Rozgryzamy gryzienie – Wasze recenzje produktów Multi-Mam


W ramach cyklu wpisów na blogu rozgryźliśmy gryzienie, przedstawiłam Wam produkty do zadań specjalnych Multi-Mam – całkowitą nowość na rynku. A dzisiaj poznacie, co na temat produktów mówią mamy, które miały możliwość przetestowania ich u siebie w domu.

multimam_group

 

Jeśli chodzi o kompresy, to miałam wobec nich bardzo duże oczekiwania. I zdecydowanie te oczekiwania zostały spełnione. Moment nałożenia kompresu, (czyli otwarcie opakowania, rozchylenia kompresu i włożenie go między sutek a wkładkę do biustonosza) to chwila prawdziwej ulgi dla wycieńczonych brodawek. Najpierw wytchnienie przynosi chłód (obecny bez względu na sposób przechowywania kompresów), a później skład żelu. Według ulotki miałam go trzymać minimum 10 minut, co najmniej dwa razy dziennie. I tak robiłam – po karmieniu porannym, (czyli po największym ataku głodomorry po przerwie nocnej) oraz po wieczornym (głodomorra rozzłoszczona kąpielą bardziej atakuje) moje piersi błagały o pomoc. I dostawały ją błyskawicznie. Czułam się fantastycznie już od chwili nałożenia kompresów, a później było już tylko lepiej. Ponieważ kompresów dostałam jedno opakowanie, a więc 12 sztuk, wystarczyły na krótko. Niemniej jednak przez te kilka dni zdążyłam je pokochać. Niestety nie są dostępne w mojej aptece, więc jak tylko je znajdę, na pewno dokupię. Chociaż cena wydaje się dość wysoka. Ale warto.

Jeśli chodzi o balsam, stosowałam go miedzy karmieniami, po których nie używałam kompresów. Wystarczył na zdecydowanie dłużej niż one, więc mogłam sobie pozwalać. Efekt widoczny już po pierwszym dniu korzystania. Dotąd napięte, suche i podrażnione sutki stały się bardziej miękkie, elastyczne i nawilżone. Ustało delikatne pieczenie towarzyszące wysuszeniu, a także dużo łatwiej znosiłam to, co z piersiami robił mi mój marudny chorowitek. Polecam zdecydowanie, prawie tak samo bardzo jak kompresy.

Qulleczka

dsc_0377

Mój absolutny faworyt to Multi-Mam kompresy na brodawki. Rewelacyjnie koją i pielęgnują podrażnioną skórę. Dają poczucie ulgi w chwili przyłożenia i co najważniejsze nie trzeba niczego wcierać, więc na większe kłopoty są jak znalazł. Poleciłabym je nie tylko mamom ząbkujących szkrabów, ale też mamom, które zaczynają przygodę z karmieniem. Oczywiście balsam i lanolina również super. Cała linia naprawdę godna polecenia 🙂 Produkty naprawdę wydajne 🙂 Cieszę się, że miałam okazję przetestować te kosmetyki. Na pewno do nich wrócę 🙂

Izabela

1

Na początku byłam bardzo sceptycznie nastawiona do otrzymanych produktów. Na początek przejrzałam składy Multi-Mam – bardzo naturalne, a przede wszystkim smarowideł nie trzeba zmywać przed karmieniem – to duży plus na początek. Miłą niespodzianką był żel na ząbkowanie, bo jakoś nie mam zaufania do aptecznych produktów tego typu, w których króluje lidokaina. Gdy produkty do mnie dotarły, akurat walczyłam ze świeżymi ranami. Na początku, przez parę dni testowałam wszystko przypadkowo, jak leci – trochę posmarowałam tym, trochę tamtym – wiecie jak to jest przy dziecku, matka siebie stawia na ostatnim miejscu 🙂 Oczywiście po jednym dniu oczekiwałam całkowitego wyleczenia piersi, ale przecież nic takiego się nie wydarzyło:) Jeszcze raz przejrzałam instrukcje i postanowiłam sobie zaordynować plan leczenia – najpierw kompresiki – przynajmniej 3-4 razy dziennie. Poprawę zauważyłam już na drugi dzień – do tej pory czerwona i ściągnięta skóra zaróżowiła się, a rana zrobiła się jaśniejsza i zaczęła ładnie się goić pod wilgotnym opatrunkiem – który – co ważne wreszcie nie brudził mi stanika, był malutki, dyskretny i dobrze przylegał. Gdy kończyłam opakowanie kompresików, zaczęłam równocześnie smarować się lanoliną. Była zupełnie inna od tych, które wcześniej znałam – bardzo gęsta i skoncentrowana, trzeba jej jedynie odrobinę i świetnie nawilża skórę. Opakowanie wystarczy na pewno na długo. Poprawa jest już znaczna, dlatego teraz powoli schodzę z lanoliny i smaruję brodawkę balsamem. Jest delikatny, lekki i świetnie sprawdza się na prawie zagojoną skórę. Postanowiłam teraz popracować trochę nad swoim problemem – zagoiłam skórę, ale wiem, że problem może wrócić. Dlatego regularnie smaruję skórę balsamem, gdy zauważę większe pęknięcie, rankę – użyję lanoliny. Kompresy będą tajną bronią na czarną godzinę 🙂 Zaczęłam też bardziej przyglądać się swojej technice karmienia – widzę, że mała łapie pierś zębami na początku, potem zwalnia uchwyt – może mleko za szybko jej wypływa? Pomaga przytrzymanie piersi i podawanie jej jak kanapki.
Co do żelu na ząbkowanie – jestem dosyć sceptycznie nastawiona do takich produktów, trudno mi ocenić czy działają, jednak żel MULTI-MAM, to jedyny żel, którego moje dziecko nie wypluwało, a raczej smakowało, co jest chyba dość poważną rekomendacją z mojej strony 🙂
Czy polecę produkty MULTI-MAM innym mamom z podobnym problemem? Zdecydowanie tak 🙂 Szczególnie zadowolona jestem z kompresików i lanoliny.  Jedyne, co mogę dodać, to w stosowaniu takich produktów bez wątpienia bardzo ważna jest systematyczność 🙂

Monika

 

Przyznam szczerze, że jak tylko odebrałam paczkę i dotarłam do domu – rozerwałam niecierpliwie opakowanie w poszukiwaniu kompresów. I oczywiście od razu zaaplikowałam, bo moje małe piętnastomiesięczne ostatnio zwiększyło moc ssania. Problemów z aplikacją nie było żadnych, chociaż do tego, że jest polski opis dotarłam już po pierwszej aplikacji – w ulotce – tej dużej składanej, która pierwsza rzuciła mi się w oczy, nie ma języka polskiego i trochę mnie to zmyliło. Generalnie kompresy super, efekt ulgi utrzymuje się przy kolejnej i kolejnej aplikacji. Po dwóch i pół dniach kuracji było super, wkrótce czeka mnie kolejna „kuracja”. 

Równie pozytywne odczucia mam dla balsamu. Fajnie się wchłania, chociaż mam wrażenie, że zostawia tłusty filtr, który wciera się w bieliznę. Dobry pomocnik w codzienności karmienia piersią. Jak skończy się tubka – z pewnością zaopatrzę się w nową.

Lanolina jak lanolina – dla mnie szału nie robi. 😉

Żelu na ząbki jak na złość jeszcze nie testowałyśmy, bo zęby nagle przestały wychodzić. Czeka, więc na swoją kolej, a jestem nim bardzo zaciekawiona, bo podobno pomaga a nie zawiera znieczulaczy – więc zastanawiam się jak działa. 🙂

Żaden z produktów nie miał wpływu na karmienie – maluch nie zauważył, żebym się czymkolwiek smarowała, a jest czuła na takie rzeczy.

Kasia

 dsc_0322

Zestaw Multi-Mam dostałam w samą porę – akurat przeżywałyśmy z córką kolejny rzut zębów.
Radziłam sobie jak umiałam najlepiej. Przede wszystkim starałam się komunikować jej w spokojny sposób, gdy sprawiała mi ból. Nie krzyczeć, nie piszczeć, broń Boże nie wykonywać gwałtownych ruchów – bo z jednej strony dla niej to nerwy, a wiadomo – lepiej nie stresować zębatego dziecka, które trzyma w paszczy twoją brodawkę; z drugiej – śmieszne miny i dźwięki mamy mogą tez prowokować do powtórzenia manewru. Zbawienne było wietrzenie ranki i smarowanie mlekiem, i chłodne kompresy. W akcie totalnej desperacji ratowałam się zimnym okładem z wacika kosmetycznego nasączonego moim mlekiem i zamrożonego, ale teraz już widzę, że dużo lepiej sprawdzają się w tej roli kompresy Multi-Mam.

Multi-Mam to naturalne, bezpieczne produkty dla mam karmiących. W skład zestawu, który testowałam wchodzą: kompresy przyspieszające gojenie poranionych brodawek, balsam ochronny, lanolina oraz żel na dziąsła ząbkującego malucha.
Oparte są na wyciągu z aloesu; nie zawierają konserwantów, parabenów, alkoholu, cukru (sacharozy; zawiera za to, ksylitol, czyli cukier brzozowy), są przebadane dermatologicznie i bezpieczne dla dziecka po połknięciu. Tyle z zapowiedzi na stronie producenta.
Zdecydowanie moim ulubionym produktem szybko stały się kompresy; przynosiły realną, szybką ulgę i mam wrażenie, że faktycznie przyspieszyły gojenie, choć ranka, którą zafundowało mi moje krwiożercze dziecko nie była też duża.
Balsam ochronny ma przyjemną konsystencję, nie jest lepki i – jak zapewnia producent – nie ma konieczności zmywania go przed karmieniem, ale mimo wszystko miałam opory przed przystawieniem Zośki do posmarowanej nawet kilka godzin wcześniej piersi. To kwestia nawyku – od ponad roku pilnuję, żeby nie smarować tej okolicy żadnym balsamem, więc odstępstwo od rutyny było dziwne 🙂 Młodej natomiast nie przeszkadzało ani trochę.
Żel na ząbkowanie – w naszym przypadku porażka, ale to raczej kwestia niechęci Zosi do jakichkolwiek substancji wprowadzanych bezpośrednio do paszczy. Każdy inny żel na ząbkowanie kończył identycznie, więc przestałam próbować. Doraźną ulgę przynoszą lody z zamrożonego jogurtu naturalnego.
Lanolina – jest super! Nie tylko na brodawki, ale każde przesuszone miejsce. Kiedy zaleczyłam pierś, lanolina pomogła mi też uporać się z koszmarnie przesuszoną skórą łokci 😉

Anna

 

Zacznę od żelu, ma delikatny smak, naturalne składniki, dzięki czemu na wstępie zdobył moje zaufanie. Czy działa? Tak!  Stosowałam do masowania dziąsełek córki przed karmieniami, kiedy miałam przeczucie, że zostanę ukąsana- za każdym razem, kiedy go użyłam, nie zostałam ugryziona! A kto tego doświadczył, wie, że to ogromna ulga

Następny produkt to czysta lanolina. Według mnie, powinna zaopatrzyć się w nią każda przyszła mama, która chce karmić swoje dziecko piersią. Pomaga zapobiegać podrażnieniom, które są częste podczas początków mlecznej drogi. Karmię córkę rok, nie miewam dużych podrażnień, dla mnie jest troszkę zbyt gęsta, ale to w końcu lanolina. Na pewno sprawdzi się u mam mających ranki czy większe otarcia.

Zdecydowanie lepiej sprawdził się ziołowy balsam- lżejsza formuła, natłuszczający, idealny do codziennej pielęgnacji. Myślę, że będę go używać nie tylko do pielęgnacji brodawek

Na koniec zostawiłam sobie kompresy. Są GENIALNE! Idealne! Nakładam na sutki i lecę nie brudzę bielizny, wiem, że balsam utrzymuje się na miejscu i przede wszystkim działa! Po zastosowaniu brodawki są nawilżone, odżywione, zero jakichkolwiek podrażnień! Były jak SPA dla sutków, po nocy, która była jednym długim karmieniem. Jedynym minusem może być mała ilość w opakowaniu

Zdecydowanie mogę polecić produkty firmy MULTI-MAM każdej karmiącej mamie! Pomyślałam nawet, że taki pakiet, mógłby być bardzo trafionym prezentem dla koleżanki w ciąży, na pewno ułatwiłoby to niekiedy ciężkie początki. Może jedna mama więcej nie zrezygnowałaby zbyt szybko z karmienia piersią? 

Kasia

 

Kiedy tylko dostałam paczkę w moje ręce od razu chwyciłam za żel na ząbkowanie, jeden ząbek już jest a drugi go goni, jest płacz, wyginanie, podgryzanie i bezsenność. Posmarowałam córce dość sporą ilością dziąsła i stał sie cud, usnęła bez marudzenia, płaczu i wyginania. Teraz, gdy tylko malutka zaczyna marudzić juz wiem, co robić. Jedynie, do czego mogę sie przyczepić to konsystencja, muszę najpierw rozetrzeć żel na swoich palcach i dopiero smarować, inaczej zostawał wypluty w całości, innych wad nie posiada za to kolejnym plusem jest to, że może być używany także na podrażnioną skórę wokół ust. Gdybym miała polecić innym mamą coś na bolące dziąsła z całego serca poleciłabym Multi-Mam. Na chwilę obecną mogłam przetestować tylko żel, moje brodawki nie są obolałe ani pogryzione, ale wszystko przede mną, więc na pewno przetestuje. 

Nikola

dsc_0351

Z produktów Multi-Mam jesteśmy bardzo zadowoleni:

Szczególnie przypadły nam do gustu: Lanolina i żel na ząbkowanie.

Mała po zastosowaniu żelu nie była już tak bardzo marudna, a za każdym razem jak miała mieć posmarowane, dziąsełka z radością otwierała buzię.

Więc zakładam, że przynosiło to jej znaczną ulgę. Lanolina za to pomogła bardzo mnie i nie bałam jej się stosować przed i po karmieniach.

Zauważyłam również, że Mała nauczyła się wtulać we mnie i zastygać w jednej pozycji jak już ja w końcu znalazła – czyli pewnie wtedy znajdowała takie ułożenie buzi, że nic jej nie bolało.

Agnieszka

 

Po przyjściu na pierwszy rzut poszły kompresy łagodzące zaraz jak tylko dziecko przygryzło brodawkę – cóż nie spodziewałam się efektu przeciwbólowego, bo nie do tego służą – ale nieco niższa temperatura kompresu od ciała przynosi dużą ulgę przy dłuższym przytrzymaniu – dodatkowo pozostawia na brodawce taką „tłustą” powłokę, dzięki czemu brodawka jest bardziej nawilżona. Dzięki czemu wydaje mi się, że brodawka jest mniej podatna na uszkodzenia – ale ciężko mi to jest ocenić, bo de facto nigdy nie miałam uszkodzonej brodawki (poza przekłutym zatkanym kanalikiem). Z kompresów jestem bardzo zadowolona i szczerze poszukam gdzie można je kupić, za to odstawię maść łagodzącą, którą do tej pory stosowałam. 

Po uśpieniu małego ssaka i kąpieli przyszedł czas na balsam – konsystencja super, choć spodziewałam się po balsamie raczej „białego kremu” a tu żółta nieco zbita i tłusta maść – ale po roztarciu w palcach super się rozprowadzało po sutku, zostawiając tłustą powłokę – dlatego lepiej jest stosować pod wkładkę laktacyjną by nie pobrudzić bielizny. Balsam używałam 3 razy dziennie i mogę stwierdzić, że brodawki są bardziej nawilżone. 

Na koniec lanolina, którą stosuję regularnie (nie tylko na brodawki) i tu chyba nie muszę opisywać, jakie efekty przynosi. Natomiast lanolinę zastosowałam również na zmiany skórne na buzi dziecka, i tu mogę powiedzieć, że lanolina stosowana 2x dziennie i problem zmian skórnych na buzi dziecka znika. A 3 dni temu już z bezsilności w walce z ciemieniuchą, którą mamy od ponad miesiąca i już chyba naprawdę przetestowałam większość specyfików dostępnych w aptece, zastosowałam lanolinę na godzinę przed kąpielą i cóż pierwszego dnia nie było jakiegoś efektu – za to na drugi dzień udało się złuszczyć większy obszar ciemieniuchy z tyłu głowy. Takie efekty innym preparatem uzyskiwałam po około 3 dniach, wiadomo, że ciemieniucha jest w dalszym ciągu, ale być może uda się mi ją zwalczyć lanoliną. I jeszcze nietypowo chyba stosuję lanolinę na zajady i spękaną skórę ust, które mi się pojawiają, gdy tylko temperatura spadnie poniżej 10 stopni i zapomnę pomadki ochronnej. 

Niestety nie udało mi się przetestować maści na ząbkowanie, która musi jeszcze poczekać w koszyczku, ponieważ moje dziecko skończyło 4 miesiące i oprócz ślinienia się i wkładania rączek do buzi nie przejawia innych dolegliwości związanych z ząbkowaniem.

Agnieszka

Lanolina
Opakowanie jest estetyczne, nie ma na nim żadnych, zbędnych ozdobników. Po otwarciu ciężko wycisnąć na początku preparat ale po ogrzaniu tubki w dłoniach, poszło sprawnie. Sama lanolina jest strasznie klejąca, kojarzyła mi się z czymś delikatnym, lekkim a to na pewno lekkie nie było. Lepiło się w palcach, zostawiając na nich uczucie „smalcu”, miałam wrażenie, że zaraz ten smalec wsiąknie w bieliznę. Po kilku zastosowaniach skóra na brodawkach wyraźnie poprawiła się, stała się bardziej miękka i drobne ranki zaczęły goić się szybciej, podczas ssania nie sprawiały aż takiego bólu, jak bez stosowania lanoliny. Co do zapachu to wyczuwałam taki dziwny zapach, który nie kojarzył mi się z niczym. Mój syn też musiał czuć pismo nosem, bo po przystawieniu go do piersi, wziął brodawkę do buzi, puścił ją i powiedział „o-o”po czym zaczął wycierać łapką sutek. Przy każdym następnym karmieniu było już ok, tylko przy pierwszym. Moja ocena to 4+, odejmuję pół punktu za uczucie lepkości. Będę polecać innym mamom.
 
Balsam
Opakowanie estetyczne i również mi się podoba. Jedyne spostrzeżenie to takie, że tubka mogłaby mieć inny kolor, niż lanolina, bo mi się myliły gdy stały obok siebie (wrodzone sieroctwo, co zrobić). Nie wiem, czy ja miałam jakiś dziwny ten balsam ale po otwarciu, na palec najpierw pociekł jakiś płyn i dopiero po nim balsam. W mieszkaniu mam 18-21 stopni więc to raczej nie powinno mieć wpływu na rozwarstwienie produktu. Później potrząsałam energicznie tubką i problemu nie było. Sam balsam to prawdziwy balsam- delikatny, idealna konsystencja, takie powinny być balsamy! Po nałożeniu, skóra momentalnie stawała się jedwabista, brodawki i otoczki miały prawdziwe SPA. Dziecko nie wyczuło, ssało beż żadnego „o-o”. Jak dla mnie ten balsam jest strzałem w dziesiątkę, nie lepi się, nie pozostawia uczucia lepkości, szybko się wchłania, no super jest. Kończę tubkę, będę szukać w aptekach na pewno! Ocena 5-, minimalnie odejmuję za rozwarstwienie. Będę polecać innym mamom.
 
Kompresy
Opakowanie estetyczne, fajnie,że każdy miał swoje opakowanie a nie,że kilka sztuk w jednym. Czysto i higienicznie. Po nałożeniu kompresu na brodawkę, uczucie ulgi rosło wprost proporcjonalnie do czasu, który spędził na piersi. Uczucie chłodu i ukojenia bajeczne, aż nie chciało się go zdejmować na karmienie. Kilka kompresów schłodziłam kilka minut w lodówce i to były najmilsze chwile w ciągu dnia zwłaszcza, że mój 15-miesięczny ssak zdziczał i najchętniej trzymałby oba cycki w buzi na raz. Kompresy świetnie złagodziły podrażnienia wywołane intensywnym ssaniem, zmniejszyły opuchliznę i zniwelowały zaczerwienienia. Szczerze mogę polecić te kosmetyki, daję piękną 5! Będę polecać innym mamom.
 
Żel na ząbkowanie
Tutaj, niestety, nie mogę się wypowiedzieć. Mój syn kategorycznie odmawiał współpracy, każda próba posmarowania dziąseł kończyła się robieniem Rejtana w przedpokoju oraz jednym, wielkim wrzaskiem, połączonym z machaniem rączkami i waleniem głową w podłogę. Zmuszać nie będę, szanuję odmowę swojego dziecka. Cóż, spakowałam w kopertę i wysłałam koleżance, bo szkoda, żeby się zmarnował. 
Ilona

 728x90_baner

Wszystkie produkty Multi-Mam, specyfikację i sklep znajdziecie pod adresem https://multi-mam.pl/

Cała seria wpisów o gryzieniu i produktach Multi-Mam TUTAJ

Hafija

Nazywam się Agata. Hafija.pl to najlepszy mainstreamowy blog o karmieniu piersią.

Comments are closed here.