List do kobiety w ciąży


Moja droga,

jeżeli jesteś w ciąży i bardzo chcesz karmić piersią to chcę Ci trochę o tym opowiedzieć.

Zacznę od tego, żebyś nie zostawiała wszystkich kwestii związanych z karmieniem w rękach „kogoś lub nikogo”.

Poznasz te dwie osoby jak już zaczniesz karmić jeżeli nie przygotujesz się do karmienia.

Okaże się, że „Nikt mi o tym nie powiedział” oraz „Ktoś mógł mnie ostrzec”. To są części goście w domach młodych rodziców.

Zapamiętaj więc proszę, że takie postacie nie istnieją. Funkcjonujemy w społeczeństwie gdzie żadna instytucja nie ma  obowiązku informowania i edukowania Ciebie w zakresie karmienia piersią. A nawet jak ma to tego nie robi jak należy, więc tak jakby jej nie było. Ty musisz już teraz zostać swoją nauczycielką.

Nie pozwól sobie na późniejszy żal do jakiegoś hipotetycznego „nikogo”, który niby na złość nic ci nie powiedział.

Od tej chwili już wiesz żeTwoje karminie jest w Twoich rękach.

To ile się dowiesz i nauczysz będzie procentowało na przyszłość Twoją i na przyszłość dziecka.

Gdzie szukać pomocy? Jak się przygotować?

Jeżeli nie masz douli, ani doradcy laktacyjnego w zasięgu ręki to poszukaj znajomej która karmiła dłużej niż pół roku. Jest szansa, że wiele ciekawych sytuacji ją spotkało, że zna się na odciąganiu, na pleśniawkach, na walce ze zmęczeniem i nawałem.

Nie masz takiej koleżanki? To masz internet.

Szukaj miejsc w sieci stworzonych przez mamy karmiące dla mam karmiących. Grup wsparcia na Facebooku, blogów, portali.

Nie szukaj wsparcia na portalach producentów mieszanek ani u kobiet które nie karmiły bądź karmiły krótko. Oni się nie znają na karmieniu – to przykre ale prawdziwe.

Kup książkę, wybór jest duży – kup książkę w której są opisane najczęstsze problemy.

Zainteresuj się tematem, bo pierwszy krok zawsze należy do Ciebie. Nikt go za Ciebie nie zrobi, nikt Ciebie sam z siebie nie będzie uczył i tłumaczył. Żyjemy w świecie, w którym o wiedzę trzeba zabiegać – ona nie spada jak manna z nieba.

Ale to też nie do końca prawda, że możesz wszystkiego się nauczyć w ciąży.

Karmienie piersią nieraz cię zaskoczy. Może zaskoczy cię, że mleko tryska z wielu dziurek, a nie z jednej, może zaskoczy cię, że dziecko nie chce Twojego mleka bo najadałaś się czosnku.

Będziesz potrzebowała wsparcia. Każda z nas prędzej czy później go potrzebuje. O tym też pamiętaj – każda z nas czasem „nie wie” i szuka pomocy. KAŻDA!

Wiedz, że jeżeli Ty nie pokażesz, że chcesz dostać wsparcie i że go potrzebujesz to ono się samo z siebie nie pojawi. Lista numerów do poradni, doradcy, douli, koleżanki – to jest to co musisz mieć pod ręką. Od Ciebie zależy czy ją sobie zrobisz czy nie.

Wiedz czego chcesz.

Na swojej drodze spotkasz nie raz osoby, którym rady leją się z ust niekończącym się potokiem. Niekoniecznie te dobre rady.  Usłyszysz, że dziecko się nie najada, że masz cienki pokarm, że daj butle co się męczysz, że to cię uwiąże w domu, że musi boleć, że nie możesz jeść wszystkiego oprócz marchwi i ryżu, a ta mała kropka na nosie dziecka to skaza białkowa, więc odstaw, dokarmiaj, nie męcz się.

Powiem Ci bardzo brutalną prawdę. Prawie każdy problem laktacyjny czy to po stronie mamy czy dziecka można rozwiązać – trzeba tylko chcieć. Nie jesteś pewna czy Twoje problemy dadzą się rozwiązać?  Zrób to co już Ci już poradziłam: Lista numerów do poradni, doradcy, douli, koleżanki – o ile chcesz. Ale jak nie chcesz to nie mów że nikt Ci nie powiedział.

Wyhoduj sobie gruby pancerz. Jeżeli podejmiesz walkę z problemami – na co liczę –  to nie raz usłyszysz, że jesteś szalona, wariatka, po co ci to, mleko ma wartość tylko do trzeciego miesiąca, mleko w puszce to to samo. Wiedz, że masz tego nie słuchać. Słuchaj siebie i dziecka i szukaj kompetentnej pomocy.

Nie tylko od rodziny te dołujące słowa usłyszysz. Spotkasz się z lekarzami, pielęgniarkami, dentystami, kosmetyczkami, kasjerkami i innymi osobami które z laktacją miały nikły kontakt, a będą ci wmawiali wiele rzeczy zupełnie niezgodnych z rzeczywistością. Jeżeli posiądziesz wiedzę ze właściwych źródeł, to gwarantuję Ci, że będziesz najlepiej wiedziała dlaczego siatki centylowe u polskich pediatrów to farsa, a zalecenia WHO i AAP, które są światowym standardem tak często są przez specjalistów po prostu nieznane. Ba, pewnie zobaczysz, że i ze znajomością polskich standardów u niektórych lekarzy krucho.

Naucz się kwestionować wszystko co nie jest zgodne z Twoją wiedzą, chęcią, potrzebą. WSZYSTKO.

Ale tego musisz najpierw dowiedzieć się sama.

To jest najważniejsze co chcę Ci powiedzieć! To Ty jesteś kowalem waszego losu i karmienia. Przede wszystkim to Ty musisz o nie zadbać. Początek Twojego karmienia piersią jest w Tobie.

Jeżeli przeczytałaś to co napisałam to już wiesz, że ktoś Cię ostrzegł i ktoś Ci powiedział, a to co zrobisz z tą wiedzą zależy od Ciebie!

 Cokolwiek postanowisz  – trzymam za Ciebie kciuki!

c.d.n. …

Hafija

Nazywam się Agata. Hafija.pl to najlepszy mainstreamowy blog o karmieniu piersią.

34 komentarze

  • ja :)
    31 października 2016 at 22:48

    Według mnie karmienie piersią jest ważne,tutaj nawet nie dyskutuję. Dzisiaj staje się to również bardzo modne. Ubolewam jednak nad faktem, że mamy które chcą dla swoich dzieci dobrze (by żyły zdrowo) często nie posiadają żadnej świadomości o zdrowym trybie życia. Dzisiaj chemii, hormonów itp świństw jest wszędzie pełno, dlatego nie uważam że jeśli mama je kurczaka z 1000 krotnie przekroczoną dawką hormonu i antybiotykami, następnie popija obiad colą to jest to zdrowe dla dziecka… 🙁 Świadomość w dziedzinie zdrowego odżywiania się jest żenująca. Dlatego popieram karmienie piersią oraz edukację w tej dziedzinie + edukację w dziedzinie zdrowego trybu życia 🙂 Amen

  • becia
    31 października 2016 at 20:06

    Kobiety nadal mało wiedzą o kp, kobiety nadal nie doceniają własnego mleka. Karmie córkę dziesiąty miesiąc i kiedy o tym mówię to wzbudzam … niedowierzanie, zaskoczenie, drwiny, bardzo rzadko akceptację. Mam wokół siebie wiele młodych matek, tylko jedna z nich karmiłam 9 miesięcy, nieliczne 6, bywają takie które karmiły 2 tygodnie .

  • Paula
    31 października 2016 at 18:04

    A jak to jest z siatkami centylowymi? Bo mój pięknie rosnący syn spadł na siatce i pediatra kazała ważyć dziecko przez 2 dni przed każdym karmieniem i po, żeby wyliczyć ile gram pokarmu dostaje.. no i skierowanie na morfologie. Serce matki mówi że jest dobrze i swoje wiem dzięki tobie 🙂

  • Emilia
    31 października 2016 at 12:10

    Ja też miałam wiele mądrych rad, bo przecież „mały płacze, bo głodny”(miał 3 tygodnie), „mały chudy…jesz wszystko??”, „dokarmiaj MM, bo taki chudy…”. To nic, że urósł w 3 miesiące 10cm, ważne żeby mu oczu nie widać, to wtedy byłoby OK. A co Pani sądzi o dokarmianiu mlekiem modyfikowanym w szpitalu, jak kobieta rodziła naturalnie i dopiero rozkręca się laktacja? Bo wiele znajomych dziwi sie, że ja jeszcze karmie i nigdy nie dałam dziecku mm, ani w szpitalu nie pozwoliłam dać…

  • kalina
    31 października 2016 at 11:04

    No hafijo super szkoda ze nie czytalam cię jak bylam w ciąży ale mialam koleżankę ktora urodzila kilka tygodni wcześniej niż ja jej szlo lepiej z kp i dzięki niej prawie 1,5 roku już się karminy a bylo ciezko na początku …..nie wiem dlaczego u ginekologa jest mnóstwo ulotek itp o witaminach o mleku mm a nic o kp ??? Czlowiek myśli ze to proste pierś pelna mleka glodne dziecko rowna sie udane karmienie a tu wielkie rozczarowanie ze nie wychodzi i wyrzutu czy nie głodzę dziecka …..

  • Magda
    31 października 2016 at 10:48

    Świetny list, zaraz podeślę go znajomej w ciąży.
    Ja przy pierwszym dziecku niestety nie znałam Twojego bloga – coś tam dowiedziałam się o kp w szkole rodzenia i wydawało mi się że to wystarczy… Synek miał dużą żółtaczkę, wylądował na fototerapii a ja miałam odciągać mleko i co 3 godziny donosić na inne piętro gdzie leżał – nie udawało się odciągać tyle ile potrzebował więc bardzo szybko zaczął być dokarmiany, później w domu starałam się rozhulać laktację, ale dziecko znało już butelkę i piło z piersi dopóki szybko leciało, później płacz i butla… U mnie było mega poczucie winy a teksty które słyszałam nie pomagały – i te „pocieszające”: „nie przejmuj się, u nas w rodzinie nikt nie karmił piersią, taka nasza uroda” i te „motywujące” – „przecież każda kobieta może karmić”. Ostatecznie karmiłam mieszanie przez 4 miesiące…
    Za drugim razem podeszłam do tego z większym luzem – na zasadzie zrobię wszystko żeby się udało, ale jeśli się nie uda trudno, świat się nie zawali. Synek urodził się duży – 4kg, szczęśliwie żółtaczki nie było. Przypadkiem rodziłam w innym szpitalu, zupełnie nieprzyjaznym kp – koleżanka z sali gdy zadzwoniła do położnych z prośbą o pomoc w przystawieniu – podobno miała płaskie brodawki albo mm bo ona już nie daje rady otrzymała mm z wielkim fochem na twarzy pani położnej i tekstem „proszę nikomu nie mówić”… Ale ja wiedziałam co mam robić i przystawiałam non stop czytając Twojego bloga na komórce – laktacja się rozkręciła i karmimy się już ponad 3 miesiące a synek ani razu nie miał w buzi butli i mm 🙂
    Gratuluje bloga i pisz dalej 🙂

  • Patrycja
    31 października 2016 at 09:54

    Na Początku tej drogi mlecznej sie martwiłam o to czy nie zbraknie mi pokarmu i stawiałam sobie poprzeczke , przynajmniej do pół roku karmic. Później po pół roku przynajmniej do roku i zal mi było odstawic synka od piersi. Teraz synek ma dwa latka i sam sie powoli odstawia 🙁 , ale mama za ok.5 miesiecy znowu bedzie karmic nowego członka rodziny.Mimo tych wszystkich zakazów ze niby to w ciaży karmic nie wolno karmie z czystym sumieniem(Po przeczytaniu tego bloga).A podsumowując to wszystko Karmienie nie było takie straszne, jedynie na poczatku przy nawale pokarmu miałam zastuj i zapalenie piersi z czym poradziłam sobie sama (tzn.synek mi pomógł 🙂 ) a potem było tylko z górki zadnych plesniawek. Jedynie do roku czasu musiałam byc na diecie ze wzgledu na AZS. Jestem leniwa i nie wyobrazam sobie tego mycia butelek i przyzadzania „sztucznego mleka” to taka wygda!

  • Gosia
    31 października 2016 at 09:36

    W ciąży dużo czytałam o kp. Wiedziałam, ze nie będzie łatwo. Były problemy, krew, pot i łzy. I radość, satysfakcja. Wiele rzeczy musiałam sama wymyślić. Jak dobrze karmić dziecko z szyną ortopedyczną? Dopiero po 5 miesiącach dowiedziałam się, jak to jest karmić wtulone do mnie całym ciałem maleństwo. Szok! 🙂 Poświęcałam dla malucha cały czas. Mąż nawet stwierdził, ze wiele kobiet już dawno by się poddało ? jednak musiałam dokarmiać, bo waga stała 2 miesiące w miejscu. Pół roku już minęło i karmię piersią nadal, celem jest całkowicie odstawienie mm. Jednak nie mam do siebie żalu o butlę. Może tutaj, na tej stronie nie zabrzmi to dobrze, ale ja dziękuję Bogu, że żyję w takich czasach, ze w najgorszym przypadku mogę pójść do sklepu i kupić jakie zechcę mleko. Nasze prababki nie miały tak dobrze. Nasze dzieci nie umierają z niedożywienia. Ja wiem, inne czasy, ale doceniajmy to co mamy. Następne dziecko chciałabym tylko piersią karmić przez 6 miesięcy, ale zrozumiałam, że dokarmianie to nie taki koniec świata, jak mi się wydawało. Oby nasze problemy z dziećmi były „tylko” walką o wyłączne kp przez 6 miesięcy ☺

  • Munia
    30 października 2016 at 20:36

    Warto promować te informacje wszędzie gdzie tylko się da. Karmienie jest wazniejsze niż wybór wózka czy ubranek a przed porodem tylko nieliczne kobiety się interesują tym tematem natomiast nad wyborem akcesoriów dziecięcych spędzają długie godziny.
    Karmie juz 3 dziecko. Moja pierwsza córka urodziła się kiedy jeszcze nie było internetu i tej pewności siebie i wiedzy mi zabrakło.

  • baciallius
    17 lutego 2014 at 22:05

    Ok. może poprostu nie dane mi zrozumieć jak karienie piersią może byc „ideologią”i dlaczego tak cieżko jest sie wypowiedziec wśród wyznawczyn. MM jest obrzydliwe nie karmcie nigdy tym swoich dzieci, bo wystarczy tylko chciec – Pozdrawiam mastektomia piesi.

  • Iza
    17 lutego 2014 at 21:12

    Właśnie dziś rozmawiałam z koleżanką, która urodziła ok 3 tygodni temu, ze karmienie nie jest łatwe, kosztuje najczesciej wiele bólu i stresu, ale warto przeczekać ten czas i dać swojemu dziecku najlepsze mleko na świecie, a nie isc z butelka na łatwiznę. Prawda jest ze kobieta na poczatku potrzebuje pomocy, ale przeciez mamy mame, połozna, przyjaciólki, kolezanki, fora internetowe, blogi 🙂 i da sie, trzeba tylko chciec!

  • Ewa
    17 lutego 2014 at 20:57

    O! Pięknie napisane 🙂 Za dziecko i za matkę nikt nic nie zrobi, to ona i ono wie co w danej chwili im potrzebne. A choć życzę każdej mamie karmienia bez problemów, to praktycznie nie znam kobietek, które nie spotkały jakiś trudności, mniejszych lub większych. I potrzeba dużo siły i uporu. Z takim nastawieniem trzeba zaczynać i w takim przekonaniu trwać 🙂
    Co do mleka w proszku – nie mogę pojąć jakim cudem mamy mogą wierzyć, że jest ono tak samo wartościowe jak mleko żywe – z piersi?! Czy rosołek w kostce albo zupka z proszku też jest równie wartościowa co wolno gotowany, aromatyczny, intensywny wywar? Takie porównanie kulinarne mi przychodzi na myśl. Gdy karmiłam piersią czułam się czasem osłabiona – dziecko dostawało to co najlepsze „ze mnie”. Ja dla niego „syntetyzowałam” mleko – oczyszczałam z niepotrzebnych składników, wzbogacałam o przeciwciała i inne korzystne białka, dawałam smak jedząc raz to, raz tamto…. Czysta natura 🙂
    Czasem można w pośpiechu zjeść zupkę w proszku, ale nie wyobrażam sobie żywić się tak miesiącami – czemu miałabym karmić dziecko mlekiem instant jak dałam radę piersią? Miałam pod górkę ale się udało. Po roku Wojtek pierś odstawił, teraz ma półtora i nie chce od tamtej pory mleka żadnego – ani krowiego ani modyfikowanego. Taki agent 😉
    Czytam regularnie Twojego bloga, ale ten wpis to perełka – wyjątkowo udany, gratulacje 🙂
    Pozdrawiam 🙂

    • Hafija
      17 lutego 2014 at 21:10

      Dziękuję 🙂

  • baciallius
    17 lutego 2014 at 20:05

    jak najbardziej, masz racje tego nie ośmielam się podważać …Jedynie pisze jak odebrałam twój wpis jako mama karmiąca butelka czyli „pisze to co myśle” 🙂 Pozdrawiam

  • baciallius
    17 lutego 2014 at 19:31

    hymm mam dwójkę dzieci butelkowych i nie czuje się z tego tytułu ani przegrana ani też wygrana, tylko dziwi mnie że piszesz o tym że „te co nie karmią piersią się na tym nie znają” – najczęściej wiele z nich przynajmniej podjęło taką próbę, podejrzewam że ty prób karmienia butelka raczej nie ….bo raczej sugerujesz że butelka=idę na łatwiznę. A naprawdę szkoda…Pozdrawiam

    • Hafija
      17 lutego 2014 at 19:37

      Nie sugeruje. Pisze to co myśle. Tak jak pracownik zakładu zatrudniony dwa lata ma większe doswidcEnie i wiedze o organizacji niz tez co pracował miesiąc i odszedł tak i mama karmiąca piersia ma dłuższy staż i bogatsze doświadczenie jak radzić sobie z problemami.

  • Asia z Bloku nr 8
    17 lutego 2014 at 16:53

    Ja właśnie spotkałam jedną z tych osób, a mianowicie nikogo. Urodziłam wcześniaka. Walczyłam o utrzymanie laktacji przez 3,5 miesiąca, po których nauczyliśmy się razem pić z piersi. Niezmiernie się cieszę, mimo, że było meeega ciężko. Na początku dzidzio się nie najadał, bo był słabiutki, przeszłam trzy zapalenia piersi, ale karmię i wiem, że daję mu to, co najlepsze:)! A nikt nie powiedział mi JAK to zrobić, matczyna intuicja zrobiła swoje:)

  • anjami
    17 lutego 2014 at 14:39

    Prawda!
    Choć uważam, że wkład odpowiednich instytucji powinien być większy jeśli chodzi o zachęcanie i udzielanie informacji tym, którzy chcą – a z tym bywa niestety różnie. Poza tym, tak jak piszesz – wiedzy trzeba szukać samemu. Nikt jej nikomu do głowy nie naleje…

  • K
    17 lutego 2014 at 12:12

    Strasznie pesymistyczny ten wpis… Fajny ten blog i idea słuszna, ale jakoś wiekszość wpisów na temat karmienia, oprócz imformacyjności, jest strasznie dołująca. Szkoda

    • Pati
      25 września 2016 at 16:20

      Gdzie tu pesymizm?!

  • Karina
    17 lutego 2014 at 00:42

    :* amen. Skończyłam prasować, skończyłam czytać, dobrej nocy

    • Hafija
      17 lutego 2014 at 07:58

      Dzień dobry 🙂

  • Gosia
    16 lutego 2014 at 23:59

    Przy drugim myślałam, że już wszystko wiem o karmieniu. Nie wiedziałam. Mamy prawo i powinnyśmy prosić o pomoc. Po raz kolejny jestem pod wrażeniem.

  • Lucy eS
    16 lutego 2014 at 23:42

    przyklaskuję

  • bożena
    16 lutego 2014 at 21:48

    karmiłam troje dzieci, gdybym miała większe doświadczenie i internet (był rok 1997) to karmiłabym syna dłużej niż dwa miesiące,
    każde dziecko karmiłam inaczej,każde innego karmienia wymagało, po każdej ciąży miałam inną ilość pokarmu,każdy start był inny, do tego śmiało mogę powiedzieć, że karmiłam 5cioro dzieci,gdyż kiedy zdarzyło mi się opiekować maluszkiem z rodziny (od 2do5m-cy) i moja podopieczną od 8do11mcy to je po prostu dokarmiałam 🙂 , dlatego warto szukać informacji,czytać o doświadczeniach

    • Hafija
      17 lutego 2014 at 07:57

      Dokładnie tak! ps.: piękna historia 🙂

  • Elwira
    16 lutego 2014 at 21:30

    Akurat jestem w takim momencie, że na pewno jeszcze powrócę do tego posta.
    U mnie najgorszym tekstem jest „a po co będziesz karmić piersią są mleka mm” lub „zobaczysz jakie to ciężkie i zmienisz zdanie” Najgorsze, ze te słowa słyszę od mojej mamy i teściowej, które niestety nie wiele mi mogą pomóc bo same nie karmiły.
    Smutne, ale staram się mieć dystans do tego typu słów. Najważniejsze, że mąż mnie wspiera 🙂

    • Hafija
      17 lutego 2014 at 07:39

      wsparcie męża w takim wypadku jest nieocenione!

  • Baby first spoon
    16 lutego 2014 at 20:58

    Bardzo dobry post! Udostępniam dalej, aby szerzyć dobrą nowinę:) Szczególnie podpisuję się pod fragmentem, odnośnie wiedzy lekarzy… Ja na swojej drodze nie spotkałam jeszcze fachowo podchodzącego pediatry do kwestii karmienia, a później rozszerzania diety niemowląt… I potem dziwić się, że dziecko ma alergię, problemy gastryczne itp, kiedy lekarz zalecił rozszerzanie diety w 3mc… i kazał dokarmiać butelkę w pierwszym tyg życia, bo dziecko nie przybierało na wadze… SMUTNE, ale niestety PRAWDZIWE…

    • hafija
      17 lutego 2014 at 07:28

      U mnie było tak: „Albo restrykcyjna dieta albo butelka” ani na diecie nie byłam ani butelki nie dałam.

  • Mama na tropie
    16 lutego 2014 at 19:57

    Jakbym coś takiego wiedziała przed urodzeniem synka to może byłoby mi łatwiej walczyć z dobrymi radami:) Teraz mądrzejsza w drugiej, bliźniaczej ciąży nadal karmię syna (20 miesięcy) a bliźniaki w brzuchu rosną jak na drożdżach. A wszyscy mówili że nie wolno:P

    • hafija
      17 lutego 2014 at 07:27

      Najczęściej tak mówią „na zapas” =/

  • Budująca Mama
    16 lutego 2014 at 19:43

    ten list powinni dawać lekarze każdej kobiecie w ciąży, oczywiście razem z adresem tego bloga 😉

    • szczesliva
      16 lutego 2014 at 23:11

      Podpisuję się pod tym w 100%

Comments are closed here.