ABC Młodej Kobiety – czyli kobieta staje się matką w 1979 roku


Rozdział o tym tytule: „Kobieta staje się matką” w książce „ABC młodej kobiety” napisała Michalina Wisłocka – ginekolog, seksuolog, kierownik pierwszej Poradni Świadomego Rodzicielstwa, zajmująca się w latach 70-80 leczeniem niepłodności i antykoncepcją, Najlepiej znana jest jako autorka popularnej „Sztuki kochania”.

Czy chcecie wiedzieć co napisała o porodzie w poradniku „ABC”?

Proszę bardzo:

„Poród to nie choroba tylko praca wymagająca wiele wysiłku – przygotowania teoretycznego – jak każda praca twórcza” na każdym kroku podkreśla jak ważne jest uczenie się rodzenia, czytanie książek i słuchanie lekarza.

„Opowieści kobiet o przebytych porodach przypominają wspomnienia wojenne mężczyzn”

„95% kobiet (…) mogłoby pozostawać tylko pod opieką położnej (…) 5% wymaga opieki i zabiegów lekarskich. (…) Te 5% (…) służy za wątek opowieści (…) zagłuszających całkowicie resztę”

„(…)całkowita nieświadomość (…) [porodu] narzuca jej bierną postawę”

„Wysiłek twórczy przy porodzie nie jest dziełem tylko kobiety, jest to praca dla dwojga ludzi, a nie jestem pewna czy i nie dla trojga: oczywiście dla matki, dziecka jeszcze nienarodzonego oraz ojca”

„(…)szkoły rodzenia zyskały pełne uznanie wśród kobiet”

„Stosunek do porodu (…) zmienia się z dnia na dzień. Budzi się ogromne zainteresowanie, potrzeba (…) większej liczby poradni bezbolesnego rodzenia”

„(…)pozycja ojca w stosunku do ciąży i porodu ulega ogromnym przemianom. (…) dzisiaj ojciec już od poczęcia  dziecka jest towarzyszem wszystkich przemian i przezywa je razem z matką”

„(…)porody w rodzinie przy pomocy doświadczonych kobiet, a często i przy pomocy ojca dziecka były tylko kontynuacją tradycji ustalonej, zanim jeszcze pojawił się człowiek”

„W miastach  nie ma już kobiet rodzących w domu. (…) [mieszkanie] nie ma pomieszczenia (…) gdzie można odizolować rodzącą (…) Niełatwo zorganizować jest tez sterylne prześcieradła (…) koniecznością życiową stało się rodzenie w miejscu przystosowanym do tego celu”

„Współczesny szpital jest dla męża niedostępny (…) ażeby uniknąć przenoszenia bakterii” – aż miałam ochotę dodać „na brodawki” – więcej na ten temat: TUTAJ

„(…) nie wiem czy jest to najlepsze rozwiązanie. Trzeba się jednak z tym pogodzić” i podporządkować?

„W moim pojęciu – wizją przyszłości porodu będzie albo dom (…) albo izby porodowe nie związane ściśle ze szpitalem i miejscem gdzie przywozi się ludzi chorych” – Pani Doktor była jasnowidzką 😀

„(…)ideał, do którego można zmierzać w dziedzinie położnictwa, to właśnie oddzielny pokoik w którym kobieta może czuć się jak w domu, ma opiekę fachową, a równocześnie jest otoczona przez ludzi bliskich (…) cenna byłaby obecność męża”

ale niestety dalej Wisłocka pisze…

„Wystarczy popatrzeć jak zachowują się na sali porodowej szkodząc sobie i dziecku kobiety nieprzygotowane do porodu. Rzucają się, krzyczą, między skurczami (…) podnoszą się, (…) przewracają z boku na bok, robiąc mnóstwo zbędnych ruchów” – zero dyscypliny!

„Kto krzyczy – ten nie oddycha. (…) Krzyk, hałas, płacz (…) powodują (…) zmniejszenie prawidłowości oddechu”

” Obrzęki i odkształcenia główki po porodzie pokazują wyraźnie jak była maltretowana (…) Już w momencie rodzenia się główki dziecku grozi następne niebezpieczeństwo(…)” – the horror

„Rodząca leży wtedy z nogami zgiętymi w kolanach i stopami opartymi o podłoże. Rękoma chwyta za kolana lub specjalne uchwyty łózka porodowego(…) Pozycja taka zwiększa siłę parcia i ułatwia wypieranie dziecka z macicy” o tak:

photo1

„równocześnie napinając mięśnie brzucha i przepony [należy] rozluźnić mięśnie krocza” …i zaśpiewać odę do radości wykonując lewą ręką makijaż prawego oka – każda rodząca to potrafi ogarnąć, no nie?

„Jeśli niezdyscyplinowana matka (…) zaczyna krzyczeć (…) traci siły na darmo”

„Oddech trzeba wyrównać powoli”

„lęk przed nacięciem krocza jest zupełnie bezpodstawny”

Dramatyczne wytyczne na porodówkę i całkiem przyjemne wizje przyszłości. O karmieniu piersią wg Wisłockiej też napiszę!

Hafija

Nazywam się Agata. Hafija.pl to najlepszy mainstreamowy blog o karmieniu piersią.

9 komentarzy

  • Ona
    7 stycznia 2021 at 12:09

    Ja urodzilam naturalnie 4,5kg swoje pierwsze dziecko bez znieczulenia (jakiego kolwiek) w 1,5godziny i nie darlam sie. Koncentracja na oddechu i parciu a nie na wrzasku,porod to nie teksanska masakra pila mechaniczna,gdy bylam juz na sali po ktos gdzies tak strasznie krzyczal ze az dreszcz po mnie przeszedl i wlos zjezyl sie na glowie. Ta osoba przerazila mnie bardziej niz sam porod.

  • Lea
    12 maja 2014 at 22:52

    No prosze, a tak ladnie sie zapowiadalo, a tu takie koncowe komentarze. Ale generalnie dosc postepowo … jak na owe czasy.

  • Domcia
    9 kwietnia 2014 at 07:29

    mnie zawsze ciekawi, jak na terazniejsze ksiazki porodowe i zalecenia ciazowe beda patrzec kobiety za kilkadziesiat lat:)

  • Agnieszka
    8 kwietnia 2014 at 22:20

    ” Obrzęki i odkształcenia główki po porodzie pokazują wyraźnie jak była maltretowana”- świetne, po prostu bomba 😀 Dobrze gdyby ojciec dziecka był, ale i tak najlepiej, że go nie ma. Nie no potrafię wyobrazić sobie tygodnia w szpitalu lub trzech po cesarce bez obecności męża. 20 lat temu ciotka mojego męża 3 tygodnie po cesarce spędziła w szpitalu nie widząc męża- takie były wytyczne :-/ Chyba deprechy bym dostała…

    • Hafija
      8 kwietnia 2014 at 22:24

      Ha ha – i zauważ, że znów matka musi być zdyscyplinowana!

  • Budująca Mama
    8 kwietnia 2014 at 20:44

    Jak mnie szyli po porodzie, to lekarz stwierdził, że miał cesarkę i mnie słyszał, ale jakoś po 2 godzinach na sali udało się Zośkę urodzić, więc hmmm? Pomaga, czy przeszkadza?

  • Zuzanna
    8 kwietnia 2014 at 19:27

    moja mama cale zycie mi powtarzala, jaka to ona byla przygotowana do porodu i nie krzyczala i jak to ona nie rozumie tych dracych sie bab bez sensu, ktore tylko sily traca. Tymczasem ja sie darlam i nie wyobrazam sobie nie darcia się – moja mama jakos po moim dramatycznym porodzie tez nie ma juz tak radykalnego zdania w kwestii darcia;)

    • Hafija
      8 kwietnia 2014 at 19:29

      A mi na szkole rodzenia wręcz zalecali krzyk 🙂

    • Alicja
      9 kwietnia 2014 at 08:42

      To do dobrej szkoły trafiłaś. Niestety ciągle pełno takich, które najwyraźniej w kwestii krzyku opierają się na przytoczonej przez Ciebie książce. Czy cykl będzie kontynuowany? Bo jest świetny 🙂

Comments are closed here.