Opowieści Alma Mater – wskrzeszona laktacja


Każda z czytelniczek bloga może wysłać do mnie – także anonimowo – opowieść o swojej drodze mlecznej o walkach jakie stoczyła, żeby udało się karmić dziecko tym co najlepsze – mlekiem mamy. Forma tej opowieści może być dowolna.

Wiem, że takie historie mogą napełnić serca i umysły mam karmiących piersią a będących w kryzysie nadzieją i siłą, której na pewno potrzebują.

Dzisiaj swoją opowieść przedstawi Paulina z bloga Domowa.tv

alma+mater.png

 

Było dla mnie od początku całkiem naturalne, że będę karmić piersią. Po porodzie, jak tylko mogłam, to położna pomogła mi przystawić dziecko do piersi i natychmiastowo załapaliśmy o co chodzi. Początki były mlekiem płynące. Czasem sięgałam po osłonki bo ból by nie do zniesienia, ale potem odkryłam purelan i już cycusiowaliśmy na całego.

Problem był tylko taki, że dziecko dużo płakało. Niestety każdy kogo się radziłam zrzucał to na karb głodu, co jak teraz wiem, było błędem. Ale, jak mówi babcia, lekarz, pielęgniarka – „dokarm po co męczysz” to choć sama w to nie wierzyłam to dokarmiłam. W ten sposób raz dziennie weszła butla, choć na ile mogłam ją wyrzucałam z jadłospisu, bo mleka naprawdę miałam sporo.

W międzyczasie przeszłam trzy zapalenia piersi, gorączkę z dreszczami, ale cały czas karmiłam, eliminując butlę, jak umiałam najlepiej.

Jednak nadszedł taki dzień, że dziecko odrzuciło pierś. Nie wiem czemu, ale nie chciało jeść. Zaczęłam odciągać. I w pewnym momencie wszystkie karmienia były odciągane. Pochłaniało to niesamowitą ilość czasu, siły i nerwów. Odciągałam i w nocy i za dnia. Perfekcyjnie wiedziałam kiedy, ile i jak. Byłam specem od maminego mleka. Ale wierzcie mi miewałam dość.

W dodatku wszędzie czytałam, że z tym laktatorem mi nie wyjdzie. Że to kwestia czasu, aż mleko zaniknie. Ale determinacja robi swoje. Tak „bawiliśmy” się dwa miesiące. I zapewniam Was, że bliskość była ogromna, choć zmęczenie równie duże. Dodam, że w tym czasie byliśmy tylko na mleku moim 🙂

I któregoś dnia z tego zmęczenia podgrzałam za mało mleko a maluch uznał, że tak być nie może, zbuntował się i… znalazł źródło ciepłego mleka przez koszulkę 🙂 I w ten dziwny sposób wróciliśmy do normalnego karmienia piersią. Wielka ulga!

Niestety podając z butli moje mleko miałam dokładną kontrolę ile zjada, a tak z piersi mimo że czułam, to nie miałam pewności. Dodatkowo dziecko uznało, że  trzeba nadrobić zmarnowany czas i potraktował mnie trochę, jak smoczek. Po 20 pobudce w nocy ma się dość. Próbowałam z kaszą na noc, wodą i nic. Pokarmu ubywało myślę, że z przemęczenia. Na noc zaczęłam wprowadzać sztuczne. Poczułam w tym momencie ulgę. Pobudki były już tylko trzy razy w nocy i było świetnie. A za dnia mleko mamy. Moje mityczne pół roku, które ustaliłam sobie w tej walce właśnie się spełniło i w sumie zaczęliśmy odstawianie.

I to mógłby być koniec tej historii, ale nie jest. Maluch złapał rotawirusa, wyglądało to strasznie. Wymiotował po każdym sztucznym mleku, mieliśmy w domu kilkanaście napoczętych opakowań. I nie wiem jaką siłą, najpewniej miłości, po prostu wskrzesiłam laktację. Z jednego karmienia, które zostało nam, nagle wróciliśmy do pełnego zestawu. Dziecko nie wymiotowało i wróciło do zdrowia w tak szybkim tempie, że nikt nie mógł w to uwierzyć. I wtedy poczułam tę magię mleka mamy. I wiem, że jest po prostu najlepsze dla dziecka, choć bywały chwile, że miałam go dość.

Jak już dziecko wyzdrowiało, wszystko wróciło do normy to mnie totalnie powaliło. W ruch poszły mocniejsze leki i  skończyła się nasza mleczna droga. Niecałe 7mc, długo i krótko. Czułam też, że organizm musi odpocząć przed kolejną ciążą, którą planowaliśmy. Trzymajcie kciuki by tym razem było łatwiej, dłużej i słodziej, a ja wiem by słuchać przede wszystkim siebie i swojej intuicji 🙂

Paulina

Domowa.tv

Hafija

Nazywam się Agata. Hafija.pl to najlepszy mainstreamowy blog o karmieniu piersią.

12 komentarzy

  • Ania
    19 lutego 2014 at 15:04

    Czy karmienie piersią po butelce jest możliwe? Chodzi mi głównie o odruch ssania. Mi ginekolog na wizycie kontrolnej (w 6 tyg. po cc) powiedział, ze nie ma szans na karmienie piersią skoro dziecko ma podawane mleko z butelki.
    Nie wiedział, ze chciałam „powalczyć”, ze szukam pomocy… że chciałam usłyszeć słowa nadziei, ze np. „warto spróbować, ze to JEST możlwie”.
    A moze on ma rację i lepiej się z tym pogodzić (choć nie wiem jak, nie potrafię, jestem załamana).
    Mam coraz mniej pokarmu. Laktator nie daje rady. Z 3 karmień moim mlekiem dziś zostało juz tylko jedno. Synek ma 7 tyg.

    • Hafija
      19 lutego 2014 at 16:26

      Jest możliwe, poszukaj doradcy, skontaktuj się z LLL Polska, może się uda1

  • U.
    30 stycznia 2014 at 11:33

    Zgadzam się – przykre.
    Chodzi mi tylko o to, że wśród nas są też mamy, które nawet nie maja w domu butelki. Nie doskwiera im to, że karmią po nocach, bo nawet nie wiedzą kiedy dziecko się samo obsługuje. Nawet jak są na diecie eliminacyjnej, to są szczęśliwe, bo tak w gruncie rzeczy jest zdrowiej.
    Ja podziwiam wszystkie dziewczyny, które się wypowiedziały w ramach cyklu, ale można by dopuścić do głosu też jakąś mamę, której karmienie ułożyło się w miarę gładko, żeby nie tworzyć takiej jednostronnej wizji karmienia.

    • Mama Zosi - Ola
      30 stycznia 2014 at 16:34

      To ja – mama, która nie miała z karmieniem żadnego kłopotu. Zo urodziła się z 3 punktami Apgar, do piersi przystawiona w 2 dobie życia. Od tamtej pory karmiłyśmy się 2 lata i 9miesięcy. Nie miała podawanego mleka modyfikowanego, bo uznałam to za bezsens totalny. Nie miałam zastoju, bolesności, nie przeszkadzały mi nocne pobudki, dziecię wiszące na piersi, uwagi i docinki, że córka już za duża na karmienie piersią. Co lepsze, odstawiłyśmy z dnia na dzień(niebawem minie 2 miesiące) i przez ten czas nie było ani jednej histerii, że Zoja chce cycusia, że nie zaśnie bez niego i inne takie historie. Instynktownie rozpoczęłam karmienie piersią i zakończyłam w momencie, gdy moja córka potraktowała to jako etap w życiu, a nie karę, że nagle cycusia nie ma.
      Dodam, że nie ma u nas ani alergii na mleko krowie, ani na miód, ani na orzechy. W życiu nie miałyśmy ani jednej kolki, nie wiemy co to bezsenna noc(chyba, że przy chorobie).

      Pozdrawiam 🙂

  • U.
    30 stycznia 2014 at 10:23

    Przeczytałam wszystkie historie z cyklu i wyłonił mi się taki oto obraz: 80% mam dokarmia dzieci, 100% mam ma jakieś boleści związane z karmieniem. Proszę o jakąś lekką historię dla równowagi 🙂 Gdybym trafiła tu przed pierwszym porodem, trochę bym się przestraszyła.

    • Hafija
      30 stycznia 2014 at 10:48

      A ja śmiem twierdzić że te 80% to mamy które nie znalazły wsparcia kiedy było potrzebne, a nawet otoczenie im przeszkadzało. I to jest przykre.

    • M.
      31 stycznia 2014 at 19:54

      To może i ja napiszę swoją historię. 🙂 Nie ma w niej elementu walki, tylko karmienie. :))

  • MegiW
    30 stycznia 2014 at 08:45

    piękna historia, i ta determinacja!

    Jak mnie wkurzają te wszystkie złote rady mamy, babci, szwagierki, kolezanek butelkowych. Ze dziecko jak płacze to jest głodne, ze trzeba dokarmiać. Kazdy problem u maluszka- to pewnie mleko mamy szkodzi, trzeba dokarmiać! Jka to słysze to nóż się wkieszeni otwiera. Ile zła wyrządziły te złote rady, ile matek zaprzestało karmienia z ich powodu!

    Kochane mamy uwierzcie w swoją siłę i moc, jak chcecie to wykarmicie swoje dzieci! Natura dała nam siłę i mleko, jakby problem „braku mleka” był tak powszechny kiedyś, to ludzkość by dawno wyginęła;P

  • Gosia
    29 stycznia 2014 at 22:51

    Jak zawsze się wzruszyłam.

  • Budująca Mama
    29 stycznia 2014 at 22:34

    Dokładnie. Najlepsze lekarstwo na wszelkie dolegliwości 🙂 to chyba najpiękniejsze z tego wszystkiego, że mleko dostosowuje się do potrzeb dziecka i nawet leki może zastąpić

  • Ewa
    29 stycznia 2014 at 21:37

    Mleko mamy najlepszym lekiem, jedzeniem i piciem 🙂 Jestem pod wrażeniem wytrwałości 🙂 A ten powrót do karmienia piersią to dziecko ciągnęło przez koszulkę? Dobrze zrozumiałam? Ale agent(ka) 😀 Pozdrawiam ciepło

    • Paulina
      29 stycznia 2014 at 22:56

      Tak, to było całkiem zabawne szczerze mówiąc. Oczywiście po chwili dostał co chciał, ale zdecydowanie wiedział gdzie szukać 🙂

Comments are closed here.