Trzydzieści lat temu w Wielkiej Brytanii – Shiella Rewolucjonistka


Mam przed sobą książkę Shielli Kitzinger „Karmienie piersią”. Według daty na okładce rok 1979, ponad trzydzieści lat temu. Wydanie moje – polskie jest z 1983 roku.

Shiella Kitzinger jest antropologiem, pisze książki o porodach, ciąży i karmieniu piersią, prowadzi wykłady o tej tematyce na całym świecie, a jeżeli nie wiecie o kogo chodzi, to jest ta kobieta, która podczas spotkań pokazuje (sama) dlaczego rodzenie na plecach na wznak to nie jest dobra  pozycja porodowa.

W czasach kiedy rodząca musiała podporządkować się lekarzom i rodzinie Shiella pokazała, że można inaczej…

W książce „Karmienie piersią” poświęca wiele miejsca na analizę tego co się dzieje na porodówkach w Wielkiej Brytanii. Kilka z tych spostrzeżeń znajdziecie poniżej.

Trochę mi to przypomina to co dzieje się w Polsce obecnie.

„…w następnej godzinie po porodzie (…) w warunkach, które zapewniają bliski fizyczny kontakt, w atmosferze miłości, zaczynają się dziać rzeczy niezwykłe”

„…jest to przeżycie równie silne dla ojca, jak i dla matki”

„Obecnie na oddziałach położniczych w Wielkiej Brytanii jest prawdopodobne, że matka otrzyma separatkę (…) (rooming-in)” 1979 rok!! Rooming-in z dzieckiem!

Może też trafić na personel, który (…) akceptuje metodę karmienia na żądanie

„Uznano też jak wielkie znaczenie ma stworzenie warunków dla stałego kontaktu matki z dzieckiem”

„Warto aby przyszła matka zebrała od kobiet, które niedawno rodziły, opinie o oddziale położniczym, w którym planuje odbycie porodu” – i w Polsce warto się dzielić takimi opiniami na www.gdzierodzic.info

„Na niektórych oddziałach jest tak miło, że kobiety wspominają pobyt na nich z przyjemnością”

„Często istnieje przepaść między teoria, a praktyką”

„W większości brytyjskich szpitali noworodka podaje się matce zaraz po porodzie (…) Matka nie potrzebuje o to prosić. Dziecko należy do niej”

W niektórych szpitalach przestrzega się zasady, że pierwszym posiłkiem noworodka musi być rozwój glukozy lub jałowa woda. Siara (…) jest o wiele lepsza”

„(…) obecnie w niektórych szpitalach (…) Niemowlę zostaje zawinięte, ułożone w łóżeczku podczas gdy byłoby lepiej (…) gdyby mogło leżeć obok matki, w jej łóżku, tuz obok jej ciepłego ciała, być tulone i całowane przez matkę.”

„Często odradzano matkom samodzielne zajmowanie się swoim dzieckiem”

„W wielu dużych szpitalach nie pozwalano matce brać niemowlęcia do łóżka.”

„na niektórych oddziałach noworodkowych nadal niemowlętom rutynowo podaje się butelkę z mieszkanką”

„Rzadko spotyka się szpital, w którym nie ma limitowanego czasu pozostawiania dziecka przy piersi, żeby oszczędzać brodawki” – macerowanie wiecznie żywe, trochę to przypomina sytuację w szpitalach u nas obecnie – zalecenia jedno a wykonanie drugie.

„(…) obraca się karmienie w zrytualizowane zabiegi higieniczne”

„W wielu szpitalach z różnych błahych powodów praktykuje się z reguły oddzielenie dziecka od matki na okres kilku godzin do jednego dnia, a matce tłumaczy się, że potrzebuje ona odpoczynku”

„Często (…) personel szpitala interesuje się jedynie przyrostem masy ciała dziecka”

„[matkom] (…) przekazuje się nieproszone i sprzeczne wskazówki”

Cała książka jest pełna takich spostrzeżeń, które autorka zebrała w czasie pracy nad nią w drugiej połowie lat siedemdziesiątych. Gorąca zachęcam Was do tej lektury – naprawdę warto!

Niebawem napiszę szerzej jakie zalecenia karmienia przedstawiała Shiella Kitzinger w latach osiemdziesiątych.

Mam też w domu kolejną, niemniej ciekawą polską książkę z 1979 roku, dotykającą tematu ciąży, porodu i karmienia dzieci 🙂 Jest ona pełna zacnych „perełek”!

Hafija

Nazywam się Agata. Hafija.pl to najlepszy mainstreamowy blog o karmieniu piersią.

5 komentarzy

  • Budująca Mama
    7 kwietnia 2014 at 09:22

    Te Zagramaniczne są jakby przyjaźniejsze, ale jestem ciekawa śmiesznych kwiatków z polskich pozycji 🙂

  • Ania
    6 kwietnia 2014 at 21:24

    Zgadzam się, bardzo fajny cykl 🙂

  • Mama Filipka
    6 kwietnia 2014 at 19:58

    świetny ten cykl notek, czytam z przyjemnością, choć na niektóre stwierdzenia krew mnie zalewa;/

  • ag ryn-blas
    6 kwietnia 2014 at 19:49

    11 tyg. Temu urodzilam swoje drugie dziecko w uk. Porod byl udany a polozna super. No kilka godzin mialam Viniego na piersi zaraz po urodzeniu. Dla mnie piekne doswiadczenie choc wiemze wiele od dobrej poloznej zalezy… opisalam to doswiadczenie u siebie. Jak chcesz to zajrzyj. Pozdrawiam

    • Domcia
      9 kwietnia 2014 at 07:31

      ja tez rodzilam w UK i nie powiem ani jednego zlego slowa o opiece ciazowej i porodowej tutaj.

      przez te 30 lat duzo sie zmienilo, chyba jak wszedzie.

Comments are closed here.