Mała rewolucja


Jest takie powiedzenie – własne zdanie jest jak dupa, każdy ma swoją dupę i każdy uważa, że cudza śmierdzi.

Każdy z nas ma zadnie na dany temat. Są tacy, co uważają, że kobieta jak nie chce mieć dzieci to jest zaburzona, są tacy, którzy uważają, że przeciwciała w mleku kobiecym to mit (ci to chyba nie potrafią w ogóle czytać) i tacy, że ziemia jest płaska, albo stworzył ją kosmiczny szaleniec. Szerokiej drogi.

Jednak, co innego jest własne przekonanie a co innego obowiązująca wiedza EBM (evidence based medicine). Kiedy chcemy pogadać o karmieniu piersią na forum prywatnym bazując na naszych obserwacjach to będziemy mieć zaburzony obraz zjawisk związanych z nim?

Gosi córka, choruje a karmiona piersią, a moja na sztucznym i zdrowa. Itd. itd.

Oczywiście jest to niewspółmierne do faktów naukowych, ani nie świadczy o niczym, ale jednak często – co z resztą osobiście mnie bawi – ludzie kwestionują badania naukowe, opierając się na domysłach i osobistych przejściach, lub co zabawniejsze na niezrozumieniu prowadzeniu badań naukowych:

– a ciekawe jak oni tą grupę badaną wybrali,

– a ciekawe czy uwzględnili takie i smakie dzieci w tym badaniu

– a ciekawe czy wzięli pod uwagę dzieci, które, nie są otyłe, albo nie mają problemów z wagą, albo ten 0,001% który choruje na rzakdą chorobę genetyczną… Itd. itd.

 

Nic to, że w tych badaniach jest opisana grupa badana, sposób przeprowadzenia badania, uzasadnienie, wyniki, klauzula o braku konfliktów interesów. Nic to. Nie rozumie jeden z drugim to kwestionują. Czasem też wysuwają wnioski, że skoro nie jest wynik badań zgodny z moim światopoglądem to znaczy, że to nie prawda. A ja jak tego słucham to myślę, że równie dobrze ci ludzie mogliby mówić: Nigdy nie widziałam tygrysa na żywo, więc takie zwierzę pewnie nie istnieje

To nie jest takie rzadkie zjawisko – nie każdy jest naukowcem i nie każdy wie, chociażby czym jest grupa badana.

Ale wróćmy do przekonań. Kiedy mamy jakąś opinię na dany temat to jest to nasze zdanie – nasze zdanie nie zawsze = prawda naukowa i nie zawsze jest ona (EBM).

Dr Kowalski może uważać, że jedzenie kapusty może leczyć raka, ale dopóki nie przeprowadzi niezależnych  badań naukowych, a badania naukowe te będą podparte aktualną wiedzą i dopóki badania te nie zostaną oficjalnie opublikowane to może sobie uważać, co chce, ale szerzyć tego poglądu wśród pacjentów nie może.

Ostatnio usłyszałam o dwóch przypadkach, kiedy to lekarze, baa profesorowie o licznych tytułach wygłosili opnie, że:

Jeden – karmienie piersią po roku jest szkodliwe dla matki id dziecka, bo tak wynika z jego praktyki (tak dobrze czytacie – praktyki nie badań. Słowa wypowiedziane na forum naukowym)

Drugi – dziecku z alergią na mleko krowie należy bezwzględnie wykluczyć mleko matki z diety i wprowadzić krowie mleko zmodyfikowane, bo tak (żadne powody takiego działania nie zostały podane)

I wiecie, co gotuje się we mnie. Jak można, być lekarzem i opierać się w nauczaniu innych oraz w zaleceniach nie wiedzą naukową, nie zaleceniami obowiązującymi, ale swoimi przekonaniami i obserwacjami, które nie są podparte żadnym naukowym badaniem – nawet jednym!

Już kiedyś to pisałam, napiszę i dzisiaj. To tak jakbym powiedziała:  Ludzie – jedzcie gówno, miliony much nie mogą się mylić! Tak wynika z moich obserwacji.

To się może skończyć. Jest duża szansa, że to się skończy i nikt nam matkom nie będzie kitu wciskał. Pierwszy jednak krok należy do nas.

Ostatnio jedną z czytelniczek lekarz wyrzucił za drzwi, ponieważ ŚMIAŁA nie zgodzić się z nim, co do wartości mleka matki po roku. Drugiej powiedział, że gówno go obchodzi, co sobie myśli i po znieczuleniu miejscowym ma nie karmić dwa dni (Sic)

To, co z tym zrobimy to nie jest tylko nasza sprawa, ale sprawa naszych dzieci i dzieci naszych dzieci.

Pierwszy krok nasz – matek – to WYMAGANIE wszystkich zaleceń na piśmie w naszej dokumentacji medycznej. W książeczce zdrowia, na karcie. WSZYTSKIE zalecenia i uzasadnienia do nie karmienia musimy mieć na piśmie, jeżeli chcemy coś z tym zrobić. To musimy zrobić same!

Nie wolno nam milczeć w gabinecie, musimy pytać, a lekarzowi nie wolno na nas krzyczeć. Nie wolno i koniec. Mamy prawo do zgodnego z EBM traktowania i zaleceń zgodnych z prawdą, a nie dupą, sorry własną opinią. Nie interesuje mnie czy pan doktor Kowalski nie lubi widoku matki karmiącej piersią, ani czy uważa, że dzieci karmione piersią są „uzależnione” od matki, w pompie mam psychologa, który uważa, że dziecko karmione po roku wymusza i robi to żeby uzależnić matkę od siebie, albo, że więź matki z dzieckiem karmionym piersią jest chora – to jest ta dupa, o której pisałam na początku. Wiedza medyczna jest zupełnie inna i wygłaszanie z pozycji lekarza i specjalisty własnych przekonań a nie EBM jest w mojej opinii nadużyciem i wstydem dla tego, kto się w ten sposób wypowiada. O ile laik kwestionując wiedzę naukową robi z siebie jedynie idiotę, to lekarz już szkodzi.  Zdanie własne lekarz winien zostawiać za drzwiami gabinetu. I nie tylko o karmienie piersią się tu rozchodzi. Kiedy słyszę, że kobiecie chorej na raka lekarz pozwala jeść wszystko jak sobie chce, bo uważa dieta nie ma żadnego znaczenia przy leczeniu choroby to już wiem, ze własna opinia po prostu może zabijać.

Mamy już kilka mam, które są chętne do tego, żeby z nami stworzyć drogę ochrony laktacji w gabinetach lekarskich. Każda z was może nam pomóc. Wiecie gdzie nas szukać!

Matki, o których kiedyś myślałam, że nigdy nie podburzą się przeciwko traktowaniu laktacji w sposób niezgodny z wiedzą medyczną właśnie powstają. Już niedługo jedyne, co będziecie musiały zrobić, kiedy lekarz wam powie ze wasze mleko to woda to napisać do nas maila.

Gdzieś tam, zza monitora, rozpoczęła się mała rewolucja, rewolucja porządnie wkurzonych kobiet…

Hafija

Nazywam się Agata. Hafija.pl to najlepszy mainstreamowy blog o karmieniu piersią.

67 komentarzy

  • Rozsądna
    22 marca 2017 at 11:34

    Ja sobie tak myślę, że te ,,zdrowe dzieci na sztucznym mleku” biorą się stąd, że nasze zdrowie warunkuje wiele różnych czynników-genetyka, zanieczyszczenia środowiska, dieta, szczepienia, aktywność fizyczna, przebywanie na dworze, oczywiście karmienie piersia w pierwszych latach życia. Jak widać jest to bardzo ważny choć nie jedyny czynnik warunkujacy nasze zdrowie. Nawet w badaniach naukowch widać, ze dzieci na sztucznej mieszance chorują częściej, jednak nadal nie sa to wszystkie dzieci na mieszance, tylko część. Dlatego ,,karmione butlą dziecko sąsiadki” mniej choruje od mojego małego alergika na piersi. Być może ma lepsze geny od rodzicow;). Niemniej jednak warto! Ciekawe ile by mój syn chorował gdyby na piersi nie byl-aż boję się myśleć; )

  • Aga
    5 sierpnia 2015 at 18:38

    Dzisiaj w szpitalu przy Litewskiej w Warszawie usłyszałam od pani profesor, bardzo ważnej zresztą (konsultuja się z nią wszyscy lekarze), że dziecko karmi się do pierwszego zęba. A najlepszy był tekst „proszę pani to nie afryka, jedzenia nie brakuje” no i jeszcze ze u dzieci karmionych długo potem różne rzeczy wychodzą.
    Ja karmiłam córkę dwa lata i stąd oburzenie pani profesor. Wróciłam do domu i od razu zaczęłam szukać informacji na temat najnowszych zaleceń dotyczących karmienia piersią no bo może coś się zmieniło. Ale zdaje się, że żadnych rewolucji nie było. Nie rozumiem tylko jednej rzeczy. Moja znajoma skończyła niedawno jakąś szkołę dla opiekunek, chodziła do szkoły rodzenia. Ma kilkudniowe dziecko. Zadzwoniłam, żeby ją zapytać o to karmienie i powiedziała mi że zaleca się karmić 6 miesięcy i od 4 wprowadzać pokarmy. Ona chce karmić swoją malutką 7-8 miesięcy. Czego ich uczą w tych szkołach?

    • Hafija
      5 sierpnia 2015 at 21:50

      To się kurna do zgłoszenia do Ministerstwa i Rzecznika Praw Pacjenta nadaje. Co to za farmazony ja pierniczę!

  • Klusska
    28 lipca 2015 at 10:03

    Jestem wściekła! Moja siostra urodziła 2 dni temu. Już młody przepojony glukozą i napojony herbatą. Na próby sprzeciwu już zdążyła usłyszeć, że ma małe piersi, mało pokarmu ( w drugiej dobie!!!) i że to, że chce dziecko karmić piersią, nie znaczy, że ma je zagłodzić ( !!!). Przecież pieprzenie takich farmazonów nie powinno personelowi medycznemu uchodzić bez konsekwencji!
    Ona obolała po ciężkim porodzie, skołowana, osłabiona – już zaczyna się do karmienia zniechęcać.

    Gdybym poszła do dentysty, a on patrząc na moje okulary zagadnąłby o wadę wzroku i zaczął przekonywać, że w zasadzie to powinnam z tych szkieł zrezygnować. Bo niepotrzebne, bo jeszcze bardziej wzrok popsują. Bo lekko rozmazany obraz w zasadzie jest korzystny dla mojego mózgu, bo coś tam. To chyba bym się nie odważyła u niego nawet zębów leczyć. I ostrzegałabym przed nim znajomych.
    Ale kiedy matka karmiąca idzie do ortopedy/internisty/ginekologa i słyszy, że powinna już odstawić, żeby się leczyć a dziecko duże, to ona się zaczyna nad tym zastanawiać i słuchać, i nie dlatego, że pokorna jak cielę, tylko dlatego, że chce szybko wyzdrowieć i do dziecka wracać, a to przecież lekarz mówi, a on się chyba zna.

    I gdybym zatrudniła księgową, a po kilku miesiącach została oskarżona o oszustwa podatkowe, bo ta księgowa owszem zna się na rachunkowości, ale sprzed 30-tu lat, to bym zrobiła aferę jakiej świat nie widział. I bym się postarała, żeby ta księgowa już żadnymi rachunkami żadnej innej osoby się nie zajmowała, jeśli wiedzy nie uzupełni.
    Ale kiedy matka karmiąca słyszy od położnej, że małe piersi, że brokuła ma nie jeść, że dziecko głodne, a ona pokarmu jeszcze nie ma, że trzeba dokarmiać, że co 3 godz, że ma nie spać przy piersi. To też słucha, bo przecież dla swojego dziecka chce jak najlepiej, a to jej pierwsze, a położna przecież się chyba zna.

    I gdybym zatrudniła adwokata do obrony w sądzie w związku z tym oszustwem, a on by przegrał tę sprawę z kretesem, bo owszem adwokatem jest, ale specjalistą od prawa rodzinnego, a nie spółek, no ale przecież to on jest adwokatem i wie lepiej, bo skończył studia i wtedy coś o spółkach mówili, to bym wezwała wszystkie tvny, polsaty i inne telewizje, żeby pokazali tego oszusta, przez którego idę za kratki.
    Ale jak matka karmiąca idzie do pediatry i słyszy, że odstawić, bo za dużo/za mało przybiera, że po pół roku to już bez sensu, że dawać słoiczek w piątym miesiącu żeby lepiej rosło, że zęby popsuje itp, to ta mama nie chcąc krzywdzić swojego dziecka zaczyna te zalecenia wprowadzać w życie.

    Ile kobiet codziennie słyszy podobne rzeczy? Ile z nich codziennie rezygnuje/ogranicza karmienie na skutek rad udzielonych przez personel medyczny?
    My, czytelniczki tego bloga, pewnie mamy więcej wiedzy, może i pewności siebie. Ale czy każda z nas jest na tyle silna, żeby postawić na swoim w starciu z lekarzem/położną?
    I jakoś przestaję wierzyć, że oni to robią w dobrej wierze. Bo chyba są świadomi, że o laktacji wiedzą niewiele, a i tak się na ten temat wypowiadają. Czekam, aż będzie można to gdzieś zgłaszać i nagłaśniać, bo przecież chodzi o zdrowie i życie naszych dzieci!

    Karmię 11-ty miesiąc i pojutrze jadę ze swoim mlekojadem do siostry. Będę jej pomagać na tyle, na ile umiem. Wiem, że po kilku dniach ze spokojem jej tę laktację rozhulamy. Na razie wspieram telefonicznie i każę nie słuchać bzdur.

    Ona ma mnie, a ile jest tam mam, które nikogo takiego nie mają…? Powalczmy o nie!

    • Santuzza84
      29 lipca 2015 at 07:50

      Życzę dużo siły w spieraniu siostry! NA PEWNO się uda. Trochę zazdroszczę takiego wsparcia;) Ja karmie 9 miesiąc ale początki to była makabra, uparta jestem jednak bardzo i mam super męża , daliśmy radę to przejść.Powodzenia, trzymam za Was kciuki!

    • Klusska
      1 sierpnia 2015 at 10:31

      Dziękujemy za miłe słowa 🙂 u mnie też początki były trudne, laktator non stop w ruchu, SNS, poharatane brodawki, groźba dokarmiania, itp itd. Też się uparłam i się udało. Dlatego wiem, jak potrzebne jest wsparcie właśnie w tym momencie i przekonanie młodej mamy, że warto, że wszystko robi dobrze i że ten ciężki czas minie i to bardzo szybko. Że może banana, sok z buraków, winogrono…
      Dziś za siostrą pierwsza przespana noc ( oczywiście z pobudkami na karmienie, pieluchę itd,) od tygodnia. Wczoraj poćwiczyłyśmy karmienie na leżąco. Dziś odebrałam telefon przed 10.00, że właśnie się budzą 🙂 Radość jakbym wygrała los na loterii!

  • Żaneta
    25 lipca 2015 at 12:13

    Ja dwa razy miałam tak przykrą sytuację. Od kiedy dowiedziałam się że jestem w ciąży wiedziałam że będę karmić piersią. I tak jest do tej pory. Ale początki były ciężkie. Jeszcze w szpitalu zaczął się pierwszy. Córcia nie potrafiła złapać brodawki a przez to trochę płakała. Przychodziły do mnie pielęgniarki i pytały co dziecko tak płacze a jak powiedziałam jaką mamy trudność to usłyszałam: to niech pani przyjdzie po gotowe mleko bo mała się zaplacze i będzie miała kolke. Szlak mnie trafiał. Walczyłam o karmienie naturalne i udało nam się ale bez profesjonalnej pomocy.
    Druga sytuacja to taka że mam zabieg i dr ortopeda powiedział, że da mi pół roku bym mogła córkę wykarmić (czyli do czasu aż mała skończy pół roku) a później będę na tabletkach przeciwbólowych i karmić nie będę mogła. Zresztą jego opinia na temat karmienia jest interesująca (tu cytat): „nie wiem czy ma sens dłużej karmić piersią skoro mleko po trzech miesiącach już nie ma tych samych walorów zdrowotnych i jest bezwartościowe „. Prawie się popłakałam. Bo głupia słuchałam lekarzy i próbowałam małej dać butle a ona płakała. Teraz nie daję karmię piersią i jestem z tego dumna. A zabieg mam za miesiąc ale się nie poddam będę karmić aż mleko poleci 😉 pozdrawiam wszystkie mamy karmiące.

  • Magda
    18 czerwca 2015 at 14:59

    Dołączam do wkurzonych kobiet i zaklinam się, że zalecenia pisemne brać będę. Mnie z kolei wkurza, że w szpitalach nadal są praktyki dokarmiania (nie wiem, jak to ująć: wlewania, bąblowania, zalewania) noworodków mlekiem bez wiedzy i zgody ich mam, które w tej chwili odpoczywają po porodzie i usłyszały „weźmiemy ją, na chwilę, odpocznie sobie pani” albo „zabieramy na obserwację poporodową, TAKA PROCEDURA”. A potem ani słowa w wypisie, a mamom się mówi, że „oo spało kilka godzin ciurkiem i nie obudziło się? to po porodzie normalne” – a te maluchy zalane pod korek „mlesiem”.

  • patijka
    14 czerwca 2015 at 11:30

    ja też w gabinecie usłyszałam,że głodze dziecko bo przybrało 200 g w 3 tyg i mam zacząć rozszerzać dietę a po 6 mc podawać mięso…Byłam z szokowana i załamana jedynie co udało mi się powiedzieć to, że zamierzam karmić dziecko tylko moim mlekiem do 6mc i inni lekarze nie sugerowali rozszerzenia diety czy dokarmiania.Dodatkowo wspomniałam,że takie są zalecenia WHO-otrzymałam odpowiedź,że te zalecenia dotyczą Afryki…zamilkłam.Jak się później dowiedziałam szanowna lekarka nie była pediatrą a lekarzem rodzinnym…Jak powiedziałam o tym Mamie-powiedziała, ze mam się słuchać lekarza i pomyśleć o dokarmianiu mm…Niestety i znajomi i dalsza rodzina też tak uważa…a ja jestem głupia i za dużo czytam głupot w necie…

    • Santuzza84
      14 czerwca 2015 at 14:35

      Patijka, trwaj przy swoim, jako mama wiesz najlepiej co dla dziecka jest dobre. Moja córka też miała niby niedowagę, uparłam się i karmiłam dalej piersią bez dokarmiania mm. Obecnie Mała ma 6,5 m-ca i przy każdej wizycie pediatra w szoku że dziecko tak dobrze się rozwija. Co do rozszerzania diety my poszłyśmy w stronę BLW, warto spróbować. Pozdrawiam serdecznie, trzymaj sie dzielnie i walcz o swoje.

  • Chuda
    2 czerwca 2015 at 11:33

    Brawo!!!! Super!!! Hafija, kiedy Cię czytam, to mam ochotę ruszać na barykady 🙂

  • KLUSCKA
    26 maja 2015 at 02:02

    Moja pierwsza Córka miała podejrzenie skazy białkowej – wyglądała jak poparzona – była karmiona tylko piersią. Ale nie dałam sobie wmówić, że „truje moje dziecko”. Dziwne dla mnie było to, że pod pieluchą skórka była idealna! Jeden z lekarzy nie zlekceważył mojej uwagi i zaproponował pranie ubranek w płynach niemieckich marek, a nie polskich /autentycznie tak mi doradził/. Tochę się poprawiło, ale nie do końca. Dzidzie „naprawiłam” na wakacjach. W domku letniskowym było 19 stopni. Nie kąpałam dziecka przez 3 dni tylko obmywałam samą wodą, bez oilatum itp cudów – wróciliśmy z wakacji z wyleczonym dzieckiem. Ale dopiero po ośmiu miesiącach cierpień Córki i moim nieczystym sumieniem, że nie posłuchałam lekarzy. Poczułam wielką ulgę, że zwyciężyłam i „nie trułam” dziecka jak mi zasugerowano.

  • Heidi
    24 maja 2015 at 20:24

    Absolutnie prawda! I to nie tylko w kwestii karmienia piersią, ale wielu innych… To czasem trochę żałosne, wiedza jest dostępna na wyciągnięcie ręki, a lekarz często powtarza jakieś obiegowe opinie – „bo tak”… I to oczywiście on ma rację, a nie jakieś badania naukowe…

  • Nasze Kluski
    22 maja 2015 at 20:40

    Ja myślę, że problem polega na tym, że teraz są badania na wszystko. A przynajmniej człowiek ma takie wrażenie. Są badania, które mówią, że masło jest zdrowsze, są takie, które mówią, że margaryna. I to tak ze wszystkim. No może nie ma jeszcze badań, które by mówiły, że palenie jest zdrowe, ale tak poza tym to mam wrażenie, że wszystko inne by się znalazło. Ludzie zabiegani, masa informacji dociera, masa rzeczy do zrobienia, nie mają czasu ani ochoty, żeby każdemu badaniu się przypatrywać, analizować… Pytają konkretnych ludzi i na podstawie odpowiedzi budują opinie i podejmują decyzje. A jak już podejmą, to podobno ludzki umysł ma taki trybik, że upewnia nas w przekonaniu, że podjęliśmy słuszną decyzję.
    Ale co do lekarzy – to jednak powinno to wyglądać troche inaczej. Tak sobie myślę, że wiele bym dała za lekarza, który by był w stanie rozwiać wszsytkie moje wątpliwości bez patrzenia na mnie jak na idiotkę, odpowiadać na pytania nie ogólnikami i zdawkowo, tylko sensownie i na temat. Fajnie by było.

  • Milia
    21 maja 2015 at 15:44

    Jestem przerazona! Rano czytalam ten wpis a potem przeszlam do doksztalcania sie w kwestii rozszerzanua diety,po czym pojechalam z niespelna 5miesieczna corka na szczepienie. Dowiedzialam sie,ze:
    1.lekarka jest zdziwiona,ze Mala jest tylko na piersi
    2.moglabym juz wprowadzac warzywka,owoce a gluten to juz napewno
    2a.no niby mozna gluten na moim mleku ale po co,skoro sa gotowe sloiki
    3.jak juz rozszerze diete to posilki maja ZASTEPOWAC karmienie piersia. A jak chce miec spokojne noce,to kaszke dawac (pozalilam sie,ze mi sie ostatnio dziecko zepsulo i sie budzi 3-4razy)
    4.I najgorsze:karmienie do pol roku jeszcze ok,ale powyzej 10miesiaca to jest bezsensu i wrecz szkodliwe,bo powoduje prochnice!
    Oraz 5.teraz sie odchodzi od dlugiego karmienia i te wszystkie panie promujace (obawiam sie,ze miala na mysli m.in. Ciebie Hafijo) to nie maja racji. „Czlowiek jest ssakiem do 6miesiaca”,a potem to juz miesko i inne.
    Przyznaje sie bez bicia-nie powiedzialam ani slowa.Zamurowalo mnie,zaszokowalo.Nastepnym razem sie wypowiem,uzbroje w arsenal badan,tym razem nieprzygotowana bylam do polemiki.
    Tylko powaznie zastanawiam sie,czy nie lepiej zmienic pediatre? Przeciez gdybym nie szukala wiedzy tu i w innych zrodlach,to moja wywalczona,trudna w poczatkach laktacja w ciagu kilku miesiecy poszlaby sie ujac.

    • Danka
      21 maja 2015 at 21:11

      Mnie również zamurowało od „podobnych rewelacji” ze strony lekarza. Próbowałam się bronić, że nie ma górnej granicy kp a z moim zdrowiem jest wszystko oki. Ale żałuję, ze nie sprowadziłam lekarza na ziemię i że mocniej i głośniej nie broniłam swoich przekonań, jako matki, tej co dała życie i najlepiej wie, co jest dobre dla swojego dziecka. Również zastanawiam się nad zmianą przychodni. Przykre jest to, ze lekarz zamiast profesjonalnie zająć się dzieckiem, wygaduje idiotyzmy o podawaniu mięska dziecku.

  • Jagoda
    20 maja 2015 at 11:22

    Pani Hafijo,

    bardzo, bardzo dziękuję za ten post 🙂 rewolucję czas zacząć 🙂 mnie nóż się w kieszeni otwiera, kiedy słyszę opinie „cioć i babć” o szkodliwości długiego kp. Ale o ile przy „ciociach i babciach” jestem w stanie siedzieć cicho, to chciałabym mieć możliwość zgłoszenia gdzieś niekompetencji pediatry, który kazał mi przy kolkach przejść na mleko modyfikowane „bo łatwiej pani dobierze mm niż zmieni sobie dietę”.

  • Danka
    19 maja 2015 at 22:03

    Dzisiaj lekarz mnie uświadomił, ze karmiąc moją prawie 13 miesięczną córkę na pewno zachoruję na osteoporozę i to już niebawem, bo przed 40-tką (nie zapytał mnie o wiek, a mam 32 lata więc jeszcze 8 lat zdrowia mi pozostało.) Formułował swoje przekonanie w oparciu o najnowsze „badania”, w których to:
    – po roku dziecko nie potrzebuje białka z mleka matki,
    – dziecko karmione dłużej niż rok ma w przyszłości problemy z rówieśnikami,
    – dziecko karmione dłużej niż rok nie będzie asertywne,
    – matka karmiąca zachoruje na osteoporozę inaczej zwapnienie i łamliwość kości
    Nie dowiedziałam się natomiast czy te w/w przypadłości psycho-fizyczne u matki i dziecka można wyleczyć podając mm, ponieważ lekarz bardzo chciał się mnie pozbyć z gabinetu. Cóż, uśmiałam się jak nigdy i dalej będę robić swoje, czyli karmić piersią moje kochane maleństwo. PS. chętnie wysłałabym lekarzowi informacje, materiały o kp, niech się jełop douczy, co by kolejnej mamie takich banialuk nie opowiadać.

  • lucja
    19 maja 2015 at 14:07

    Dokładnie tak, trzeba w końcu coś z tym zrobić bo ja mam wrażenie że nagonka jest ale właśnie na karmiące kobiety, trafiłam z moją córką do szpitala jak miała 2 miesiące z powodu zakażenia układu moczowego oprócz tego córeczka cierpiała na kolki niemowlęce Pani doktor stwierdziła że dziecko cierpi na kolki przez moje mleko i gdybym podawała mieszankę to na pewno byłaby zdrowa w związku z czym zabroniła mi karmić piersią oczywiście nie zgodziłam się na co Pani doktor bardzo się zdenerwowała i powiedziała że w takim razie dziecko przez noc nie powinno nic jeść i poda dziecku kroplówkę z mała został mąż a ja pojechałam do domu odpocząć po tygodniu skoro i tak małą miła nie jeść, w nocy okazało się że córeczka się obudziła i jest bardzo głodna więc Pani doktor podała jej mieszankę bez mojej zgody, mąż nie miał wyjścia mała darła się wniebogłosy że chce jeść więc dostała mieszankę. A wszystko to działo się w podobno najlepszym dziecięcym szpitalu w Krakowie. Niestety lekarze są przekupywani przez producentów mieszanek na tym oddziale zalecali mleko tylko jednego producenta i nawet jak były dzieci które ze względów alergicznych miały od swoich lekarzy zalecone inne mleko lekarze naciskali na swoje co jest ogromnym absurdem.

  • Dagna
    18 maja 2015 at 18:39

    Dzièkuje. Mozesz na mnie liczyc i moja pomoc.

  • Martynka
    18 maja 2015 at 13:02

    Droga Hafijo, ja troszkę nie w temacie, ale w sumię trochę tak. Mój syn niedługo kończy rok, a sposoby rozszerzania diety, nawet w Twoich artykulach dotyczyły dzieci do roku. Ale co potem? Karmię go piersią i chcę jak najdłużej, nie chcę go odstawiać. Więc jak to pogodzić kwestię pięciu posiłkow i tego, ze mleko już nie jest podstawą diety? Czy np karmienie może być jedną z przekąsek? Czy to tak równo rok i sie wszystko zmienia? Czy dziecko ma się od razu tym najadać? Dodam, że stosuję blw dostosowaną do naszych potrzeb. Jak to ugryźć? Bo tam gdzie szukałam zmierzało się do tego, aby odstawic dziecko od piersi. I mam jeszcze jedno pytanie, od niedawna mój syn tak się rozprasza, że nie jest w stanie jeść piersi gdzie indziej jak tylko w domu, wszystko go tak interesuje. Czy to oznacza ze mam już przywzywaić sie do tego ze mam nosić mu jedzenie czy może to minie? Czy mogłabyś się podzielić swą wiedzą jak i doświadczeniem w tej kwestii? Bardzo proszę o pomoc a myślę że inne mamy które mają rozterki w kwestii karmienia dziecka powyżej roku też chętnie skorzystają 🙂

    • Agnieszka
      18 maja 2015 at 14:19

      Moja Mała (10 m-cy) tez nie potrafi już jeść za bardzo gdzie indziej niż w domu, bo wszystkie nowe miejsca ją strasznie ciekawią i rozpraszaja. Także nawet do 4, 5 godzin potrafi nie jeść (poza paroma lykami). Stałych posiłków je naprawdę bardzo malutko. Też mnie to troche martwi…

    • Norencja
      21 maja 2015 at 16:40

      Moje dziecko też blw, ma 19. miesięcy. Bywają dni, kiedy je mało i dopija mlekiem i takie, że zjada więcej niż dorosły. Czasem woli obfite śniadania, czasem obiady albo kolacje. Jednak widać postęp – coraz częściej postawiona przed wyborem mleko czy obiad/herbatka malinowa itd. wybiera zwykłe jedzenie. Imho nie ma się co spieszyć, to się stanie samo. Tabelki żywieniowe mówią, że roczniak ma mieć w diecie 2/3 mleka na 1/3 innych pokarmów a dwulatek odwrotnie, 1/3 mleka na 2/3 innych pokarmów, ale dzieci są przecież różne. Najważniejsze chyba, żeby jeść ze smakiem 🙂

  • Catharina
    18 maja 2015 at 12:07

    Popieram idee. Ja karmiłam mm czego żałuję, bo za bardziej wartościowe uważam kp lecz nie było mi dane…. Natomiast chce się odwołać do fragmentu : „Drugiej powiedział, że gówno go obchodzi, co sobie myśli i po znieczuleniu miejscowym ma nie karmić dwa dni” a więc poprawnie wydana instrukcja przez lekarza/pielęgniarkę powinna brzmieć: proszę odciągnąć mleko przed wizytą tak by dziecko w razie potrzeby było zabezpieczone. Natomiast po wizycie pierwsze mleko ściągnąć i niestety idzie ono „do kosza” następnym można już karmić. Co do żądania zaleceń na piśmie to bardzo słuszna uwaga i powinno się to praktykować, ponieważ lekarz w takiej sytuacji ma świadomość że nie może się już wycofać z tego co napisał i w razie draki będzie musiał ponieść tego konsekwencje. To się też tyczy odmowy przyjęcia czy skierowania do innej placówki tak „na gębę”. Nie powinno być takich sytuacji musi wydać w tedy skierowanie i koniec kropka a jak nie chce to niech na zwykłej karteczce napisze że nie chce tego zrobić. Och jak w tedy zmienia się szybko zdanie „lekarza” 🙂

    • Hafija
      18 maja 2015 at 13:05

      Natomiast po wizycie pierwsze mleko ściągnąć i niestety idzie ono „do kosza” następnym można już karmić. – to nie prawda. Po znieczuleniu jakie miała dostać dziewczyna można karmić od razu i nic nie trzeba wylewać.

    • Catharina
      20 maja 2015 at 08:44

      Nie znam danej sytuacji więc nie będę negować. Różne są składy poszczególnych znieczuleń. Natomiast ja dla pewności zalecam ściągnąć pierwsze mleko, chyba że rzeczywiście lekarz z pełną odpowiedzialnością zapewnia że można od razu karmić 🙂

  • Ewa
    18 maja 2015 at 11:47

    Wuuuhh…. Hafija się wkur***a :). Jestem z Tobą, sis!!!!

    • Strong
      23 maja 2015 at 11:35

      Czasem tak Bywa :p

  • Gosia
    18 maja 2015 at 10:17

    Droga Hafijo! Absolutnie się z Tobą zgadzam. Jako osoba z doktoratem ze statystyki i etatem na uniwerystecie Oxfordzkim jestem wielką fanką badań naukowych. Wystarczy spojrzeć na to co robi Angielski NHS. Ja przez pierwsze sześć tygodni życia dziecka miałam fantastyczne wsparcie odnośnie kp, łącznie z domowymi wizytami doradców laktacyjnych i telefonem co kilka dni jak mi idzie. Dlaczego? Bo tak jak piszesz, tutejszej służbie zdrowia to się po prostu OPŁACA. Tak jak piszesz badania dowodzą, że jeśli NHS wydaje pieniądze na wspieranie kp to w przyszłości wyda mniej pieniędzy na leczenie nowotworów czy chorób związanych z otyłością itd. Szkoda wielka, że w Polsce pod tym względem w wielu gabinetach lekarskich panuje średniowiecze ale skoro Polscy lekarze pracują na kilku etatach plus własna praktyka to trudno się dziwić, że brak im czasu na dokształcanie.
    Natomiast jest coś co mnie niepokoi. Jeśli już propagujemy wiedzę opartą o badania naukowe to róbmy to z głową. Z komentarzy pod tym postem wynika, że wiele dziewczyn też nie za bardzo wie, co te badania mówią. Moje dziecko nie będzie 'zdrowsze’ od tego karmionego mm. Moje dziecko ma relatywnie mniejsze ryzyko zachorowania na wiele chorób niż dziecko karmione mm. Ja mam relatywnie mniejsze ryzyko raka piersi w przyszłości niż kobieta, która nie karmiła piersią. Nawet na karmiących cycach padają wielokrotnie komentarze typu 'zawsze’ , 'w większości przypadków’, 'nigdy’ itd. bez podania wyników badań, czy procentów, prawdopodobieństwa itd.

  • BellyMummy
    17 maja 2015 at 23:10

    taka mala dygresja, mialam 5 lat, bawilam sie na podwórku i postanowilam podzielić sie zdobyta wiedza „czy wiecie, ze tylko samica komara gryzie, a pyton nie ma jadu?” na to jedno dziecko” nie prawda bo mnie ugryzl samiec komara” a drugie dziecko” a ja widzialam jadowitego pytona” wtedy zrozumialam ze w życiu nie będzie latwo:) dzis rozmawiając z doroslymi kobietami o KP czesto czuje sie jak wtedy w tej piaskownicy…

  • BellyMummy
    17 maja 2015 at 22:42

    Hafijo, nie wiem czy jestes wierząca, a jeśli tak to w jakiego boga wierzysz i nie śmiem i nie chce o to pytac. chce tylko Ci przekazac ze ja modle sie za Ciebie i to co robisz do mojego Boga, zeby Cię wspieral i dawal Ci sile do walki! Bo to co robisz jest wazne!

  • BellyMummy
    17 maja 2015 at 22:35

    Hafijo, dziekuje w imieniu Wszystkich matek i dzieci! Lekarze nie maja prawa wyglaszac wlasnych wizji niezgodnych z nauka i badaniami. Pani z warzywniaka ma to prawo, tesciowa ma to prawo, lekarze nie! Lekarz nie ma prawa bojkotować naszej laktacji! Zmieńmy to! Stwórzmy ulotkę-informator, taki oficjalny który będzie dostępny na porodowkach, gabinetach, który będzie mozna wyjąć z torebki i dać tej pani z warzywniaka, czy teściowej. Taki zatwierdzony przez ministerstwo zdrowia.

  • Klaudis
    17 maja 2015 at 21:41

    Na poczatku karmienia, mleko z piersi traktowalam jak po prostu mleko z piersi, z czasem obserwując moje dziecko widze, ze to cos wiecej niz tylko pokarm. Na ta chwile nie wyobrazam sobie podawac dziecku sztucznej mieszanki. Zawsze kiedy moj maluch ma gorszy dzien, jakis problem z brzuszkiem czasami podrozujac samochodem dokucza mu choroba lokomocyjna, zawsze wtedy jakby potrzebuje posilenia sie mlekiem matki, zupelnie jakby szukal ukojenia wiedzac,ze to jest dla niego najlepsze,ze to mu pomoze i nie chce jesc nic innego przez dzien czy dwa, dopóki problem z brzuszkiem nie minie. I wlasnie w takiej sytuacji nie wyobrazam sobie podawac mu sztucznego mleka, w czym niby ono ma mu pomoc, co zalagodzic ta sucha mieszanka lezaca na sklepowych polkach.? Kiedy czytam o lekarzach, którzy maja takie podejscie do matek karmiacych, stają sie dla bardzo malutcy i bardzo zalosni

  • Aga
    17 maja 2015 at 19:49

    – a ciekawe jak oni tą grupę badaną wybrali, – Przy ocenie i interpretacji badań naukowych takie pytanie jest bardzo ważne bo dobór grupy badawczej ( nie badanej) może wpływać na wyniki badań. Uważam, że każdy ma prawo takie pytanie zadać. Zgadzam się, że nie każdy potrafi interpretować dane w projektach naukowych, ale każdy powinien pytać. „Nie rozumie jeden z drugim to kwestionują”. Nie zgadzam się,że kwestionowanie badań naukowych oznacza brak zrozumienia. Nie, może to być oznaką dociekliwości.

    • Hafija
      17 maja 2015 at 20:57

      Zawsze podaję linki do badań i tam jest jak byk opisana grupa badana

  • emwro
    17 maja 2015 at 19:31

    Od 4 miesiąca życia mojego alergika sugerowano mi przejście na mm, nie dałam się, po 10 miesiącu dermatolog powiedziała „ma już przecież prawie rok, przepiszę pani mm”. Posłuchałam, bo zaufałam tej lekarce, poza tym byłam zmęczona restrykcyjną dietą i ciągle źle wyglądająca skórą synka. Krew się we mnie gotowała, gdy 3x dziennie wylewałam do zlewu ok. 100ml odciągniętego mleka. Miałam wyrzuty sumienia i poczucie, że nie działam zgodnie z intuicją. Akurat trafiłam na kilka ciekawych testów, wróciłam do kp wieczornego, nocnego i porannego, jedynie jeden posiłek mamy na mm. Jestem spokojna, nie miotają mną wyrzuty sumienia, że jak moje mleko może robić krzywdę mojemu własnemu dziecku. Dziękuję Ci, to Ty m.in. sprawiłaś, że nadal kp, a synek zaraz rok skończy,.

  • m_ysz_ka
    17 maja 2015 at 14:25

    A wiesz ja ostatnio trafiłam do lekarza z zapaleniem spojówek. Oczywiście nastawiona na dyskusję i bitwę. Już mi się zdarzyło mimo próśb i tłumaczeń dostać leki, które przy karmieniu były zabronione. Ale tym razem to lekarz zajął pozycję obronną. Cośtam próbował podpytawać „ale je wszystko?” „ale nie ma alergii?” ja odpowiadałam zgodnie z prawdą. I jeszcze mu powiedziałam, że naprawdę mój ponad trzylatek nie je na żądanie, ale 2-3 razy dziennie, że sam sobie po mału zmniejsza ilość i rezygnuje stopniowo. A potem jeszcze dowaliłam o raku piersi w mojej rodzinie. Sympatyczny lekarz, ale widać, że nie byłam pierwszą, która nie dała sobie wciskać kitu. I właściwie miałam wrażenie, że to ja go czegoś nauczyłam. Szczególnie o tym jak karmienie dużolatka wygląda 😉

    • Iza
      17 maja 2015 at 21:15

      Przykuł moją uwagę Twój wpis. Ta część o raku piersi. Domyślam się, że chodzi o to, że kp jest czynnikiem protekcyjnym w przypadku nowotworów piersi. Myślę, że warto dodać STATYSTYCZNIE. Wiem, że w śród lekarzy jest pełne przekonanie o tym, że matkom karmiącym nie zdarzają się zmiany nowotworowe piersi.

    • m_ysz_ka
      19 maja 2015 at 10:04

      No mi chodziło bardziej o argument, że długie karmienie piersią jest zalecane jako profilaktyka raka piersi i skoro w mojej rodzinie to schorzenie występowało (i to w dość bliskiej rodzinie) to może mi tylko pomóc. I odstawianie dziecko w imię (sama nie wiem czego) mogłoby zaszkodzić też mi. Ale oczywiście w trakcie karmienia też można i trzeba się badać! O tym też pisała Hafija 🙂

  • Mama Małego D:)
    17 maja 2015 at 14:17

    Jestem jak najbardziej za całą akcją 🙂 Co do lekarzy aż strach się przyznać sama nim jestem i cóż po prostu o karmieniu piersią nigdzie nie uczą , połowa rezydentury z pediatrii z mną a o kp wiem tyle ile sama się douczyłam teraz będąc mamą . Nie ma specjalnego kursu , nikt kp nie promuje wśród lekarzy , nie szerzy nowych informacji . Bywam na wielu konferencjach , prenumeruję prasę medyczną i staram się jak mogę być na bieżąco i leczyć jak najlepiej i dbać o moich pacjentów , ale o kp cisza!! Co do tego całego spisku z mm to bez przesady to już nie te czasy, od przedstawiciela dostaje się długopis , naklejki dla dzieciaków i miarkę wzrostu do gabinetu i tego typu gratisy , nic co by mnie jakoś mega zachęcało do promowania danego mleka. Ale czas coś zmienić, nie wiem bardzo jak , ale dobrze że jest ten blog i kilka innych miejsc w necie gdzie można otrzymać wsparcie. Czas na zmiany , bo mój syn urodzony sn w renomowanej „prywatnej” klinice gdzie warunki lokalowe i poród super , ale gdy mnie szyli w znieczuleniu ogólnym to mały dostał mm , bo wydawał się głodny , marnie ze mną było po porodzie więc na noc dziecko zostało u położnych – rano okazało się ,że mam nie karmić bo dostał 40 ml !!!! mleka i ulał – dziwne ?? W dzień mimo wszystko mój ssak ślicznie ssał , ale wieczorem nie zrobił siku (choć w dzień sikał kilka razy ) i co chcieli mi go zabrać i dokarmić ( skłamałam ,że sikał ) , potem stracił 5 % na masie i straszyli mnie ,że wezmą go dokarmiać i nie wyjdziemy do domu – mam wiedzę , jestem lekarzem a i tak się bałam ,że źle karmię , że nie dam rady.W domu ważyłam go co 2 dni , bo jeszcze miał żółtaczkę i już całkiem się bałam ,że trafimy do szpitala z powrotem. Ehh w ciągu 6 tygodniu przybrał 1800 g tak źle go karmiłam:P Od urodzenia jest na 97 centylu z masą i wzrostem a wiele osób to dziwi ,że on tak na piersi rośnie- mogę go w reklamie wystawić pij mleko mamy będziesz wielki :))

  • Mamma
    17 maja 2015 at 12:59

    Droga Agato,

    co odpowiadać innym matkom, które szyderczo i z politowaniem patrzą na mnie i mówią „matka polka się znalazła!”, bo karmię już 7 miesiąc, a zamierzam 2lata. Co mam odpowiedzieć na ” mój karmiony sztucznym i patrz jaki zdrowy”!?
    Pozdrawiam

    • Agata
      17 maja 2015 at 14:08

      Najlepiej powiedzieć ze nie życzysz sobie takich komentarzy 🙂

    • Mama Małego D:)
      17 maja 2015 at 14:21

      Jeśli Twoje dziecko też zdrowe , to spokojnie możesz zapytać , a co moje chore ?? 🙂 Coś mu brakuje ?:) Bo myśle ,że ma wszystko co najlepsze , mleko produkowane specjalnie tylko dla niego 🙂

    • Monica
      17 maja 2015 at 18:36

      Można też olać 😉 odesłać tu 😉 Ale najważniejsze to trzymać się swoich decyzji!!!

  • Mały człowieczek
    17 maja 2015 at 11:25

    Mam nadzieję, że będzie można stworzyć listę lekarzy kompetentnych w temacie laktacji. Dla mnie dobry lekarz to taki, który odsyła do specjalisty jeśli nie zna odpowiedzi na pytania czy sposobów na rozwiązanie problemów. Co do umów z koncernami (tekst w poprzednim komentarzu) to może proszę nie opowiadać bez dowodów…jeśli są dowody to można zgłosić do organów zajmujących się oceną etyki lekarskiej…. Nie lubię generalizowania w żadnej dziedzinie, a zwłaszcza gdy przy okazji obraża się ludzi.

    • Agata
      17 maja 2015 at 11:49

      Się robi 🙂

  • Oblednamama
    17 maja 2015 at 11:00

    Amen! To się już dzieje. Dzięki Tobie!!!!!!!!!

  • Klarcia
    17 maja 2015 at 10:39

    Uwielbiam czytać takie pozytywne wpisy i komentarze. Myślę, że lekarzom zdrowie i naturalne karmienie leży tak naprawde na końcu dupy dlatego, że nie mają z tego pieniedzy. Podpisuja umowy z koncernami farmaceutycznymi, producentami, za wypisanie ich produktu dostają pieniądze, robią badania rynku dla mm, a my karmiące cycem w niczym im nie pomagamy. Nawet glupiej ankiety w badaniu rynku nie moglam wypełnić bo zaznaczyłam, że nie podam dziecku mm 🙂 wtedy koniec pytań do mnie :)Czekam tylko, aż usłysze u lekarza, że moje mleko to woda, a wtedy usłyszy ode mnie „wie pan, ssaki nie potrafią produkować wody” 🙂

  • Kasiazura
    17 maja 2015 at 08:56

    Moja koleżanka też odstawia rocznego synka od piersi bo wg jej pediatry karmienie piersią już nie ma sensu. Moje tłumaczenia na nic się zdały bo przecież lekarz wie lepiej 🙁

  • Marta
    17 maja 2015 at 08:48

    Z tymi badaniami nie przesadzałabym z hurra optymizmem. Jedna z firm farmaceutycznych (wstrzymam się od podawania nazwy), aby potwierdzić iż żelazo w tabletkach jej produkcji jest wchłanialne w 100% przeprowadziła badania na populacji ubogich regionów afryki, gdzie braki w pierwiastkach są powszechną normą, a ludność aby przeżyć musi wchłaniać je niemal z powietrza i taka samą skuteczność uzyskałoby żarcie piachu jeśli ten byłby w to żelazo bogaty. Nie chcę też bronić lekarzy, którzy często mają w tyłku nowinki naukowe i uważają, że wiedza jaka była przekazywana za Gierka jest tą jedyną, najprawdziwszą i najbardziej słuszną.

    • Agata
      17 maja 2015 at 10:49

      Ja pisze o badaniach bez konfliktu interesu. Innych nie uważam za rzetelne

  • Małgosia, Manufaktura Radości
    17 maja 2015 at 08:10

    Super!!!!! Jestem całym sercem za. Gdybym coś mogła – wiecie gdzie mnie szukać!!! 🙂

  • Karolajn
    17 maja 2015 at 07:14

    Moja córa 1,5 roku wczoraj wymiotowała i miała biegunkę,chyba zatrucie pokarmowe. Pediatra telefonicznie zabronil mi karmic, bo picie mleka powoduje namnazanie bakterii i dziecko nigdy nie wyzdrowieje!!! Drugi lekarz, ktory zbadal corcie stwierdzil,ze moge karmic przy jelitowce, ale po roku mleko nie ma zadnych wartosci, to tylko zaspokajanie poitezeby ssania i bliskosci… Zaczelam myslec jak wielki jest brak logiki w niektorych umyslach – pomijajac wyniki badan, wystarczy pomyslec, po co organizm mialby produkowac cos co jest nicniewarte? Jak mocz albo kupa… Sorry ale nerwy mnie ponosza. Jak mozna wmawiac matkom ze ich mleko jest gorsze od krowiego??? To faktycznie dzialanie na szkode dzieci. Zrobmy cos z tym, dziekize jestes Hafijo.

  • Asia
    16 maja 2015 at 22:51

    A mnie tak wnerwia niekompetencja lekarzy, że już jak idę do gabinetu, to sobie w glowie wyobrazam jak się kłóce 🙂 hahaha i potem tylko czekam. A że karmię będąc w drugiej ciąży, to wiem na 100%, że będzie kłótnia :))))))) Wiem że to głupie, ale wnerwia mnie na maxa, że podejście serio 80% ludzi do mojego karmienia jest w sumie negatywne, ale oczywiście na maxa ich interesuje kiedy odstawie i jak będę karmic dwójkę itd. Zainteresowanie jest wielkie. A czy ja komuś zagladam w gary?? Bo wielka troska nagle jak ja sobie dam radę? A serio, to ja nie wiem jak 🙂 naturalnie jakoś jak do tej pory jestem pewna, że wszytko sie uda ogarnąć 🙂 A teraz oczywiście będę prosić o wszystkie zalecenia na piśmie(z rresztą moja mama już dawno mi mówiła, żeby tak robić, wiec trzeba było słuchać :))

    • lidzien
      17 maja 2015 at 09:39

      jestes wielka 😉 mega szacun:)

  • Malenstwo
    16 maja 2015 at 22:34

    jak wiesz ja juz sie z mężem wkurzyłam, wiec naskrobalismy3kartki skargi, w poniedziałek składam wniosek o udostępnienie mi karty dziecka i odezwę sie do kwartalnika na dniach jak to zakończyć. ciekawe czy lekarz dopisał w karcie procz opisu mego „bezczelnego zachowania”, to co powiedział, a prosiliśmy by to zrobił, czyli ze daje dziecku wodę z cukrem=mleko mamy. powiem więcej jestem wdzięczna ze jest grupa ludzi takich jak Ty niosąca wsparcie, ale i lekarzy którzy uświadomili nam ze to nie moja wina ze dałam sie sprowokować, ze nie robimy z mężem zle wybierając dłuższa drogę mleczna, ale ze ten stres po durnej jakże wizycie musze przelać na papier i złożyć skargę dla własnego zdrowia psychicznego, bo nie jestem z ciemnogrodu i dla grona ludzi siedzących w medycynie, którym psuje opinie np. taki lekarz, neurologopeda i dietetyk co wypowiedzą własne zdanie nie oparte na wiedzy naukowej.

  • Grażyna
    16 maja 2015 at 22:22

    A poza tym rozpowszechnianie takich głupot powinno być karane! W Polsce bez bata to się nie da :/

  • Zielona mama
    16 maja 2015 at 22:03

    Dokładnie. Taka akcja jest bardzo potrzebna! Przykro mi to pisać, ale znam jedną, młodą mamę, która zdecydowała już w ciąży, że nie będzie karmić naturalnie, bo jej lekarz powiedział, że po 2 tygodniach mleko kobiece traci swoje wartości… Litości! Zdanie lekarzy jest dla wielu osób autorytetem. Jak można wykorzystywać swoją pozycję do opowiadania takich dyrdymałów?!

  • Matka Córek
    16 maja 2015 at 21:49

    Będziemy pisać. To trzeba zmienić! I zrobimy to.

  • Zuzanna
    16 maja 2015 at 21:45

    <3

  • Moni Ka
    16 maja 2015 at 21:45

    Brawo! Brawo! Brawo! To mi się podoba 🙂

  • Grażyna
    16 maja 2015 at 21:41

    Dobrze napisane – rewolucja porządnie wkurzonych kobiet! Ja też jestem jedną z tych „wkurzonych”, mi co prawda nikt nie sugerował zakończenia karmienia np. po roku, ale już urozmaicanie diety dziecka po 4. miesiącu tak! I to też uważam za skandal… Jednak duuużo bardziej krzywdzące i po prostu nieludzkie jest właśnie wciskanie kobietom kitu o tym, jak to ma miejsce odwrotny cud ewangeliczny i nagle z mleka robi się woda! chętnie przyłączę się do pomocy przy ochronie laktacji w gabinetach lekarskich 🙂

  • Santuzza84
    16 maja 2015 at 21:33

    Dziękuję za siłę która bije z Twojego bloga i daje mi napęd- mimo wielu kryzysów-aby droga mleczna trwała!
    A niedouczonym lekarzom czas pokazać że na naukę nigdy nie jest za późno i powiedzieć stanowcze NIE, stekom bzdur serwowanych codziennie w gabinetach hucznie nazywanych lekarskimi.

  • Poli
    16 maja 2015 at 21:30

    Jacie, jacie, chyba jeszcze żaden post mnie tak nie podekscytował!!

  • Gosia
    16 maja 2015 at 21:29

    Tak, uwielbiam to „moje dziecko karmione mm ma dwa latka i jeszcze nigdy nie chorowało, syn siostry karmiony piersią przez 2,5 roku non stop chorował” – ale że syn siostry będzie zdrowszy za 5, 10 czy 25 lat, to inna bajka, a jej dziecię niekoniecznie, to jej nie interesuje, badania też nie, bo „ona przecież widzi po swoim dwuletnim doświadczeniu”.
    Uważam, że z takimi szkoda dyskutować – rewolucję należy rozpocząć od personelu medycznego. Jak „białe kitle” przestaną wciskać matkom głupoty, to i one później przestaną te głupoty powtarzać.

    • betakobieta
      18 maja 2015 at 06:36

      Ja wiele razy usłyszałam, że tak chwałę to kp a mój syn choruje na potęgę gdy dziecko x nie choruje choć na mm od urodzenia. Ale juz tego, że dziecko x chowane jest pod kloszem, nie wychodzi poza własny ogród, nie widuje nawet znajomych własnych rodziców itp to już nieistotne. Porównajmy takie x z aktywnym żlobkowiczem, odwiedzającym publiczne place zabaw, markety, baseny i stykającym się z wieloma ludźmi – wszak to idealna próbka badawcza.

      Swoją drogą takie nastawienie zarówno rodziców jak i lekarzy dotyczy również innych dziedzin niz kp. Np. doboru butów dla malucha czy rozszerzania diety. Czy zapowiadana akcja to tez obejmie?

  • Olga
    16 maja 2015 at 21:15

    Hafija kocham Cię!

Comments are closed here.