Zanim…


Zanim uwierzysz, że karmienie piersią jest trudne,

albo że nie będziecie musieli się tego nauczyć,

że twoja laktacja zależy od laktacji twojej mamy,

że potrzebujesz na zapas kupić mleko w proszku,

wmówią ci, że będziesz mieć problemy,

zanim zabiorą ci dziecko na mierzenie, ważenie i inne zbędne badania, które mogą poczekać,

zanim ocenią wasze karmienie jeszcze przed pierwszym dotykiem,

zanim powiedzą ci, że masz za mało mleka,

albo za dużo,

zanim każą ci iść na dietę ryż-kurczak,

zanim będą starali się wmówić, że krosta na buzi to twoja wina,

albo że mleko sztuczne jest dobre, bo drogie,

zanim powiedzą, że jak masz katar to musisz odstawić,

zanim wmówią, że wiedzą lepiej kiedy trzeba odstawić,

zanim podważą waszą bliskość i każą się schować w kiblu,

zanim nastraszą obwisłym biustem,

albo pogryzioną brodawką,

zanim uwierzysz w to co gadają…

 

…po prostu przystaw dziecko do piersi.

Hafija

Nazywam się Agata. Hafija.pl to najlepszy mainstreamowy blog o karmieniu piersią.

48 komentarzy

  • K
    31 stycznia 2018 at 17:12

    Hafija… Jak dobrze, że jesteś!

  • Monika
    31 stycznia 2018 at 15:07

    Dzięki Tobie stało się w moim życiu coś bardzo ważnego. Otóż polubiłam swoją teściowa. Pomimo jej wszystkich wad, złośliwości i całej reszty odkryłam, dzięki Tobie właśnie, ze jest jednak coś za co mogę być jej wdzieczna. Dostrzegłam, że wspiera moje karmienie tak mocno jak moja mama i partner. Dzieki temu znalazłam z nią wspólny temat, nić porozumienia. To jedyna rzecz która nas do siebie zbliża a ja wierze, ze to dopiero początek. Bo trzeba te przyjaźń od czegoś zacząć, prawda?

  • Partycja
    31 stycznia 2018 at 14:38

    Amen ! 😀

  • Iwona
    31 stycznia 2018 at 14:23

    Mi nikt nic nie mówił, nie komentował, po prostu jak byłam w ciąży to nie wyobrażałem sobie ze nie będę karmić, o kupieniu mm nie było nawet mowy i było wszystko idealnie (oprócz krwawiacych brodawek i braku jakiegokolwiek komentarza na ten temat położnych lub pielęgniarek) 🙂 ja zawsze powtarzam, że karmienie jest w głowie, nie warto zakładać niepowodzeń, bo mogą się nie daj Boże sprawdzić 😉

  • Karolina
    14 czerwca 2016 at 20:35

    cudowny wpis ! co prawda już dodany dawno temu, ale jeszcze bardziej jestem dumna ze swojej decyzji. Jeżeli jeszcze ktoś przeczyta ten wpis- Kochane mamy to jest święta prawda ! Wszyscy mi mówili dokładnie to co jest w tekscie. BA! babcia nawet mleko modyfikowane kupiła…. ZANIM -… dzięki temu karmie już 9 miesiąc, Wam również tego życzę.

    ps. cudowny blog. DZIĘKUJĘ.

    • Hafija
      14 czerwca 2016 at 21:41

      <3

  • łucja
    18 czerwca 2015 at 09:19

    a ja bardzo żałuję, że nikt nie uświadomił mi jak bardzo może być trudno. niby wiedziałam, że przesłodzone obrazki, nie są rzeczywistością, ale nigdzie nie spotkałam się z realnym opisem problemów, które mogą mieć miejsce. ważna jest prawda a nie mit.
    nie wiem czemu uważa się, że dziewczyny są zbyt głupie czy słabe, aby się z nią zmierzyć?

    a co u mnie było problemem. banalny ból i podkopanie wiary w moje możliwości, które to, do tej pory sprawiają, że płaczę na samo wspomnienie. o ile z bólem (który towarzyszył mi przez kilka miesięcy) radziłam sobie przy pomocy znajomości procesu laktacji, techniki karmienia, maści, nakładek czy innych wspomagaczy. to z wiarą w siebie… a wszystko przez personel szpitala, w którym leżałam 4 doby po cesarce. sprzeczne informacje, praktycznie zerowa chęć realnej pomocy, zbywanie… byłam gotowa iść po receptę na leki powstrzymujące laktację. nie mogłam już słuchać wrzasków Córki, która nieudolnie próbowała się przyssać a ja nie umiałam jej pomóc rycząc przy tym z własnej bezsilności. ale była tam jedna położna, której się chciało, która trzeciej nocy pomogła mi prawidłowo przystawić Córkę a później przychodziła jeszcze kilka razy sprawdzić jak nam idzie. jestem jej niezmiernie wdzięczna. pokazała mi, że jestem w stanie wykarmić własne dziecko. gdyby nie ona, nie byłoby następnych 20 miesięcy karmienia piersią.

    całość brzmi może trochę zbyt dramatycznie, ale tak się wtedy czułam. jak „coś” gorszego, „coś” co nie tylko przeszkadza, ale jeszcze ma wydumane pomysły, bo przecież co za problem podstawić butelkę ze sztucznym pokarmem…

    za kilka tygodni urodzi się nasze drugie dziecko. dziś czuję się bardziej przygotowana. wiem co może, ale nie musi mnie spotkać. jestem silniejsza i pewniejsza siebie. zobaczymy jak będzie.

  • Margola
    10 lutego 2015 at 11:56

    A mi się dzisiaj cholernie przykro zrobiło.
    Mamy problemy z dietą naszego 14 – miesięcznego synka. Oprócz mojego mleka niewiele chce jeść stałych pokarmów. Teściowa mnie obwinia bo nie powinnam kp w ciągu dnia a jedynie na noc. Ona wszystkie dzieci swoje kp może z 3 tygodnie a mi morały prawi że u mnie to już mleko nie jest takie dobre jak na początku. Powiedziałam jej że gdyby nie moje mleko to mały najpewniej zamiast apetytu na stałe pokarmy miałby niezłą anemię. Mam dość wtrącania się obcych ludzi do kp mojego dziecka!

    • Janka
      26 lutego 2017 at 22:28

      U nas tez tak było i okazało się ze zabki boleśnie szły i to pomagało córeczce. Zatem powiedz teściowej żeby poszła podZiergav na drutach a nie głupoty wygaduje i Cię stresuje!

    • Karola
      27 lutego 2017 at 14:38

      U mnie było podobnie. Najwięcej do powiedzenia miały te, które karmiły chwilę albo w ogóle…nie słucham już nikogo, bo przez to gadanie byśmy poprzestały na pierwszym kryzysie a tak już 1,5roku I wszystko ok. Trzeba wsłuchać się w dziecko i siebie a będzie dobrze?

  • czesia
    8 lutego 2015 at 08:39

    Trafiłam tu dzisiaj pierwszy raz! Hmm… może to i dobrze, bo poniekąd świadczy o tym, że nie miałam dotychczas problemów z karmieniem:) Pierwszego synka karmiłam coś ok. 1,5 roku (odstawiłam w 3 mcu drugiej ciąży), córeczkę podobnie, najmłodszy ma aktualne 15 m-cy 🙂 Karmienie było i jest dla mnie „oczywistą oczywistością”. Problemy z brodawkami, czy bolesnym przystawianiem (szczególnie córka, przez pierwsze dni, oj płakałam…) czymś naturalnym – gdzie trzeba zacisnąć zęby przez te kilka dni, a potem będzie dobrze 🙂 I chyba jakoś tak intuicyjnie, bez drążenia, doszukiwania się itd. Jestem łakomcuchem, jadłam wszystko, mimo, że dzieciaczki nieraz obsypane na buźce, że aż strach 😉 Przeszło im, bez mojej diety. Taniej, zdrowiej, łatwiej – chyba bym nie ogarnęła tych zestawów: butelki, proszki, termosy z przegotowaną źródlaną wodą, torby, napoje do dopajania itd. itp. 😉
    A godziny spędzone „przy cycku”… przy pierwszym dziecku – czysta radość, wpatrywanie się w ten mały cud, czas relaksu, regeneracji sił, a później także – rekompensata za nieobecność przez powrót do pracy po pół roku 🙁 Przy kolejnych – wszystko jak wyżej + jeszcze cenne chwile wytchnienia w całym tym domowym rozgardiaszu 😉
    Jedno mnie tylko dręczy i mam pewne wyrzuty sumienia… Przy każdym dziecku, tak po roku, miałam i mam coraz częściej momenty zniecierpliwienia. Bywa, że podgryzający mnie i memłający pół nocy bejbuś zaczyna mnie chwilami drażnić 😉 Są na to jakieś rady? 🙂

  • Malenstwo
    6 lutego 2015 at 13:23

    Nam udało sie wygrać walkę o mleczko. to jest CUDOWNE. dziś mogę powiedzieć ze to moja ciężka pracy i wiara mega Męża w Nas, w to Mleko i Jego mega poświęcenie, chodzenie na palcach bym w ciszy nakarmiła, bycie przy nas i siedzenie z nami w zakamarkach gdy nikt nie rozumiał ze Mały inaczej nie potrafi pic mleka. przerabialismy polowe z tego co Dziewczyny piszecie i zero pomocy poza nasza Trojka. do słów Hafiji dopisałbym tylko słuchajcie instynktu rodzicielskiego i nie pozwólcie by coś i ktoś pozbawiły Was sił i pewności siebie w rodzicielstwie.Mimo ze moj Synek nie ulewal na początku, a tylko bardzo sie denerwował przy kamieniach i sie nie najadal to mieliśmy typowo refluksowy problem. gdy przyszło do posiłków stałych i gdy tylko zjadł więcej to od6tygodnia wymiotował czasem okrutnie. Moje łzy…i dopiero dziś bierze leki,wychodzimy na prosta i nie zamierzam juz Go odstawiać od piersi az sam bedzie gotów. lekceważenie tylko otoczenia, a szczególnie strony medycznej doprawidzila tez Małego do dużej anemii. bardzo brakowało Nam wsparcia innych mam z podobnymi problemami i lekarzy którzy sie znają i nie lekcewarza. Dziś mamy super Pediatrę i to Ona wspiera Nas i Jacka w dążeniu do zdrowego rozwoju z mleczkiem Mami.szkoda ze nie czytałam takich blogów jak Twój Agato i blog Mataja wczesniej.

  • MA-MA
    6 lutego 2015 at 13:22

    Podoba mi się Twój wpis bardzo 🙂 Cieszę się kiedy odnajduję kobiety które wiedzą co to karmienie piersią 🙂 Sama też należę do grona karmiących… Ostatnio pod wpływem emocji napisałam dwa wierszyki o karmieniu. Jeżeli jesteś zainteresowana zapraszam : https://mlodamamabloguje.piszecomysle.pl/o-mnie-3/moja-radosna-tworczosc-czyli-natchniona-macierzynstwem/moja-radosna-tworczosc/ i https://mlodamamabloguje.piszecomysle.pl/o-mnie-3/moja-radosna-tworczosc-czyli-natchniona-macierzynstwem/piersia-drogie-panie/

  • Justyna
    5 lutego 2015 at 08:36

    <3
    Przy następnej dzidzi wydrukuje i powieszenie na ścianie 😀

  • Nasze Kluski
    4 lutego 2015 at 18:17

    Tylko dobrze by było gdyby to była zanim nakarmią go mlekiem modyfikowanym i napoją wodą z laktozą. Bo ja po cesarce, przy pierwszym dziecku po raz pierwszy dostałam już nakarmionego synka, który cyckiem się nie interesował. I był problem potem. Na szczęście na oddziale znalazła się jedna (dosłownie jedna) położna, która próbowała pomóc i ostatecznie czwartego dnia udało nam się z synkiem dogadać w tym temacie. I tak już karmię od ponad trzech lat 🙂

  • Celina Aga La
    3 lutego 2015 at 12:19

    Wszystko to miało miejsce , a jednak jesteśmy twarde i moja córeczka juz 14 miesiąc nie chce sie rozstać z mlekiem mamy 🙂 🙂 🙂 🙂

  • Codzienność życia
    3 lutego 2015 at 12:04

    Święta prawda! I tak właśnie zrobię 🙂

  • Wiola
    2 lutego 2015 at 21:43

    Moja pierwsza ciąża zakończyła się cc i klapą w karmieniu piersią. Bardzo chciałam karmić, jednak córka kompletnie nie umiała przyssać się do piersi. Po cięciu podano mi ją do piersi dopiero po dobie, więc karmiona była przez położne butelką. Walczyłam o karmienie, przystawiałam córkę, lecz pediatra na obchodzie huknął na mnie, że przez moje fanaberie córka straciła sporo na wadze i kazał podac butelkę. Rozpłakałam się na te słowa, czułam się jak wyrodna matka, a na korytarzu usłyszałam komentarz położnej, że „nie nadaję się do karmienia”. Nikt nie chciał mi pomóc i do domu wróciłam bez umiejętności prawidłowego przystawienia córki do piersi. skończyło się na karmieniu poprzez odciąganie, ale pokarmu wystarczyło na 3 miesiące zaledwie.
    Dziś jestem w drugiej ciąży i choć jest to dopiero 16 tydzień, karmienie spędza mi już sen z powiek.. Zmieniłam położną środowiskową, poprzednia nie zainteresowała się wcale tym, że jest problem z karmieniem, nie kazała nawet pokazać jak przystawiam dziecko, poradziła tylko odciągać i już więcej się w naszym domu nie pojawiła.. Obecna położna jest doradcą laktacyjnym i mam głęboką nadzieję, że z jej pomocą tym razem mi się uda..

    • natalijka
      4 lutego 2015 at 21:45

      miałam podobny problem i kolejne, trzecie dziecko bez problemu karmiłam piersia przez rok, dodam że również urodzone przez cc. Jeśli nie ma komplikacji, trzeba nawet po cc żądać pierwszego kontaktu-ja miałam trzecie cc w pełnej narkozie i chwilę po obudzeniu podano mi dziecko do przytulania i pierwszego karmienia, które trwało dwie godziny, potem razem pojechałyśmy do sali. poza tym podobnie jak ty zdecydowałam się na położną doradcę i to był strzał w dziesiątkę! życze powodzenia!

    • Ania
      26 lutego 2017 at 23:49

      Miałam tak samo przy pierwszm dziecku. Teść i teściowa patrzyli na mnie jak na kosmitke gdy wyciągałam pierś. Do dzis czuję nerwy a to już 11 lat. Za to córci daję to co najlepsze już 2 lata. Uparłam się i nie dałam nikomu wtrącać.

  • Agnieszka
    2 lutego 2015 at 11:27

    Tak. A swoją drogą moje dziecko było uczulony właśnie na ryż, kurczaka i marchewkę. Jak widzę taka dietę u matek stosowana na wszelki wypadek przez pol roku na okraglo to trochę mnie to śmieszy. Wszystko w nadmiarze może uczulic i nic nie zabezpieczy nas i dziecka tak jak różnorodna dieta. Nasza alergolog nazywa to dieta rotacyjna czyli wszystko po trochu…co Ty na to?

  • agnieszka
    2 lutego 2015 at 10:49

    synka karmiłam 9 m-cy. od samego początku miałam problem z nadmiarem pokarmu. piersi były obolałe i twarde,ale przystawiałam go naprzemiennie co 2 godziny. potem pojawił się problem z brodawkami. miałam rany,które się nie goiły. usłyszałam,że najlepszym lekarstwem jest. . . przystawianie do piersi i smarowanie brodawek własnym mlekiem. bolało strasznie! ale po 3 tygodniach w czasie porannego karmienia o 4 rano, synek spojrzał mi w oczy i miał taką błogość na twarzy:) byłam przeszczęśliwa! córeczkę również karmiłam 9 m-cy. problem miałam tylko na samym początku. . . nadmiar pokarmu. pomogły okłady z liści kapusty:)

  • Kasia D.
    1 lutego 2015 at 17:46

    <3

  • szczypiorki.pl
    1 lutego 2015 at 17:30

    Dokładnie tak! 🙂

  • Komiteptol
    1 lutego 2015 at 13:08

    Oby jak najwięcej kobiet z dziećmi jak najdłużej mogli takich pięknych chwil przy karmieniu doświadczać! /J.

  • blogzesmakiem.pl
    1 lutego 2015 at 11:49

    Zgadzam się w 100% – fantastyczny wpis !

  • maffka
    1 lutego 2015 at 11:16

    Elegancko 😀 😀

  • Ula
    1 lutego 2015 at 10:29

    O mleczko z cyca dla mojej Lili walczyłam 3 tygodnie. Godziny, dnie i noce spędzone na laktatorze i z córcią na cycku, naprzemiennie.Z bólem po cesarskim, zgięta w pół. Łzy, kiedy musiałam rozrabiać sztuczne mleko, bo leciała z wagi i żółtaczka nie schodziła. Ale nie poddawałam się, kazda kropelka była na wagę złota. Nie o to chodzi, żeby komuś udowodnić coś. Chodziło o bliskość mnie i Lili, o tą rączkę na cycusiu, o patrzenie w oczy, o te rzeczy których zazdrościłam kobietom w okolo, kiedy staraliśmy się o córcię 5 lat. I dopięłam z Lilcią swego i ciumkamy się od 5 miesięcy dniami i nocami 🙂

    • Karola
      26 lutego 2017 at 21:36

      <3

  • Ruby Soho
    1 lutego 2015 at 00:21

    Ja niedawno skończyłam karmić córeczkę, która za 2 tygodnie będzie obchodziła pierwsze urodziny.
    Obyło się bez scen dantejskich, jakoś obie byłyśmy na to gotowe, chociaż czasem trochę mi żal, że to już.
    Widok maleństwa przy piersi to coś cudownego, czego życzę każdej młodej mamie 🙂

  • kama
    31 stycznia 2015 at 23:40

    Ja bardzo chciałam karmic piersią i do tej pory nie mogę sobie z tym poradzic. Moj synek ma teraz 8 miesięcy. Piersią karmilam go 3.5 miesiaca ale dokarmialam. Mialam bardzo malo pokarmu synek przy piersi spedzalm cale dnie, 15 minut przerwy i dalej przy piersi przez 2 tygodnie przybral tylko 100g i mimo ciaglego przystawiania do piersi pokarmu nie bylo. Po podaniu butelki wszystko sie zmienilo widac tak mialo byc. Mimo ze synek ma 8 miesiecy ja nadal zaluje ze tak krotko go karmilam. ;(

    • Hafija
      31 stycznia 2015 at 23:54

      Czasem tak bywa. Nie wrócisz tego, ale pamiętaj, że każdy dzień się liczy i te 3,5 miesiąca też!

    • Karolina z PoradyMamy
      3 lutego 2015 at 22:38

      Też tak miałam z pierwszą córką. Ma już 5 lat a ja nadal myślę o tym i żałuję, że tak krótko ją karmiłam i czy nie trzeba było walczyć dłużej. Drugą córkę karmię już 9 m-cy. Teraz wiem że ważna jest też motywacja i o dziwo wszystko przebiega dobrze choć przyznam, że gdzieś z tyłu głowy mam cały czas myśli czy tego mleka jest wystarczająco dużo. Nawet teraz kiedy nie jest już na samej piersi.

  • Anna
    31 stycznia 2015 at 23:23

    Piękne!!!

  • iza
    31 stycznia 2015 at 22:53

    Wszystko super I pieknie ale sa przypadki gdzie mamy karmia piersia I chca ale to nie wystarczy. Moja corka przez dwa miesiace sie meczyla bo powiedziano mi ze lepiej dla dziecka. Wkoncu przestalam ja karmic piersia. Widok dziecka wymiotujacego z kazdym razem jak je karmisz nie jest fajne. Okazalo sie ze nie wytworzonych miesni przelykowych. Takze oczu szeroko otwarte to co pisza I mowia nie zawsze idzie w parze. Kazde dziecko jest inne. Kazda mama jest inna. Zrob co ci instynkt podpowiada. Otot moja rada. :))

    • Hafija
      31 stycznia 2015 at 23:13

      Nie neguję absolutnie takich problemów, warto jednak pamiętać że nie jest ich mało. Przykro mi że miałaś takie doświadczenia z karmieniem. Mam nadzieję, że córcia jest już zdrowa 🙂

    • GosiaG
      1 lutego 2015 at 11:24

      Mój syn urodził się w 34 tc przez cc. Przez dwa miesiące wymiotował po każdym karmieniu. Położne środowiskowe kazały przejść na mm. Wg nich to była moja wina, bo jadłam wszystko,źle odbijałam, za krótko odbijałam, źle trzymałam, itd. Praktycznie ja, fotel do karmienia i syn stanowiliśmy jedność przez większość doby. W końcu trafiłam na mądrego lekarza, który przepisał gaviscon infant. Lek ten zagęszcza pokarm. I to był strzał w dzisiątkę. Maciuś miał niewytworzone mięśnie przełyku. Po leku zaczął przybierać na wadze (wcześniej przybrał tylko 200g w 8tyg). Karmimię go piersią już 44 tydzień

  • Mama małej Lili
    31 stycznia 2015 at 22:48

    U mnie to była dieta indyk i ziemniaki… (Oczywiście nie wytrzymałam na niej).
    W szpitalu usłyszałam-Twoja córka nie umie ssać. Jeśli chcesz karmić, rozpoczynasz walkę ze swoim dzieckiem, zobaczymy, kto wygra…
    Wygrałam razem z córką, bo jestem z nuą w tej samej drużynie. Karmimy się 6 miesięcy co dwie godziny. I szybko nie skończymy!

  • Justyna
    31 stycznia 2015 at 21:24

    … podoba mi się 🙂

  • Justyna K
    31 stycznia 2015 at 20:56

    poczatki bywaja trudne, ale trzeba mowic, ze to tylko chwila a potem jest ok. mi nikt nie mowil, ze moze byc tak ciezko na poczatku i nie bylam przygotowana na to, ale mialam wsparcie mamy i dlatego teraz bez problemu karmie 🙂

  • Ola z Róża marzy...
    31 stycznia 2015 at 20:46

    🙂 nic dodać nic ująć

  • Aga
    31 stycznia 2015 at 20:34

    Z jedną jedyną linijką Twojego tekstu sie nie zgadzam. Osobiscie cieszę się,, ze ktos mnie uprzedzil, ze początki mogą byc trudne albo bardzo bolesne. Dzięki temu wiedzialam, ze nie jestem jakaś dziwna, ze to tymczasowe i jesli wytrwam te kilka dni, to potem bedzie juz tylko lepiej. Gdybym o tym nie wiedziala, obawiam sie ze po bardzo ciezkim porodzie moglabym sie poddac. A tak karmię juz 5 miesiecy. Nie zwazam na krytyki otoczenia i cieszę się bliskoscią mojej córeczki, ktora wlasnie zasnęla przy piersi. Dziekuje, za Twojego bloga !

    • Poli
      1 lutego 2015 at 12:42

      Mam podobne odczucia, też wolałabym wiedzieć, że nie wszystko musi iść książkowo, żeby było dobrze. W szkole rodzenia i nie tylko nasłuchałam się, że prawidłowe przystawienie nie boli. A jednak przez 4-5 miesięcy każda pierwsza sekunda przyssania się była dla mnie bolesna. A gdyby przystawienie nie było prawidłowe, to pewnie nie karmiłabym już prawie dwa lata, w tym od kilku dni tandem 🙂

    • Karolina z PoradyMamy
      3 lutego 2015 at 22:32

      Chyba nie do końca zrozumiałaś przekaz. Czy karmienie piersią jest trudne? Nie. Ale jak wszystko co nowe wymaga nauki i wprawy i przy każdym dziecku przebiega inaczej.
      „Zanim uwierzysz, że karmienie piersią jest trudne,” – w tych słowach chodzi bardziej o wiarę we własne możliwości i motywację, czyli „Nie wierz, że karmienie piersią jest trudne. Uwierz we własne możliwości: Jestem matką, chcę karmić i mam mleko”.

    • Elka Zołza R
      26 lutego 2017 at 21:10

      Absolutnie się zgadzam 🙂

    • Ela
      27 lutego 2017 at 10:13

      Zgadzam się z przedmówczynią w 100%.

  • ania
    31 stycznia 2015 at 20:28

    Amen!

  • Gosia
    31 stycznia 2015 at 20:24

    <3

Comments are closed here.