wyprawkę i skompletować takie produkty, które są nie tylko zdrowe dla dzieciaczka, ale i dzięki którym można nieco wspomóc Matkę Naturę. Pieluchy tetrowe! Babcia używała, mama używała, ja też mogę. Żadnych chińskich, sztucznych zabawek, gryzaczków, butelek i ubranek. Nie dość, że to pieruństwo zawiera multum chemikaliów, to przy ich produkcji Azjaci mocno zanieczyszczają środowisko. Świata nie zbawię i nie zrujnuję chińskiego przemysłu, ale świadomie zrezygnuję z wspierania czegoś, czego nie popieram.
    2. Przeprowadzę recykling odzieżowy! Maluchy nie potrzebują super nowoczesnych ubranek z najlepszych domów mody. W zupełności wystarczą mi podarunki „po starszakach” od siostry i koleżanek. Jako dziecko sama „donaszałam” sukienki po kuzynce i zupełnie mi to nie przeszkadzało. Ktoś nie wyrzuci, nie spali, a podaruje mnie. Ja wykorzystam i też przekażę dalej. Sąsiadka właśnie dowiedziała się o swojej ciąży. 😉
    3. Już nie chodzę, a zaczynam się toczyć jak mała kulka, ale to nie oznacza, że kawałek drogi do sklepu podjadę samochodem. Nie, nie! Przejdę się. Dotlenię siebie, dotlenię Malucha i nie zanieczyszczę spalinami choć odrobiny cennego powietrza.

    Styczeń (Uwaga! Baby on board!)

    1. Karmię piersią. Przynajmniej robię wszystko, by karmić piersią. Wiem, że czasem mimo największych chęci mamy po prostu nie mają pokarmu. Jeśli mam to szczęście, że moja „mleczarnia” pracuje 24 godziny na dobę bez zadyszki, to karmię dziecko. W nosie mam obwisłe piersi, utratę jędrności moich melonów i spadek ich atrakcyjności. Zdrowie Malucha najważniejsze!
    2. Zapewne „uzbroję się” już w wózek, łóżeczko, bujaczek. To wszystko też z „drugiego życia”. Przeglądając portale, ogłoszenia czy rozmawiając z koleżkami zdążyłam już zrozumieć, że nie warto rzucać się na najnowsze dzieciowe gadżety. I jeśli ktoś oferuje za grosze fajne łóżeczko lub wózek, to warto odkupić. I nie zmuszać fabryk do produkcji kolejnego modelu.
    3. Jem zdrowo (choć ten punkt dotyczy także wcześniejszych). Wybieram produkty od Pani Jadzi z sąsiedniej miejscowości, co do której wiem, że prowadzi swe gospodarstwo w pełni ekologicznie. Jajka, ziemniaki, marchew, buraki (kolejna ma ciążowa miłość!), a nawet kura rosołowa – wszystko wyhodowane bez grama nawozów i chemikaliów. Tak, pani Jadzia ma trochę drożej niż w supermarkecie, ale w tym wypadku mam pewność, że spożywam coś co jest dziewiczo zdrowe i nie zanieczyściło środowiska.

    To tyle. Może nie są to wielkie zmiany, które uratują Matkę Naturę, ale ja wierzę, że każda mała cegiełka jest w stanie zbudować wielką budowlę. A o środowisko i naturę warto zacząć dbać już w swoim małym gospodarstwie.

    A tu specjalnie przygotowana ściąga do wydrukowania i przyklejenia na lodówkę. Dam radę. I z ciążą i z ochroną środowiska. 🙂
    https://s10.ifotos.pl/img/Untitled-_srnawhw.png

    • Marta
      5 listopada 2015 at 19:34

      Rąbnęłam się w grafice i zapomniałam, że mamy teraz listopad, a nie styczeń. Ciążowe roztargnienie, poziom siódmy.. 😉

  • Dominika
    5 listopada 2015 at 09:25

    Nie wiem, czy jeszcze się łapię, ale nawet jeśli nie, to może ktoś skorzysta z moich pomysłów 🙂
    Co robię od dawna:
    – robię jedne, duże zakupy w tygodniu. Czasem w grupie koleżanek (mamy duże auto, więc nie ma problemu z pakownością). W ten sposób oprócz środowiska oszczędzam również czas i pieniądze (planowane zakupy zawsze wychodzą taniej). Staram się też jeździć ekonomicznie.
    – do pracy jeżdżę komunikacją miejską. Poza korzyściami dla środowiska i oszczędnością pieniędzy, beneficjentem jest również moje ciało – mogę dospać
    – używam kubeczka menstruacyjnego (wygoda i znów zaoszczędzona kasa), dziecko za dnia pieluchuję w wielorazówkach
    – ogrzewanie mam ustawione tak, aby nie było dużych wahnięć temperatur – najwięcej szkodliwych gazów emitujemy do środowiska poprzez dogrzewanie i (wbrew pozorom) zużywamy na to więcej opału
    – mieszkanie urządzam w stylu recyclingowym, prezenty dla bliskich robię sama, dziecko również bawi się zabawkami mojej produkcji – przemysł meblowy i zabawkarski są jednymi z większych emitentów szkodliwych substancji lotnych.
    – zamiast tradycyjnych książek kupuję ebooki – oszczędność miejsca, pieniędzy, dostępność do niezliczonej ilości książek w każdych okolicznościach i ochrona środowiska np. przed emisją związków chloru używanych do bielenia papieru

    Co jeszcze mogę zrobić:
    Pewnie wiele rzeczy, ale najprostszą była by bezpośrednia edukacja ekologiczna osób z najbliższego otoczenia i pośrednia (wpis na blogu) innych osób. Wstyd było by tego nie zrobić, zwłaszcza że moja praca jest ściśle związana z ochroną środowiska i w zasadzie na co dzień stoję na straży norm emisyjnych do różnych komponentów środowiska.

  • Igor
    4 listopada 2015 at 20:29

    Natura to mój żywioł, a jednocześnie odskocznia od codzienności. Taka (niestety tylko weekendowa) ucieczka od pracy, samochodów, cywilizacji, wszystkich pilnych spraw do załatwienia. Natura to również najlepsza ładowarka moich życiowych akumulatorów. Wyobraź sobie ten moment, gdy wchodzisz do lasu i stajesz wśród drzewa i słyszysz…no właśnie…ciszę. To fantastyczny „dźwięk”. Cisza brzmi najlepiej o 6 nad ranem. Czasami dochodzi do niej nieśmiałe ptasie ćwierkanie czy spokojnym szumem liści na wetrze. Albo druga opcja, jeszcze mi bliższa – szum fal. Powie wiatru na twarzy i dźwięk rozbijających się bałwanów. Mam to szczęście i mieszkam nad morzem. Z mojego domu mam 2km nad morze lub w drugą stronę 2km do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Nie wyobrażam sobie życia w innym miejscu. Dlatego dbam o środowisko właśnie w tym miejscu. Wraz z moją rodziną traktuję temat ochrony powietrza, atmosfery i środowiska bardzo poważnie. Jako trener personalny łączę sport i ochronę środowiska. Latem organizowałem wyprawy rowerowe, a jeszcze przed zimą planuję ruszyć z pieszymi wycieczkami po TPK. Bo jesienią i zimą można spacerować! W ten sposób chcę zachęcić ludzi, aby ruszyli się z miejsca. Aby polubili przemieszczanie się z punku A do punku B nie samochodem a właśnie rowerem lub na nogach.

  • mama córek
    4 listopada 2015 at 15:18

    Wdech, wydech, wdech… Będziemy wdychać zdrowo… Nie możemy wyłączyć oddychania (dobre powietrze oddychamy, zanieczyszczone nie oddychamy), ale możemy włączyć myślenie kiedy i gdzie a przede wszystkim czym oddychać. Zamiast weekendu w supermarkecie i wdychania no sami wiemy czego, weekend za miastem, zamiast spaceru po centrum miasta, spacer w lesie. Chcę by moje córki znały zapach mchu, grzybów, leśnych jagód. Chcę by w przyszłości jako dorosłe kobiety umiały rozpoznawać poprzez zapach i smak to co wartościowe dla siebie i swoich dzieci. Jako dziecko dobrze znałam smak papierówki zerwanej z drzewa, kwaśnego rabarbaru wyrwanego spod krzaku agrestu, czy nieziemskiego smaku orzecha włoskiego rozłupywanego butem. Chcę by moje córki też znały ten smak – smak dzieciństwa.

  • Marta
    4 listopada 2015 at 11:36

    „Mam chusteczkę haftowaną wszystkie cztery rogi” – mamo znasz to?
    – Znam, znam..
    – A jaka to chusteczka haftowana przecież chusteczki są z pudełka? – pyta moja córka
    I tłumaczę jak to kiedyś było, że chusteczki były materiałowe, że się je prało, krochmaliło, że mama zawsze wkładała mi ją do kieszonki ( a jak nie było kieszeni to do rękawa).
    I niby teraz jest łatwiej lepiej, chusteczkę się zużyje i do kosza. No ale czasem patrzę jak ta chusteczka za chusteczką, bo tu do nosa, a tu się wylało, a tu coś trzeba wytrzeć, a to nie chce się iść do łazienki umyć ręce to lepiej chusteczką. Pudełko za pudełkiem….
    I ja tak postanowiłam, że przypilnuję, nauczę córkę, że te chusteczki to nie tak jedna za drugą…
    bo od małych rzeczy warto zmieniać świat

  • Janello
    3 listopada 2015 at 23:41

    „Przewozy regionalne Janina” – tak w żartach nazywają moją inicjatywę znajomi z pracy:) Dwa miesiące temu, podczas przerwy kawowej, wywiązała się u nas w biurze ciekawa dyskusja o zanieczyszczeninu powietrza, korkach, kosztach paliwa i tym, że większość ludzi do pracy dojeżdża pustym samochodem. „Hej, my też tak jeździmy” – rzuciłam – „Przecież każdy z nas ma samochód, jeździ nim tutaj sam i nikogo nie zabiera po drodze”. Odpowiedziało mi zakłopotane milczenie i nieśmiałe chrząknięcie. „A może byśmy zaczęli jeździć, no wiecie, rotacyjnie?” – zaproponowałam, a nad głową zapaliła mi się żaróweczka z napisem EUREKA (no dobra, nie zapaliła, to taka artystyczna wizualizacja;)
    I tak to się zaczęło!
    Założyłam w aplikacji WhatsApp dedykowaną grupę trzech osób (czwartą wygryzł fotelik samochodowy;) i teraz wieczorem „skrzykujemy” się odnośnie następnego dnia – czyim autem jedziemy razem do pracy i o której. Oszczędzamy pieniądze i swoje samochody, lecz przede wszystkim oszczędzamy atmosferę, bo zamiast trzech aut – na tej samej trasie jeździ jedno.
    A co jeszcze zamierzam robić, by chronić powietrze?
    Nadal prowadzić moje „przewozy regionalne”, namówić męża na nowy eko-piec w przyszłym sezonie, na wiosnę wymienić cztery kółka na dwa i zasadzić z synkiem drzewo. Bo choć nie jestem facetem – to przynajmniej jedno drzewo na życiowym koncie trzeba mieć (dom i dziecko już są).

  • szaky
    3 listopada 2015 at 09:02

    Najlepiej zacząć od małych kroczków. W moim przypadku karmię piersią i nie zamierzam wprowadzać żadnych mlek modyfikowanych, itp. Jak córka będzie gotowa (tzn. w odpowiednim wieku) to się stopniowo, powoli przerzuci na krowie czy roślinne. A chce karmić jak najdłużej 🙂 Obiadki gotuję sama z większości warzyw z własnego ogródka – te których nie mam kupuję od zaufanego dostawcy.
    Już zmieniłam wkładki laktacyjne jednorazowe na wielorazowe – czego nie żałuje. Oszczędność, wygoda (są o wiele milsze dla skóry), no i dbałość o środowisko. Myślę powoli też o pieluchach wielorazowych (chyba, że szybciej się odpieluchujemy) i podpaskach jak cykl wróci do stanu sprzed ciąży.
    O spaliny się nie martwię bo oboje z mężem auta nie mamy 😉 Spacerki, spacerki – a gdzie dalsza droga to komunikacja miejska – przynajmniej zdrowsi będziemy. Toreb już od dawien dawna używam wielorazowych – teraz jest taki wybór wzorów i kolorów, że nawet do ubrania czy koloru wózka można dopasować.
    Urządzenia elektryczne mam w większości podłączone do listwy – wychodzę z domu, wyłączam całą listwę – wszystko z prądu co czerpie energię też na standby. Staram się nie potrzebnie nie palić świateł – zresztą od dziecka wolę lekki półmrok (klimatycznie :)), maleńka lampka do czytania i radio zamiast wiecznie włączonego tv.
    Wodę pijam z kranu, surową – zresztą i tak jakościowo jest lepsza niż niejedne butelkowane ze sklepu, a i mi smakuje bardziej (w sumie miasto Łódź jest znane z czystości kranówki).
    Mieszkanie ogrzewam w sumie dopiero odkąd córa się urodziła – ale jest coraz starsza więc powoli i to ograniczam, zresztą lepiej chłodniej niż za gorąco (tylko ja w rodzinie jestem zmarźluch, ale to się po prostu opatulam na cebulkę). Zawsze byłam zdania,, że na czym mogę oszczędzić kosztem tylko swojego przemęczenia się z tym – to oszczędzam. I tak cały okres odkąd mieszkam „na swoim” to grzejniki były zakręcone. Przemóc się jeszcze muszę do chłodniejszych pryszniców… choć z tym będzie ciężko..

  • suzana
    3 listopada 2015 at 08:20

    Jakie działanie podejmę? W zasadzie już podjęliśmy 🙂
    Jesteśmy tuż po przeprowadzce z Warszawy do ślicznego, uroczego miasteczka na Podkarpaciu.
    – Nie będziemy już jeździć autem co kilka tygodni w odwiedziny do rodziny, bo teraz babcie mamy na miejscu 🙂
    – Mąż zamiast dojeżdżać do pracy jak do tej pory, teraz będzie pracował zdalnie z domu
    – A najlepsze: będziemy mieli własną działkę! Nasze 3 ary na zdrowe warzywa i owoce, jakie tylko nam się zamarzą. Zero nawozów, 100% zdrowia a przy tym poruszamy się z motyką 😉 Do tego będziemy jeszcze bardziej segregować odpady, bo te bio będą trafiały na działkę jako kompost
    – Tu wszędzie jest blisko, samochód służy nam sporadycznie
    – Sama piekę chleb, robimy własne przetwory, kisimy kapustę (już niedługo)
    – Nie mamy suszarki do ubrań, suszymy je naturalnie, więc oprócz oszczędności prądu ubrania wystarczają nam na dłużej
    – Postaraliśmy się o małego cycoholika
    – Wielopieluchujemy
    – Chustonosimy
    – Wykorzystujemy drugą stronę zadrukowanych kartek do kolorowania
    – Zbieramy makulaturę, chcemy rozkręcić akcję wymiany na roślinki w naszym małym pueblo
    – Nie kupujemy wody butelkowanej a jesli juz to o dużej objętości jednorazowo
    – Naszym marzeniem od czasów narzeczeństwa jest zasadzenie każdemu z naszych dzieci drzewka. Niestety nie uda się to w ciągu 3 miesięcy, ale na wiosnę owszem. Mamy nadzieję obsadzić mały las brzozowy i wykarmić go moim mlekiem. No dobrze, może chociaż mały gaik 😉 Dzieciątka będą miały świetną pamiątkę (żywą, każde własną) a drzewka przydadzą się środowisku
    – Mam własny kubek w pracy do kawy zamiast styropianowych stojących przy ekspresie
    – Kiedy przychodzą do nas goście podpisujemy szklanki specjalnym markerem. Świetna zabawa, bo podpisy są za każdym razem mega kreatywne a zapobiega to dodatkowej wymianie szklanek w międzyczasie albo korzystaniu z jednorazówek
    – We wszystkich kranach i pod prysznicem mamy zamontowane perlatory ograniczające wypływ wody. Strumień jest taki sam, ale zużycie mniejsze, dostosowane do pomieszczenia (np. przy umywalce w toalecie woda może lać się z minimalnym przepływem jeśli służy tylko do mycia rąk)
    – A w przyszłym tygodniu mamy ze znajomymi mamami zaplanowaną wymianę ubranek i zabawek po naszych dzieciach. Bezgotówkowo i w miłej atmosferze. Mamy dzieci w różnym wieku więc każda pewnie coś dla siebie przygarnie a co zostanie oddamy w dobre ręce 🙂
    Zastanawiam się na ile każde z tych działań dotyczy powietrza… Ale myślę, że każde, nawet najmniejsze zadbanie o środowisko ma wpływ na tak wiele obszarów, że trudno to rozdzielić 🙂

  • Barbarka
    2 listopada 2015 at 01:37

    Kurde tak na dobrą sprawę na pierwszy rzut oka, nie bardzo mam co zmieniać… hmm kominka nie mam, auta też, ciuchy najczęściej z drugiej ręki, piorę na krótkim programie, staram się ograniczać kupowanie produktów w plastikowych opakowaniach, pijam wodę z filtra Brita, nie kupuję przetworzonych produktów, wybieram jak najzdrowsze i najprostsze składy, używam papierowych toreb, bądź płóciennych siatek na zakupy, karmię piersią :). Myślałam o zmianie pieluszek na wielorazowe, ale narzeczony nie jest przekonany. Więc ciągle wiercę mu dziurę w brzuchu.

    Wiem! Mam mały grzeszek…no w sumie nie taki mały. Biorąc prysznic nie zakręcam wody. To przez to, że jestem cholerny zmarzluch i namydlając się polewam się ciepłą wodą, aby było mi cieplutko. Tak więc obiecuję, że będę starała się każdego dnia zmniejszać zużycie wody, aż do niezbędnego minimum 🙂

  • Monika Kowalczyk
    1 listopada 2015 at 16:44

    My chronimy środowisko tak 🙂 :
    1. Używamy pieluchy wielorazowe, a na wyjścia pieluszki jednorazowe biodegradacyjne.
    2. Segregujemy śmieci.
    3. Na drobne zakupy wybieramy chustę albo wózek.
    4. Wybieramy tylko produkty ekologiczne od lokalnych sprzedawców.
    5. Używamy produkty wielorazowe, biodegradacyjne w większości 🙂
    6. W domu staramy się jak najmniej zużywać energii elektrycznej.
    7. Karmimy się piersią, a posiłki uzupełniające przygotowujemy sami. 🙂

  • Karolina Steplewska-Rogala
    31 października 2015 at 21:08

    Pierwsza i myślę najważniejszą rzeczą jaka zrobię juz za kilka chwil to przesiadka z 4kulek na 4kulka, ale napędzane miłością 🙂 tak tak juz za tydzień , gora dwa na świecie pojawi się kolejny obywatel , którego zdrowy start jest dla mnie najważniejszy!
    Papierosy wróg nr 1 rzucone 9 miesięcy temu juz nigdy niezagoszcza u nas w domu!
    Oszczednisc – od lat w zamyśle od teraz w praktyce!
    I na koniec nadal będziemy praktykować segregację śmieci oraz wpajac naszym pociechom jak wiele znaczy poszanowanie porządku… Nasz 4letni syn jest juz medalista w sprzataniu świata! Dumna Ja!

  • Iwona
    31 października 2015 at 10:22

    A co zrobić, gdy mieszkam na wsi, gdzie sąsiedzi palą czym popadnie? Od wegla i drewna po sklejki i smieci! Wszystko wylatuje mi do domu wentylacją i truje naszą rodzinę! Czasami nie mogę wytrzymać z tego smrodu. A najgorzej jest, gdy miejscowi rolnicy wieczorami palą kości po uboju!!! Co mam w tym przypadku zrobić? Rodzice mieszkający obok mówią, że mieszkam tu, wiec musze się dostosować, bo oni i tak nie zmienia przyzwyczajeń…

  • Danka
    30 października 2015 at 10:25

    Na pewno mogłabym zrobić więcej w sprawie ochrony powietrza
    i środowiska… Na pewno wielu z nas mogłoby zrobić cokolwiek… Ale nie każdy
    chce, ma świadomość .. Jednak wiem, że są takie rzeczy, które wyniosłam z domu
    i całkowicie „przypadkiem” chronię powietrze poprzez … oszczędzanie. W domu nigdy niczego nie brakowało, ale szacunek do pieniądza był i tak wyrosłam. Więc teraz oszczędzam, a tym samym nieświadomie
    ochraniam środowisko poprzez : m.in. oszczędzanie na ogrzewaniu mieszkania. Nigdy nie miałam i nie mam kaloryferów ustawionych na full. Ba! W zeszłym roku ani razu ich nie odkręciłam! Nie ma sensu przegrzewać budynku, bo to nie zdrowe. Lepiej założyć bluzę czy skarpetki niż podnieść temp. Poza tym używam
    żarówek energooszczędnych, wyłączam wszystkie urządzenia, nie zostawiam ich na standby’u … Może to niewiele, ale zawsze coś!

    Ale mam też coś co robię całkowicie świadomie i z premedytacją. Od zeszłego roku przynajmniej 2 razy w tygodniu nie jeżdżę do pracy samochodem, tylko komunikacją a wracam biegiem. Dzięki temu chudnę, poprawiam swoją wydolność, czuję się lepiej! I namówiłam koleżankę! ;)) (a gdyby jedna z nagród do mnie powędrowała – byłaby cudownym prezentem dla pierwszego w rodzinie wnuczka)

  • Kasia
    30 października 2015 at 10:23

    https://www.youtube.com/watch?v=h7XvWaGUfEk a ja właśnie już zaczęłam!

  • Olga Lesniak
    30 października 2015 at 00:03

    Ja już od dawna żyję w taki sposób by mój wkład w ograniczenie zanieczyszczenia powietrza był jak największy, więc w najbliższych miesiącach będę po prostu kontynuować. Często chodzę pieszo jeśli mogę obejśc się bez samochodu. Na rowerze niestety z małym dzieckiem nie daję chwilowo rady. Mam nowy samochód z silnikiem Euro 5, ustawiony na jazdę ekonomiczną, sam sugeruje przy jakich obrotach zmienić bieg by ograniczyć spalanie, na postoju silnik sam się wyłącza. Ogrzewanie w domu mam na gaz, temperatura powietrza nie przekracza 22st C, a w dzień przy ładnej pogodzie często jeszcze ją zmniejszam by ograniczyć zużycie gazu. Staram się też oszczędzać prąd.
    Zaopatruję się w sklepach z bio żywnością, preferuję produkty krajowe. Warzywa i owoce kupuję u zaprzyjaźnionego rolnika, który ma pole zaraz za miastem i stosuje uprawę ekologiczną uprawiając tylko i wyłącznie produkty sezonowe. Rzadko jem mięso, a jeśli już to szukam ekologicznego z wolnej chodowli. Staram się nie kupować tego co mogę sama upiec, zrobić w domu. Segreguję śmieci, odpady organiczne wrzucam do kosza z kompostem, baterie do kosza na baterie, a nie działającą elektronikę oddaję do punktu skupu. Na zakupy chodzę z moją torbą, nie lubię kupować zafoliowanych warzyw na tackach. Kupuję nalewane płyny do zmywarki, do prania itp, używam wtedy wciąż jednej i tej samej butelki. W domu nie używam żadnej szkodliwej chemii, króluje u mnie ocet i soda oczyszczona, nie używam zapachów do pomieszczeń. Tam gdzie to możliwe wybieram krótkie, oszczędne programy zmywania, prania. Jeśli chodzi o nowe pomysły, to będę się starała przekonać synka by porzucił pieluchy na rzecz toalety (ambitnie aczkolwiek powodzenie w krótkim okresie raczej wątpliwe) i mam zamiar posadzić w domu kwiaty, może storczyki albo paprotki. Jeśli chodzi o inicjatywy lokalne, to popieram i śledzę działania w moim mieście mające na celu niedopuszczenie do budowy 3 spalarni śmieci i ograniczenie wykorzystania dwóch pozostałych. Co jakiś czas pojawiają sie różne pomysły by skupować śmieci z zewnątrz, również te specjalne i wtedy takie lokalne protesty są bardzo potrzebne. Interweniowałam w tym roku u administratora naszego budynku, aby zapobiec opryskaniu podwórka znanym herbicydem. Generalnie jest jeszcze wiele do zrobienia, ale jeśli każdy zacznie od swojego „podwórka” to już to będzie coś.

  • dot
    29 października 2015 at 23:55

    W najbliższych miesiącach, nie tylko reagując na temperaturę otoczenia, mamy zamiar z mężem oszczędzać ciepło, przykręcać kaloryfer i przytulać się jak najczęściej pod wspólną kołdrą 🙂 Mam nadzieję, że naszemu grudniowemu maluszkowi spodoba się ten pomysł! Dużo przyjemności sprawia mi kompletowanie wyprawki – chętnie zbieram rzeczy używane wcześniej przez dzieci przyjaciół i rodziny. Szczególne miejsce zachowałam dla drewnianego łóżeczka, które jest w naszej rodzinie od ponad 50 lat 🙂

  • Maja Jankowska
    29 października 2015 at 21:43

    Kolejny pomysł to zakupy ekologiczne ale w wersji Locavore. Czyli jemy lokalne produkty od rolnikow z naszej okolicy. Zamiast kupowac eko zywnosc pochodzaca np z innych krajów UE ktore musza pokonac tysiace zywnosciokilometrow aby dotrzec do nas na sklepowe polki. Ja moim pacjentom czy znajomym zawsze polecam Gdynski bazar Bo ze wsi, jest super! I dajemy zarobic lokalnym gospodarzom zamiast wielkim fermom i fabrykom produkujacym sporo odpadow..

  • Maja Jankowska
    29 października 2015 at 21:28

    Może warto byłoby się przestawić na pieluszki wielorazowe dla dzieci. Pampersy sa wygodne przy noworodku ale potem mozna się przestawić na wersje bardziej oszczędna i ekologiczna. Mniej smieci do utylizacji. Do tego zakupy w siatkach wielorazowych
    W ogole karmienie piersia jest eko bo kobiety zwykle nie maja okresu i przez ten czas nie uzywaja podpasek ani tamponow 😉

  • Joanna
    29 października 2015 at 20:09

    Mój pomysł jak połączyć dwie świetne idee:
    28-29 listopada 2015 organizuję w Toruniu festiwal Toruń z Pasją.
    Podczas festiwalu chętnie zaproszę osobę, która opowie o zanieczyszczeniu powietrza i przeciwdziałaniu temu skażeniu lub rozdysponuję materiały informacyjne wśród uczestników.
    Dzięki temu nie tylko ja zrobię coś dla poprawy jakości powietrza: karmienie piersią, racjonalne ogrzewanie mieszkania, wybór autobusu zamiast samochodu, ale zachęcę do tego co najmniej sto osób.

    • Hafija
      29 października 2015 at 20:13

      To JA przekazuję namiary na Ciebie organizatorom 🙂

    • Joanna
      29 października 2015 at 20:34

      Super! Dziękuję 🙂

    • Joanna
      12 listopada 2015 at 07:51

      Hafija, czekam na kontakt od organizatorów. Festiwal coraz bliżej. 🙂

    • Maja Jankowska
      29 października 2015 at 21:17

      Witaj a ja mam znajomego ekologa z Gdańska ktory być może mógłby poprowadzic dla was takie eko warsztaty 😉

    • Hafija
      29 października 2015 at 21:21

      Też wysyłam kontakt 🙂

Comments are closed here.